Ten słynny rozcięty idealnie
czysto kamień nazwany Al-Nasalaa znajduje się na pustyni w prowincji Tabuk w
Arabii Saudyjskiej. Idealna równa linia cięcia wywołuje zdumienie wszystkich
badaczy. Powierzchnie wzdłuż linii cięcia są idealnie gładkie. Kto właściwie
rozciął ten kamień i jakim sposobem tego dokonał, pozostaje zagadką. Uczeni są
przekonani, że dokonała tego Przyroda – jest to rezultat wietrzenia. Ale taka
wersja wydaje się być co najmniej wątpliwą – analogicznych zjawisk w Przyrodzie
póki co, nie znaleziono na całej Ziemi.
Moje 3 grosze
Poszperałem w Internecie i
znalazłem taki oto passus:
A to jest słynny kamień Al Nasalaa. Znajduje się on w oazie
Tayma znajdującej się w prowincji Tabuk, 220 km na SE od miasta Tabuk. Tayma
zajmuje stosunkowo płaską równinę na zachodnim brzegu pustyni al Nafud, na
wschód od terenów Zachodniej Tarczy, która zawiera wulkaniczny grzbiet znany
jako Al Harrat ‘Uwayrid. (Źródło – Bashny.Net - http://bashny.net/t/en/285222)
A dokładniej na N 27°37’52”
– E 038°33’03”, 821 m n.p.m.
Pytanie – czy jest to
pamiątka po czasach, kiedy na świecie panowała moda na budowę gigantycznych,
kamiennych budowli, cyklopich murów i innych megalitów, które tak zdumiewają
nas jeszcze dzisiaj?
Opinie z KKK
To może być pozostałość po tych czasach, z kolei
wcale nie tak odległych, jeśli sobie przypomnieć podania o latających dywanach
i królu Salomonie. Ta technologia wymierała jakiś dłuższy czas, wiedza przeszła
w gnozę, a potem w co/gdzie? Nie jest powiedziane, ponieważ nikt tak nie powie,
że ta technologia całkowicie wymarła - gdzieś mogą być jej pozostałości, a kto
wie, czy nie całe składy, wyprodukowane dla przyszłych pokoleń w duchu
świadomości nadchodzącego wymierania ludzi nauki/techniki tego poziomu. Choć...
kto wie, czy ci, którzy są jej nosicielami, nie są kryptocywilizacją ziemską,
którą widujemy jako NOLe. Nie tylko NOLe, ale i wszystkie inne dziwy, które są,
tylko że są też niewiarygodne.
Poza tym ten kamień mógł zostać tam, gdzie został, z
powodu jakiegoś błędu technicznego, zmiany planów, porzucenia tego elementu
projektu lub całego projektu, albo z powodu błędu materiałowego. Hmm, a co
jeśli budowniczym cały czas przyświecała świadomość wymierania ich cywilizacji
czy techniki? Ja bym zostawił tyle śladów po sobie, ile byłoby to możliwe.
Ewentualnie pozwalałbym im pozostać, a nie usuwał dla względów estetycznych czy
jakichkolwiek innych. (Smok Ogniotrwały)
Na mój rozum, to wygląda jakby było przecięte jakąś
ogromną piłą. Laser czy plazmotron też wchodzą w grę, tylko należałoby poszukać
śladów ich działania w postaci witryfikacji skały. Szkoda, że jest tak mało
danych na ten temat... (Daniel
Laskowski)
Tekst i ilustracja – „Tajny XX
wieka” nr 47/2015, s. 16
Przekład z rosyjskiego i
angielskiego - ©Robert K. Leśniakiewicz