Siergiej Wasilienkow
Trucizny otaczają nas ze
wszystkich stron. Ludzie nawet nie zdaja sobie sprawy z tego, jak często się z
nimi spotykają w życiu codziennym. Tak np. zepsute puszki konserw mięsnych, w
których znajdują się bakterie botulinowy – Clostridium
botulinum - mogące szybko przenieść nas do grobu. Albo rozbita świetlówka
może spowodować silne zatrucie. Także zastrzyki z botoksu, które aplikują sobie
współczesne pięknotki nie są tak bezpieczne, jak się wydaje. Dzisiaj zapoznamy
się z piątką najbardziej paskudnych i najjadowitszych trucizn.
Cyjanek
– HCN, KCN, NaCN…
Zabójca idealny! Działa
natychmiast i nieważne jak dostanie się do organizmu – czy wziewnie czy
doustnie. Cyjan związuje się z żelazem we krwi blokując jego możliwość
przenoszenia tlenu przez czerwone ciałka krwi. Wystarczy minimalna ilość
cyjanku, by wyprawić się w drogę na tamten świat.
Ta trucizna jest znana od
dawien dawna. W dniu dzisiejszym używa się jej do tracenia przestępców. Poza
tym cyjanków używa się w przemyśle do produkcji plastyków i… rafinacji złota.
Jest niezastąpiony, chociaż niebezpieczny…
[Cyjanowodoru używano w niemieckich komorach
gazowych do zabijania ludzi przy pomocy tzw. Cyklonu B – cyjanowodoru w ziemi
okrzemkowej. Jeżeli idzie o zastosowanie w przemyśle, to wszyscy pamiętają
katastrofę ekologiczną w Rumunii i na Węgrzech, kiedy w lutym 2000 roku do
Dunaju spuszczono kilkaset tysięcy litrów skażonej cyjankami wody z rafinerii
złota w Rumunii, co spowodowało zagładę życia biologicznego w Cisie i dolnej
części Dunaju – zob. R. Leśniakiewicz - „Śmierć pachnie
migdałami” w http://wszechocean.blogspot.com/2013/04/smierc-pachnie-migdaami.html – uwaga tłum.]
W przyrodzie cyjanki spotyka
się w pestkach niemal wszystkich drzew ogrodowych, np. wiśni, moreli, migdałów
i in. Dlatego też bądźcie ostrożni, bo jeżeli zjecie ich za dużo to możecie się
zatruć.
Botulina,
BTX – C6760H10447N1743O2010S32
Botulina czyli inaczej jad
kiełbasiany albo BTX o długim i skomplikowanym wzorze chemicznym, jest to bardzo
silna trucizna organiczna, którą używa się do produkcji Botox’u. Tego samego, które pięknotki całego świata używają do
przedłużania młodości. Oczywiście w Botox’ie
znajduje się minimalna dawka jadu kiełbasianego, ale może ona wywołać poważne
następstwa (a nawet śmierć w przypadku nieumiejętnego jego stosowania – przyp.
tłum.). Części twarzy, do których jest wprowadzany, mogą się na zawsze
zdeformować. Ale kosmetyczny defekt nie jest tak straszny. Po nieudanych
zastrzykach z Botox’u mogą się zacząć
problemy z defektami skórno-mięśniowymi i wtedy potrzebna jest interwencja
chirurgiczna.
Botulina może znaleźć się w
zwyczajnych konserwach mięsnych, rybnych i jarzynowych. Po degustacji takich
przekąsek rozwija się botulizm – poważna choroba w czasie której następuje
paraliż i śmierć.
[Nad botuliną pracowano w wojskowych laboratoriach
wszystkich głównych państw biorących udział w I i II Wojnie Światowej oraz w
czasach Zimnej Wojny. Ze względu na swe właściwości biofizyczne i biochemiczne
botulina jest uznana za broń biologiczną i chemiczną jednocześnie. Odnotowano
próbę użycia jej jako broni B przez japońską sektę Najwyższa Prawda – Aum, która na szczęście nie wypaliła… –
uwaga tłum.]
Sarin
– C4H10FO2P
Został on wytworzony w celach
pokojowych – jako pestycyd do ochrony pól przed szkodnikami. A okazał się bardzo silną trucizną,
działająca na skórę i oczy, a wziewnie także na organy wewnętrzne. Jest to
najbardziej toksyczny i najsilniej działający bojowy środek trujący – BŚT, w
historii Ludzkości.
Człowiek porażony sarinem
umiera bolesna śmiercią. Początkowo odczuwa się duszności, wymioty, przestają
pracować organy wewnętrzne, potem ofiara wpada w komę i umiera.
Kilkukrotnie używano go jako
BŚT, ale potem go zabroniono.
[Sarinu żyto w 1988 roku w czasie ataku gazowego w
Halabdży, Irak, gdzie zginęło 5000 cywilnych ofiar. Wspomniana już powyżej
sekta Aum rozpyliła sarin w tokijskim metro w 1995 roku, gdzie zginęło 12 osób.
Sarinu podobno użyto także w Syrii w 2013 roku i miało tam zginąć 1300 osób –
przyp. tłum.]
Tetrodotoksyna,
TTX - C11H17N3O8
W japońskich restauracjach
amatorom ekstremalnych wrażeń podaje się rybę fugu. Fugu czyli nadymka albo
rozdymka tygrysia – Takifugu rubripes
– jest źródłem tej bardzo niebezpiecznej trucizny. Ale nie tylko. TTX spotyka
się u wszystkich ryb z rodzaju rozdymkokształtnych, kolcobrzuchowych i
tetrodonowatych.
TXD wywołuje paraliż, zawroty
głowy, wyczerpanie, nudności, problemy z oddychaniem, koma i śmierć w ciągu 6
godzin.
Mówi się, że czarownicy wudu posługują się tą trucizną by
zamienić człowieka z żywego trupa – zombie. Jej działanie na człowieka jest tak
silne, że nie sposób odróżnić paraliżu od śmierci. Człowieka będącego pod wpływem tej trucizny można łatwo uznać za
martwego. Potem on „zmartwychpowstaje”, ale przy tym traci swoje „ja” i
przekształca się w żywego trupa…
[W Japonii mawia się: „Chcesz jeść fugu, to najpierw
napisz testament”. Mimo to jada się je chętnie. Ostatnio hoduje się na skalę
przemysłową nietrujące odmiany fugu, które można spożywać bez ryzyka
śmiertelnego zatrucia. Wszystko zależy od składu chemicznego wody, w której
żyją te ryby i karmy, która się im podaje – uwaga tłum.]
Rtęć
– Hg
Rtęć, jak wiadomo, jest używana
w wielu urządzeniach. Znajduje się ona w lampach, termometrach, bateriach…
najbardziej niebezpieczne są jej pary. One porażają centralny układ nerwowy,
mózg i serce.
Znanym jest zdarzenie, kiedy
dzieci pod nieobecność rodziców bawiły się bateriami rtęciowymi i pozostały
kalekami na cała resztę życia. O ile przeżyły zatrucie, oczywiście. Takie są
skutki działania par rtęci na organizm. Następuje porażenie nerek i innych
organów wewnętrznych.
Istnieje organiczna rtęć, która
występuje w niektórych owocach morza. Jeżeli przez długi czas będziemy spożywać
takie ryby, to można oślepnąć. A to wszystko z powody smażonej rybki na obiad.
[W 1950 roku prof. Iwan Jefremow napisał bardzo ciekawe opowiadanie pt. „Jezioro
górskich duchów” (w innych wydaniach „Tajemnicze jezioro”), w którym opisał
przygodę radzieckiego geologa, który gdzieś w górach Ałtaju odkrywa jeziorko
płynnej rtęci dzięki… obrazowi ludowego malarza, który omal nie przypłacił tego
odkrycia życiem. Zob. I. Jefremow – „Księżycowa skała i inne opowiadania”,
Warszawa 1952 – polecam! – uwaga tłum.]
Źródło – „Tajny XX wieka” nr
36/2014, s. 3
Przekład z j. rosyjskiego –
Robert K. Leśniakiewicz ©