Iwan Barykin
Artykuł ten jest kontynuacją materiałów zawartych na stronach
internetowych: http://wszechocean.blogspot.com/2014/03/hiperboloida-ss-gruppenfuhrera-kammlera.html, http://wszechocean.blogspot.com/2013/03/kod-antarktydy.html, http://wszechocean.blogspot.com/2013/09/slady-hitlerowcow-wioda-do-patagonii.html, http://wszechocean.blogspot.com/2012/02/nlo-nad-stalingradem.html, http://wszechocean.blogspot.com/2014/02/bronie-odwetowe-v-w-rosji.html, w których autor Iwan
Barykin traktuje o niemieckich broniach V z czasów II Wojny Światowej, a oto
kolejny materiał z tej serii:
Niemiecki inżynier Karl Esser w latach 80. zaprojektował
jeden z podziemnych bunkrów dla Saddama
Hussaina. A jego babka, Anna Esser
zbudowała wiele bunkrów na potrzeby III Rzeszy i szczególnie dla Hitlera.
W latach 1944-45 hitlerowskie
Niemcy jak się okazuje zdetonowały dwie bomby atomowe w którym czynnikiem
roboczym był pluton. I opowiedział mi o tym 93-letni Walter Schulke, były oficer SS. Czytelnicy „Tajny XX wieka”
oczywiście czytali o historii mojego znajomego, któremu pomogłem odnaleźć
mogiłę jego krewnego, który zginał w grudniu 1942 roku pod Stalingradem, za co Herr Schulke opowiedział mi historię o
sobie, o swej służbie w SS-Sonderbataillon
korygującym odpalanie rakiet V na Londyn.
Model niemieckiego reaktora jądrowego z wczesnych lat 40. XX wieku
Rewelacje
SS-Huptsturmführera
- Na początku października
zostałem włączony do specjalnego obserwacyjnego komanda SS – zaczął swą opowieść Schulke. – Powiedzieli, że próby
superbroni nadejdą szybko w rejonie wyspy Rügen/Rugii, nieopodal rakietowego
ośrodka badawczego i poligonu HRVA w Peenemünde. Wybór padł na mnie dlatego, że
w 1940 roku ukończyłem fakultet fizyki Uniwersytetu Berlińskiego.
W nocy 11 listopada zebrano nas
w bunkrze i powiedzieli nam, że będzie przeprowadzona próba wybuchu Atomwaffe i że powinniśmy przestrzegać
wszelkie środki ostrożności. Z wykładów staruszka Einsteina, jakie słuchałem na uniwersytecie doskonale zapamiętałem,
jak bardzo śmiercionośne jest promieniowanie dla wszystkiego, co żyje.
Wiedziałem też, że w Rzeszy trwają prace nad skonstruowaniem broni A…
Amerykanie na atomowym poligonie w Ohrdruf
Nie czekaliśmy długo. Wzdrygnąłem się, kiedy zobaczyłem, jak w
odległości kilometra od bunkra straszliwie błysnęło oślepiającym światłem, a
potem rozległ się straszliwy huk. Taki, że zatrzęsła się ziemia. Na niebie
pojawił się fioletowo-czerwony obłok w kształcie grzyba. Po czterech godzinach
pozwolono nam wyjść z bunkra w skafandrach, zrobionych z czegoś w rodzaju
azbestu, a na głowy kazali nam włożyć coś w rodzaju kaptura z okienkiem przed
oczami. Zdjąłem go dosłownie na sekundę żeby dokładniej rozejrzeć się dookoła,
co pozostało z budowli i lesie. To, co zobaczyłem mną wstrząsnęło: przede mną
znajdowała się zwęglona, wyżarzona pustynia. A przecież wbijano nam do głowy,
by nie zdejmować odzieży ochronnej. Po jakimś czasie pojawiły się duszności i
słabość, z nosa pociekła krew, zakręciło mi się w głowie, poczułem metaliczny
smak w ustach.
Według słów Schulkego
platforma, na której umieszczono ładunek, jakby krowa zlizała ozorem. W
odległości 500 m od PUNKTU ZERO wszystkie drzewa były powalone a te, które
znajdowały się blisko epicentrum eksplozji zostały zwęglone. Ziemia
przekształciła się w szklistą masę.
Amerykanie demontują niemiecki doświadczalny reaktor jadrowy
- Do dziś dnia wspominam ten
obraz Apokalipsy jak koszmar – przyznał się mój rozmówca – pomimo tego fizycy,
których dopuszczono do badań byli z radości w siódmym niebie: Udało się!!! – wołali. Chcieli
zameldować o wszystkim do Berlina, ale łączności nie było, pojawiła się dopiero
po paru godzinach. Jak potem to wyjaśniłem, w bombie było 5 kg plutonu (Pu).
Ale ta, którą po pół roku wypróbowano w Ohrdrufie, Turyngia, przeszła wszelkie
oczekiwania…
- Czy pan tam był? – zapytałem
Herr Schulkego.
- Tak. Tam był taki sam
schemat. Nie wolno nam było dopuścić nikogo postronnego. Powiedziano nam, że
ten test być może będzie oglądał sam Führer. Jego kwatera znajdowała się
niedaleko Ohrdrufu. Dzień 5.III.1945 roku dokładnie wrył mi się w pamięć. Na
poligonie zbudowano platformę o wysokości 6 m, i na niej umieszczono bombę. Do
tego doświadczenia użyto także 700 radzieckich jeńców wojennych, którzy grali
rolę królików doświadczalnych. Mieli być materiałem doświadczalnym –
eksponowanym na promieniowanie. Wybuch miał miejsce o wyznaczonym czasie, ale
ja wzdrygnąłem się od błysku i huku, który był jeszcze straszniejszy, niż na
Rugii. Grzyb po wybuchu zajął całe niebo. Obraz tego był jeszcze gorszy, niż za
pierwszym razem. Z jeńców nie pozostał nawet ślad. Ci, którzy znajdowali się
dalej od epicentrum byli zmasakrowani nie do poznania. Ich nawet nie dobijano,
tylko zrobiono z nich stos i podpalono. Nam powiedziano, że od tego czasu III
Rzesza posiada broń o potwornej sile rażenia.
- I co było dalej?
- W końcu kwietnia, kiedy
Rosjanie byli o sto kilometrów od poligonu w Peenemünde, nas i uczonych
załadowano na okręty podwodne i wywieziono do Patagonii. Tam w niemieckiej
kolonii dowiedziałem się, że naziści użyli Atomwaffe
kilka razy. Pierwszy raz na Krymie przy zajmowaniu Sewastopola, a następnie w
czasie Bitwy na Łuku Kurskim. Był to ładunek o niewielkiej mocy i użyto go
przeciwko pułkowi strzeleckiemu. Nie przeżył nikt. Niemców oskarżono o użycie
zabronionych przez konwencje międzynarodowe BŚT, chociaż skutki ich działania
są zupełnie inne. Wiosną 1945 roku, Niemcy były jak jeszcze nigdy blisko
wyprodukowania pełnowymiarowej bomby A. Zabrakło nam tylko kilku tygodni…
Schulke opowiedział, że z
niemieckiej kolonii, kiedy skończyło się polowanie na zbrodniarzy wojennych,
pojechał na dalsze zamieszkania do USA i tam założył Muzeum Historii II Wojny
Światowej. Znajdowały się tam makiety wszystkich nowinek technicznych III
Rzeszy, z wyjątkiem bomby A.
Początki
prac nad atomem
- Zwiedzający muzeum czasami
pytali mnie, dlaczego w muzeum nie ma ani słowa o historii prac nad „cudowną
bronią” Hitlera – mówił dalej mój rozmówca. – Zainspirowało to mnie i zacząłem
szukać świadectw w archiwach. Najciekawszych odkryć dokonałem w Niemczech, do
których wróciłem po upadku Muru Berlińskiego. I oto, co udało mi się ustalić. W
III Rzeszy nad bronią A zaczęto pracować jeszcze w 1938 roku. Wiodący
fizycy-atomiści Otto Hahn i Fritz Straßman odkryli wtedy nowe
zjawisko – rozpad jądra atomowego uranu. Hitler nadzwyczajnie zainteresował się
możliwością skonstruowania superbroni, przy pomocy której można było zawojować
cały świat, powierzył tą sprawę głównodowodzącemu wojsk lądowych – Wehrmachtu –
feldmarszałkowi Walterowi von Brauchitschowi. Specjalny wydział fizyki Rady
Badawczej Rzeszy objął prof. Abraham
Esau.
Jesienią 1939 roku, wiodący
niemieccy fizycy zostali wciągnięci do Towarzystwa Uranowego przy Urzędzie do
spraw Uzbrojenia Armii. Centrum badań atomowych stał się Instytut Fizyki
Towarzystwa Keisera Wilhelma. Do prac nad cudowną bronią oddelegowano znani na
całym świecie uczeni: Otto Hahn, Werner Heisenberg, Kurt Diebner, Carl F. von
Weizsäker, Manfred von Ardenne, Max von Laue i inni. W tym projekcie
naukowym brały udział 22 organizacje naukowe.
Na finansowanie projektu
atomowego została przeznaczona gigantyczna, jak na owe czasy suma 1,6 mln RM.
Nie było problemu z brakiem rudy uranowej – uraninitu – UO2, UO3,
U5O8, Niemcy posiadały połowę całego światowego zapasu
tego pierwiastka. Jego dostawy płynęły z Czechosłowacji (Jahymovo) i Francji
(Autun) oraz kopalni w Kongu. Uran wydobywano także w Niemczech – m.in. w
Karkonoszach i Górach Sowich na Dolnym Śląsku. W 1940 roku, w tajnych fabrykach
uzyskano 280 kg metalicznego uranu, niezbędnego do konstrukcji bomb A. W 1941
roku było już 2,5 tony, a w 1942 roku – 5,6 tony. Ciężką wodę (D2O)
otrzymywano z Norwegii.
W końcu lat 30., zaczęła się
budowa reaktorów jądrowych. W lutym 1942 roku grupie Heisenberga-Döpela udało
się wybudować doświadczalny reaktor w lipskim uniwersytecie. W 1939 roku, grupa
badawcza fizyka nuklearnego Kurta
Diebnera zaczęła budowę reaktora jądrowego na ciężką wodę i metaliczny uran
na poligonie Kummersdorf pod Berlinem. Reaktor Heisenberga-Döpela uruchomiono w
marcu 1945 roku. Zamienił on reaktor Diebnera, który eksplodował w czasie
wchodzenia w fazę krytyczną. Jeszcze w 1941 roku, niemieccy uczeni napisali
podanie o przyznanie patentu na bombę plutonową. W 1942 roku, Niemcy
najlepszymi technologiami nuklearnymi na świecie. Potwierdza to w swej książce
pt. „Broń jądrowa Trzeciej Rzeszy” angielski pisarz David Irving.
- A gdzie miał miejsce montaż tych
atomowych ładunków?
- W podziemnych fabrykach na
terenach obozów koncentracyjnych. Niemcy szeroko wykorzystywali do wyrabiania
niezbędnych komponentów jeńców wojennych. Na terenie obozu koncentracyjnego
Auschwitz został zbudowany zakład produkcji syntetycznego kauczuku. Jednakże
ani kilograma kauczuku tam nie wyprodukowano – był to bowiem zakład separacji
izotopów, gdzie pracowało dziesiątki tysięcy więźniów.
[Ciekawa informacja, bo jak dotąd mówiło się tylko o
fabryce kauczuku. Według Geocachingu w Polsce: Przy ul. Chemików znajduje się pomnik Walki i Męczeństwa w Monowicach.
Odsłonięty w 1966 r. upamiętnia śmierć 30 tys. więźniów pracujących w zakładach
koncernu I.G. Farben, produkującego tu metanol i kauczuk. Po wojnie I.G. Farben
odbudowano jako Zakłady Chemiczne „Oświęcim" - obecnie jest to Firma
Chemiczna „Dwory" S.A. W oparciu o bliskość kopalni węgla kamiennego, obfitość
wody w Sole i Wiśle, dogodne szlaki komunikacyjne oraz tanią siłę roboczą z
pobliskiego obozu KL Auschwitz w 1941 r. niemiecki koncern chemiczny I.G.
Farben podjął decyzję o budowie fabryki „Buna-Werke".Na terenach Dworów i
Monowic w kwietniu tegoż roku rozpoczęto budowę , która nieprzerwanie trwała do
wkroczenia Armii Czerwonej w styczniu 1945 r. Niemcy, jeszcze w czasie wojny,
rozpoczęli produkcję metanolu, karbidu i kauczuku syntetycznego. Pod koniec
1944 r. lotnictwo alianckie kilkakrotnie dokonało zmasowanych nalotów na
powstające zakłady. 1 września 1945 r. okupacyjne władze radzieckie, po
wyszabrowaniu i wywiezieniu większości maszyn, oddały zrujnowaną fabrykę w ręce
polskie. Powstały wtedy Państwowe Zakłady Paliw Syntetycznych, które w 1951 r.
przyjęły nazwę Zakłady Chemiczne „Oświęcim". W okresie swojego
największego rozwoju zatrudniały one ok. 13 tys. pracowników i produkowały
ponad 150 substancji chemicznych. W latach 90. XX w. zmieniły nazwę na: Firma
Chemiczna „Dwory" S.A. (http://opencaching.pl/viewcache.php?cacheid=12670) – uwaga tłum.]
Zakład ten pospiesznie
zdemontowano na kilka dni przed wkroczeniem tam wojsk radzieckich. Hitler był
przekonanym, że radziecka ofensywa zostanie zatrzymana przy pomocy „cudownej
broni”, dlatego też poganiał swoich uczonych, oskarżając ich o zdradę i
sabotaż. Choć sam jeszcze w 1924 roku, w rozmowie z ministrem uzbrojenia
Albertem Speerem twierdził, że broń ta nie zostanie skonstruowana wcześniej,
niż za trzy lata, powiedział, że jest głęboko rozczarowany atomowym projektem.
Wraz z tym, Führer nie ukrywał nadziei na to, że jednak bomba A zostanie
zbudowana. Marzył on o uzbrojeniu rakiet V w bojowe głowice jądrowe i
rzuceniu ich na drapacze chmur Manhattanu oraz na londyńskiego Big-Bena… W tym
celu Hitler usankcjonował zwiadowczy lot samolotu Heinkel He-380. Samolot
ten przeleciał w odległości 12 mi/19,2 km od Nowego Jorku, sfotografował
potrzebne obiekty i ustalił punkty amerykańskiej OPL. Amerykanie nie byli w
stanie zestrzelić intruza…
Twórca niemieckiej broni jądrowej prof. Werner Heisenberg na okładce "Der Spiegla"
Wywiad
ustalił dokładnie
Projektom atomowym w
hitlerowskich Niemczech, nasz wywiad zaczął się przypatrywać już w 1940 roku.
Autorowi artykułu udało się to wyciągnąć z memuarów jednego z szefów radzieckiego
wywiadu zagranicznego Pawła A.
Sudopłatowa. Wspomina on:
Z Berlina w tym czasie
szły szyfrogramy: hitlerowcy są na poważnie zajęci przygotowaniem bomby
atomowej. Radziecki wywiad przedsięwziął kroki by rozpracować niemieckie
programy atomowe. Szef oddziału wojskowego wywiadu naukowo-technicznego INO
NKWD – Leonid Kwasnikow skierował do
Berlina rezydenta naszego wywiadu w Niemczech z poleceniem zbierania wszelkich
informacji o niemieckich próbach atomowych i innych pracach w Niemczech i
Skandynawii. Nie umknęły uwagi naszych rezydentów próbne eksplozje nuklearne na
Rugii i w Ohrdrufie. Zameldowano o tym Stalinowi, a ten polecił Kurczatowowi
wprowadzić w życie radzieckie prace.
Moskwa była prawdziwie
zaniepokojona tym, że tak daleko w tej sferze posunęła się niemiecka nauka.
Później się wyjaśniło, że Amerykanie zrzucili na Hiroszimę zrobioną przez nich niemiecką
bombę A. po kapitulacji Rzeszy, setki niemieckich uczonych – fizyków jądrowych
– wysłano do ZSRR. To oni pomogli
Kurczatowowi w krótszym terminie stworzyć pierwszą radziecką bombę A.
Tekst i ilustracje – „Tajny XX
wieka” nr 37/2014, ss. 4-5
Przekład z j. rosyjskiego –
Robert K. Leśniakiewicz ©