Lokalizacja Thule/Qaanaaq AFB na Grenlandii
Jack Phillips
Jak sie wydaje, już zapomniano
historii katastrofy bombowca USAF B-52 z czterema bombami wodorowymi
na pokładzie, która miała miejsce na Grenlandii, 750 na północ od Północnego
Koła Polarnego.
Samolot spadł w dniu 21.I.1968
roku, w okolicy Thule AFB po pożarze w kabinie, który zmusił załogę do
opuszczenia maszyny. Sześciu załogantów było w stanie opuścić samolot
katapultując się, ale jeden zginął.
Trzy z czterech bomb zostały
znalezione i były one przedmiotem długich wysiłków oczyszczenia terenu, w
którym uczestniczyli Amerykanie i Duńczycy. Żadna z bomb nie eksplodowała, bo
nie były one uzbrojone przez załogę.
BBC raportowało kilka lat temu,
że czwarta nuklearna głowica została porzucona w lodach po wielkiej operacji
zebrania 500 mln galonów/2,2 mld litrów lodu, w którym znajdowały się
radioaktywne materiały z bomb.
Samolot P-3B należący do NASA ląduje na pasie w Thule AFB
Bombowiec strategiczny B-52 z podwieszonym X-51A WaveRider
Od lat Pentagon twierdził, że
wszystkie cztery bomby zostały „zniszczone”, od kiedy BBC dzięki amerykańskiej
Ustawie o Wolności Informacji – FOIA - dokopał się do prawdy.
Zgodnie z „Daily Mail”, jeden
akapit z odtajnionych dokumentów mówi, że: …spekulacje, że coś
przetopiło się przez lody, tak jak spalanie pierwotne lub wtórne… –
w odniesieniu do zaczernionego obszaru lodu. W publikacji zaznacza się, że
„głowica” została po prostu pozostawiona pod lodem.
Poszukiwania napotkały na dużą
ilość problemów i je porzucono. W czwartkowej audycji BBC odnotowano, że: …pozostaje pytanie o to, czy wszystko zostało
wydobyte.
Jim
Zinglersen, który był reprezentantem Grenlandii powiedział BBC w
czwartek, że w tym czasie nie orientował się, jak jest to złe.
- Nie mogłem tego
wywąchać. To śmierdziało jak dieslowskie paliwo. Widziałem tylko wielki,
ogromny, czarny obszar na lodzie – powiedział on o wraku
samolotu, kiedy wysłano go na jego poszukiwania.
Powiedział on, że zbudował tam
lądowisko dla helikopterów i kilka igloo przy miejscu katastrofy by pomóc w
wydobyciu wraka.
Stwierdził on, że pozostało
wiele pytań bez odpowiedzi.
- Nie mam pewności, czy
kiedykolwiek znajdziemy na nie odpowiedzi – mówi on – wszystkie
te rzeczy są utrzymywane w tajemnicy. I nie możemy znaleźć dalej.
Bomby wodorowe Mark-28 na wózku transportowym
Thule AFB powstała jako przeciwwaga
dla wzrastającego zagrożenia ze strony ZSRR. Baza i jej bombowce została
zlokalizowana w odległości 2700 mi/4320 km od Moskwy.
- Ten incydent był
przedmiotem wielu kontrowersji w tym czasie, jak i przez następne 40 lat.
Duńskie władze w 1965 roku odkryły, że Amerykanie magazynowali broń jądrową w
Thule AFB, wbrew ich życzeniom. Tą katastrofę postrzegano jako wyłom w duńskiej
polityce utrzymywania strefy bezatomowej i spowodował mnóstwo dyplomatycznych
problemów – czytamy w poście na SonicBomb.com.
Moje 3 grosze
Katastrofa w Qaanaaq/Thule
AFB i następująca po niej operacja „Broken Arrow” jest jedną z bardziej
mrocznych tajemnic Zimnej Wojny. W swym obrazie przypomina mi nieco katastrofę
z Palomares, która miała miejsce w dniu 17.I.1966 roku w przestrzeni
powietrznej nad Hiszpanią. Obydwie te katastrofy wryły mi się w pamięć dlatego,
że uświadomiłem sobie, jak bardzo niebezpieczny jest świat, w którym przyszło
nam żyć. Trwała Zimna Wojna i nasze życie wciąż zależało od jakiegoś wariata,
którego palec spoczywał na przycisku atomowym. A jednak paradoksalnie, tamten
świat był o wiele bardziej bezpieczny od tego, którego mam za oknem.
Katastrofa w
Thule AFB i jej następstwa nie jest tak znana, jak ta w Palomares. Poza tym,
Amerykanie nie mają się czym chwalić – o ile katastrofa w Palomares skończyła
się odzyskaniem wszystkich bomb i rakiet i w sumie pokazała światu techniczne
możliwości Ameryki we Wszechoceanie, to w Qaanaaq nadal gdzieś w lodach
spoczywa bomba wodorowa Mark-28/B28/Mk28 – jedna z sześciu!
– o mocy 25 Mt (jak twierdzą Rosjanie) albo „tylko” 1,1 – 1,45 Mt (jak twierdzą
Amerykanie)*.
Tak czy owak,
katastrofa ta była największą i najbardziej brzemienną w skutki katastrofą
nuklearnego bombowca B-52 w historii. Problem polegał na
tym, że na lód spadł samolot, którego paliwo zapaliło się tworząc ścianę ognia
nie do przebycia. W pięciu bombach eksplodowały ładunki trotylu, które
rozerwały korpusy bomb uwalniając do środowiska radioaktywny pluton -
²³⁹-²⁴⁴Pu* z ładunków inicjujących oraz właściwy materiał wybuchowy w postaci
deuterku i trytku litu - ²-³HLi*. Jedna bomba została zagubiona i do dziś dnia
jej nie odnaleziono…
Czyżby?
Istnieje pewna
paskudna możliwość, a mianowicie taka, że to właśnie ona eksplodowała i
spowodowała „zaciemnienie” w dniu 7 lub 9.XII.1997 roku na znacznej części
Południowej Grenlandii, co później zwalono na konto tajemniczego zjawiska
zwanego Bolidem/Meteorytem Grenlandzkim, a o którym u nas pisał m.in. Kazimierz Bzowski. Oczywiście nie mam
dowodów, ale wcale nie jest powiedziane, że za to zjawisko nie była odpowiedzialna
eksplozja termojądrowa zagubionego w 1968 roku ładunku H. To o czym pisał ongi
Kazimierz Bzowski pasuje również do obrazu wybuchu termojądrowego o niedużej
mocy, który mógłby spowodować opisane przezeń zjawiska. Jest taka możliwość, że
Meteorytu Grenlandzkiego nigdy nie było… - a wszystko to jest kolejną legendą
wymyśloną przez „zaciemniaczy” z USAF albo CIA w celu ukrycia faktu
eksplodowania utraconego ładunku termonuklearnego na terytorium innego państwa.
Takie rzeczy też się zdarzały w historii zabawy Ludzkości z atomami… Poza tym,
po historii z więzieniami CIA na terytorium Polski, których ponoć nie było a
były, przestałem wierzyć Amerykanom, bo ich wiarygodność jako sojuszników – dla
mnie – jest żadna. Oni postępują zgodnie z własnym interesem, a nie interesem
sojuszników, którzy są im potrzebni tylko do osiągnięcia celów amerykańskiej
polityki. I aż dziw, że nasi rządzący tego prostego przecież faktu nie chcą czy
nie potrafią zrozumieć i pakują nasz kraj w kolejną awanturę – tym razem na Ukrainie…
Źródło – J. Phillips - „The Epoch Times” - http://www.theepochtimes.com/n3/1230140-theres-a-nuclear-bomb-trapped-somewhere-under-greenlands-ice/?utm_source=Beyond+Science&utm_medium=e
Przekład z j. angielskiego –
Robert K. Leśniakiewicz ©
----------------
* - Prawdopodobnie, jak w przypadku Palomares, chodziło tu o cztery bomby wodorowe i dwa pociski rakietowe z głowicami jądrowymi, a nie o sześć bomb wodorowych.
----------------
* - Prawdopodobnie, jak w przypadku Palomares, chodziło tu o cztery bomby wodorowe i dwa pociski rakietowe z głowicami jądrowymi, a nie o sześć bomb wodorowych.