Z winy
wojskowych: omyłkowe zestrzelenia
Jurij Daniłow
W 1896 roku, w Berlinie runął
na ziemię szybowiec. Jego pilot Otto
Lilienthal objaśniwszy z naukowego punktu widzenia jak ptaki latają w
powietrzu, zginął. Była to pierwsza w świecie katastrofa lotnicza ze skutkiem
śmiertelnym…
Dnia 17.VII.2014 roku, w
Donieckiej Obłasti Ukrainy rozbił się Boeing-777 należący do kompanii Malaysia Airlines. Wszystkich 283
pasażerów i 15 załogantów zginęło. Zgodnie z oficjalną wersją, stratoliner
został zestrzelony przy pomocy rakiety. Jeżeli ta informacja się potwierdzi, to
lipcowa katastrofa stanie się największą w historii awiacji z udziałem wojskowych
w ciągu ostatnich 50 lat. Chcę przypomnieć naszym Czytelnikom katastrofy
lotnicze, które powstały z winy wojskowych, po II Wojnie Światowej do naszych
dni.
Myśliwce
i „zabłąkane” rakiety
·
W dniu 23.VII.1954 roku, chińskie myśliwce
biorąc hongkoński samolot pasażerski DC-4 za samolot zwiadowczy
zestrzeliły go. Zginęło 10 osób.
·
Dnia 30.VI.1962 roku miała miejsce największa
katastrofa tamtych czasów w ZSRR – liniowy Tu-104 w około godzinę po starcie
zaczął szybko się zniżać i rozbił się. Wszystkie 84 osoby na jego pokładzie
zginęły. Później stało się jasne, że w tym czasie jednostka WOPK pod Magańskiem
prowadziła ćwiczebne strzelania i jedna z rakiet ziemia-powietrze „zagubiła się” w burzowym froncie,
przeprogramowała się z ćwiczebnego celu i trafiła w samolot.
·
Dnia 11.IX.1968 roku nad Morzem Śródziemnym, w
okolicy Nicei, francuski samolot pasażerski SE-210 Caravelle III
został trafiony rakietą ziemia-powietrze w okolicy wyspy Île du Levant, gdzie
miały miejsce ćwiczenia przeciwlotnicze. W rezultacie katastrofy zginęło 95
osób.
Pomyłki
nawigacyjne
·
Dnia 21.XII.1973 roku, Boeing-727 należący do
libijskich linii lotniczych z powodu pomyłki nawigacyjnej skierował się w
stronę izraelskiej bazy lotniczej na półwyspie Synaj. Poderwano dyżurną parę
myśliwców na przechwyt, piloci wzięli tą maszynę za egipski samolot (w tym
czasie trwała wojna z Egiptem) przejęty przez terrorystów. Piloci libijskiego
samolotu nie odpowiadali na nakaz lądowania i samolot zestrzelono. Zginęło 216
ludzi.
·
Dnia 20.IV.1978 roku, południowokoreański Boeing-707
zszedł z kursu, wszedł w przestrzeń powietrzną ZSRR nad Karelią i zignorował
wezwania do lądowania poderwanego na przechwyt myśliwca. W rezultacie czego
radziecki Su-15 otworzył do niego ogień i piloci Boeinga zmuszeni byli do
siadania na tafli jeziora Korpijarvi. Po ostrzale Boeing stracił część
skrzydła, która na radarach WOPK wyglądała jak rakieta. Na jej przechwyt
poleciał jeszcze jeden Su-15, który ostrzelał cel w powietrzu. W rezultacie
incydentu zginęło dwóch pasażerów.
·
W dniu 27.VI.1980 roku, włoski samolot
pasażerski DC-9 znalazł się na polu bitwy libijskiego i natowskiego
lotnictwa nad Morzem Tyrreńskim i został zniszczony rakietą powietrze-powietrze wystrzeloną
prawdopodobnie z francuskiego myśliwca. Zginęło 81 ludzi.
Rakietowy system PLOT. S-200 w akcji
Rozkaz
- zniszczyć naruszyciela!
·
W nocy 30.VIII/1.IX.1983 roku miała miejsce
jedna z najsłynniejszych katastrof lotniczych z udziałem lotnictwa cywilnego i
wojskowego. Boeing-747 z południowokoreańskich linii lotniczych KAL naruszył
przestrzeń powietrzną ZSRR i został zestrzelony przez samolot Su-15.
Zginęło 269 osób.
-
Widziałem jak w przedzie idzie ten sam – obcy. Nie jestem inspektorem drogówki,
który może zatrzymać intruza i zażądać okazania dokumentów. Leciałem za nim,
żeby przerwać mu lot – wspomina pilot tego myśliwca ppłk Giennadij Osipowicz. – Pierwsze, co powinienem zrobić, to zmusić go
do lądowania. A jak się nie podporządkuje, to za wszelką cenę przerwać lot.
Innego wyjścia po prostu nie było.
Tak
więc przybliżyłem się i złapałem go w celownik radiolokacyjny. Zaświeciły się
kontrolki odpalania rakiet. Znalazłszy się w odległości 13 km od intruza
zameldowałem – „Cel uchwycony – idę za nim, co robić?” Ziemia odpowiada – „Cel
naruszył granicę państwową. Cel zniszczyć”.
Pierwsza
rakieta trafiła w ogon – ukazały się żółte płomienie. Druga rozwaliła połowę
lewego skrzydła – wtedy zgasły światła i stroboskopy.
W dniu 14.VI.1993 roku eksperci
Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego – ICAO – opublikowali dokument,
w którym doszli do wniosku, że dowództwo WOPK ZSRR sądziło, iż wydaje rozkaz do
zestrzelenia amerykańskiego samolotu szpiegowskiego RC-135, którego wcześniej
zaobserwowano w tym rejonie. A rejon ten był bogaty w tajemnice: na Sachalinie
znajdowało się sześć strategicznych baz lotniczych i centrum Marynarki
Wojennej, na Kamczatce znajduje się poligon rakietowy ICBM w Kura, w Morzu
Ochockim pomiędzy Sachalinem a Kamczatką pływały atomowe okręty podwodne z SLBM
na pokładzie. Poza tym nie jest przypadkiem, że w czasie lotu
południowokoreańskiego liniowca, nad tym rejonem trzykrotnie przelatywał
amerykański satelita radiozwiadowczy Ferret D, który rejestrował
wszystkie parametry aktywizującej się sieci łączności radzieckich WOPK. Dlatego
też istnieją wszelkie podstawy do stwierdzenia, że koreański Boeing
został rzucony przez CIA na rozpoznanie bojem.
[Osobiście uważam, że
Rosjanom chodziło nie o samolot szpiegowski RC-135, ale o coś jeszcze
innego, a mianowicie o samolot Boeing 707 E-3A Sentry AWACS –
latające stanowisko dowodzenia i kontroli obszaru powietrznego – jedno z
kluczowych ogniw Programu SDI/NMD albo Gwiezdnych Wojen prezydenta Ronalda Reagana, który tej nocy znajdował się także przy radzieckiej
przestrzeni powietrznej, i z którego koordynowano działania kilku samolotów
radiozwiadu, satelity Ferret D oraz okrętu rozpoznania
radioelektronicznego USS Badger. Tak czy inaczej, była to
operacja szpiegowska wymierzona przeciwko ZSRR i kroki przezeń podjęte były
słuszne i uzasadnione. Zob. - http://wszechocean.blogspot.com/2013/11/przerwany-rejs.html i http://wszechocean.blogspot.com/2012/12/bieczewninka-zapomniana-baza-okretow.html, – uwaga tłum.]
Obrona
przed możliwym atakiem
·
W dniu 3.VII.1988 roku, irański Airbus
A-300 został zestrzelony przez dwie rakiety klasy woda-powietrze odpalone z amerykańskiego krążownika
przeciwlotniczego USS Vincennes – zabito 290 pasażerów i
załogantów.
·
Jeszcze do tego, w dniu 8.VII.1988 roku, ten sam
okręt grożąc użyciem broni zmusił do zmiany kursu jeszcze jednego pasażerskiego
stratolinera lecącego nad Zatoką Perską, co omal nie doprowadziło do kolizji z
innym samolotem pasażerskim…
Później dowódca krążownika
oświadczył, że samolot nie odpowiadał na wezwania i został rozpoznany jako
myśliwiec F-14 sił powietrznych Iranu, poczym podjęto decyzje o jego
zniszczeniu. Prezydent USA Ronald Reagan w związku z tym oświadczył, że rakiety
wystrzelono w przypadku „obrony przed zagrażającym atakiem” w „obronie koniecznej”.
Ciekawe, że wcześniej – w
incydencie z zestrzelonym przez radzieckie WOPK południowokoreańskim Boeingiem
z lotu KAL-007 – waszyngtońska administracja wyrażała zdumienie, jak w ogóle
można pomylić samolot pasażerski z wojskowym.
[No właśnie. Ciekawy jestem
jak można było pomylić radarowe echo dużego Airbusa z echem
mniejszego F-14, które różnią się między sobą także pułapem i innymi
parametrami lotu? Jest oczywistym, że było to albo zaniedbanie/niedoszkolenie
obsługi radiolokatorów krążownika, albo celowe działanie. W kontekście tego drugiego
przypadku należy sądzić, że było to niestety celowe działanie – uwaga tłum.]
Sprawy
na Kaukazie…
·
Dnia 9.V.1992 roku miał miejsce jedyny
szczęśliwy incydent w szeregu katastrof lotniczych z udziałem wojskowych –
armeński samolot pasażerski Jak-40 wywożący uciekinierów ze
Stepanakertu do Erewania został ostrzelany przez azerbejdżański samolot
szturmowy Su-25, ale załoga wykonała perfekcyjnie awaryjne lądowanie.
Nikt nie zginął, tylko samolot spalił się do cna.
·
W dniu 21.IX.1993 roku, w czasie
gruzińsko-abchaskiego konfliktu przy pomocy rakietowego systemu plot. z
abchaskiego kutra rakietowego został zestrzelony gruziński liniowiec Tu-134
w rejonie Suchumi. Zginęło 25 (mówi się także o 27 lub 28) osób.
·
Następnego dnia, także z kutra rakietowego,
został uszkodzony jeszcze jeden gruziński samolot pasażerski Tu-154.
Pilotom udało się posadzić samolot, ale na nieszczęście wypadł on z pasa
startowego i zapalił się. Zginęło 108 osób.
·
Wieczorem tego samego dnia, jeszcze jeden Tu-154
został ostrzelany w czasie podchodzenia do lądowania, ale rakieta nie trafiła w
cel.
Zmiana
celu i terroryści
·
W dniu 4.X.2001 roku, rosyjski Tu-154
został zestrzelony rakietą ziemia-powietrze z kompleksu plot. S-200
przez WOPK Ukrainy nad Morzem Czarnym. Zginęło 66 pasażerów i 12 załogantów.
W chwili przelotu stratolinera
w rejonie Teodozji miały tam miejsce ćwiczenia szkolno-bojowe ukraińskiego WOPK
mające na celu nauczenie wykrywania i niszczenia celów powietrznych
pozorowanego nieprzyjaciela przy pomocy systemów pocisków rakietowych plot. klasy
ziemia-powietrze. Mimo tego, że
generalicja i rząd Ukrainy odżegnał się od tego incydentu, to podniesione z dna
morza szczątki samolotu i ciała podróżujących nim ludzi nosiły
charakterystyczne okrągłe dziury po kulach, którymi wypełnione są głowice
bojowe pocisków rakietowych kompleksu S-200. Poza tym różnica w czasie
pomiędzy wybuchem samolotu i zarejestrowanym przez Amerykanów startem pocisku
rakietowego tym rejonie jak raz pasowała do czasu dolotu do celu tej rakiety. W
końcu strona ukraińska musiała przyznać, że do katastrofy doszło wskutek zmiany
automatycznego naprowadzania na cel z bezpilotowego samolotu-celu na
rosyjskiego pasażera.
·
W dniu 9.I.2007 roku, terroryści z ugrupowania
Islamska Armia w Iraku zestrzelili mołdawski samolot pasażerski An-26
w czasie jego przelotu nad irackim Bagdadem. Zginęły 34 osoby.
Moje
3 grosze
Do tej ponurej listy
należałoby jeszcze dopisać i polski epizod, a mianowicie tajemniczą i nigdy nie
wyjaśnioną katastrofę samolotu PLL LOT An-24 o znakach SP-LTF z lotu LO-165,
która wydarzyła się w dniu 2.IV.1969 roku pod szczytem Policy w Beskidzie Wysokim.
Zginęło wtedy 53 osoby – pasażerów i załogantów. A tak pisałem o niej na łamach
„Echa Jordanowa”:
Także i ta katastrofa
jest osłonięta gęstym woalem tajemnicy. Badający tą sprawę dziennikarz „Gazety
Krakowskiej” red. Jerzy Pałosz
sądził, że po upadku komunizmu w Polsce uda mu się dotrzeć bez przeszkód do
świadków i dokumentów. Rychło okazało się, że świadkowie mówią niewiele, a i
gros dokumentów spoczywa nadal w safesach MSWiA, MON i IPN, bez szans na ich rychłe odtajnienie.
Sprawa ta przypomina angletonowską „dżunglę luster”, tropy przecinają się
nawzajem i czasem wykluczają, zaś odbicia oślepiają i dezorientują... (=> J.
Pałosz – „Tragedia pod Zawoją” w „Gazeta Krakowska” z dn. 10 kwietnia 1994, ss.
6 i 7 oraz z dn. 11-12 kwietnia 1994, s. 3) Jedno jest pewne, że ówczesne
władze PRL zrobiły wszystko, co w ich mocy, by sprawę tej katastrofy wyciszyć i
ukręcić temu łeb. Prawda była zbyt niewygodna... […]
Istnieje kilka
hipotez, co do przyczyn tragedii pod Zawoją:
1.Porwanie samolotu i
ucieczka do Austrii;
2. Zestrzelenie
samolotu przez czechosłowackie WOPK;
3.Błąd pilotów,
którzy po przeleceniu Krakowa usiłowali zawrócić samolot i wskutek błędu
nawigacyjnego uderzyli w stok Policy;
4.Błąd obsługi
naziemnej lotniska Kraków – Balice, która obserwowała samolot Li-2
(lecący przed SP-LTF) i podawała dane, na których oparli się piloci AN-24;
5. Działanie innych
czynników niezależnych od ludzi, fatalnych warunków pogodowych, błędów
technicznych, awarii systemów nawigacyjnych, itd.
Tak czy inaczej,
każda z tych przyczyn doprowadziła do tego, że w dniu 2 kwietnia 1969 roku, o
godzinie 16:07 samolot AN-24 rozbił się na stoku Policy. W
katastrofie zginęły 53 osoby. Nie przeżył nikt. Red. Pałosz stawia w swym
artykule kluczowe dla sprawy pytanie: co zaabsorbowało uwagę załogi LO-165 w
rejonie Jędrzejowa, że przegapiła ona tamtejszy marker i wzięła zań następny
marker lotniska w Krakowie – Balicach? Na to pytanie nie odpowiedział nikt.
Zdjęcia archiwalne z miejsca katastrofy LO-165 nad Zawoją
(Archiwum KWP Kraków)
Hipoteza ufologiczna,
która wysunąłem ongi zakłada, że w dniu 2 kwietnia 1969 roku samolot rejsowy
PLL LOT An-24, nr lotu LO-165, który po prostu rozbił się wskutek
pomyłki nawigacyjnej popełnionej przez operatora radiolokatora z lotniska
Kraków-Balice, zmylonego widocznym na ekranie radiolokatora echem jakiegoś
samolotu lecącego właśnie nad ... Skawiną! Mogło to być oczywiście UFO, ale…
Kontroler lotu wydawał polecenia właśnie dla tego obiektu, zaś załoga lecącego
o 40 km dalej na południe LO-165 wykonywała je. Efekt tego przy panującej wtedy
ohydnej, kwietniowej pogodzie mógł być tylko jeden - samolot werżnął się
kilkadziesiąt metrów poniżej głównego szczytu Policy... […]
Tablice pamiątkowe i pomnik upamiętniające tragedię pod Policą z kwietnia 1969 roku (Internet)
Ciekawą hipotezę
wysunął jeden z ekspertów do spraw katastrof lotniczych i prawnik Mariusz Fryckowski, który wysunął
hipotezę, że samolot mógł mieć bombę (lub podobnie działające urządzenie) na
pokładzie i jego działanie spowodowało jego zgubę, albo został on zestrzelony
przy pomocy karabinu (rusznicy) przeciwpancernej. Pomysł jest o tyle ciekawy,
że nikt jego nie wziął pod uwagę i nikt nie szukał śladów działania takiej broni,
która mogła miotać pociski o kalibrze 7,92 mm (polski kppanc. wz. 35 UR, Urugwaj o zasięgu rażenia
300 – 500 m) lub 14,5 mm (radziecki PTRD lub PTRS na odległość 500-800
m), które jednak zostały wycofane z uzbrojenia WP i raczej nie mogły być użyte
przeciwko temu samolotowi. Karabiny te przeżywają jednak pewien renesans. Od
lat 80. w wielu armiach świata wprowadza się tzw. „wielkokalibrowe karabiny wyborowe”
[ang. AMR (Anti Materiel Rifle) - karabin do niszczenia sprzętu
technicznego o kalibrze .50 czyli 12,7 mm], których koncepcja częściowo wywodzi
się z karabinów przeciwpancernych - służą one do precyzyjnego niszczenia
lekkiego sprzętu z dużych odległości.
Tak czy owak – sprawa ta
jest nierozwiązaną do dziś dnia.
Tekst i zdjęcia – „Tajny XX wieka”
nr 36/2014, ss. 12-13
Przekład z j. rosyjskiego –
Robert K. Leśniakiewicz ©