Powered By Blogger

poniedziałek, 13 czerwca 2011

Incydent z UFO na polu startowym ICBM Echo: Wspomnienia oficera rezerwy potwierdzają raporty o uszkodzeniu ICBM przez UFO



Robert Hastings

W dniu 16 marca 1967 roku, 10 pocisków Minuteman I na polu startowym E należącym do Malmstrom AFB naraz przestało działać, właśnie kiedy „duży, okrągły obiekt” zawisł nad jednym z silosów – jak opowiedział to płk rez. USAF Walter Figel, jeden z dwóch oficerów dyżurnych w czasie tego incydentu.

Figel dowiedział się o tym, kiedy znajdował się w podziemnym Stanowisku Dowodzenia i Kontroli Lotu ICBM z rozmowy prowadzonej dupleksowymi radiostacjami z posterunkiem ochrony bazy USAF stojącym przy jednym z silosów. Chociaż był on nastawiony bardzo sceptycznie do takich sensacji, w tym czasie por. Figel wysłał dwuosobowy patrol pogotowia w celu przeprowadzenia rozpoznania. W końcu jeden z żołnierzy potwierdził obecność NOL-a.

Tą zdumiewającą relację zapisano na taśmie za zezwoleniem płk Figela w czasie trzech rozmów telefonicznych w latach 2008, 2009 i 2010 – w czasie których Figel opowiedział ten incydent z wielką dokładnością, prostując i poprawiając niezliczone emaile Jamesa T. Carlsona, które wypuścił on w cyberprzestrzeń w ciągu kilku ostatnich lat, a który twierdził, że nie było żadnych meldunków o UFO w czasie czasowego wyłączenia pocisków z możliwości użycia. O Carlsonie i jego kłamstwach powiem jeszcze w innym miejscu.

Nawiązania do rozmów z płk Fgelem z roku 2008 ukazałem w moim artykule pt. „The Echo/Oscar With Hunt”, który opublikowałem na stronie internetowej „The UFO Chronicles” we wrześniu 2010 roku. Jednak całość relacji z tych taśm nie została opublikowana – aż do dzisiaj. Linki do niej podano poniżej, podobnie jak linki do zapisów rozmów z lat 2009 i 2010.

Wszystkie oświadczenia i relacje Figela są szeroko rozpowszechnione poprzez Internet. Bardzo proszę każdego, kto czyta te słowa o jak najszersze rozpowszechnienie tych informacji o aktywności UFO na polach startowych pocisków rakietowych z głowicami nuklearnymi, ale także o pomoc w neutralizowaniu fałszywych informacji propagowanych przez Jamesa Carlsona na wielu różnych blogach internetowych.

Należałoby odnotować fakt, że płk Figel jako pierwszy opowiedział swoją relację o obecności UFO w czasie utraty kontroli nad wyrzutniami ICBM na polu startowym E w 1996 roku w rozmowie z innym byłym oficerem startowym Minutemanów, kpt. rez. Robertem Salasem. (Znanego już polskiemu Czytelnikowi z poprzednich materiałów Roberta Hastingsa opublikowanych w „Nieznanym Świecie” – uwaga tłum.)

Wkrótce potem Salas rzucił kolejną relację o swoim własnym zaangażowaniu się w drugi szeroko znany i opublikowany w mediach UFO-incydent, w czasie którego doszło do masowego wyłączenia pocisków spod kontroli, co miało miejsce w Malmstrom AFB na wiosnę 1967 roku. Próbując odtworzyć ten incydent przy użyciu fragmentarycznych i odtajnionych informacji osiągalne dla niego dzięki pracy badacza Jima Klotza wykorzystującego Freedom of Information Act – Salas początkowo sądził, że te spotkania z Nieznanym miały miejsce na polu startowym E, a później na polu startowym N.

Jednakowoż, po odnalezieniu i porozmawianiu z innym oficerem startowym, który opowiedział o drugim wydarzeniu – płk Fredrickiem Meiwaldem, Salas w końcu doszedł do tego, że para, która była na polu O, o czym Meinwald całkowicie upewnił Salasa w 1996 roku.  Link do tej rozmowy ukazały się w moim artykule, w której Salas opowiada o nagłym pojawieniu się czerwonawego, owalnego NOL-a, który na krótko zawisł nad bunkrem Stanowiska Dowodzenia i Kontroli Lotów. Dowódca ochrony bunkra SDiKL szybko zadzwonił na SD i zameldował o szybkim przylocie NOL-a nad stanowisko Salasowi – na krótko przed tym, jak padła kontrola nad wszystkimi ICBM.

W czasie tej samej rozmowy, płk Meidwald także wspomniał o tym, że krótko po odlocie UFO, wysłano patrol pogotowia do jednego z silosów na polu startowym O w celu rozpoznania sytuacji po sygnałach alarmowych stamtąd. Już po latach, Salas zapomniał tego szczegółu, który przypomniał mu Meiwald mówiąc, że patrol zameldował obserwację innego (albo nawet tego samego) UFO wiszącego nad tym miejscem i wystraszony niezwykłym widowiskiem zawrócił do SD ile pary w silniku. Meiwald rzekł, że żołnierze byli zbyt wstrząśnięci i zostali zmienieni, a następnie odwiezieni do Malmstrom AFB przed końcem ich zmiany.

Mówiąc krótko i zwięźle – obaj tzn. Salas i Meiwald potwierdzają obecność UFO w czasie incydentu z czasowym wyłączeniem z gotowości bojowej ICBM na polu startowym O, co wydarzyło się wieczorem, w dniu 24 marca 1967 roku – 8 dni po wydarzeniach na polu startowym E. (Jak dokładnie ustalono tą datę wyjaśniono w linku do tego artykułu.) Poza tym płk Meiwald potwierdził to, że on i Salas zostali przesłuchani – to znaczy przepytani na okoliczność – przez agenta z Air Forces Office of Special Investigations (Biura Dochodzeń Specjalnych Sił Powietrznych) i zmuszono ich do podpisania deklaracji milczenia na ten temat.

Salas milczał do połowy lat 90., kiedy to poczuł się gotowy do poinformowania amerykańskiej opinii publicznej o wtrącaniu się i ingerencjach UFO i Ufitów w nasze miejsca składowania i odpalania broni rakietowo-jądrowych – czyli tego samego, co robię ja i moi koledzy od 1981 roku, przeprowadzając wywiady z byłym personelem USAF, który był zamieszany w te incydenty.

Spotkałem się z Salasem w 1998 roku i zaczęliśmy wymieniać nasze dane. W dniu 27 września 2010 roku, współsponsorowaliśmy konferencję prasową na temat „Związek UFO z atomem” w Waszyngtonie, DC, która była nadawana na żywo przez CNN. Program ten miał ogromną oglądalność i przez 4 dni nie schodził z pierwszego miejsca w rankingu Reutersa. Zapis wideo z tej konferencji można zobaczyć poniżej.

Oświadczenia złożone przez sześciu byłych oficerów USAF i jednego ex-ochotnika, który współuczestniczył w wydarzeniu wraz z niewielką ilością odtajnionych dokumentów USAF i FBI na temat aktywności UFO nad bazami z bronią rakietowo-jądrową zostały przekazane mediom do wykorzystania.

Pomimo faktu, że trzech na czterech oficerów startowych zamieszanych w masowe wyłączenia z akcji pocisków rakietowych w Malmstrom AFB w marcu 1967 roku bezdyskusyjnie potwierdziło obecność UFO nad polami startowymi w czasie trwania zagadkowej niedyspozycji do startu ICBM – „specjalista od obalania ufologicznych mitów” James Carlson wybrał drogę spędzania niezliczonych godzin na wygłaszanie przydługich oracji on-line i złośliwego zniesławiania kogoś, kto podważa jego wersje zdarzeń, wielokrotnie nazywając mnie i Boba Salasa „kłamcami” i „oszustami” oraz wypisując uwłaczające komentarze pod adresem personelu USAF, który nas wspierał – w tym także płk Meiwalda.

Poza tym Carlson przedstawił w zupełnie fałszywym świetle oświadczenia płk Figela potwierdzające obecność UFO nad polem startowym E – co wyraźnie wynika z moich zapisanych z nim rozmów, w których obala wszystkie kłamstwa Carlsona.  

To, co odróżnia Carlsona od niezliczonych „krytyków ufologii” jest to, że jego ojciec – Eric Carlson był drugim oficerem startowym na stanowisku dowodzenia E, kiedy Walt Figel słyszał meldunek o UFO wiszącym nad silosem ICBM na chwilę, zanim padła łączność.

Chociaż Carlson senior siedział „dwie stopy dalej”, kiedy miał miejsce ten telefon, to zgodnie z tym, co powiedział Figel, to nie ma on żadnej wiedzy na temat pokazania się UFO w czasie tego incydentu. Podobnie nie przypominał sobie tego, kiedy przesłuchiwano go w Malmstrom AFB, a przecież siedział obok Figela, który przyjmował w tym czasie wiele meldunków od służb ochrony i załóg silosów rozrzuconych na wszystkich polach startowych, które w tym czasie donosiły o zaobserwowaniu „wielkiego, okrągłego obiektu” wiszącego ponad jednym z unieruchomionych, czy jak kto woli wyłączonych z akcji pocisków.

Jest możliwe, że Carlson senior ma coraz większe problemy z pamięcią i to od lat, czemu zaprzecza, jest bardziej możliwym, że po prostu nie chce mówić o dramatycznych wydarzeniach na polu startowym E i mających związek z bezpieczeństwem narodowym, nawet kilka dekad później. Po wszystkim – według płk Figela – na zakończenie ich przesłuchania przez ich dowódcę i kilka innych osób, których im nie przedstawiono, powiedziano jemu i Carlsonowi: „Dziękujemy wam, nie mówcie o tym nikomu”. Można to usłyszeć na nagraniu zlinkowanym z tym artykułem. […]

Aktualnie w kontekście świadectw dawanych przez ponad 120 byłych wojskowych i cywilów zatrudnionych w wojsku, które zebrałem w czasie wielu lat, a także kilkunastu odtajnionych dokumentów – wszystkie potwierdzające prawdziwość relacji o UFO dokonujących penetracji okolicy wojskowych instalacji nuklearnych – relacje o UFO obserwowanych na polach startowych E i O w Malmstrom AFB nie są niczym strasznie zdumiewającym.

Tak też wynika z tego, że relacje płk Figela o UFO wiszącym nad jednym z silosów są autentyczne – pomimo protestów Jamesa Carlsona twierdzącego, ze pamięć Figela już zaciera szczegóły wydarzeń sprzed lat.

Z drugiej zaś strony, jest równie możliwym, że Carlson wciąż kłamie o tym, co Figel powiedział badaczom – co robił on i nadal robi od lat – i mam nadzieję, że ludzie jednak sięgną do tych ważnych nagrań na taśmach, które odkryją im prawdę o UFO-incydencie na polu startowym E.

Nagrania audio:
Telefoniczny wywiad z płk rez. USAF Walterem Figelem z 8 marca 2010 (link 1)
Telefoniczny wywiad z płk rez. USAF Walterem Figelem z 8 stycznia 2009 (link2)
Telefoniczny wywiad z płk rez. USAF Walterem Figelem z 20 października 2008 (link 3)

Wszystkie wspomniane w tekście materiały są osiągalne na stronie -  http://www.theufochronicles.com/2011/06/echo-flight-icbm-incident-retired-usaf.html

Moje trzy grosze

W tym wszystkim interesująca jest postawa Carlsona Sn., który idzie w zaparte. Czyżby nadal się bał mówić na temat obserwacji UFO nad Malmstrom AFB? Kto i jak go tak zastraszył, że cały czas zaprzecza temu, że wtedy widziano UFO? A może nadal jest związany tajemnicą służbową, bo WIE, co NAPRAWDĘ stało się na polach E i O w marcu 1967 roku? – i ta jego wiedza wciąż jeszcze ma związek z bezpieczeństwem państwowym…

I jeszcze jedna rzecz ciekawa, którą Robert Hastings najwidoczniej przeoczył w swych relacjach. Nie zwrócił on uwagi na to, że te wszystkie NOL-e pojawiały się nad najpilniej strzeżonymi bazami wojskowymi w całej Ameryce! Co więcej – powodowały one zakłócenia i wyłączanie z akcji silosów i tkwiących w nich ICBM, które w przypadku wybuchu wojny nuklearnej – NIE MOGŁY BYĆ UŻYTE! I co się dzieje? Patrol pogotowia ucieka z miejsca incydentu, ludzie chowają się w bunkrach… Ni cholery z tego nie rozumiem. Przecież w takim przypadku każdy wartownik natychmiast i bezapelacyjnie użyłby broni w celu przynajmniej odpędzenia nieznanego obiektu, który zawisł nad chronionym przezeń silosem! W takim przypadku warta musiałaby być niezwłocznie postawiona pod broń. W bazie powinien zostać ogłoszony alarm bojowy, a lotniska wojskowego Malmstrom AFB powinna startować dyżurna para na przechwyt – a tego nie zrobiono… Czyż nie jest to dziwne?

To jest bardzo dziwne. Ale przestaje być dziwne, kiedy założymy, że wszyscy ludzie odpowiedzialni za ochronę bazy i pól startowych WIEDZIELI z czym mają do czynienia i nie używali broni, a oficerowie AFOSI mieli za zadanie dowiedzieć się, czy świadkowie domyślili się, że mają do czynienia z czymś nie-kosmicznym a np. ultratajnym programem USAF.

Mój wniosek jest taki: wydarzenia te zdarzyły się naprawdę, ale mogą one dotyczyć nie jakichś mitycznych Kosmitów czy – jak kiedyś zakładałem – Wędrowców w Czasie, ale eksperymentów z ultranowoczesnymi technologiami USAF. Stąd właśnie bierze się dziwne zachowanie służb dyżurnych w Malmstrom AFB i zagadkowe zachowanie się obu Carlsonów (oraz innych „debunkerów”), które stanowi swego rodzaju element „przykrycia” tych supersekretnych eksperymentów.  

Przekład z j. angielskiego i komentarz –
Robert K. Leśniakiewicz ©