Michaił Taranow
Ufozjawisko przybiera różne formy. Ziemska atmo- i hydrosfera (niektórzy mówią nawet o litosferze i astenosferze) jest penetrowana przez Nieznane Obiekty Latające i Podwodne – UFO i USO. Niniejszy materiał jest poświęcony tajemnicom jeziora Issyk-kul w Republice Kirgistanu – dawnej Kirgiskiej SSR i niezwykłym wydarzeniom, które tam się rozegrały. Materiał ten pod tytułem „Strannyje wodołazy oziera Issyk-kul” ukazał się w „NLO” nr 3/2011, s. 3. A oto ten tekst…
CNOL-e nad jeziorem
Największe i najgłębsze jezioro Kirgistanu – Issyk-kul (Ysyk-Köl, Issyk Kol’) jest położone w północno-wschodniej części tej republiki, pomiędzy dwoma grzbietami północnego Tiań-Szanu: Kuniej Ała-Too i Terskiej Ała-Too na wysokości 1609 m n.p.m. Jest to jezioro bezodpływowe, i niesie do niego wodę około 80 niedużych rzek. Jezioro to jest słynne nie tylko dzięki swym zagadkom historycznym (niektórzy uczeni sądzą, że na jego dnie znajduje się zatopiony klasztor, w którym pochowano Ewangelistę Mateusza, a w górach znajduje się skarb Czyngiz-Chana), ale także zjawiskom anomalnym.
Nad jego wodami można ujrzeć różnorakie niewyjaśnione fenomeny, i tak np. w roku 2002 mieszkańcy osiedli nad brzegami Issyk-kulu widzieli ogromne, świecące krzyże na niebie nad jeziorem. Wyznający prawosławie ludzie nazwali to Znakiem Bożym, zaś ufolodzy – manifestacją obecności Kosmitów.
Prawdą jest, że od niedawna nawet ludzie religijni przy okazji obserwacji pojawiających się na niebie obiektów mówią o UFO, a nie o Bogu. I tak na przykład oto co powiedział o tym o. Michaił:
W letnie wieczory wraz z żoną lubimy siedzieć przy herbacie na werandzie naszego mieszkania na piętrze… Góry widać doskonale, na wyciągnięcie ręki. Od Issyk-kulu ciągnie świeżością wody. A nad głowami gwiazdy, tak czyste, ogromne i o wielkiej jasności nam migocą. Jednym słowem – coś magicznego!
I tak pewnego razu, w taki właśnie czarowny wieczór, nad górskim grzbietem pojawiła się ogromna sylwetka czegoś, co przypominało sterowiec. Płynął nad górami powoli. Poza tym świecił niebieskimi promieniami z dolnej części, jakby czegoś tam szukał. Obserwowaliśmy to niezwykłe zjawisko przez jakieś 15 minut. Potem statek powietrzny znikł za górą.
Typowy Cygarokształtny Nieznany Obiekt Latający – CNOL. A oto jeszcze jeden przypadek:
Od strony Grigoriewskiego Wąwozu pojawił się niezwykły obiekt latający. Swym kształtem przypominał podługowatą sferoidę. Kiedy się zbliżył, to skądś z rejonu Aralskiego Uroczyska w jego stronę z ziemi wystrzelił zielonkawy promień. NOL się zatrzymał w miejscu. Potem zaczął zmniejszać wysokość, przygasł i zniknął za drzewami. Wszyscy czekaliśmy na to, że „cygaro” znów wzbije się w powietrze. Ale po nim literalnie znikły nawet ślady. Co to było takiego, to zgadujemy do dnia dzisiejszego.
Nieznani pływacy
Tymczasem UFO w rejonie Issyk-kulu nie ograniczało się tylko do przelotów, ale powoduje także zaistnienie nieprawdopodobnych, niecodziennych zjawisk. I tak 9 lutego 1990 roku, starszy czaban[1] Beken Usubakunow z sowchozu „Araszan” znajdującego się w pobliżu jeziora, zobaczył unoszącą się ognistą kulę. Naraz BOL rozdzielił się na cztery części, które rozleciały się w cztery strony świata. Potem te części znów połączyły się po to, by znów się rozdzielić… I tak było trzykrotnie. Potem ognisty BOL przybrał pierwotny kształt i odleciał w stronę jeziora Issyk-kul.
Ale najczęściej pojawianie się BOL-i przerażających ludzi ma najczęściej miejsce nad akwenem jeziora.
- Jakich to cudów nie widzi się w czasie nocnego połowu ryb – opowiada Żuman Karimow. – Pewnego razu omal na śmierć nas przestraszył jakiś diabelski pocisk. Była jakaś druga w nocy. Naraz nad bliższym nam południowym grzbietem górskim pojawiło się jakieś niebieskawo-zielonkawe świecenie. A potem na jego tle pojawiło się właśnie TO. Podobne to było do ogromnego cygara. W dolnej części tej ogromnej machiny świeciły różnokolorowe światełka. Nocny gość przesuwał się powoli na południowy-zachód w kierunku Koczkorki i prawie nad naszymi głowami przeleciał na niedużej wysokości. W powietrzu słychać było jakieś trzaski jak przy pracującej maszynie elektrostatycznej.
Nie dolatując do południowej górskiej zapory, „cygaro” wydzieliło z siebie kilka jaskrawych błysków świetlnych i rozpadło się na segmenty. Przez kilka sekund poruszały się one w niewielkiej odległości jeden od drugiego, a potem w jednej chwili po prostu znikły! Jakby rozpłynęły się w powietrzu! Od innych rybaków słyszałem potem, że takie rzeczy często zdarzają się nad jeziorem.
Żeby zrozumieć to, co się dzieje nad wodą, trzeba spojrzeć pod wodę jeziora…
W roku 1982, jeziorem zainteresowało się wojsko. Została tu sprowadzone drużyny zwiadowców-płetwonurków. Nieoczekiwanie przyleciał tu także dowódca służb podwodnych Wojsk Inżynieryjnych ZSRR – generał-major[2] W. Demjanienko. Przekazał on dowódcom drużyn płetwonurków informacje o nadzwyczajnych zdarzeniach, które miały miejsce na zachodnim brzegu innego jeziora – Bajkału. Tam właśnie w czasie ćwiczeń wojskowych płetwonurków spotykali się oni niejednokrotnie z jakimiś podwodnymi istotami podobnymi do ludzi wielkiego wzrostu, odzianych w srebrzyste kombinezony. Oni pływali na głębokościach 50 metrów , bez akwalungów czy innych aparatów do oddychania. Ci nieznani „wodni ludzie” przemieszczali się pod wodą z ogromnymi prędkościami. Miejscowe dowództwo postanowiło wykazać się sprawnością swych podwładnych i ująć jednego z Nich. Wszystko zakończyło się tragedią, a mianowicie śmiercią naszych nurków.
Podwodni olbrzymi
Generał-major przyleciał specjalnie nad Issyk-kul po to, by uprzedzić swych kolegów o niebezpieczeństwach związanych z ich ćwiczeniami. Chociaż Issyk-kul (702 m ) jest płytsze od Bajkału (1642 m ), to jest ono dostatecznie głębokie, że i tutaj mogłaby się zalęgnąć jakaś fantastyczna stwora – stwierdził on. I rzeczywiście, już po kilku dniach radzieccy płetwonurkowie spotkali się pod wodą z tajemniczymi, srebrzystymi pływakami, ale na szczęście nie próbowali ich chwytać.
O podwodnych olbrzymach żyjących w głębinach jeziora opowiadają także legendy krążące wśród miejscowych mieszkańców. Olbrzymy te odznaczały się pokojowym usposobieniem i nie napadały na ludzi, do których byli Oni podobnymi. Tylko Ich głowy różniły się bardziej wypukłym ciemieniem, niż u człowieka.
Istnienia tych gigantów dowodzą choćby znaleziska w tutejszych jaskiniach. W książce badacza zjawisk anomalnych B. Grabowskiego z Frunze pt. „Kosmiczieskij biofaktor” („Kosmiczny czynnik biologiczny”) przytacza on ciekawy fakt. Przed II Wojną Światową autor mieszkał na sąsiedztwie z pewnym robotnikiem. W czasie długich rozmów opowiedział on autorowi niezbyt zresztą chętnie (wiadomo, jakie to były czasy wielkich czystek w ZSRR) jak był dzieckiem, to wraz z swymi koleżkami poszli do jednej z jaskiń w pobliżu jeziora Issyk-kul i tam znaleźli trzy ludzkie szkielety. Wszystkie one miały wzrost powyżej trzech metrów. Obok nich znajdowały się srebrne figurki przedstawiające coś w rodzaju nietoperza. Widok ogromnych kości tak nastraszył młodych „badaczy” ciemnej pieczary, że nie mówili nikomu o swoim odkryciu przez dziesiątki lat. Figurki oni zabrali i przetopili, a następnie sprzedali jako srebrny złom, ale jedną z nich zostawił on sobie na pamiątkę. Uczeni długo ją badali, ale nie udało się im ustalić, w której epoce została ona wytworzona.
Skąd to pojawiają się te giganty, z którymi wojskowi płetwonurkowie spotkali się pod wodą, miejscowi spotykają w lasach i gigantyczne szkielety, które zostały znalezione w jaskini?
Gazeta „Wiecziernyj Biszkiek” Jurij Aleksandrow opublikował artykuł o Wiktorze Ostankinie. Wioska Kara-Oj Issik, w której mieszka, znajduje się nieopodal uroczyska Karagaj-Bułak. Pewnego razu, po obiedzie, Wiktor zaczął obserwować jezioro przez lornetkę. Naraz w odległości jakichś 2 km od brzegu, jego wzrok przyciągnął jakiś dziwny, długi na 40 metrów , znajdujący się pod wodą cygarokształtny przedmiot srebrzystego koloru. Można go było dostrzec pod dwumetrową warstwą wody tylko z jakiegoś wysokiego punktu. [Obserwacja typu POSSUB/IIa]
Zagadkowe łodzie podwodne
Wśród rybaków Issyk-kulu od dawna krążą opowieści o istniejących w wodach jeziora ogromnych łodziach podwodnych. Od czasu do czasu pokazują się one miejscowym mieszkańcom. I tak np. spotkał ją w czasie nocnego połowu mieszkaniec wsi Bajet Issyk – Syrgak Abdrajew. Zarzucił on sieci w odległości około kilometra od brzegu. Naraz w odległości około 100 m od niego usłyszał on silny szum wody. z wody podnosiła się ciemna sylwetka owalnego kształtu. Długość tej „łodzi podwodnej” wynosiła około 40 m . Wynurzając się wydała ona dźwięk przypominający coś pośredniego pomiędzy hukiem pioruna a wybuchem. Wokół „łodzi podwodnej” woda świeciła się niezbyt silnym światłem. Rybak ze zdumieniem zobaczył, że w czasie huku gromu pogasły wszystkie światła w najbliższej osadzie na brzegu jeziora… [Obserwacja typu POSSUB/Id]
Czasami te tajemnicze łodzie podwodne nie tylko pokazują się na powierzchni, ale także… wzlatują w powietrze! W sierpniu 1965 roku pasażerowi i załoga MS Raduga w rejsie wycieczkowym po Morzu Czerwonym, w czasie zmierzchu obserwowali, jak spod wody wystartowała tajemnicza, świecąca się kula – BOL – o średnicy około 60 m , która wystrzeliła świecą w niebo podnosząc za sobą ogromny słup wody. na chwilę zawisła ona na wysokości około 150 m nad wodą, zalała wszystko dookoła jaskrawym światłem, a potem z ogromną prędkością znikła za horyzontem. [Obserwacja typu NOTSUB/Id]
Zaproszenie do dialogu
Charakter zadań wykonywanych przez Nich na naszej planecie jest wciąż nieznany, aczkolwiek wcale nie jest wykluczone to, że niektóre manifestacje – są swoistymi próbami zaproszenia Ludzkości do dialogu. Dlaczego ono odbywa się tak ekstrawaganckim sposobem, a nie kontaktem z przedstawicielami wszystkich Ziemian? Trudno powiedzieć. Przyjmuje się, że te demonstracyjne kroki zostały spowodowane tym, że Pozaziemscy Partnerzy już się dogadali sekretnie i zakulisowo z elitą Ludzkości i przypominają o sobie wszystkim narodom naszej planety.
I tyle ze strony Autora.
Nieco o klasyfikacji UAO/USO
Sprawa istnienia podwodnych UFO – czyli USO albo bardziej adekwatnie UAO[3] - interesuje mnie od 1978 roku, kiedy to po raz pierwszy spotkałem się z szerszym omówieniem tego fenomenu w pionierskich pracach Lucjana Znicza-Sawickiego, Arnolda Mostowicza, Lecha Niekrasza i Aleksandra Grobickiego. Później osobiście zetknąłem się z tym fenomenem na wodach Półwyspu Skandynawskiego w latach 80., kiedy to na bieżąco śledziłem „falę UAO” u wybrzeży Szwecji, Danii i Norwegii, apogeum czego wypadało na lata 1983 – 1985. Dlatego właśnie narodziła się potrzeba wprowadzenia klasyfikacji typów obserwacji Nieznanych Obiektów Podwodnych, i tak norweski badacz UFO i USO Ole Brænne z Drammen wyróżnia cztery podstawowe formy zjawiskowe UAO. Są to:
- CErtain SUBmarine (CESUB) – stuprocentowo pewny okręt podwodny naszej, ziemskiej konstrukcji;
- PRObable SUBmarine (PROSUB) – obiekt o znacznym podobieństwie do ziemskich okrętów podwodnych;
- POSsibile SUBmarine (POSSUB) – to obiekt w ogólnych zarysach przypominający okręt podwodny, i…
- NOT SUBmarine (NOTSUB) – czyli obiekt w niczym nie przypominający okrętu podwodnego.
Klasyfikacja ta ma pewien mankament, bowiem nie określa ona sposobu zachowania się obiektu, dlatego pozwoliłem ją sobie uzupełnić w 1998 roku o następujące wyróżniki określające cechy dynamiczne UAO, i tak:
- Ia – obiekty nawodne stacjonarne
- Ib – obiekty nawodne ruchome;
- Ic – obiekty nawodne znikające (nie odlatujące) na powierzchni wody;
- Id – obiekty nawodne/podwodne wylatujące z wody/wpadające do wody;
- IIa – obiekty głębinowe stacjonarne;
- IIb – obiekty głębinowe mobilne;
- IIc – głębinowe obiekty ruchome znikające w toni wodnej;
- IIIa – obiekty denne nieruchome;
- IIIb – obiekty denne poruszające się po dnie;
- IIIc – obiekty denne znikające.
Połączenie obu tych klasyfikacji daje spójny i przejrzysty system klasyfikacyjny UAO[4], co widać na załączonych oznaczeniach, które w tekście zamieściłem w nawiasie kwadratowym.
Przekład z j. rosyjskiego i komentarz –
Robert K. Leśniakiewicz ©
Jordanów, 2011-05-01