Powered By Blogger

środa, 14 grudnia 2011

Obcy interweniują w nasze środowisko (4)


Koniec świata czy tylko zmiana Rzeczywistości?

I jeszcze jedno. Pewne osoby widzą w tych wydarzeniach znaki końca świata i Armagedonu. Oczywiście do tego wszystkiego miesza się proroctwa Oriona i Nostradamusa, Biblii i Bóg jeden wie, czego tam jeszcze. No i do tego kalendarz Majów. To już jest szczyt wszystkiego – a przede wszystkim ignorancji! Postawmy sprawę tak: skoro wszystkie te nieszczęścia mają mieć miejsce w roku 2012 – niektórzy twierdzą, że w latach 2011 – 2020 – i że ma to związek z końcem kilku cykli kalendarza Majów i rozpoczęciem kolejnego baktunu (baktun to największa stosowana jednostka czasu kalendarza Majów) – czyli że data 22.12.2012 będzie w kalendarzu Majów jako początek kolejnego 14. baktunu, a dokładniej

14.0.0.0.0. 5 Imix 9 Pop

Zauważmy jedno, że do zamknięcia cyklu baktunów – a zatem do 20 – pozostaje jeszcze ich 6… 1 baktun = 144.000 dni, czyli 354,25 roku. A to oznacza ni mniej ni więcej, jak tylko 6 x 144.000 dni czyli 2365,5 roku… A zatem koniec świata nastąpi dopiero w dniu 21.12.4377 roku. Oczywiście jest to przybliżenie – jakieś ±1-2 lat, rzecz jasna o ile wcześniej się sami nie wykończymy. Zainteresowanym polecam książkę pt.  „Z powrotem na Ziemię”, PIW, Warszawa 1980, gdzie jest to wszystko wyłożone bardzo jasno i dokładnie.

* * *

Majowski podział czasu wyglądał następująco:
v    1 kin = 1 Jednostka Dzienna
v    1 uinal = 20 kin/JD
v    1 tun = 18 uinal = 360 kin/JD
v    1 katun = 20 tun = 360 uinal = 72.000 kin/JD
v    1 baktun = 20 katun = 400 tun = 72.000 uinal = 144.000 kin/JD

Największą znaną jednostką czasu jest alatun = 64.000.000 lat

Zapis daty w Long Count (Serii Inicjalnych) składa się z pięciu cyfr i do tego liczby porządkowej dnia tygodnia (20) + nazwa dnia tygodnia + liczba porządkowa dnia miesiąca + nazwa miesiąca (18 + 5 dni feralnych)

Nazwy miesięcy: Pop, Uo, Zip, Zotz, Tzec, Xul, Yaxkin, Mol, Chen, Yax, Zac, Ceh, Mac, Kankin, Muan, Pax, Kayab, Cuchu i dni feralne Uayeb.

Nazwy dni tygodnia: Imix, Ik, Bakal, Kan, Chiccan, Cimi, Manik, Lamat, Muluc, Oc, Chuyen, Eb, Ben, Ix, Men, Cib, Caban, Eznab, Cauac i Ahau.

Numeracja dni tygodnia od 1 do 13.
Numeracja dni miesięcy od 0 do 19.

* * *

Jeżeli bajania wszelkiej maści nawiedzonych pseudo-badaczy wziąć za dobrą monetę i Majowie faktycznie przewidzieli koniec świata na rok 2012 i tak w swej perfidii ułożyli swój kalendarz, by koniec cyklu baktunów akurat wypadł w jego momencie, to należy odpowiedzieć na pytanie: skąd Majowie wiedzieli co do dnia, że akurat będzie to dzień 21.12.2012 roku, czyli

13.19.17.19.19. 4 Ahau 8 Cumhu

- a? No właśnie – na to pytanie jakoś nikt nie szukał odpowiedzi. Oczywiście można to załatwić krótko – powiedzieli to im Kosmici i po zawodach. No jasne! – a jakże by inaczej – wszechmocni i wszechwiedni, równi bogom. A właściwie to byli sami bogowie naszej planety. Ciekawe, że wiedzieli to z wyprzedzeniem 5000 lat z okładem. No, ale bogowie wiedzą wszystko. To ich przywilej.  

Nie podzielam zdania ufologów klasycznych, że to był akurat rezultat odwiedzin Kosmitów. A raczej jestem zdania, że był to rezultat odwiedzin, czy kontaktów z ludźmi. Kosmici z oczywistych względów nie mogliby się krzyżować z Ziemianami. Przyczyna jest banalna – kod genetyczny. Musiałby być identyczny, jak u organizmów ziemskich, a to jest niemożliwe, by na dwóch różnych planetach powstało życie mające identyczny kod genetyczny. Tak dobrze jeszcze nie było, nie ma i nie będzie. (Oczywiście istnieje pewna furtka – inżynieria genetyczna, ale proszę mi w takim razie wyjaśnić cel takiej krzyżówki?) Nawet, gdyby obca planeta miała identyczne warunki fizyczne jak Ziemia. Zauważcie, że mieliśmy kilka epizodów w historii planety, które były punktami zwrotnymi i bez powrotu, a które zmieniały Rzeczywistość naszej planety, które to zmiany ukształtowały wreszcie nas samych. Kody mogą być zatem podobne, ale nie identyczne, a majstrowanie w nich przy pomocy inżynierii genetycznej mogłoby przynieść różne rezultaty…

Pozostają w takim razie dwie możliwości: albo Majowie mieli wiedzę z czasów, które stanowią dzień startowy ich kalendarza – to znaczy

0.0.0.0.0.     4 Ahau 8 Cumhu

- czyli jakiś 9800 - 9900 rok przed naszą erą. A to już pasuje do daty katastrofy mitycznej Atlantydy. Być może to oni właśnie przewidzieli i pozostawili Majom wiedzę o możliwych wydarzeniach w rodzaju tych, o jakich było powyżej?

Druga możliwość, to Wędrowcy w Czasie. Ci z kolei mogli coś chlapnąć Majom przy szklanicy pulque albo tequili i w rezultacie Majowie stworzyli sobie wcale precyzyjny kalendarz…

Oczywiście żartuję, ale jeżeli już mówimy o hipotezach szalonych, to czemuż by nie? Tak czy inaczej – dowiemy się o tym 21 grudnia 2012 roku. Ciekawym jest, kiedy to nastąpi, o jakiej godzinie i na jakim meridianie? Chyba na południku Jukatanu, czyli w czasie CST (GMT – 6 h), co oznacza, że świat powinien się skończyć w dniu 21.12.2012 r. o godzinie 19:00 CET – czyli czasu warszawskiego. Nie wierzę w te wszystkie brednie Oriona i innych, bom stary komuch, racjonalista i materialista dialektyczny, ale jak ktoś poda mi naukowe wyjaśnienia fenomenu jasnowidzenia i przepowiadania przyszłości – a pod pojęciem naukowe rozumiem takie, które jestem w stanie powtórzyć – to wtedy im uwierzę i nie wcześniej. Ale jak dotąd nikt nie podał, a parapsychologia nie spełniła swych obietnic - niestety. A może na szczęście, bo w przeciwnym wypadku na pewno zostałoby to obrócone na niekorzyść Ludzkości i przeciwko człowiekowi. Jak to zawsze bywało z rewolucyjnymi wynalazkami.

Co nam naprawdę zagraża?

Kilkakrotnie wymieniałem zagrożenia naturalne, które są realne i które mogą nas dosięgnąć w każdej chwili. Są to:  
v    Supererupcja superwulkanu Yellowstone;
v    Megatrzęsienie ziemi w rejonie Ognistego Pierścienia Pacyfiku;
v    Oberwanie się do morza części wyspy La Palma de Canaria, co spowoduje megatsunami, które uderzy we wschodnie wybrzeża obu Ameryk;
v    Uderzenie w Ziemię asteroidy, i…
v    … trafienie w Ziemię wiązki promieniowania gamma;

No i jeszcze rzecz dotycząca nas:
v    Jednoczesne uaktywnienie się włoskich wulkanów: Wezuwiusza, Marsili i Monte Nuovo, co szczególnie zagrażałoby Europie i pn. Afryce.
v    Dalsze pękanie Płyty Euroazjatyckiej pod naciskiem Płyty Afrykańskiej, co zagraża trzęsieniami ziemi w całej Europie;
v    W Polsce grożą nam trzęsienia ziemi w rejonie Pienińskiego pasa Skałkowego na południu i aktywne uskoki tektoniczne na północy kraju…

To są kataklizmy naturalne, ale żaden z nich nie będzie stanowił końca świata, bo Ziemia przeszła przez wiele takich kataklizmów i jak widać – istnieje. Podobnie jak istnieje na niej życie. Każdy z tych kataklizmów może spowodować koniec cywilizacji, ale nie będzie on bynajmniej równoznaczny z końcem naszej planety, jako ciała fizycznego.

I jeszcze słowo na temat spadku asteroidów. Powszechnie uważa się, a wmówiły to publice filmy made in Hollywood, że optymalną metodą walki z asteroidami jest rozstrzelanie ich ładunkami termojądrowymi i w rezultacie rozdrobnienie na mniejsze fragmenty. Owszem – w kinie wygląda to efektownie. Asteroidy rozlatują się na kawałki, które wpadają w atmosferę, spalają się w niej, a ludzie cieszą się na zasadach ogólnych. I jest fajnie – do czasu…

Taka asteroida czy kometa, to kilka milionów ton materii, które po rozwaleniu asteroidu lecą cały czas w kierunku Ziemi, bo zachowują swój moment pędu. Wpadają w atmosferę i spalają się tworząc miliony ton jader krystalizacji, które z kolei powodują skraplanie się pary wodnej i potężne deszcze… A potem powodzie, zamiecie i zawieje śnieżne, klęski żywiołowe i inne kataklizmy atmosferyczne. Najlepiej zatem byłoby po prostu zepchnąć zagrażającą nam bryłę materii na inną trajektorię – bardziej dla nas bezpieczną. Wróćmy jednak do tematu.   

Poza tym, co wymieniłem to najbardziej bym się obawiał tego, co sobie sami w swej pysze i głupocie napytamy, a więc:
v    Katastrofa ekologiczna na skalę ogólnoświatową, np. masowe zamieranie sinic we Wszechoceanie, co spowoduje spadek intensywności recyklingu tlenu w atmosferze;
v    Lawinowe uwolnienie do atmosfery pokładów hydratów metanowych i siarkowodoru z dna Wszechoceanu, co spowodowałoby wzmożenie się efektu cieplarnianego;
v    Ogólnoświatowy krach finansowy, co spowoduje załamanie się światowej gospodarki i w konsekwencji…
v    …wszechogarniający chaos ekonomiczny, społeczno-polityczny i/albo…
v    …wybuch kolejnej wojny światowej z masowym użyciem BMR, co w konsekwencji doprowadzi do likwidacji życia na Ziemi;
v    Globalne zmiany klimatyczne spowodowane naszą bezmyślną działalnością i dziką gospodarką rabunkową zasobów planety z efektami jak wyżej;
v    Inne zagrożenia cywilizacyjne, które mogą doprowadzić do kryzysu żywnościowego, energetycznego, wodnego, sanitarno-epidemiologicznego i innych załamań z efektami jak wyżej.

I jeszcze à propos chemtrails. To nie one mnie martwią, bo to jest bajeczka dla bezmózgowców. Martwią mnie bezgłośne samoloty poruszające się po niebie nie pozostawiających za sobą żadnych contrails czy chemtrails. I jest ich coraz więcej…

I tego się trzeba bać, a nie wróżonych przez różnych nawiedzonych pomyleńców czy cwanych oszustów, szarlatanów i hochsztaplerów „końców świata”, „dni sądu ostatecznego” i innych „armageddonów”, którym ulegają ludzie podatni na sugestie, niedouczeni ćwierćinteligenci małej wiary, co jest o tyle oczywiste, boż takich ogłupia i na nich zarabia się najłatwiej.

Graviora manet, najgorsze przed nami? Oczywiście! – tylko że winnymi tych zmian będziemy tylko i wyłącznie  m y …