UFO nad norweskim portem Tromso - klasyczny przykład "technogennego NOL-a"
Na miejscu lądowania NOL-a
Na miejscu lądowania NOL-a
Walerij Jerofiejew
Według ufologów, pięcioletni okres pomiędzy końcem lat 80. do połowy lat 90. XX wieku odznacza się podwyższona aktywnością UFO nie tylko w Rosji, ale także w wielu innych krajach. Zgodnie z ocenami specjalistów, w różnych rejonach naszej planety, ilość doniesień o obserwacjach NOL-i wzrosła 10-12 razy w porównaniu ze średnimi danymi statystycznymi.
Wiele z nich wyjaśniają ziemskie przyczyny
W Samarze mieszka człowiek, któremu w tej pięciolatce co najmniej piętnastokrotnie (!!!) udało się zobaczyć zagadkowe obiekty na niebie. To dr nauk technicznych Siergiej A. Markiełow, docent Samarskiego Uniwersytetu Aerokosmicznego i jednocześnie analityk pozarządowej organizacji badawczej o nazwie Awesta.
- Najpierw zaobserwowałem NOL-a wiosną 1958 roku, kiedy miałem 10 lat – mówi Siergiej Aleksandrowicz. – Było to o jakiejś jedenastej przed południem. Na niebie pojawiła się świecąca kula, która równie szybko znikła. Po jakimś czasie dobiegły do mnie od tej strony, w której znikło to UFO, głuche huki przypominające wybuchy. Najprawdopodobniej widziałem wtedy proces rozpadu meteoroidu w powietrzu.
Dzisiaj zdaję sobie sprawę, że praktycznie wszystkie widziane przeze mnie zjawiska można wyjaśnić albo naturalnymi przyczynami, albo przyczynami technogennymi – np. przelotem przez atmosferę Ziemi naszych aparatów kosmicznych. Pokażę to na dwóch przykładach.
W dniu 1 lutego 1977 roku, o godzinie 22:00 KUYT[1], nad Kujbyszewem (tak wtedy nazywała się Samara), zobaczyłem na niebie krąg zielonkawego światła, które rozchodziło się od jednego punktu. W środku kręgu znajdowała się świecąca żółtym światłem kula. To wszystko trwało około 10 minut, po upływie których kula znikła równie szybko jak się pojawiła, a zielonkawy krąg rozpłynął się na tle nieba. Nie stwierdziłem żadnych efektów dźwiękowych.
23 sierpnia 1979 roku, też w Kujbyszewie, znajdowałem się na skrzyżowaniu ulicy Czeluskinowców z Prospektem Lenina, zauważyłem dokładnie kroplopodobny obiekt, wiszący nieruchomo na niebie. Jednakże z mojego miejsca nie można było ustalić jego położenia. Dopiero potem, po zestawieniu moich namiarów z namiarami podanymi przez innego świadka tego samego wydarzenia z innego miejsca miasta, udało mi się wyliczyć, że NLO wisiał na pułapie 30.000 metrów , zaś jego długość wynosiła co najmniej 300 metrów . NOL był obserwowany przez wielu ludzi, przez dwie godziny z minutami.
Laserowe pozdrowienia od Kosmitów?
Na pierwszy rzut oka dla niedoświadczonego człowieka, obydwa opisane powyżej fakty, to typowe przykłady na pojawienie się nad Ziemią pozaziemskich, latających talerzy. I tak pierwszy z tych dwóch przypadków łatwo można objaśnić zniszczeniem w ziemskiej atmosferze ziemskiego aparatu kosmicznego. W takich przypadkach w powietrzu przede wszystkim ukazują się świecące kręgi, których kolor może wahać się od białego do ciemnej czerwieni.
Nieco trudniej można wyjaśnić drugą obserwację, ale zjawisko poddane analizie matematycznej w pełni tłumaczy się poprzez tzw. Model Muchortowa. Wyobraźmy sobie obłok cząstek pyłu zawieszony w górnych warstwach ziemskiej atmosfery. Od tarcia o atmosferę, cząstki te zaczynają nagrzewać się i świecić – przy czym w zależności od punktu obserwacji, pyły te mogą świecić bardzo jasno na ciemnym tle nieba. Tak właśnie w atmosferze powstają kuliste lub kroplowate obiekty z „oknami”, które z powierzchni Ziemi mogą wyglądać jak UFO.
Tym niemniej – jak przyznaje dalej Markiełow – nawet specjaliści nie są w stanie objaśnić incydenty, o których dalej…
…Według wspomnień Markiełowa, to wydarzyło się 5 kwietnia 1990 roku, o godzinie 20:40 KUYT. Uczony znajdował się wtedy w mieście, nieopodal brzegu Wołgi. Właśnie wzeszedł Księżyc. Naraz kątem oka Markiełow zauważył, że w odległości 20° na prawo od niego ukazał się kulisty obiekt koloru ciemnozielonego, 3-krotnie większy od księżycowego dysku. Uczonemu udało się obserwować tego zielonego NOL-a przez cały czas, a który wisiał na niebie przez całe 10 minut, a potem nieoczekiwanie znikł.
Potem informacje o tym obiekcie przybyły na adres Awesty z różnych miast w Rosji, które były rozmieszczone na odcinku od Niżnego Nowgorodu do Astrachania. Markiełow wychwycił w tych doniesieniach pewien szczegół: korespondenci pisali o tym, że zanim pojawiła się zielona kula na prawo od Księżyca, to na lewo od niej pojawił się obiekt w kolorze jasnoczerwonym. On także powisiał nad Ziemią 10 minut i znikł.
Na przestrzeni pomiędzy Górną a Dolną Wołgą, kule te wisiały na jednej i tej samej odległości kątowej od Księżyca. A to oznaczało, że znajdowały się one daleko w Kosmosie. Być może, ich pojawienie się można wytłumaczyć skierowaniem ku Ziemi promienia laserowego. Ale w takim przypadku taki laser musiał się znajdować gdzieś w okolicach orbity Jowisza, co wyklucza możliwość stworzenia go ludzkimi rękami…
Markiełow zauważył także, że w pierwszej połowie 1990 roku, uczeni z różnych krajów odbierali dziwne sygnały radiowe, których źródło znajdowało się gdzieś pomiędzy orbitami Jowisza i Saturna.
UFO nad Samarskoj Łukoj
Ufolodzy z Samary i Togliatti twierdzą, że wizyty NLO w okolicach Środkowej Wołgi nie są rzadkimi zjawiskami. W pewnych rejonach świata zarejestrowano występowania „punktów przyciągania” UFO, w których widzi się je częściej, niż w innych miejscach. Jednym z takich punktów jest Samarskaja Łuka w Żigulewskich Górach, gdzie ludzie obserwowali NOL-e już od setek lat. A oto niektóre fakty:
Wrzesień 1952 roku. Około godziny 23. na przedmieściu Kujbyszewa kilka osób obserwowało formację pięciu czerwonych kul lecącą na niebie ze wschodu na zachód. Kule te leciały na wysokości 3-5 km .
Koniec sierpnia 1962 roku, około południa, nad portem lotniczym Kujbyszew – Kurumocz przeleciał dyskokształtny obiekt. Pułap jego lotu wynosił ponad 10.000 metrów . UFO przemieszczał się z prędkością przewyższającą prędkość najszybszego myśliwca tych czasów. NOL bardzo szybko znikł z pola widzenia.
Lato 1972 roku. O zmierzchu nad Togliatti nad jedną z podstacji transformatorów zawisł dyskowaty NOL ciemnego koloru. Zawiśnięcie tego NLO spowodowało wyłączenie prądu, tzw. black-out wszystkim odbiorcom tej podstacji. Trwało to jakieś 10 minut, póki NOL nie ruszył się z miejsca, i szybko nabrał wysokości i znikł, a w chwile potem wróciła dostawa energii elektrycznej.
I jeszcze kilka incydentów
Jesień 1988 roku. W samym środku dnia nad portem lotniczym Kujbyszewa podstawa chmur opuściła się na wysokość 200-250 metrów . Nieoczekiwanie poniżej pułapu chmur nad lotniskiem przeleciała biała kula. Według oświadczenia dyspeczera, w tym czasie na lotnisku nie było lotów, a na radarze nie zauważono niczego. Po kilku minutach kula wleciała w chmury i znikła z widoku.
11 maja 1990 roku, o godzinie 11:45 KUYT w Togliatti nad ulicą Mira poruszał się cygarokształtny obiekt – CNOL, z pogrubieniem w tylnej części. Nie zauważono żadnych innych detali, świateł czy aury. Po krótkotrwałym zwisie, CNOL ostro ruszył z miejsca, i tyle je widzieli…
15 sierpnia 1990 roku. W nocy, w pobliżu osiedla Bogatyr u podnóża Gór Żigulewskich grupa samarskich ufologów zaobserwowała świecące się kule – BOL-e, które powoli leciały nad Wołgą. Poprzedzał je BOL z ledwie widocznym świetlnym „ogonem”, a za nim leciało jeszcze 9 takich obiektów. BOL-e po pewnym czasie powoli rozpłynęły się w powietrzu…
Do Awesty podobne relacje napływają nie tylko od specjalistów, ale także od zwykłych mieszkańców tego obszaru. Są one bardzo ważne dla badaczy, którzy próbują rozszyfrować zagadki naszego świata. Prace idą powoli, ale dokładnie – ale kiedy będą ich rezultaty, tego jeszcze nikt nie jest w stanie powiedzieć na pewno.
Źródło – „Tajny XX wieka” nr 38/2011, ss. 30-31
Przekład z j. rosyjskiego -
Robert K. Leśniakiewicz ©
Ilustracje - "Tajny XX wieka"
Ilustracje - "Tajny XX wieka"