Powered By Blogger

niedziela, 15 stycznia 2012

BLISKIE SPOTKANIA Z SYRENAMI (2)


20. Inna, może jeszcze bardziej dziwna relacja napłynęła z Sablayan na wyspie Mindoro, Filipiny. Wydarzenie to miało miejsce w nocy 21 czerwca 1978 roku. Filipiński rybak Jacinto Fetalvero opowiedział o tym, że w księżycową noc spotkał piękną Syrenę z „wspaniale błyszczącymi oczami, krasnymi policzkami i zielonymi cętkami na jej ogonie”. Pomogła mu w połowie. Poza nim było tam jeszcze trzech rybaków. Potem jednak Fetalvero nie chciał nic powiedzieć o tym wydarzeniu.

* * *

Spotkania z dziwnie wyglądającymi ziemnowodnymi humanoidami czy istotami miały swoja kontynuacje w latach 80., czasami w tak nieoczekiwanych okolicznościach, jak w tym przypadku z Oceanu Indyjskiego, który wydarzył się  krótko po północy pewnego sierpniowego dnia w 1986 roku:

21. Na pokładzie SS Uelen – parowca z portem macierzystym w Odessie będącego w rejsie do Singapuru – marynarz Wiktor Tanygin wrócił właśnie z wachty I zmęczony położył się na swej koi z książką w ręku. Naraz poczuł, że ktoś patrzy się na niego. Spojrzał w bulaj i ujrzał w nim wpatrującą się w niego nieznaną kobiecą twarz. Jej włosy były ciemnego koloru, jej skóra była bardzo opalona, oczy niebieskie ale o wiele większe, niż u człowieka. Przez kilka sekund oboje patrzyli na siebie, a potem Wiktor wyskoczył ze swej koi i wybiegł z kabiny krzycząc wpadł do kabiny swych kolegów. Zebrał ich przy sobie i opowiedział im o tym, że widział jakąś dziwną, nieznaną istotę. Przeszukali statek, ale nie znaleźli nieznanej istoty (która zapewne wróciła do oceanu). Ale Wiktor bał się spać samotnie w swej kabinie i poszedł spać do innej kabiny wraz z kolegami.

Prawdziwie przerażające wydarzenie z podobnego typu istotą miało miejsce pewnego popołudnia w 1988 roku, kilka mil od wybrzeży Florydy na Oceanie Atlantyckim.

22. Znany zawodowy nurek Robert Froster nurkował samotnie w celu znalezienia sztucznych konstrukcji na dnie morskim, kiedy zobaczył jakieś zamieszanie w wodzie. Kiedy odwrócił tam wzrok, to ujrzał jakąś postać zmierzającą w jego kierunku. Woda wokół niego dosłownie zakipiała i zmętniała od podniesionego z dna obłoku mułu i osadów. Kiedy nieznana istota ruszyła na niego, to zauważył, że porusza się ona ruchem wężowym, a nie ślizgiem. Kiedy istota znalazła się w odległości 20 stóp (ok. 6,5 m) od niego, wtedy ujrzał on coś dziwnego. Istota miała ramiona z ostrymi szponami, które wyciągnęły się ku niemu. I wtedy właśnie ujrzał on istotę w całej swej krasie. Miała ona niezaprzeczalnie parę kobiecych piersi, długie włosy, gładką skórę, rybi ogon od pasa w dół. Wyglądała jak pół-kobieta pół-ryba. Froster powiedział potem, że:
- Nigdy nie widziałem tak wściekłej nienawiści w oczach żadnego człowieka czy zwierzęcia.
Zanim stworzenie mogłoby go dopaść, Froster wystrzelił w kierunku powierzchni i wspiął się na pokład swej łodzi, gdzie był już bezpieczny. Już nigdy więcej nie zobaczył tego stworzenia.

* * *

23. Następna relacja o spotkaniu z całkiem innym rodzajem ziemnowodnego stworzenia czy humanoida napłynęła z Krymu, Ukraina. 18 sierpnia 1991 roku, około godziny 23:30 EEST, w Batilimanie koło przylądka Aja miało miejsce następujące wydarzenie:

Wiaczesław (Sława) Tertes – lider rokowej kapeli „Oreol” z Sewastopola zażywał samotnie wieczornej kąpieli w rejonie przylądka Aja, pomiędzy Sewastopolem a Foros. Będąc dobrym pływakiem odbił się on na odległość jakichś 100 m od skalistego wybrzeża na południowym-zachodzie Półwyspu Krymskiego. Morze Czarne było zupełnie ciche i spokojne w świetle księżycowej pełni. Zachwycając się pięknym widokiem Wiaczesław płynął powoli z morskim prądem. Naraz poczuł on, że coś dotyka jego ramion, błyskawicznie odwrócił się ale nie zauważył za sobą nikogo, ale usłyszał plusk wody. Pomyślał, że z całą pewnością któryś z jego przyjaciół chciał mu zrobić kawał i popłynął w kierunku brzegu. Naraz znów poczuł dotknięcie, a potem kopnięcie w ramię. Odwrócił się, i zobaczył twarz młodej kobiety z długimi włosami doskonale widoczną w świetle księżyca. Jej oczy były o wiele większe od ludzkich i wydawało się, że emitują one fosforyzujące światło. Świadek przestraszył się i odrzucił jej rękę, którą go dotykała, a następnie rzucił się do ucieczki w stronę brzegu płynąc najszybciej jak mógł. Nie słyszał za sobą plusku i nie odwracał się. Kiedy znalazł się wreszcie przy brzegu poczuł znowu silne dźgnięcie w plecy, i kiedy wreszcie się odwrócił, to zobaczył za sobą twarz tej kobiety, która wydawała się być „rozczarowana”, ale on nie zatrzymał się tylko wybiegł z wody na brzeg i zaczął krzyczeć. Jego koledzy nadbiegli szybko i ujrzeli coś błyszczącego i srebrzystego, co pokazało się w wąskim pasie wody oświetlonej księżycem i także usłyszeli plusk wody. Wiaczesław uspokoił się dopiero w parę godzin później, kiedy tylko napił się wódki. Jednakże po jakimś czasie poczuł pragnienie ujrzenia tej Syreny ponownie i kilkakrotnie odwiedził to miejsce i pływał samotnie nocami w Morzu Czarnym, ale już nigdy nie spotkał jej ponownie. Miał on sny o niej, jak go przywołuje do siebie.  

24. Najdziwniejsze wydarzenia miały miejsce w roku 1992, kiedy to przekazano mi informację o pewnym popołudniowym incydencie na Playa Media Luna, wyspa Vieques Island, Puerto Rico, które przywodziły na myśl wydarzenia ze Strefy Zmierzchu:

Pan Anibal Perez i jego młody siostrzeniec przyszedł na plaże wraz z ich babcią i radośnie zażywali kąpieli morskiej i słonecznej, kiedy naraz i najwidoczniej wprost z głębiny wynurzył się może 12-letni chłopiec i zbliżył się do świadków. Obcy nie zdradzał złych zamiarów, a wręcz na odwrót – wydawało się, jakby szukał towarzystwa ludzi. Świadkowie zapytali go o to kim był, ale on nie odpowiedział tylko wydawał z siebie dźwięki podobne do pisków delfinów. Naraz chłopiec zanurkował w głębokiej wodzie pionowo w dół, by po chwili wynurzyć się z powrotem z garścią piachu w dłoniach, który ofiarował oby zdumionym świadkom.

Najwidoczniej chciał, by ludzie zjedli ten piasek, ale odmówili. Byli jeszcze bardziej zdumieni, kiedy okazało się, że chłopiec jadł ten piasek, jak normalne jedzenie. Obcego opisywali oni jako kompletną istotę ludzką, chudą z czarnymi włosami i odzianą w żółte kąpielówki. Kiedy świadkowie pływali, Obcy starał się naśladować ich ruchy. Zanurzył się on znów w głębinę i tym razem wypłynął wynosząc jakieś wodorosty, które także zaproponował świadkom. Wydając z siebie dziwne dźwięki jak delfinie piski, próbował się porozumieć z ludźmi.

Po tym, jak świadkowie próbowali wypytać Obcego, ten spróbował powtarzać ich mowę, powtarzając wszystko, co doń mówili. Po chwili wydawało się, że jest w stanie powtórzyć to w sposób uporządkowany i powiedział, ze pochodzi „z dna oceanu”. W kilka minut później pomachał im na do widzenia i powiedział coś w rodzaju „do widzenia ludzie!” – poczym zanurkował i tyle go widzieli. Nie zobaczyli go już więcej.

I to nasuwa automatycznie pytanie: czy istnieją podmorskie cywilizacje, czy tylko podmorskie bazy Obcych?[1]

25. Kolejny przypadek o wysokiej dziwności miał miejsce w letni dzień 1997 roku w Zatoce Fińskiej, w okolicy Sankt Petersburga (d. Leningrad) w Rosji:

Oficer Rosyjskiej Marynarki Wojennej – podwodniak, Nikołaj M. będący nurkiem-amatorem nurkował na płytkiej wodzie zatoki, kiedy zauważył on dziwny, podłużny obiekt o kształcie ogórka. Sądząc, że jest to jakiś fragment wraka jakiegoś starego statku lub okrętu, Nikołaj obwiązał linę wokół obiektu i próbował wydobyć to „coś” na powierzchnię. Jednakże mu się to nie udało, zdecydował więc przywiązać stalówkę do tego przedmiotu i wydobyć go wyciągarką samochodową z wód zatoki. Wypłynął więc na powierzchnię, by wziąć sprzęt niezbędny do wykonania tego zadania. Zabrał pneumatyczny świder w celu wywiercenia otworów do przymocowania stalówek. Nikołaj zanurkował na dno i spróbował wywiercić otwory. Naraz z otworu wytrysnęła ciemna ciecz podobna do ropy naftowej i uderzyła go w twarz. Ale Nikołaj mimo tego zwiększył ciśnienie w celu powiększenia otworu. Naraz usłyszał głuchy huk wewnątrz „ogórka” i ujrzał podobną do krwi ciecz w wodzie. Obiekt wypuścił z siebie bańki gazu i szarpnął się przysuwając się do niego. W tej samej chwili Nikołaj ujrzał dziwną istotę, najwidoczniej człekokształtną mającą nienaturalnie białą skórę, która wydawała się być zraniona w plecy przez świder. Rana ta krwawiła.

Twarz istoty wykrzywiał ból przerażenie. Istota patrzyła na Nikołaja hipnotyzującym wzrokiem, bezgłośnie otwierając i zamykając usta. Nikołaj usiłował odepchnąć od siebie „ogórka” w kierunku dziwnej istoty, ale Obcy złapał go za ręce. Jego ręce miały szpony, bardzo ostre, które wbiły się w ręce Nikołaja i poraniły je. Broniąc się Nikołaj wziął wolną ręką pneumatyczny świder i wycelował go w pierś Obcego. W tym momencie najprawdopodobniej stracił przytomność. Został on wypchnięty z wody i ocalił swe życie, ale stracił część swej ręki. Nie znaleziono żadnych śladów obiektu i humanoida. Najwidoczniej “ogórek” był jakimś rodzajem kokonu dla Obcego, w którym ten ostatni przebywał na dnie Zatoki.

Cztery następne relacje pochodzą z Afryki, a konkretnie z Zimbabwe, z okolic miasta Charmwood i wydarzyly się w styczniu 2000 roku:

26. Pan Marko Batau szedł od strony Chawarura Shopping Center i kiedy zbliżył się do rzeki Hunyadi, ujrzał on kogoś, kto wydawał się być białą kobietą siedzącą w słońcu na skale, w połowie zanurzoną w wodzie. Kobieta była naga, i Marka zdumiał ten fakt. I wtedy z jeszcze większym zdumieniem zobaczył, że kobieta ta nie ma nóg, ale rybi ogon.

Syrena nie zauważyła go w pierwszej chwili, dopóki nie narobił hałasu usiłując podejść do niej poprzez krzaki. Kiedy to zrobił, Syrena znikła w wodzie.

W parę dni później, jego ciekawość wzrosła, kiedy szedł tą sama drogą do domu. Ku jego najwyższemu zdumieniu, Syrena ta znajdowała się ponownie na kamieniu i co więcej, obok niej leżało pranie, które suszyło się także na krzakach nieopodal. Niestety, czy to z emocji, czy też ze strachu, nie zauważył on, co to właściwie się tam suszyło – czy to było ubranie czy jakieś szmaty. I znowu podszedł bliżej, by lepiej widzieć. Naraz jego wzrok skrzyżował się ze wzrokiem Syreny, który przykuł go do ziemi. Następnie Syrena znikła pod wodą.

Następnego tygodnia, Marko rozmyślnie chodził na skrót do domu. I znowu ujrzał tą samą Syrenę na swym miejscu. Tym razem miała ona w rękach dziecko, które kąpała. I znów jak poprzednio, Marko usiłował podejść Syrenę, by się jej dokładnie przyjrzeć, I ponownie słysząc jego kroki, Syrena znikła pod wodą wraz z dzieckiem.

W marcu 2005 roku, doniesiono mi o serii podobnych incydentów nad brzegami Morza Kaspijskiego, szczególnie z rejonów Astary i Lenkoranu w Azerbejdżanie:

27. Mieszkańcy kilku miast na brzegach Morza Kaspijskiego w Iranie i Azerbejdżanie  twierdzili, że widzieli oni ziemnowodnego człowieka, którego widziano jak pływał pośród wielkich ławic ryb. Pogłoski głosiły, że wody, w których pływał ten Syren stawały się krystalicznie czyste. Ostatnio widzieli go członkowie załogi azerskiego statku rybackiego MV Baku. Zgodnie z oświadczeniem Gafara Gasanowa, kapitana tego trawlera, stworzenie to płynęło kursem równoległym do statku przez długi czas. Najpierw sądzili oni, że to jakaś wieka ryba, ale dostrzegli oni włosy na jego głowie i stwierdzili niezwyczajny wygląd zewnętrzny.  Przednia część ciała była wyposażona w ramiona. Krótko po opublikowaniu ich raportu w irańskich gazetach – znalazło się wielu świadków, którzy opisali swoje własne obserwacje takiej istoty.

Czytelnicy wskazywali na to, że rybacy widzieli wielokrotnie to stworzenie w morzu i na brzegu, na krótko po zaktywizowaniu się podmorskich wulkanów na akwenie Babolsera w lutym [2005 r.] i wydobycie ropy naftowej stało się bardziej intensywne w Morzu Kaspijskim.

Wszystkie te relacje mówią o morskim humanoidzie. Jego wzrost waha się pomiędzy 165 a 168 cm, ma on płaski brzuch, palce u rak i nóg spięte błoną pławną. Jego skóra jest blada. Jego włosy wyglądają na czarno-zielone. Jego ramiona I nogi wyglądają na krótsze, niż u średnio zbudowanych osób. Poza tym miał on coś w rodzaju grzbietowej płetwy delfina. Nic nie wiadomo o jego uszach. Jego oczy były wielkie i okrągłe. Usta tej istoty były wielkie, górna szczęka zachodziła na dolną, która płynnie przechodziła w szyję. Policzków nie stwierdzono.

Irańczycy nazywają tą istotę „Runan-szach” albo „Panem mórz i rzek”. Inne relacje mówią o tym, że wody morskie robią się krystalicznie czyste, kiedy ta istota w nich przebywa przez dłuższy czas. Rybacy twierdzą, że ryby wiedzą, że ta istota się do nich zbliża i wydaje bulgoczący odgłos. Istnieje teoria głosząca, że istota ta nie jest sama i ma tutaj swych pobratymców czy rodzinę, która się ukrywa przed ludźmi, a która wykonuje tutaj jakąś misję... – rozwiązania problemów środowiskowych, ekologicznych w Morzu Kaspijskim.

Sprawa jest niebagatelna, bowiem reprodukcja flory i fauny w Morzu Kaspijskim znacząco spadła z powodu zwiększonego wydobycia ropy naftowej i podwodnej aktywności wulkanicznej, co szczególnie dotyczy zachodniej i południowej części tego akwenu. Astrachańscy rybacy mają poważny problem z powodu spadku odłowu jesiotra. [Nie ma kawioru…]

Podsumowując wszystkie doniesienia na temat CE-0 z istotami ziemnowodnymi i wodnymi z mojej kartoteki powtarzają się, i chciałbym zakończyć mój raport dodając do tego ostatni przypadek z Ameryki Południowej:

28. We wrześniu 2007 roku, w jeziorze Quistococha w Iquitos, Peru miał miejsce następujący incydent:

Ponad 20 uczniów ze szkoły „Maria Parado de Bellindo” twierdziło, że jakaś syrenopodobna istota ukazała się im na środku jeziora Quistococha, i sygnalizowała do nich wymachując rękami. Dzieciaki, których wiek wahał się pomiędzy 7 a 8 latami, oświadczyły iż kiedy zażywały kąpieli, to kobieta z ogonem zamiast nóg pokazała się na środku jeziora i wyglądało na to, jakby się myła nabierając wodę w stulone dłonie i wylewając ją sobie na głowę.

Kiedy Syrena zorientowała się, że ją zauważono, zaczęła robić przyzywające gesty, by dzieci zbliżyły się do niej. Jednakże uczniowie przerazili się jej niezwykłym wyglądem i uciekli, zaś Syrena zanurzyła się pod powierzchnię wody. Dzieci powiedziały potem, że ona była bardzo ładna. Miała złociste falujące włosy, bardzo białą skórę, ale nie miała nóg, za to zauważyły one cienki rybi ogon.

Zgodnie z ich oświadczeniem, Pani Jeziora nie wyglądała groźnie i nie przedstawiała sobą żadnego niebezpieczeństwa. Miejscowi twierdzą, że zobaczenie Syreny w południe jest czymś niezwykłym, bowiem zazwyczaj wypływa ona na powierzchnię w nocy, szczególnie kiedy księżyc odbija się w wodzie na środku jeziora.

Ich sąsiedzi dodają, że często zdarza się słyszeć jej płacz i jej głos jest smutny, melancholijny – nawet niszczący – i niezwykle intensywny. Syrena nie wyrządziła nikomu żadnej krzywdy i aktualnie jest uważana za strażniczkę tej miejscowości… (skąd my Polacy to znamy???)

* * *

Co możemy powiedzieć na temat tych dziwnych spotkań? Czy jest możliwym, żeby takie rzeczy się w ogóle zdarzały? Nawet jeżeli tylko jedna czy dwie relacje z przytoczonych tutaj są prawdziwe, to należy stwierdzić, że istnieje jakaś podwodna cywilizacja albo żyją jakieś kryptydy w wodach Wszechoceanu i wodach śródlądowych! Czy są to Kosmici? Czy są to może mieszkańcy Ziemi będący tutaj od tysiącleci zanim na naszej planecie pojawili się ludzie? Nie mam na to odpowiedzi, tylko coraz więcej pytań…   

Od tłumacza

Albert Rosales jest jednym z amerykańskich badaczy humanoidalnych istot pojawiających się na naszej planecie w towarzystwie Nieznanych Obiektów Latających – UFO. Ma on bogatą kartotekę Bliskich Spotkań w humanoidalnymi kryptydami z całego świata i w szczególności z USA. W jego kartotece znajduje się kilkanaście tysięcy relacji o takich spotkaniach, gromadził je on w ciągu co najmniej trzydziestu lat!

Całkowicie zgadzam się z końcowymi wnioskami Autora, mamy do czynienia z Morskimi Ludźmi, których pochodzenie jest jeszcze niezbadane. Niezbadane dlatego, że oficjalna nauka nie zajmuje się w ogóle tym zagadnieniem – ba, ignoruje je!

A jest to błąd. Choć z drugiej strony znając wredną i przewrotną mentalność i wypranie z moralności niektórych przedstawicieli gatunku Homo (ponoć) sapiens zdaję sobie sprawę z tego, że zaraz znalazłby się jakiś popapraniec, który usiłowałby wykorzystać Morski Lud do swych niecnych celów, albo – co jeszcze gorsze – obróciłby Ich przeciwko innym ludziom. Wystarczy mi to, co zrobiono z delfinami i innymi inteligentnymi morskimi ssakami w morskich laboratoriach US Navy i Floty Czarnomorskiej (i innych też, nie czarujmy się…), gdzie tresowano delfiny nie tylko do wyławiania min i torped, wykrywania obcych okrętów podwodnych czy wrażych płetwonurków ale także uczono je mordowania ludzi…

Do tego, co podał Albert Rosales mógłbym jeszcze dodać Warszawską Syrenę, z Wisły, Zielenicę – córkę króla Bałtyku zamordowana i pochowana w Trzęsaczu i prześliczną Świetlanę z jeziora Wicko Wielkie. To jest nasz wkład do jego materiału.

Czym jest morski Lud? Być może są to przedstawiciele rasy ludzkiej, która powróciła do Wszechoceanu. Może to być także wyhodowany sztucznie gatunek człowieka wodnego – jakiegoś Homo sapiens aquaticus czy nawet subaquaticus, który miał za zadanie prowadzić wojnę pod wodą? A czemuż by nie? Można było tego dokonać na Atlantydzie czy Mu w zamierzchłej Przeszłości. A historia ma to do siebie, że lubi się powtarzać i czyni to tyle razy, na ile jej pozwolimy!

Obym był w błędzie…       

Przekład z j. angielskiego –
Robert K. Leśniakiewicz ©



[1] Przekład z j. hiszpańskiego – Albert S. Rosales.