Byli też inni Rozpruwacze...
Pod działalność Kuby Rozpruwacza podszywali się także inni seryjni mordercy, i tak znany jest policji Thomas Neil Cream szkocki felczer, który przyjechał do Anglii z USA, a który otruł swe ofiary – 4 młode kobiety - przy pomocy strychniny – silnie toksycznego alkaloidu o wzorze chemicznym – C21H22N2O2. Kiedy go wieszano, szepnął on katu – I am Jack the Ripper. Ale to było kłamstwo.
Za Kubę Rozpruwacza uznawano przez pewien czas „antymonowego mordercę” George’a Chapmana alias Seweryna Kłosowskiego lekarza i masażystę, którego powieszono w dniu 7 kwietnia 1903 roku w londyńskim więzieniu Wandsworth za to, że w latach 1897-1902 otruł swe trzy żony winnym kamieniem – tartarus emeticus (cremor tartari) czyli winianem antymonowo- sodowo-potasowym – (K,Na,Sb)C4H4O6 ∙ 4H2O. Chapman przyjechał do Londynu w 1888 roku i zamieszkał w Whitechapel, gdzie pracował najpierw jako asystent, a potem sam podjął praktykę. Nie wykazano jednak do dziś dnia, że Chapman był de facto Kubą Rozpruwaczem, aczkolwiek jako lekarz potrafił on posługiwać się skalpelem i osobę podobną do niego widziano z Mary Kelly w nocy, kiedy ją zamordowano.
Psychotronicy na tropie „potwora z East Endu”
Oczywiście parapsycholodzy także zapragnęli wziąć udział w polowaniu na „potwora z East Endu” i rozwiązać jego zagadkę. Pierwszym z nich był J. F. Brewer, który w książce pt. „Przekleństwo Placu Mitry” twierdził, że było to dzieło ducha jakiegoś mnicha, który w 1530 roku zamordował tam jakąś kobietę, a potem opanowywał on słabsze psychicznie istoty ludzkie i inspirował je do dokonywania tych straszliwych zbrodni.[1]
Inny pogląd wyznawał Aleister Crowley – jedna z najbardziej tajemniczych postaci w naszej niedawnej historii – który stwierdził wprost, że za tymi morderstwami stoi jakiś zaprzedany siłom Zła okultysta, który usiłował uzyskać potężną moc magiczną dzięki składanym ofiarom z ludzi – szczególnie kobiet – demonom ciemności i Obróconego Pentagramu.[2]
Dalsze wyjaśnienie twierdzi, że Rozpruwacz był adeptem czarnej magii, który chciał zapewnić sobie własną niewidzialność przy pomocy „najwyższego rytuału” wymagającego ofiary aż z siedmiu kobiet! Wygląda zatem na to, że ów adept nie dopiął swego, boż ofiar było tylko pięć...[3]
Nigel Blundell w swej książce „Niewiarygodne, ale prawdziwe” dodaje do tego, że Rozpruwacz musiałby jeszcze dokonywać swych zbrodni w określonym miejscu i czasie ze względu na astrologiczne ustawienie planet i gwiazd. Istotnie, kiedy atakował swe ofiary w ascendencie znajdował się Merkury albo Saturn – w Średniowieczu zwany Infortuna maior – czyli Wielkie Nieszczęście, który przy niesprzyjających układach[4] z Wenus, Uranem i Marsem pobudza perwersje seksualne.[5]
Kuba Rozpruwaczem zajęli się także inni słynni brytyjscy psychotronicy – w tym twórca postaci super-detektywa wiktoriańskiej Anglii – Sherlocka Holmesa i jego przyjaciela dr Johna Watsona – sam sir Arthur Conan Doyle. Ale i on nie podołał tej niesamowitej zagadce...
Kuba Rozpruwacz – przybyszem z innego świata?
No i wreszcie dochodzimy do hipotezy o pozaziemskim pochodzeniu Kuby Rozpruwacza. W lipcu 1888 roku, dyrektor Obserwatorium Astronomicznego w Garnsborough dr John Anderson dokonał eksperymentu z urządzeniem do nawiązywania mentalnego kontaktu z mieszkańcami innych światów. Środkiem wiodącym do tego celu miała być telepatia – o kosmicznej łączności radiowej w tym czasie nikomu się jeszcze nie śniło – zaś celem, który wzięto na pierwszy ogień miała być planeta Mars, na której widziano tajemnicze kanały – świadectwo walki Rozumu z kosmiczną zagładą. Jednakże teleskop z tajemniczym urządzeniem przymocowanym doń skierowano nie na Marsa, ale w kierunku gwiazdy Algol w konstelacji Perseusza. Gwiazda ta jest pierwszą z odkrytych jeszcze przez starożytnych astronomów arabskich tzw. gwiazd zmiennych zaćmieniowych. Jaśniejsza i gorętsza gwiazda jest zaćmiewana raz na 2,86 doby przez gwiazdę chłodniejszą i co za tym idzie ciemniejszą. Cały układ ma jasność w wahającą się w granicach od +2m,12 do +3m,32. Fakt zmienności jasności gwiazdy był znany już od Starożytności, ale przyczynę tego stanu rzeczy wyjaśnił dopiero amerykański astronom Edward Ch. Pickering (1846-1919). Dr Anderson wyjaśnił zmianę swych planów tym, że już starożytni Arabowie nazwali β Persei mianem utworzonym od słów Ra’s al-Gūl, co oznacza „głowa diabła” albo bardziej adekwatnie „głowa pustynnego demona”.[6] Richard Nolane podaje jeszcze inny przekład tego słowa jako „głowa ludożercy” – la téte de la ogre. Dr Anderson stwierdził, że gwiazda ta musiała czymś zaintrygować Arabów, bo nadali jej taką nazwę i przyporządkowali jej wszelkie ciemne, magiczne i złe siły, co wynika z poniższej tabeli astrologicznych atrybutów przypisywanych tradycyjnie gwiazdom stałym przez astrologów.
Uczony doszedł do wniosku, że dawno temu musiało już dojść do próby nawiązania kontaktu Ziemi z czymś, co zamieszkuje planety tej gwiazdy, co z kolei wynika z porównania nazwy gwiazdy Algol z Gulem – a zatem gwiazdy z upiorem z arabskich legend.
Eksperyment powiódł się, ale dał niezwykłe rezultaty. Blask gwiazdy skokowo spadł o 1m,20 i wypadki potoczyły się błyskawicznie. Dr Anderson został porażony nieznaną energią, zaś jego asystent został odeń odrzucony potężnym ciosem niewidzialnej siły. Uczony zaczął straszliwie krzyczeć zaś przyrząd, który trzymał w ręku po prostu zaczął się tlić.
Dopiero po dwóch godzinach udało się odciągnąć go od szczątków aparatury i mógł mówić. Niestety, świadkowie nie dowiedzieli się, jaka to istota przeniknęła do niego z głębin Kosmosu i dlaczego zniszczyła aparaturę w ognisku teleskopu. Uczony pozbierał resztki aparatury, wsiadł do fiakra i odjechał w nieznanym kierunku. 31 lipca jego przyjaciele otrzymali kartkę pocztową, na którym nierównym, chaotycznym i niemal nieczytelnym pismem stało napisane, że zerwał on kontakt z nieznanymi istotami i nie chce się z nimi już więcej spotykać.
1 sierpnia została zamordowana pierwsza ofiara „potwora z East Endu”. Zaś po powrocie z podróży poślubnej, jeden ze świadków eksperymentu zamordował z kolei dr Andersona, bowiem był on przekonany o tym, że to jakaś ciemna, kosmiczna istota owładnęła jego ciałem i spowodowała jego przeistoczenie się w Kubę Rozpruwacza – coś à la dr Jeckryll i Mr. Hyde z powieści Roberta L. Stevensona. Czyżby ten ostatni coś przeczuwał lub nawet wiedział w związku z tą sprawą i przelał to na karty swej powieści?... Historia literatury zna nie takie przypadki, a pisarze mają zazwyczaj niesamowitą intuicję, która pozwala im niejednokrotnie na odkrycie prawdy nawet bardziej zagmatwanej, niż tajemnica East Endu...
Kuba Rozpruwacz i potwór dr Frankensteina?
Ciekawy pomysł podrzuciła nam Anna Leśniakiewicz, której ta sprawa skojarzyła się ze znanymi jej przypadkami kradzieży ludzkich organów wewnętrznych na przeszczepy i nielegalnego handlu nimi, którym zajmują się międzynarodowe mafie na całym świecie.
Oczywiście nie mogło wtedy być mowy o przeszczepach, ale...
W 1818 roku, na księgarskich witrynach pojawiła się powieść grozy napisana przez angielską pisarkę Mary Shelley (1797-1851) pt. „Frankenstein czyli Nowy Prometeusz” (wydanie polskie w 1925 roku), w której ekscentryczny naukowiec tworzy sztucznego człowieka składając go z części ciał i ludzkich organów, a następnie ożywiając przy pomocy prądu elektrycznego. Idea to nie nowa, bo wspomnijmy tylko poszukiwania alchemików za receptą na stworzenie homunkulusa, ale w powieści Shelley po raz pierwszy nabiera to realnych kształtów i realizowane jest w dniu dzisiejszym, gdzie przeszczepy organów nie są niczym nadzwyczajnym...
A dlaczegóżby nie? Jakiś ekscentryczny milioner czy arystokrata w Anglii czy USA zapragnął stworzyć nowego człowieka i dlatego właśnie zabijał te kobiety dla uzyskania materiału na swego „ludzkiego składaka” albo pracował także nad uzyskaniem ludzkiego embrionu poza ludzkim organizmem – to właśnie do tego były mu potrzebne kobiece przydatki i dlatego ofiarami jego zbrodni m u s i a ł y być właśnie kobiety! Jajeczka starszych i schorowanych kobiet widocznie nie miały takich sił witalnych, więc wreszcie zamordował młodą i zdrową kobietę, by uzyskać zdrowy materiał genetyczny. Potem zbrodnie się skończyły, bo szaleniec dopiął swego. Ot i rozwiązanie zagadki. A zatem „potwór z East Endu” musiał być bogatym arystokratą czy baronem przemysłu z zacięciem medycznym i przyrodniczym.
A może zdziwaczały artysta?
W dniu 2 listopada 2002 roku, Polskie Radio w Programie 1 nadało korespondencję z Londynu red. Ewy Turskiej, której pełny zapis przedstawiamy Czytelnikowi:
Znana amerykańska pisarka Patricia Cornwell twierdzi, że wie, kim był Jack the Ripper – czyli Kuba Rozpruwacz – osławiony wiktoriański seryjny zabójca, który grasował we wschodnim Londynie od sierpnia do listopada 1886 roku. W swojej najnowszej książce pt. „Portret zabójcy”[7] pani Cornwell utrzymuje, że sprawcą niewyjaśnionych do dziś morderstw pięciu kobiet lekkich obyczajów był nie kto inny, tylko znany angielski malarz pejzażysta Walter Richard Sickert (1860-1942). Prace tego artysty, związanego z francuskimi impresjonistami zdobią dziś sale londyńskiej Tate’s Britannia [Gallery][8]. Rewelacje Patrycji Cornwell zbulwersowały środowisko artystyczne Londynu, mimo tego, że już w latach 70. po raz pierwszy zaczęto wiązać postać malarza Sickerta z tajemniczym Kubą Rozpruwaczem. Ten ostatni początkowo miał stać się bohaterem powieści amerykańskiej autorki, a jego zagadkę miała rozwiązywać fikcyjna detektyw Louise Carpetta. Z czasem jednak poszukiwania prowadzone przez pisarkę przerodziły się w prawdziwą obsesję. Kupiła ponoć nawet kilka obrazów Sickerta, by doszukać się na nich odcisków palców czy nawet śladów krwi, które łączyłyby go z mordercą. Początkowo nie znalazła jednak żadnych dowodów opierając się jedynie na poszlakach. Wiedziała bowiem, ze malarz ten interesował się bowiem zbrodniami Kuby Rozpruwacza i wykonał on kilka rysunków przedstawiających mężczyznę z nożem mordującego nagie kobiety. Miał on trudne dzieciństwo, był on trzykrotnie żonaty, a z żadnego związku nie narodziły się dzieci, co było powodem frustracji tego artysty.
Autorka, kobieta uparta i konsekwentna, poświęciła w sumie dwa lata i 2 mln ₤ z własnej kieszeni na rozwikłanie zagadki Kuby Rozpruwacza. Zatrudniła ekipę rzeczoznawców w dziedzinie sztuki i ekspertów sądowych, aby dokonali gruntownej analizy listów i pamiątek po malarzu i porównali je z listami, jakie prawdziwy morderca wysyłał do londyńskich gazet. Znalazła wreszcie to, czego szukała: na podstawie testów DNA ustalono, że na jednym z listów Sickerta jego podpis jest identyczny z podpisem na liście wysłanym przez Kubę Rozpruwacza.[9] Artystyczny Londyn wciąż jednak sceptycznie odnosi się do rewelacji amerykańskiej pisarki...
Tyle red. Turska.[10]
My też odnosimy się ze sceptycyzmem, bowiem wcale nie wynika z tego, że ów malarz dopuścił się tych zbrodni. Być może swe rysunki sporządził na podstawie komunikatów prasowych, które zachłystywały się każdym tego rodzaju przypadkiem, jak to ma miejsce dzisiaj, kiedy znamy co najmniej kilkunastu seryjnych morderców, z których ostatnim jest „waszyngtoński snajper”, który z najzimniejszą krwią zastrzelił 10 przypadkowych osób w październiku 2002 roku.
Bardziej wiarygodnym wyjaśnieniem tego przypadku jest to, że sprawa Kuby Rozpruwacza jest dokładnie z tej samej parafii, co tajemnicze okaleczenia zwierząt domowych i leśnych znane w ufologii jako cattle mutilations, które od czasu do czasu relacjonuje się z wielu krajów świata, a to dokładnie potwierdza hipotezę, że Kuba Rozpruwacz mógł być istotą nie z tej planety...
[1] J. F. Brewer – „The Curse upon Mitre Square”, Londyn 1889.
[2] Pięcioramienna gwiazda w ustawieniu normalnym jest obrazem Człowieka Doskonałego, zaś odwrócona – jest obrazem i zarazem symbolem Szatana. Zob. także: F. King – „The Ripper – Black Magician” w „The Unexplained”, Londyn 1983, ss. 2618-2620 i 2638-2640.
[3] Zob. S. Gordon – „Jack the Ripper” w „The Paranormal” Londyn 1992, s. 254 w czeskiej edycji.
[4] Koniunkcja – 0 stopni, kwadratura – 90 stopni i 270 stopni oraz opozycja – 90 stopni.
[5] R. Nolane – „La téte de la ogre” w „Ikarie” nr II/10,1991, ss. 19-22.
[6] W wierzeniach arabskich gule są to pustynne demony żywiące się zwłokami wędrowców, którzy zginęli na pustyni.
[7] W oryginale „Portrait of the Killer - Jack the Ripper: Case Closed”, NY 2002.
[8] Galeria Tate’a zawiera obrazy słynnych angielskich i francuskich malarzy impresjonistów, w tym: Turnera, Constable’a i Blake’a, a także Césanne’a, Gauguina, van Gogha, Bonnarda, Matisse’a i innych.
[9] Chodzi o cząstki DNA pozostawione na cząsteczkach śliny na podlepce znaczków, którymi opatrzono koperty listów Kuby Rozpruwacza do policji i redakcji londyńskich gazet.
[10] Informację tą powtórzyła TVP-1 i TVP-2 w programach informacyjnych w dniu 12 listopada 2002 roku.