Powered By Blogger

sobota, 1 sierpnia 2015

Tajna biblia hitleryzmu

Polowa główna kwatera Hitlera w belgijskiej miejscowości Bruly-de-Peshe. "Fuehrer germańskiej nacji" po raz ostatni przeprowadza korektę "Mein Kampf"


Anton Szandorow

W lecie 1941 roku, w USA została wydana książka Teodora Kaufmana pt. „Niemcy powinny zginąć!”. Autor wyraził w niej ideę sterylizacji wszystkich Niemców, a terytorium Niemiec rozdzielić pomiędzy sąsiadów.

Tam, gdzie nie ma żadnych dokumentów, zawsze otwiera się pole do domysłów. Właśnie tak można scharakteryzować dzisiejszy stan spraw w nauce historii dotyczących kontynuacji „Mein Kampf” – napisanej przez „Führera narodu niemieckiego” w 1928 roku. Jeżeli poszuka się w rosyjskich źródłach świadectw o „Mein Kampf 2” – szczególnie, że jej wydawca nie nadał tej książce szczególnego tytułu, to można uznać, że ją „odnaleziono w końcu wojny przez Amerykanów w jednym ze schronów przeciwlotniczych”. Ale to nie tak. Jeszcze gorzej sprawy stoją ze streszczeniem „tajnej biblii hitleryzmu”, szczególnie jak ją preparują ci, którzy jej nawet do ręki nie wzięli. Tak czy inaczej, historia badań tego apokryficznego opusu wskazuje na to, że zawarte w nim wywody są nader ciekawe. O tym właśnie Wam opowiem.


My (nie) możemy pozostawić naszych braci w biedzie!


W 1928 roku, Hitler podyktował w ciągu kilku letnich miesięcy kontynuację „Mein Kampf” Maxowi Amannowi – swemu frontowemu kamratowi („Mein Kampf”, jak podaje Wikipedia, została napisana w czasie odsiadki Hitlera w więzieniu w Landsbergu i opublikowana – cz. I w 1925, cz. II w 1927. Polskie wydanie w 1992 roku – przyp. tłum.), a w tym czasie dyrektora centralnego narodowo-socjalistycznego wydawnictwa Frantz Eher Verlag. Do tego złe języki przekonują: tak naprawdę to właśnie mający talent literacki Amman napisał obie części „Mein Kampf”. To właśnie on uporządkował i zredagował nieuporządkowane myśli Führera w miarę jednolity i przejrzysty tekst.

Jakkolwiek by to nie było, interesujące jest tło napisania „tajnej biblii hitleryzmu”. Rzecz w tym, że w 1928 roku, Południowy Tyrol z jego 200.000 niemieckich mieszkańców znalazł się pod protektoratem Mussoliniego, który postanowił tychże Niemców znaturalizować i zitalizować, przeciwko czemu powstały prawie wszystkie partie polityczne w Niemczech. Powiedziano: „Dajemy Południowy Tyrol! Nie możemy pozostawić naszych rodaków w biedzie!”

Hitler w te lata okazał się, niestety, jedynym niemieckim politykiem, który powiedział, że nie tylko „możemy” ale „zostawimy”. Führer był zafascynowany Mussolinim i nie chciał w niczym osłabiać potencjalnego sojuszu faszystowsko-hitlerowskiego.

Właściwie „problemowi Południowego Tyrolu” jest poświęcona lwia część maszynopisu składającego się z 324 (200, 180,145,?) stron. Jak się już Czytelnik domyślił, to właśnie tutaj spotykamy się z pierwszą zagadką hitlerowskiego „apokryfu” – tego jego „odchudzenia” od momentu jego odkrycia aż do naszych dni.

Jubileuszowe, ozdobne wydanie "Mein Kampf"

"Mein Kampf 2" w wydaniu niemieckim...

...i amerykańskim


Stopniowe odchudzanie


Jeżeli idzie o odkrycie maszynopisu Hitlera przez Amerykanów, to nie ma żadnych ciekawych okoliczności, nic sensacyjnego. W maju 1945 roku, kapitan US Army Paul M. Leak będąc osobą odpowiedzialną za przejęcie niemieckich archiwów, otrzymał maszynopis o objętości – UWAGA! – 324 stron od byłego dyrektora wydawnictwa Frantz Eher Verlag – Josefa Burga. Burg nie wyciągnął maszynopisu „Mein Kampf 2” ze schronu przeciwlotniczego, ale z sejfu w swoim gabinecie twierdząc, że chronił ten bezcenny foliał „17 lat w wielkim sekrecie na rozkaz jego autora – Adolfa Hitlera”.

Ciekawe, że aż do 1958 roku, przekazania „tajnej biblii hitleryzmu” w ręce amerykańskiego historyka żydowskiego pochodzenia Gerharda Weinberga – hitlerowska pisanina kurzyła się w archiwach i nie przyciągnęła uwagi. Może to być, że jak raz dzięki żydowskim korzeniom Weinberga współczesne pokolenia historyków powinny być wdzięczne za możliwość zaznajomienia się z „Mein Kampf 2”. Przecież gdyby informacja o wydaniu tego „dzieła” pochodziła od Niemców, to stałoby się to możliwe w kraju, w którym prohibitem jest pierwsza część „Mein Kampf”, a tak…

Mr. Weinberg zbadawszy maszynopis, podjął badania na okoliczność jego autentyczności. Tęże potwierdził już nam znany Josef Burg i wybitny amerykański wojskowy prawnik gen. Telford Taylor – jeden z uczestników Trybunału Norymberskiego. Po tym, jak ten ostatni oświadczył, że „na tle poprzednich lat książka ta może zainteresować nie tylko historyków, ale i szeroki krąg czytelników”, Weinberg zwrócił się do swego naukowego przełożonego, pracownika Instytutu Historii Współczesnej w Monachium – Hansa Rotfelsa z propozycją ogłoszenia „Mein Kampf 2” szerszej publiczności. Ten ostatni zgodził się i hitlerowskie dziecię zostało wydane na świat w RFN (jeszcze wtedy NRF – przyp. tłum.) w 1961 roku.

Ale oto mamy zdumiewający fakt: do tego czasu kontynuacja „Mein Kampf” składała się ze 200 stron. Jeszcze w mniejszej objętości ujrzała ono świat w rok później (w nieautoryzowanym przekładzie) w USA – wszystkiego 180 stron. Już w 2003 roku, za oceanem wyszło kolejne wydanie „Mein Kampf 2” liczące już tylko 145 stron. Co się zaś tyczy niemieckiej wersji 200-stronicowej, to nadal można ją kupić w Niemczech całkowicie legalnie – np. na portalu internetowym Amazon za 50-200 €.

Co takiego zataili przed nami amerykańscy i niemieccy wydawcy tak bardzo skracając tekst pierwotny? Jak widać, tego się już nigdy nie dowiemy. A zatem z punktu widzenia historyka, musi być bardzo ciekawy ten tekst wycięty z „Mein Kampf 2”.

Gen. Telford Taylor w czasie Procesu Norymberskiego


„Walka, a nie ekonomika gwarantuje przeżycie narodu”


Taki właśnie tytuł nosi jeden z rozdziałów kontynuacji „Mein Kampf”. To oczywiste, Hitler nawołuje Niemców do przekucia lemieszy na miecze i nie ma w tym niczego nowego. No i bardziej interesujące jest to, z kim zamierza walczyć. I tu dowiadujemy się czegoś nowego, w porównaniu z „Mein Kmpf” wydanym w 1924 roku. „Führer narodu niemieckiego”, który w „Mein Kampf” nazwał USA „rasowo obniżonym” społeczeństwem, naraz – jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zza kulis – zmienia swój światopogląd. Nazywa Stany Zjednoczone „dynamicznym”, „rasowo doskonale udanym” projektem. W drugiej części „Mein Kampf” Hitler rozpatruje USA jako strategicznego przeciwnika – w tym czasie jak Rosję – tylko jako wroga w średnio-odległej perspektywie.

W roku 1928 przewidywał on, że decydująca bitwa z Ameryką rozegra się gdzieś w latach 80., a przeciwnikami w niej będą z jednej strony USA zaś z drugiej Niemcy z Wielką Brytanią. O ZSRR nie ma tam ani słowa, jak widać Hitler wreszcie go pokonał – w swych fantazjach.

Ciekawy moment: współcześni niemieccy badacze nie rozumieją, że szczególnie myśl o kardynalnej roli USA w świecie, która opanowała właśnie Schicklgrubera (nazwisko panieńskie matki Hitlera – przyp. tłum.) w latach 1924-1928. Co tu gadać, w najbliższym kręgu Führer przyznawał, że wszystkie fakty na temat Ameryki czerpie on z „przygodowych powieści Karola Maya”. Kto go oświecił w ciągu kilku lat na temat realnego potencjału USA?

[Rzecz ciekawa, bo Hitler miał swój własny pociąg sztabowy, którego kryptonim brzmiał właśnie „Amerika”. Czyżby to był ślad jego wczesnych zainteresowań i fascynacji? W 1941 roku zmieniono mu nazwę na „Brandenburg”, by brzmiała bardziej niemiecko… – uwaga tłum.]

Tutaj akurat nie ma żadnej tajemnicy. Hitler – ma się rozumieć – był „idealnym złem”, ale to wcale nie oznacza, że  walczyć z jego dziedzictwem  należy karykaturując „nazi nr 1” i mówiąc o prostocie Adolfa, którą on tak lubił rozgrywać w najbliższym kręgu. Fakt następujący: biblioteka Führera znaleziona przez amerykańskich żołnierzy wiosną 1945 roku w tajnym schowku w pobliżu Berchtesgaden, liczyła sobie ponad 16.000 tomów. Ponad 3000 z nich było poświęcone Ameryce. Dlatego też są one teraz w posiadaniu Biblioteki Kongresu USA.

Faszyzm i nazizm/hitleryzm jakimi by one nie były w planie ekonomicznym, psychologicznie są one o wiele bardziej przystępne, niż jakakolwiek hedonistyczna koncepcja życia. To samo odnosi się do stalinowskiego, koszarowego wariantu socjalizmu. Wszyscy trzej wielcy dyktatorzy umocnili swoją władzę nałożywszy niezmierne ciężary na swe narody. W tych czasach socjalizm i także kapitalizm, choć nie tak szczodrze, obiecują ludziom: „Będziecie mieli wspaniałe życie”. Hitler powiedział im: „Ja obiecuję wam walkę, niebezpieczeństwo i śmierć”; i w rezultacie cały naród padł mu do nóg. Oczywiście potem oni zmęczą się tym wszystkim i ich nastawienie do tego się zmieni. Po kilku latach wojny i głodu „Największe szczęście dla największej liczby ludzi” było to odpowiednie hasło, ale wtedy był jeszcze popularniejszym slogan „Lepszy straszny koniec niż strach bez końca”. Tak szybko jak zaczęliśmy walkę z człowiekiem, głosząc podobnie, nie wolno nam niedoceniać  emocjonalnej siły takiego apelu.

George Orvell – recenzja “Mein Kampf”, 1940 rok


To nie jest wielka tajemnica


Pozostało pytanie: dlaczego ten „Zygfryd niemieckiej Nadziei i Wielkości”, jak nazywał go w epoce rozkwitu hitleryzmu abp Alois Chudal, nie opublikował dalszego ciągu „Mein Kampf”? Jeżeli wierzyć byłemu dyrektorowi komercyjnemu wydawnictwa Frantz Eher Verlag, Hitler polecił mu utajnić jego maszynopis wyjaśnił to tak: „Nasi wrogowie dowiedzieliby się o naszych celach!” Czy można wierzyć takiemu oświadczeniu Burga?

Rzecz w tym, że w archiwach w/w wydawnictwa znajduje się korespondencja Hitlera z wydawcą wynika z niej, że Frantz Eher Verlag w 1928 roku nijak nie mógł rozpocząć druku nawet pierwszej części „Mein Kampf”, co więcej „zakłóciłoby to komercyjny sukces przedsięwzięcia, a w konsekwencji – wpłynęłoby to na honorarium autora”. Dlatego więc Hitler polecił zamknąć maszynopis w sejfie wydawcy, kierując się stricte merkantylnymi względami.
A potem, kiedy już zdobył władzę i został milionerem dzięki tzw. „sukcesowi wydawniczemu” pierwszej części „Mein Kampf” o tej drugiej części po prostu… - zapomniał.

[Jak wykazują badania historyków, Hitler był bardzo majętnym człowiekiem, choćby z tytułu honorariów za milionowe nakłady „Mein Kampf”, które szły w miliony RM, a także dzięki grabieży zajętych przez III Rzeszę ziem i ich bogactw – uwaga tłum.]

I nic dziwnego. Począwszy od lat 30., Führera zajmowały różne ważniejsze rzeczy i marzenia, niż robienie za popularnego pisarza i futurologa. Ocenę końcową tychże marzeń wydał Proces Norymberski.

[A jednak wydaje mi się, że powód tego „zapomnienia” i późniejszego kastrowania tekstu „Mein Kampf 2” jest jeszcze inny, niż podaje autor. Najprawdopodobniej są tam wyłożone plany Hitlera, które zawierają jakieś cuchnące machinacje w rodzaju „kto, z kim i przeciwko komu”. Możliwe jest, że były tam plany przyszłych sojuszy z USA i UK przeciwko ZSRR albo sojuszu z ZSRR przeciwko Europie i reszcie świata… Jednakże z drugiej strony mając taki materiał w ręku, propagandyści z obu stron nie omieszkali by go użyć przeciwko adwersarzom ot, chociażby w czasach Zimnej Wojny. Tym niemniej, to ocenzurowanie „Mein Kampf 2” jest intrygujące i otwiera szerokie pole domysłów, co do tej tajemnicy III Rzeszy… – uwaga tłum.]                            

Tekst i ilustracje – „Tajny XX wieka” nr 6/2015, ss. 20-21

Przekład z j. rosyjskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©