Powered By Blogger

środa, 1 czerwca 2016

11 faktów o Fukushimie, których nie podają media





Michael Snyder


Czy Fukushima jest największą katastrofą ekologiczną wszech czasów? Każdego dnia 300 ton radioaktywnie skażonej wody[1] z Daiichi – Fukushima 1 EJ wpływa do Pacyfiku. Radioaktywny materiał, który jest uwalniany pozwoli nam przeżyć z bardzo wąskim marginesem i jest wbudowywany w łańcuch pokarmowy. Nikt nie wie dokładnie, jak wielu ludzi zapadnie na raka i inne problemy zdrowotne w rezultacie katastrofy nuklearnej w Fukushimie, ale wielu ekspertów nie waha się użyć słowa „miliardy”. Minęło co najmniej dwa lata od momentu katastrofy, a teraz mówią nam, że dekontaminacja potrwa jakieś 40 lat i więcej. Jest to koszmar o niewyobrażalnej proporcji, i nie ma miejsca na północnej półkuli gdzie można by się przed tym ukryć. Poniżej przedstawiam 11 faktów na temat trwającego fukushimskiego Holokaustu nuklearnego, które są zbyt przerażające, by w nie uwierzyć…

Fakt nr 1 – Ocenia się, że tam znajduje się 1331 prętów paliwowych, które trzeba usunąć z tej EJ. Dzięki zniszczeniom, które tam występują, komputerowe i mechaniczne usuwanie ich jest niemożliwe. Natomiast ręczne usuwanie każdego z tych 1331 prętów musi być perfekcyjne, bowiem tylko jeden błąd może doprowadzić do niekontrolowanej reakcji łańcuchowej (i wybuchu nuklearnego o niewyobrażalnych skutkach – dop. tłum.) 
Fakt nr 2 – Według Reutersa, łączna ilość radioizotopu 137Cs* zawartego w tych prętach paliwowych jest 14.000 razy większa, niż po wybuchu bomby atomowej zrzuconej przez Amerykanów na Hiroszimę pod koniec II Wojny Światowej. Inne szacunki oceniają, że liczba ta jest o wiele wyższa
Fakt nr 3 – Japońscy oficjele przyznają, że co każde 24 godziny do Pacyfiku wpływa 300 ton radioaktywnej wody z Fukushimy. 
Fakt nr 4 – Według jednego z profesorów z Uniwersytetu Tokijskiego, każdego dnia z Daiichi – Fukushima 1 EJ wypływa do oceanu 3 GBq radioizotopu 137Cs*
Mówi Yoichiro Tateiwa – reporter telewizji NHK – [Prof. Jota] Kanda dyskutuje z rządowymi statystykami twierdząc, że te nie sumują się. Dzienny wypływ 300 ton nie wyjaśnia bieżącego poziomu skażenia radioaktywnego wody oceanicznej – twierdzi on.
Dr Jota Kanda – profesor Uniwersytetu Tokijskiego: Zgodnie z moimi badaniami są tam aktualnie 3 GBq radionuklidu 137Cs*, które wpływają do wody oceanu każdego dnia z Daiichi – Fukushima 1 EJ. Ale na 300 ton wód gruntowych zawierają tyle cezu-137, że jeden litr wody gruntowej może zawierać 10.000 bekereli tego radioaktywnego izotopu.
NHK: Badania prof. Kandy i monitoring robiony przez TEPCO wskazują na to, że ilość cezu-137 w wodach gruntowych wokół elektrowni wynosi kilkaset bekereli na litr i więcej. Doszedł on do wniosku, że radioaktywny izotop przedostaje się innym sposobem do oceanu. Wzywa on rząd i TEPCO do zidentyfikowania dróg skażenia innych niż wody gruntowe.
 
Fakt nr 5 – Zgodnie z TEPCO, całkowita ilość – wahająca się pomiędzy 20 a 40 trylionów[2] bekereli radioaktywnego trytu (T albo 3H*) dostało się do Pacyfiku od czasu rozpoczęcia się katastrofy w Fukushimie.
Fakt nr 6 – Coś powoduje, że ryby wzdłuż zachodnich wybrzeży Kanady krwawią ze swych skrzeli, brzuchów i oczu. Czy odpowiada za to katastrofa w Fukushimie? 
Fakt nr 7 – 150 byłych marynarzy i Marines[3] mówią, że cierpią teraz na chorobę popromienną w rezultacie podpływania okrętów US Navy w okolice Fukushimy i teraz dochodzą odszkodowań.
Fakt nr 8 – Radioizotopy 131I*, 137Cs* i 90Sr* przez cały czas wydobywają się z Fukushimy i mają wpływ na nasze zdrowie ludzi zamieszkujących półkulę północną Ziemi, na bardzo długi czas. Zobaczcie, co powiedział ostatnio Harvey Wasserman:
- Jod-131 na ten przykład, może być wchłaniany przez tarczycę, a rozpadając się emituje promieniowanie beta (β-, szybkie elektrony)[4] które niszczy tkankę. Uszkodzenia tarczycy są meldowane u co najmniej 40% dzieci z okolic Fukushimy, przy czym to może pójść tylko wyżej. U rozwijającej się młodzieży może to zagrozić wzrostowi fizycznemu i mentalnemu. U dorosłych może to spowodować wiele różnych zachorowań – w tym nowotworów.
- Cez-137 z Fukushimy został znaleziony w rybach złowionych u wybrzeży Kalifornii. On rozprasza się w ich ciele, ale ma tendencję do kumulowania się w mięśniach.
- Stront-90 ma T1/2 = 29 lat. On wypłukuje wapń i przenika do naszych kości.  
Fakt nr 9 – Panuje przekonanie, że na terenie Daiichi – Fukushima 1 EJ znajduje się 1760 ton materiałów radioaktywnych i rozszczepialnych.
Fakt nr 10 – Projektuje się, że cały Pacyfik będzie później „miał poziomy skażenia cezem 5-10 razy wyższe”, niż obserwowane po serii testów jądrowych i termojądrowych na atolach i w głębinach Oceanu Spokojnego dziesiątki lat temu.
Fakt nr 11 – Zgodnie z „Wall Street Journal” przewiduje się, że dekontaminacja Fukushimy zostanie ukończona za jakieś 40 lat.

Smutnym jest to, że prawdziwy horror tej katastrofy zaczyna być dopiero rozumiany, i większość ludzi nie ma absolutnie żadnego pojęcia, jak bardzo jest to groźne dla nas wszystkich. Oto, co powiedziała specjalistka od radioaktywnego opadu Christina Consolo powiedziała RT, że inny dzień powinien być otrzeźwieniem dla nas wszystkich…
- Mamy nieskończoną ilość odpadów wrzucanych do Oceanu Spokojnego, które będą nie tylko wrzucane w ciągu naszego życia, ale także za życia naszych dzieci. Mamy 40 mln ludzi mieszkających wokół Tokio. Mamy wciąż zrzuty z wód podskórnych, które przypominają nam się poprzez uloty radioaktywnej pary i dużego wzrostu poziomu skażenia wód. Po drugiej stronie Pacyfiku mamy co najmniej dwa programy studiów naukowych, które dowodzą zwiększonej śmiertelności w Ameryce Pn., a także problemy z tarczycą u dzieci w stanach Zachodniego Wybrzeża – mówi ona.
- Poza tym mamy zwiększone skażenie w łańcuchu pokarmowym poprzez bioakumulację i biomagnifikację. A do tego pojawił się nowy problem jakim jest bliskość stopionego paliwa jądrowego do warstw wodonośnych zaopatrujących Tokio w wodę. Kiedy osiągnie ono warstwy wodonośnej, to trzeba będzie ewakuować 40 mln ludzi z Tokio i okolicy. A przecież niemożliwym jest życie na obszarach, na których nie ma dostępu do wody. Takiej operacji usuwania paliwa z tak zdemolowanej elektrowni jądrowej jeszcze nigdy nie przeprowadzano wcześniej. Pręty są nieporęczne i bardzo ciężkie – każdy z nich waży 2/3 tony. Ale to musi być zrobione, no chyba że istnieje jakiś sposób zalania całego budynku betonem. Nie wiem, czy ktoś w ogóle rozważał taką opcję – ale wydaje się ona być bardziej bezpieczną, niż próby wyjęcia tych prętów – i zmniejsza ona ryzyko.
- Wszystkie te negatywne wpływy będą kontynuowane przez dziesięciolecia, jak nie przez wieki – nawet jeżeli wszystko pozostanie tak, jak obecnie. Ale to jest mało prawdopodobne, bowiem cały czas mają miejsce złe wydarzenia takie jak: katastrofy naturalne czy trzęsienia ziemi, osunięcia gruntu czy korozja lub jeszcze inne. Każdego dnia, który mija, wzrasta ryzyko takiego apokaliptycznego scenariusza. Nikt tego nie wie, jak to się rozegra poza tym, że zginą miliony ludzi nawet jeżeli wszystko pozostanie tak, jak jest, a zginą miliardy, jeżeli wszystko pójdzie w złym kierunku.

Obszar przyległy do Fukushimy jest wciąż niezamieszkały, ale prawda jest taka, że jeszcze większy obszar Północnej Japonii najprawdopodobniej jest skażony w stopniu uniemożliwiającym zamieszkanie przez ludzi
Ale to dotyczy nie tylko Japonii. Twarde fakty są takie, że była to i nadal jest katastrofa w wymiarze planetarnym. Radioaktywny materiał z Fukushimy zostanie rozwleczony na całą półkulę północną i niezliczona ilość ludzi będzie naprawdę chora z tego wszystkiego. 

I nie zapominajmy, że jest to katastrofa, która nie może być całkowicie zdekontaminowana. Setki ton radioaktywnej wody cały czas płynie do Pacyfiku każdego dnia, i efekty tej katastrofy są coraz gorsze. 




Moje 3 grosze


Pamiętam, jak po katastrofie w Czarnobylskiej EJ na Zachodzie podniósł się wrzask różnych środowisk – szczególnie antykomunistycznych – które wieszały wszystkie zdechłe psy na władzach ZSRR obwiniając je o wszystko, co najgorsze. Nakręcono wiele reportaży i kilka filmów – od głupawego horrorku „Reaktor strachu” do cienkiego dramatu „Znieważona ziemia”, którego reżyser miał ambicję zrobienia dobrego filmu i wszystko dokładnie schrzanił przez polityczną poprawność. To mógłby być naprawdę dobry film bo materia jest świetna, ale jak zwykle w takich przypadkach zwyciężyła chętka dokopania Rosji i komunistom – i wyszła z tego ciężkostrawna nudna chała, której nie da się oglądać. 

Natomiast na temat Fukushimy panuje powszechne milczenie – no bo jak to być mogło – amerykański reaktor eksplodował od byle jakiej fali? Bo okazało się, że zachodnie konstrukcje nie są takie doskonałe jak je reklamowano. I trwa w tej chwili atomowy Holokaust ludzi na całej północnej hemisferze – w imię zysków koncernu TEPCO, amerykańskiej atomistyki i świętego spokoju władz Japonii i kilku innych krajów. Alarm podnoszą tylko ekolodzy, ale kto tam ich słucha???

Niepotrzebny jest jakiś atomowy Armagedon, którym tak namiętnie straszy nas Hollywood – wystarczą skutki Czarnobyla, Fukushimy czy innej nuklearnej awarii, by spełnił się najczarniejszy scenariusz ukazany przez Nevila Shute’a czy prof. Iwana Jefriemowa – martwa, spustoszona, wysterylizowana radioaktywnością planeta…

Czy tego naprawdę chcemy?     


Źródło -  www.thetruthwins.com  
Przekład z j. angielskiego – ©Robert K. Leśniakiewicz


[1] Wszystkie podkreślenia moje – tłumacz.
[2] 20-40 x 10^18 czyli 20-40 EBq (eksabekereli).
[3] Żołnierze piechoty morskiej – US Marine Corps.
[4] Produktem jego rozpadu jest stabilny 131Xe.