Michael Snyder
Czy Fukushima
jest największą katastrofą ekologiczną wszech czasów? Każdego dnia 300 ton radioaktywnie skażonej wody[1]
z Daiichi – Fukushima 1 EJ wpływa do Pacyfiku. Radioaktywny materiał, który
jest uwalniany pozwoli nam przeżyć z bardzo wąskim marginesem i jest
wbudowywany w łańcuch pokarmowy. Nikt nie wie dokładnie, jak wielu ludzi
zapadnie na raka i inne problemy zdrowotne w rezultacie katastrofy nuklearnej w
Fukushimie, ale wielu ekspertów nie waha się użyć słowa „miliardy”. Minęło co
najmniej dwa lata od momentu katastrofy, a teraz mówią nam, że dekontaminacja
potrwa jakieś 40 lat i więcej. Jest to
koszmar o niewyobrażalnej proporcji, i nie ma miejsca na północnej półkuli
gdzie można by się przed tym ukryć. Poniżej przedstawiam 11 faktów na temat
trwającego fukushimskiego Holokaustu nuklearnego, które są zbyt przerażające,
by w nie uwierzyć…
Fakt nr 1 – Ocenia się, że tam
znajduje się 1331 prętów paliwowych, które trzeba usunąć z tej EJ. Dzięki zniszczeniom, które tam występują,
komputerowe i mechaniczne usuwanie ich jest niemożliwe. Natomiast ręczne
usuwanie każdego z tych 1331 prętów musi być perfekcyjne, bowiem tylko jeden
błąd może doprowadzić do niekontrolowanej reakcji
łańcuchowej (i wybuchu nuklearnego o niewyobrażalnych skutkach – dop.
tłum.)
Fakt nr 2 – Według Reutersa, łączna
ilość radioizotopu 137Cs* zawartego w tych prętach
paliwowych jest 14.000 razy większa, niż
po wybuchu bomby atomowej zrzuconej przez Amerykanów na Hiroszimę pod
koniec II Wojny Światowej. Inne szacunki
oceniają, że liczba ta jest o wiele wyższa.
Fakt nr 3 – Japońscy oficjele
przyznają, że co każde 24 godziny do Pacyfiku wpływa 300 ton radioaktywnej wody z Fukushimy.
Fakt nr 4 – Według jednego z
profesorów z Uniwersytetu Tokijskiego, każdego dnia z Daiichi – Fukushima 1 EJ wypływa do oceanu 3 GBq radioizotopu 137Cs*…
Mówi Yoichiro Tateiwa – reporter telewizji
NHK – [Prof.
Jota] Kanda dyskutuje z rządowymi statystykami twierdząc, że te nie sumują się.
Dzienny wypływ 300 ton nie wyjaśnia bieżącego poziomu skażenia radioaktywnego
wody oceanicznej – twierdzi on.
Dr Jota Kanda –
profesor Uniwersytetu Tokijskiego: Zgodnie
z moimi badaniami są tam aktualnie 3 GBq radionuklidu 137Cs*, które wpływają do wody oceanu każdego dnia z
Daiichi – Fukushima 1 EJ. Ale na 300 ton wód gruntowych zawierają tyle cezu-137, że jeden litr wody gruntowej może zawierać 10.000
bekereli tego radioaktywnego izotopu.
NHK: Badania prof. Kandy i monitoring robiony przez TEPCO
wskazują na to, że ilość cezu-137 w wodach
gruntowych wokół elektrowni wynosi kilkaset bekereli na litr i więcej. Doszedł
on do wniosku, że radioaktywny izotop przedostaje się innym sposobem do oceanu.
Wzywa on rząd i TEPCO do zidentyfikowania dróg skażenia innych niż wody
gruntowe.
Fakt nr 5 – Zgodnie z TEPCO,
całkowita ilość – wahająca się pomiędzy 20
a 40 trylionów[2] bekereli
radioaktywnego trytu (T albo 3H*) dostało się do Pacyfiku od czasu
rozpoczęcia się katastrofy w Fukushimie.
Fakt nr 6 – Coś powoduje, że ryby wzdłuż zachodnich wybrzeży Kanady
krwawią ze swych skrzeli, brzuchów i oczu. Czy odpowiada za to katastrofa w
Fukushimie?
Fakt nr 7 – 150 byłych marynarzy i
Marines[3] mówią, że cierpią teraz na
chorobę popromienną w rezultacie
podpływania okrętów US Navy w okolice Fukushimy i teraz dochodzą
odszkodowań.
Fakt nr 8 – Radioizotopy 131I*, 137Cs* i 90Sr* przez
cały czas wydobywają się z Fukushimy i mają wpływ na nasze zdrowie ludzi
zamieszkujących półkulę północną Ziemi, na bardzo długi czas. Zobaczcie, co
powiedział ostatnio Harvey Wasserman:
- Jod-131 na ten przykład, może być wchłaniany przez tarczycę, a
rozpadając się emituje promieniowanie beta (β-, szybkie elektrony)[4] które
niszczy tkankę. Uszkodzenia tarczycy są meldowane u co najmniej 40% dzieci z
okolic Fukushimy, przy czym to może pójść tylko wyżej. U rozwijającej się
młodzieży może to zagrozić wzrostowi fizycznemu i mentalnemu. U dorosłych może
to spowodować wiele różnych zachorowań – w tym nowotworów.
- Cez-137 z Fukushimy został znaleziony w rybach złowionych u
wybrzeży Kalifornii. On rozprasza się w ich ciele, ale ma tendencję do
kumulowania się w mięśniach.
- Stront-90 ma T1/2 = 29
lat. On wypłukuje wapń i przenika do
naszych kości.
Fakt nr 9 – Panuje przekonanie, że na
terenie Daiichi – Fukushima 1 EJ znajduje się 1760 ton materiałów radioaktywnych i rozszczepialnych.
Fakt nr 10 – Projektuje się, że cały
Pacyfik będzie później „miał poziomy
skażenia cezem 5-10 razy wyższe”, niż obserwowane po serii testów jądrowych
i termojądrowych na atolach i w głębinach Oceanu Spokojnego dziesiątki lat
temu.
Fakt nr 11 – Zgodnie z „Wall Street
Journal” przewiduje się, że dekontaminacja
Fukushimy zostanie ukończona za jakieś 40 lat.
Smutnym jest to,
że prawdziwy horror tej katastrofy zaczyna być dopiero rozumiany, i większość
ludzi nie ma absolutnie żadnego pojęcia, jak bardzo jest to groźne dla nas
wszystkich. Oto, co powiedziała specjalistka od radioaktywnego opadu Christina Consolo powiedziała RT, że inny
dzień powinien być otrzeźwieniem dla nas wszystkich…
- Mamy nieskończoną
ilość odpadów wrzucanych do Oceanu Spokojnego, które będą nie tylko wrzucane w
ciągu naszego życia, ale także za życia naszych dzieci. Mamy 40 mln ludzi
mieszkających wokół Tokio. Mamy wciąż zrzuty z wód podskórnych, które
przypominają nam się poprzez uloty radioaktywnej pary i dużego wzrostu poziomu
skażenia wód. Po drugiej stronie Pacyfiku mamy co najmniej dwa programy studiów
naukowych, które dowodzą zwiększonej śmiertelności w Ameryce Pn., a także
problemy z tarczycą u dzieci w stanach Zachodniego Wybrzeża – mówi ona.
- Poza tym mamy
zwiększone skażenie w łańcuchu pokarmowym poprzez bioakumulację i
biomagnifikację. A do tego pojawił się nowy problem jakim jest bliskość
stopionego paliwa jądrowego do warstw wodonośnych zaopatrujących Tokio w wodę.
Kiedy osiągnie ono warstwy wodonośnej, to trzeba będzie ewakuować 40 mln ludzi
z Tokio i okolicy. A przecież niemożliwym jest życie na obszarach, na których
nie ma dostępu do wody. Takiej operacji usuwania paliwa z tak zdemolowanej
elektrowni jądrowej jeszcze nigdy nie przeprowadzano wcześniej. Pręty są
nieporęczne i bardzo ciężkie – każdy z nich waży 2/3 tony. Ale to musi być
zrobione, no chyba że istnieje jakiś sposób zalania całego budynku betonem. Nie
wiem, czy ktoś w ogóle rozważał taką opcję – ale wydaje się ona być bardziej
bezpieczną, niż próby wyjęcia tych prętów – i zmniejsza ona ryzyko.
- Wszystkie te negatywne
wpływy będą kontynuowane przez dziesięciolecia, jak nie przez wieki – nawet
jeżeli wszystko pozostanie tak, jak obecnie. Ale to jest mało prawdopodobne,
bowiem cały czas mają miejsce złe wydarzenia takie jak: katastrofy naturalne
czy trzęsienia ziemi, osunięcia gruntu czy korozja lub jeszcze inne. Każdego
dnia, który mija, wzrasta ryzyko takiego apokaliptycznego scenariusza. Nikt tego nie wie, jak to się rozegra poza
tym, że zginą miliony ludzi nawet jeżeli wszystko pozostanie tak, jak jest, a
zginą miliardy, jeżeli wszystko pójdzie w złym kierunku.
Obszar przyległy
do Fukushimy jest wciąż niezamieszkały, ale prawda jest taka, że jeszcze większy obszar Północnej Japonii
najprawdopodobniej jest skażony w stopniu uniemożliwiającym zamieszkanie przez
ludzi.
Ale to dotyczy
nie tylko Japonii. Twarde fakty są takie, że była to i nadal jest katastrofa w
wymiarze planetarnym. Radioaktywny materiał z Fukushimy zostanie rozwleczony na
całą półkulę północną i niezliczona ilość ludzi będzie naprawdę chora z tego
wszystkiego.
I nie
zapominajmy, że jest to katastrofa, która nie może być całkowicie zdekontaminowana.
Setki ton radioaktywnej wody cały czas płynie do Pacyfiku każdego dnia, i
efekty tej katastrofy są coraz gorsze.
Moje 3 grosze
Pamiętam, jak po
katastrofie w Czarnobylskiej EJ na Zachodzie podniósł się wrzask różnych
środowisk – szczególnie antykomunistycznych – które wieszały wszystkie zdechłe
psy na władzach ZSRR obwiniając je o wszystko, co najgorsze. Nakręcono wiele reportaży
i kilka filmów – od głupawego horrorku „Reaktor strachu” do cienkiego dramatu „Znieważona
ziemia”, którego reżyser miał ambicję zrobienia dobrego filmu i wszystko dokładnie
schrzanił przez polityczną poprawność. To mógłby być naprawdę dobry film bo materia
jest świetna, ale jak zwykle w takich przypadkach zwyciężyła chętka dokopania Rosji
i komunistom – i wyszła z tego ciężkostrawna nudna chała, której nie da się oglądać.
Natomiast na temat Fukushimy
panuje powszechne milczenie – no bo jak to być mogło – amerykański reaktor eksplodował
od byle jakiej fali? Bo okazało się, że zachodnie konstrukcje nie są takie doskonałe
jak je reklamowano. I trwa w tej chwili atomowy Holokaust ludzi na całej północnej
hemisferze – w imię zysków koncernu TEPCO, amerykańskiej atomistyki i świętego spokoju
władz Japonii i kilku innych krajów. Alarm podnoszą tylko ekolodzy, ale kto tam
ich słucha???
Niepotrzebny jest jakiś atomowy
Armagedon, którym tak namiętnie straszy nas Hollywood – wystarczą skutki Czarnobyla,
Fukushimy czy innej nuklearnej awarii, by spełnił się najczarniejszy scenariusz
ukazany przez Nevila Shute’a czy prof.
Iwana Jefriemowa – martwa, spustoszona,
wysterylizowana radioaktywnością planeta…
Czy tego naprawdę chcemy?
Przekład z j. angielskiego – ©Robert K.
Leśniakiewicz