UFO czy astroblem?
W sprawie UFO na dnie Zatoki Botnickiej zwróciłem się do moich znajomych w Internecie i po kilku godzinach otrzymałem odpowiedź od Pana Björna Borga z Finlandii, który odpisał mi, co następuje:
Cześć Robert,
Niestety nie mam więcej informacji na ten temat, niż to, co podała szwedzka gazeta „Aftonbladet” oraz fińska „Uusi Suomini”. Nieznane jest dla mnie miejsce lokalizacji tego obiektu – w obu gazetach pisze się, że gdzieś pomiędzy Szwecją a Finlandią”, czyli to może być absolutnie gdziekolwiek. Mogę tylko powiedzieć, że zgodnie z rysunkiem zamieszczonym w tej czeskiej gazecie, ma on się znajdować niemal na moim domku letniskowym na Wyspach Alandzkich!
Pozdrawiam – Björn
A oto, co z kolei piszą na ten temat gazety przywołane przez Pana Borga:
Tajemniczy krąg w Morzu Bałtyckim
Czy to są wodorosty, mina czy może… UFO?
Tego nie wie nikt.
Ale jest jasne, że szwedzki poszukiwacz znalazł to gigantyczne koło na dnie Morza Bałtyckiego.
Fiord był cichy i spokojny tego ranka 19 czerwca. Sześciu z dziewięciu załogantów znajdujących się na pokładzie rybackiego kutra „Mälaren” leżało pogrążonych we śnie w swych kojach. Pozostała trójka będąca na wachcie obserwowała dno morskie.
Grupa tych oceanicznych eksploratorów nazywa siebie łowcami wraków. Teraz pływa ona po Bałtyku w celu poszukiwania wraków i wydobywania z nich artefaktów, które następnie są sprzedawane na aukcjach. W roku 1997, jej szef Peter Lindberg odnalazł wrak statku „Jönköping” na szkierach alandzkich. Na pokładzie tego statku znalazł szampana, który sprzedał poprzez pośredników za miliony koron.
Ale tego ranka odkrył on coś, czego jeszcze nie widział w życiu.
Coś wielkiego na dole…
Na głębokości 87 metrów , pomiędzy Szwecją a Finlandią zauważono duży krąg o średnicy około 60 metrów .
- Widziałem różne dziwne rzeczy w czasie mojej 17-18-letniej profesjonalnej działalności wydobywczej. Ale ten dziwny krąg na dnie jest czymś naprawdę nietypowym – mówi Peter Lindberg.
W sąsiedztwie kręgu znaleziono także długi na 300 metrów ślad poślizgu – który ciągnie się od wnętrza kręgu po dnie morza.
- Niemcy tutaj byli, Rosjanie też tu byli, wywalili coś tak gigantycznego, to nie jest do pomyślenia – mówi Dennis Åsberg, członek ekspedycji.
- Co to mogłoby być?
- Nie mam zielonego pojęcia. Wygląda na to, że jest tam coś bardzo masywnego – z kamienia, betonu czy stali i jest całe okrągłe.
Wcześniejsze hipotezy
Oni wykluczają hipotezę, że tam jest krater po wybuchu bomby głębinowej czy miny z czasów I Wojny Światowej, albo jest to symetryczny rozrost wodorostów.[1]
- Wykluczam to całkowicie. To nie jest miękkie [jak wodorosty] – mówi Peter Lindberg.
Andréas Olsson archeolog morski pracujący w państwowym muzeum morskim, obejrzał zdjęcia tego kręgu i mówi, że jest za wcześnie na rozstrzyganie tego, czym ten obiekt jest:
- Jest wielce prawdopodobnym, że jest to jakaś naturalna formacja na dnie morskim.
Staffan Dickson
Źródła – „Aftonbladet”, 02.07.2011 r. - http://www.aftonbladet.se/nyheter/article13263359.ab oraz „Uusi Suomi”, 30.07.2011 r. - http://www.uusisuomi.fi/ymparisto/114321-suomen-edustalta-meresta-loytyi-ufo
W dniu wczorajszym (2.VIII) otrzymałem także kilka opinii na ten temat od ufologów ze Szwecji i Finlandii:
Clas Svahn:
Skontaktowałem się z tymi ludźmi ze zdjęcia na około miesiąc przed publikacją tego artykułu na łamach „Aftonbladet”. Sugerowałem im, by nie publikowali tego materiału, zanim nie zrobią dokładniejszych badań. Niestety, oni chcieli mieć publicity… - i źle się stało. Nie widzę niczego niezwykłego na tym zdjęciu. Wiele rzeczy wygląda dziwnie na dnie i takimi są, póki się ich nie zbada.
Nie mam pojęcia, co do tego, gdzie ten obiekt się znajduje, bowiem oni tego nie opublikowali.
Usko Ahonen:
Zgadzam się z Clasem Svahnem. Ten obraz sonarowy jest bardzo mało wiarygodny. Nie można tego interpretować jako zatopionego UFO, ale jako rodzaj naturalnego fenomenu.
* * *
Ze swej strony mogę powiedzieć tylko tyle, że ten obrazek przypomina mi dość dokładnie… astroblem! Astroblem, czyli krater poimpaktowy, który mógł powstać wskutek uderzenia meteorytu w dno Morza Bałtyckiego. Gdyby tak było, to można by namierzyć meteoryt wbity w dno przy pomocy czujników ferroindukcyjnych (o ile był to meteoryt zawierający żelazo) lub urządzeń wykrywających zmiany pola grawitacyjnego – o ile był to meteoryt kamienny. Ten „ślad poślizgu” mógłby być śladem po materii wyrzuconej z krateru po impakcie. To jest oczywiście tylko hipoteza i dobrze byłoby, gdyby tym zajął się jakiś zawodowy astronom-meteorytolog.
Przekład z j. angielskiego i szwedzkiego –
Robert K. Leśniakiewicz ©
CDN.