Aleksiej Popow
Dimitrij Sokołow
W 1988 roku, mieszkaniec stanu
Północna Karolina w USA znalazł duży kamień. Przez długi czas używał go jako
naturalną ozdobę, póki się nie wyjaśniło, że to jest szafir wart kilka milionów
dolarów.
Na terytorium Europy znajduje
się duża ilość tzw. kamieni diabelskich (w oryginale sliedowiki – dosł.: kamienie
ze śladami, ale w polskiej literaturze ufologicznej nazywa się je diabelskimi kamieniami i dlatego używam
tutaj tej nazwy – przyp. tłum.) noszących na sobie ślady ludzkich rąk i nóg. Te
ślady legendy przypisują świętym lub bóstwom (pogańskim). One są zróżnicowane
wedle rozmiarów, i według związanych z nimi etnograficznymi świadectwami, a
także charakterem samych wyobrażeń. Ciekawe, czym naprawdę są te dziwne
kamienie? O tym mówi naszemu pismu znany karelski etnograf, wiceprzewodniczący Towarzystwa Rasieja Aleksiej Popow w wywiadzie specjalnie dla „Tajn XX wieka”:
Kamienie
na rosyjskiej Północy
·
Aleksieju,
dlaczego dla swych badań wybraliście właśnie Karelię?
- Rzecz w tym, że Karelię,
która jest położona na północnym-zachodzie Rosji można nazwać pełnoprawnym
megalitycznym regionem, bowiem kult kamienia na tych terytoriach w głębokiej
przeszłości miał nie tylko swe specyficzne cechy, ale zawsze był on ważna
częścią krajobrazu kulturowego. Nosił on symbole żywych tradycji i więzi
człowieka i Przyrody, idących z głębin tysiącleci.
Karelia to piękny kraj mający wiele tajemnic...
·
Czy oficjalna
nauka potwierdza niezwykłe właściwości tych głazów?
- Dzisiejsze odnoszenie się
oficjalnej nauki do tych świętych kamieni brzmi mniej więcej jak kpina: Przy aktualnym stanie źródeł naukowej bazy,
znaczna część tych tzw. „świętych” kamieni powinna być zdjęta z naukowego
zainteresowania z powodu niejednoznaczności świadectw, nie umożliwiającej
kompleksowego badania obiektów.
Wiele z tych „świętych” kamieni
już nie istnieje: zostały rozbite, zakopane czy zatopione. Robi się to także
dzisiaj. Entuzjaści ratują je, jak żywe zwierzęta, tworząc całe ogrody i muzea
takich kamieni. Ale wyrwane ze swych miejsc „święte” kamienie tracą swoją moc,
swoją świętość, swe legendy…
Kształcenie
dawnych narodów
·
Skąd
się wziął kult kamieni?
- W II wieku naszej ery,
starorzymski filozof Abel Korneliusz
Cels pisał: Istnieje dawna wiedza,
którą uprawiały dawne narody, państwa i mądrzy ludzie – Egipcjanie,
Asyryjczycy, Hyperborejczycy, Celtyccy druidzi i Goci… Bardzo mało z tej
„antycznej wiedzy” uchowało się do naszych dni. Jest ona jedną z największych
zagadek tego rodzaju reliktów –
megalityczne budowle pełniące religijne, astronomiczno-astrologiczne i magiczne
funkcje – i służące, jak pokazują to współczesne badania, do wykorzystywania
potężnych i nieznanych współczesnej nauce sił Przyrody.
·
O
jakich megalitach mowa?
- Najbardziej rozpowszechnione
są kamienie z widocznymi na nich odciskami, które w Rosji nazywa się sliedowiki. Odciski te przedstawiają
szeroki diapazon kształtów – od ewidentnie wytworzonych ręką człowieka z
czystymi i wyraźnymi konturami aż do ledwie co widocznych, wyglądających na
igraszkę Natury. Ich cechą wspólną jest to, że są to zawsze ślady – „boże”,
„diabelskie”, „czartowskie”, ślady Bogarodzicy, różnych świętych, itd. – także
w tych przypadkach, kiedy odcisk ledwie co przypomina ślad.
Ślad
indoeuropejski
·
Z czym
ludziom kojarzą się one częściej: z diabłami czy ze świętymi?
- „Diabelskie kamienie” są
bardzo różnorodne. Odróżniają się od siebie rozmiarami wykutych w nich śladów –
od zwykłych do ogromnych, i ich naturą – od ludzkich, do niedźwiedzich, ptasich
i innych oraz ich ilością na jednym kamieniu, a także techniką ich wykonania.
Także wiek tych śladów jest bardzo zróżnicowany. Istnieje niemało świadectw o
jeszcze żywej tradycji wykuwania śladów na kamieniach, zaś samo pojawienie się
tej tradycji wskazuje na Epokę Neolitu. Za tym datowaniem przemawia do badaczy
materialny związek „diabelskich kamieni” z archeologicznymi artefaktami Epok Neolitu
i Brązu.
Typowy "diabelski kamień" z wyraźnym odciskiem ludzkiej stopy
Dzisiaj nikt nie może
powiedzieć dokładnie, jakie znaczenie miały te kamienie tym bardziej, że nie ma
żadnych pisemnych źródeł, które by o nich mówiły. Chociaż cały szereg poważnych
badaczy wiąże ich pojawienie się z dawnymi aryjskimi wierzeniami, a dokładniej z legenda o trzech krokach
Wisznu, symbolizującej ruch słońca na niebie – od wschodu poprzez zenit aż do
zachodu. „Diabelskie kamienie” to niemi świadkowie przemieszczania się z
północy na południe archaicznej powszechnej indoeuropejskiej kultury, wierzeń i
kultów.
Świadkowie
dawnej wiedzy
·
Na czym
polegał sens tych kultów?
- Na przestrzeni wieków wiele z
tych pomników obrosło w legendy mówiących o pochodzeniu kamieni albo znaków na
nich, a także innych ogromnych budowli megalitycznych. Większość z tych
„diabelskich kamieni” leży obok szlaków czy dróg. W starodawnych czasach, kiedy
na Ziemi żyli magowie i czarodzieje, ludzie nie tylko znali język zwierząt i
roślin, ale przy pomocy magii mogli zmienić strukturę kamieni, robiąc je
miękkimi jak świeża glina. Takie legendy do dziś dnia krążą w Karelii.
Miejscowi pieczołowicie chronią stronice dawnych dziejów i epok. Oczywiście nie
ma to żadnego związku z nauką, ale jak mówią starcy – ma związek z życiem.
Istnieje wiele świadectw o
dziwnych właściwościach „diabelskich kamieni”. Według słów miejscowych, wilgoć
skraplająca się we wgłębieniach wyleczyła wielu ludzi z chorób skórnych. Wieśniacy
z Karelii święcie wierzą w magiczna moc tych zagadkowych kamieni.
Cienie
przeszłości na skałach Morza Białego
·
Jakie
„diabelskie kamienie” są najbardziej znane w Karelii?
- Mamy dostatecznie dużo
oficjalnie zarejestrowanych „diabelskich kamieni”, ale najbardziej znanymi
można uważać słynne petroglify (na temat karelskich petroglifów znad jeziora
Onega jeszcze będzie na tym blogu – przyp. tłum.) na brzegach Morza Białego. Tak
np. na skałach u ujścia rzeki Byg znajduje się około 300 wyobrażeń datowanych
na przełom III/II tysiąclecia p.n.e. Są to tzw. „ślady diabelskie”, w większej
części związane z tematyka polowań na łosie, foki, niedźwiedzie czy ryby. Na
tym tle interesująco wygląda łańcuch śladów idących w kierunku wielkiej figury
człowieka, która zda się być symbolem jakiegoś bóstwa.
Bóstwo czy demon?
Na rysunku widzimy człowieka
stojącego na jednej nodze, z podniesioną lewą ręką i zakrytym jednym okiem. Ta
specyficzna poza, nie patrząc na to, że jest ona znana w historii europejskiego
szamanizmu, w środowisku radzieckich/rosyjskich badaczy nie cieszyła się
dostatecznym zainteresowaniem. I tak jak np. u celtyckich narodów nazywa się to
„pozą Luga” (Lugh - jedno z
celtyckich bóstw – przyp. tłum.) albo „pozą Kuchulina” (Cú Chulainn - bohater z mitologii iryjskiej – przyp. tłum.).
Symboliczna jednonogość człowieka (szamana, maga, czarownika) stojącego na
jednej nodze jest wprost związana z archaicznymi kultami bogów śmierci i magii
(por. jednookiego Odyna ze skandynawskiej mitologii z jednonogą Babą-Jagą – z
mitologii słowiańskiej, jednonogich strażników wejścia do innego świata, itd.
itp. – przyp. aut.)
W przeszłości zdarzało się, że
mag przyjmujący „pozę Luga” znajdował się od razu w dwóch światach (realnym i
innym) i widział świat realny – okiem otwartym, i inny (świat duchów) – okiem
zamkniętym.
A zatem to wyobrażenie – jak mi
się wydaje – jest wyobrażeniem szamana czy czarownika w sakralnej pozie i ma
ono związek z północnorosyjskim szamanizmem. (Ta figura wyobrażona na skale – jest symbolicznym
przedstawieniem jakiegoś bóstwa – zob. D.
Sokołow – „Północna Szamballa: ziemia nieznana” w „Tajny XX wieka” nr
37/2012 – gdzie opisano podobną, lub tą samą figurę znajdującą się w masywie
Łujawrurt/Łowozierskije Tundry na Półwyspie Kolskim, zob. także http://wszechocean.blogspot.com/2013/01/ponocna-szamballa-ziemia-nieznana.html – przyp. tłum.) Obraz
ten stanowi klucz do sakralnych tajemnic Morza Białego dawnej hiperborejskiej
przeszłości Rosyjskiego Północnego-Zachodu. Dlatego też wykuty w skałach
łańcuch ludzkich śladów ma swój głęboki magiczny sens i pełni swoją w pełni
uzasadnioną rolę niezrozumiała dla uczonych, ale doskonale zrozumiałą dla
rdzennych mieszkańców Karelii: dolmeny, głazy narzutowe, kamienne labirynty,
„diabelskie kamienie” – to wszystko są wejścia do niewidzialnego świata
tajemnych sił, którym kłaniali się nasi przodkowie…
Moje
3 grosze
Sprawa „diabelskich kamieni” ma swoją
tradycję także i u nas, ale związana jest ona przede wszystkim z pojawianiem
się fenomenu UFO. Zainteresowanych odsyłam do prac dr Jana Pająka, Kazimierza Bzowskiego, inż. Miłosława Wilka i
Bronisława Rzepeckiego, którzy dostrzegli związek pomiędzy obserwacjami UFO
a obecnością w ich okolicy „diabelskich kamieni” stanowiących znaki nawigacyjne
dla Nieznanych Obiektów Latających. Ciekawy jestem, czy NOL-e pojawiają się
także w okolicach czy wprost nad megalitami Karelii i Północnej Rosji?
Źródło
– „Tajny XX wieka” nr 39/2012, ss. 16-17
Przekład
z j. rosyjskiego –
Robert
K. Leśniakiewicz ©