Powered By Blogger

sobota, 28 grudnia 2013

Prognozy pogody na Rok Saturna (z przymrużeniem oka)

Tegoroczna zima w Jordanowie...

Po bardzo urozmaiconym roku 2013 – Roku Księżyca, według „Kalendarza Stuletniego” o. dr Mauritiusa Knauera – następuje Rok Saturna – ostatni taki mieliśmy w 2006 roku. W mitologii Saturn był władcą losów ludzkich, bogiem płodności, ale zarazem złośliwym demonem, którego ludzie darzyli nieufnością. Dlatego też o. Knauer przewidywał, że w saturnowym roku wiosna będzie bardzo zmienna, lato dżdżyste i chłodne, a w zimie sporo śniegu. I tak:

WIOSNA ma być sucha i chłodnawa, co niekorzystnie wpłynie na uprawy. Dopiero w czerwcu znacznie się ociepli i zwiększą się opady.

LATO będzie ogólnie chłodne i deszczowe, co może spowodować słaby urodzaj. Dopiero sierpień ma być ciepły i pogodny.

JESIEŃ zapowiada się deszczowo i nieprzyjemnie. Dość wcześnie pojawia się pierwsze, wczesne przymrozki. W listopadzie pogoda się poprawi i będzie w nim wiele słonecznych dni.

ZIMA – jej początek ma być dość ciepły, z częstymi opadami deszczu. Od Świąt Bożego Narodzenia ma się zacząć prawdziwa zima – śnieżna i mroźna.
Uprzedzam jednak, że prognozy „Kalendarza Stuletniego” były opracowane dla środkowej części Niemiec, dlatego też należy wprowadzić poprawkę na długość geograficzną, dlatego też nie podaję prognoz na poszczególne miesiące, bo mogą być całkowicie nietrafne.

Od paru lat prowadzę dziennik pogody i przywiązuję wagę do tzw. przepowiedni bożonarodzeniowej w której wróżebne dni zawierają się pomiędzy dniem św. Łucji a Wigilią Bożego Narodzenia, tj. pomiędzy 13 a 24 grudnia. Jej sprawdzalność mieści się w granicach 60%, a zatem można się pobawić w prognozowanie pogody na cały 2014 rok, a wygląda ona tak:

STYCZEŃ – cały miesiąc będzie słoneczny i pogodny, stosunkowo ciepły, z minimalną ilością opadów.

LUTY – podobnie jak styczeń, ten tradycyjnie najzimniejszy miesiąc będzie pogodny, stosunkowo ciepły i bez opadów z dużą ilością słonecznych dni.

MARZEC – pierwsza połowa miesiąca wreszcie pod chmurami i niezbyt wielkimi opadami. Chłodniej i mniej słońca. Druga połowa bardziej pogodna i słoneczna.

KWIECIEŃ – znowu wiele słonecznych dni i prawie bez opadów. Temperatury dzienne i nocne pójdą w górę…

MAJ – suchy, słoneczny i ciepły. 

CZERWIEC – ciepły, z niewielką ilością zachmurzeń. Kilka dni pochmurnych.

LIPIEC – chłodny ale słoneczny z niewielką ilością zachmurzeń.

SIERPIEŃ – pierwsza połowa słoneczna i ciepła, druga połowa pochmurna niezbyt ciepła.

WRZESIEŃ – cały miesiąc pogodny i ciepły z małą ilością opadów.

PAŹDZIERNIK – zapowiada się słonecznie i ciepło w pierwszej połowie, w drugiej pochmurno i niezbyt przyjemnie…

LISTOPAD – pierwsza połowa pochmurna i wietrzna, druga pochmurna i ciepła.

GRUDZIEŃ – cały miesiąc słoneczny i pogodny, a nawet ciepły. I znowu wiatr.

Czyżby powtarzała się coroczna już anomalia termiczna? Czy zatem grozi nam susza? Nie powiedziałbym, ale… - lata są coraz bardziej suche, a Polska coraz bardziej stepowieje, więc w zasadzie jest to możliwe. Oczywiście tą prognozę należy traktować z dozą krytycyzmu i przymrużeniem oka. Poza tym należy wziąć poprawkę na anomalię pogodową, która pojawiła się w grudniu, a dzięki której mieliśmy minimalną ilość śniegu w Święta…

Osobiście obawiam się jednego – a mianowicie tzw. efektu czapki – jak nazwał to śp. red. Andrzej Zalewski. Chodzi o to, że opływający półkulę północną Stratosferyczny Prąd Strumieniowy – jet stream – wybrzusza się na południe zsyłając spod Bieguna Północnego masy zimnego powietrza, które zderzając się z ciepłym i wilgotnym powietrzem znad Pacyfiku i Zatoki Meksykańskiej powoduje katakliktyczne śnieżyce w Kanadzie i USA. Po pewnym czasie zatoka Prądu Strumieniowego przesunie się na wschód – nad Eurazję i wtedy my odczujemy jego wpływ, kiedy spod Bieguna Północnego ruszą na nas strumienie arktycznego chłodu. Zima jak czapka przykrywa raz lewe, a raz prawe ucho - stąd właśnie nazwa tego fenomenu. Coś takiego mieliśmy m.in. w ubiegłym roku, kiedy to prawdziwa zima zaczęła się w marcu…



Anomalia klimatyczna generuje anomalne zachowanie się zwierząt 
i roślin...

Od kilku lat obserwujemy przedziwne zjawisko, a mianowicie – przesunięcie pór roku i to co najmniej o 1 – 1,5 miesiąca! O co chodzi? - o to, że w okresie Bożego Narodzenia i Świąt Wielkanocnych pogoda jest jakby przesunięta w czasie – na Boże Narodzenie mamy jesień, zaś w Wielkanoc – zimę. Właściwie nie za bardzo wiadomo, czym to jest spowodowane. Entuzjaści Efektu Globalnego Ocieplenia widzą w tym jego działanie. Klimat pod wpływem m.in. działalności człowieka tak się rozchwiał, że w zasadzie stał się on zupełnie nieprzewidywalny. Przeciwnicy hipotezy o EGO widzą w tym efekt długoterminowych zmian klimatycznych, które są wywoływane przez aktywność słoneczną i inne naturalne cykle planetarne, co z czasem doprowadzi do Efektu Globalnego Ochłodzenia i kolejnej Epoki Lodowcowej. Wszyscy są jednak zgodni co do tego, że zmiany zachodzą i nie są to zmiany na lepsze.

Grudzień tego roku rozpoczął się burzliwie i był burzliwy. Dosłownie i w przenośni: przez Polskę przewalił się najpierw wiatr halny, potem orkan Ksawery który wkroczył nam z burzą z piorunami (!!!), po którym mieliśmy trochę zimy i 17 cm śniegu. Potem zrobiło się ciepło, śnieg znikł. Po paru dniach względnie spokojnej pogody na Święta uderzył wiatr halny, który osiągał do 176,5 km/h w Zakopanem i 144 km/h w naszym powiecie, a zatem był jeszcze silniejszy od Ksawerego i huraganu z 19.XI.2004 roku, który osiągnął jedynie 173 km/h, ale o wiele słabszy od halnego z nocy 6/7.V.1968, kiedy to wiatr osiągnął w Zakopanem prędkość 288 km/h, a na Kasprowym Wierchu nawet 310 km/h!

W rezultacie tegorocznego halnego temperatura minimalna wynosiła +2,1°C, zaś maksymalna podskoczyła aż do +12°C, a w słońcu sięgnęła do +25°C i więcej!  Ciśnienie atmosferyczne spadło do wartości 991 hPa. Najgorsze z tego wszystkiego było to, że wiatr halny „zlizał” resztki śniegu, którego nieliczne płaty uchowały się we wgłębieniach terenu i miejscach zacienionych, a linia śniegów zatrzymała się gdzieś na wysokości 1000 m n.p.m.

Na uwagę zasługuje fakt, że uderzenia wiatru poprzedziły spektakularne wschody i zachody słońca, które były niesamowicie barwne i ich zorze płonęły czerwienią. Na uwagę zasługuje tez fakt, że mimo wściekłych podmuchów wiatr nie zerwał żadnego dachu i połamał jedynie „suchary” w lasach. W sumie Jordanów i Ziemia Jordanowska wyszła z tych kataklizmów obronną ręką. O wiele gorzej było, kiedy huragan uderzył w nasze miasto od Osieleckiej Bramy.



Śnieg mamy tylko powyżej 1500 m n.p.m. ...

Anomalia termiczna jest jednak tak głęboka, że znaleziono odznaki budzącej się Przyrody – m.in. kwitnące stokrotki i wierzbowe bazie! Tego jeszcze nie było i nie przypominam sobie, by w grudniu, na Święta Bożego Narodzenia pojawiły się bazie, które przecież pojawiają się dopiero na Święta Wielkanocne! A zatem konwersja? Śnieg spadnie na Wielkanoc?


A zatem czekamy na opady śniegu. Pozwolę sobie stwierdzić, że spadnie tak za miesiąc – pod koniec stycznia i poleży do końca marca, jak sprawdzi się model efektu zimowej czapki, która teraz nakrywa Kanadę i USA swym śnieżnym i mroźnym całunem…