Powered By Blogger

wtorek, 28 kwietnia 2015

Czy zabije nas radiacja z Fukushimy?



Trzy lata po katastrofie jest błędnym stwierdzenie, że katastrofa w Fukushimie stale powoduje powszechną śmierć…[1]

W marcu 2011 roku, podmorskie trzęsienie ziemi wywołało fale tsunami, które w Japonii zabiło ponad 20.000 ludzi i wywołało największą katastrofę przyrodniczą w historii tego kraju.

Pomiędzy poszkodowanymi obszarami była także Daiichi Fukushima I EJ – DF1EJ, która została całkowicie zalana wodą. Elektrownię zamknięto, układy chłodzenia się wyłączyły, czego skutkiem był kompletny kolaps trzech reaktorów. I kiedy spełnił się ten najgorszy scenariusz, reakcja ochrony, obsługi i organów władzy państwowej była szybka i efektywna.

I wreszcie w trzy lata po katastrofie niektórzy pomyleńcy opowiadają o promieniowaniu, które się rozprzestrzenia na cały świat, że jest to katastrofa jeszcze większa niż w Czarnobylu i w rezultacie której zwiększy się ilość zgonów trwający dekady czy nawet całe wieki.[2] Poprzez Internet się rozgłasza szokujące informacje o tym, promieniowanie postępuje przez Pacyfik, że Zachodnie Wybrzeże USA jest zupełnie martwe, amerykańskie władze zamówiły jodowe tabletki, trumny, itd. …  

Spójrzmy na te stwierdzenia, i oddzielmy fakty od fikcji.

Czy katastrofa w Fukushimie jest najgorszą katastrofą ekologiczną, czy jest to po prostu ogromna dezinformacja?

Rozpatrzmy to wydarzenie w kontekście z dwoma najsłynniejszymi katastrofami nuklearnymi: wybuchem reaktora w Czernobylskiej EJ - CzEJ na Ukrainie w 1986 roku[3] oraz częściowego roztopienia rdzenia reaktora w Three Mile Island EJ – TMI EJ, PA, USA w 1979 roku.[4]

Three Mile Island EJ

Czarnobylska EJ po katastrofie

Daiichi-Fukushima I EJ przed katastrofą

Najważniejszym momentem dla zrozumienia przyczyn katastrofy EJ jest ustalenie, o jaki typ reaktora chodzi, a także jaki w nim był moderator. Moderator, jak sama nazwa wskazuje, jest to substancja spowalniająca szybkie neutrony, które rozszczepiają radioaktywny uran (235U*), który zamienia swoja energię kinetyczną na termiczną, cieplną i wydziela z niego powolne neutrony. Spowolniony neutron ma większe szanse na rozbicie, rozszczepienie kolejnego jądra uranu. To powoduje reakcję łańcuchową, w której paliwo jądrowe produkuje dostateczne ilości ciepła do napędzania konwencjonalnego generatora parowego.

Większość reaktorów jądrowych używa wody jako moderatora. Kiedy umieścimy pręty paliwowe w wodzie w odpowiedniej konfiguracji, to uzyskamy kontrolowana reakcję łańcuchową.

Czarnobylska EJ miała zupełnie inny typ reaktora[5]. Powstał on już w czasie II Wojny Światowej służąc do wyrobu plutonu (239-240Pu*) do broni jądrowych.[6] Składał się on z grafitowych bloków długich na 0,5 m i szerokich na 0,25 m z otworem w podłużnej osi. Właśnie te bloki grafitu zostały użyte jako moderator.

Problem takiego reaktora z blokami grafitowymi leży w tym, że grafit jest palny. W czasie prób z wyłączeniem chłodzenia reaktora doszło z winy obsługi do zapalenia się moderatora. Niechłodzony, płonący grafit doprowadził do eksplozji betonowej konstrukcji reaktora. Wydarzenie w CzEJ ma ten plus, że już nigdy nie będzie się budować reaktora moderowanego grafitem. (1)

EJ w Three Mile Island i w Fukushimie miały reaktory moderowane wodą – zwykłą „lekką” H2O. To był jeden z najlepszych aspektów zwiększenia bezpieczeństwa EJ na początku lat 60. XX wieku. Podstawą elektrowni w Fukushimie jest tzw. BWR (wrzący reaktor). (2) Moderująca woda jest także chłodziwem jest podgrzewana do zagotowania się i wytworzenia pary, która z kolei porusza generator prądu elektrycznego. Skutkiem awarii w Fukushimie było to, że wszystkie źródła energii podtrzymujące pracę systemów chłodzenia zostały zniszczone falami tsunami, w tym także źródeł rezerwowych. Bez pomp nie da rady utrzymać systemu w chłodzie, co oznacza ochładzać wodę i pompować ją z powrotem do reaktora. Paliwo jądrowe zaczęło się topić. W poprzednich miesiącach obsługa lała wodę do otwartych reaktorów, by nie dopuścić do zapłonu i pożaru oraz ulotowi radioaktywnych materiałów do atmosfery. Tak skażona woda była przechowywana w zbiornikach, aby nie dostała się do morza. (3)

Reaktory w TMJ EJ były o krok nowsze – były to PWR/WWER (ciśnieniowy wodny reaktor). W reaktorze woda się nie gotuje, ale pod wysokim ciśnieniem ogrzewa i przekazuje ciepło drugiemu obiegowi wody. Plusem jest wyższy stopień bezpieczeństwa, minusem – mniejsza sprawność. (4)

Ale jak każdy system, także i ten nie uniknął błędu człowieka. Zepsuty wentyl spowodował ulot chłodzącej wody z obiegu pierwotnego reaktora, zaś spanikowana obsługa wskutek niedokładnych informacji zrobiła to, czego sytuacja wymagała – wyłączyła obieg chłodzącej wody do reaktora. (5)

Na szczęście w TMI EJ doszło do jedynie małego ulotu radiacji do środowiska. Doszło do dekontaminacji i napraw, ale nie doszło do żadnego poważnego naruszenia wewnętrznej struktury EJ. Nie doszło do jakichkolwiek zranień, a w promieniu 16 km nie stwierdzono zwiększonego promieniowania, niż przy zwykłym prześwietleniu klatki piersiowej. Studia epidemiologiczne nie stwierdziły zwiększenia umieralności z powodu katastrofy w chwili obecnej.
W CzEJ sytuacja była o wiele gorsza. Reaktor eksplodował, a wielka ilość bardzo niebezpiecznych substancji promieniotwórczych została rozpylona na wielkiej powierzchni. Dwóch ludzi zginęło w wyniku wybuchu. Dokładna liczba ofiar jest podana w literaturze fachowej – „15 lat po katastrofie w Czernobylu – bilans efektów zdrowotnych”.

- Choroba popromienna została stwierdzona u stosunkowo niewielkiej liczby osób, nie przekraczającej 200-300 jednostek, z czego 28 osób zmarło. Przebadanie grupy, która przeżyła wykazało, że pomiędzy przyczynami śmierci 11 osób do 1998 roku stwierdzono różnorodne diagnozy, ale większość z nich nie ma niczego wspólnego z napromieniowaniem. Niektóre z napromieniowanych osób stały się rodzicami. (6)

Następnie trzeba powiedzieć, że wskutek rozszczepienia jąder uranu powstaje w reaktorze ogromna ilość radioaktywnych pierwiastków – szczególnie jodu-131 (131I*) i cezu-137 (137Cs*). 131I* jest bardzo niebezpieczny, ale na szczęście ma krótki czas półrozpadu, T1/2 = 8 dni. Po 10 okresach półrozpadu, tzn. po 80 dniach praktycznie znika i nie przedstawia żadnego niebezpieczeństwa.

W TMI EJ w powietrze uleciało aż 560 GBq (gigabeklereli) izotopu 131I*, w CzEJ było 3 mln razy więcej, a zatem 1,76 EBq.

A jak to jest z DF1EJ? Tam było tego tylko 500 PBq. To jest 1 mln razy więcej, niż w TMI EJ i ~1/3 tego, co wyemitował Czarnobyl. Ale sytuacja w tym przypadku jest całkowicie odmienna. Obszar wokół Fukushimy został bardzo szybko ewakuowany, a profilaktyczny jod był rozdawany równie szybko. Żadna z tych rzeczy nie była na czas wykonana po katastrofie w Czarnobylu.[7] Efektem tego było to, że w tych pierwszych tygodniach, kiedy izotop 131I* przedstawiał konkretne ryzyko, wiele ludzi w CzEJ zostało wystawionych na jego działanie, zaś nikt w przypadku Fukushimy.

Ale jest tu jeszcze radioizotop 137Cs*, który przedstawia większe zagrożenie, o którym blogerzy i dziennikarze piszą nieustannie szerząc panikę po katastrofie w DF1EJ.

Z TMI EJ żadne mierzalne ilości cezu nie wydostały się, ale w CzEJ było tego już 85 PBq rozrzucone po okolicy. Jego T1/2 = 30,1 lat co jest prawdziwie długim okresem i w efekcie trzeba będzie poczekać długie 30 lat i drugie 30 lat, kiedy obszar wokół CzEJ będzie całkiem bezpieczny. W przypadku DF1EJ radioizotop Cs-137 znajduje się pyle ze spalonego paliwa nuklearnego i znajduje się w wodzie, którą wtłaczano do rozwalonych reaktorów. Jednakże maksymalnie było go 15 PBq, czyli o 1/6 mniej tego, co w Czarnobylu, co się dostało do środowiska. Jaka jest więc ilość tego 137Cs*? Jedynie 4,7 kg. To jest bryłka nieco większa od piłki tenisowej.

Policzmy: 1 g izotopu 137Cs* wypromieniowuje 3,214 TBq. 1 Bq to miara aktywności substancji promieniotwórczej 1 rozpad jądra atomowego na 1 s. 1 TBq = 1012 rozpadów/s. I kiedy idzie o bardzo małą ilość, te 4,7 kg to jest wystarczająco dużo atomów, by można było pokryć jednoatomową warstwą całą Ziemię. Podobnie jak w przypadkach wszystkich radioaktywnych pierwiastków, został przeprowadzony rząd badań na temat działania na organizm izotopu 137Cs*.

I kiedy 137Cs* ma T1/2 = 30 lat, biologiczny półokres jedynie 70 dni. Jest to czas potrzebny zwierzętom i ludziom na usunięcie tego pierwiastka ze swych organizmów. To może być skrócone do 30 dni przy zastosowaniu odpowiedniego leczenia. Testy na zwierzętach przeprowadzone w 1970 roku dowiodły, że letalna dawka to jest 140 MBq/kg masy ciała. Trochę arytmetyki wystarczy, by dowiedzieć się, że 4,7 kg cezu-137, które zostały wyemitowane w DF1EJ wystarczyłoby do zabicia 1.500.000 ludzi o średniej masie ciała wynoszącej 80 kg.

Jednakże jest w tym, wszystkim jedno wielkie „ale”. Taka ilość na naszej planecie się nie dostanie, i kiedy skażenie z Fukushimy jest wykrywane na całym świecie, we wszystkich organach ludzkich, którzy żyją na tej planecie. To jest podstawa entropii. Większość cezu jest rozpuszczona w wodzie w zbiornikach elektrowni i w glebie na ewakuowanym terenie, zaś jego nadmiar został rozniesiony w wodzie i atmosferze na cały świat.

Nasze oceany zawierają 1,5 mld km³ wody. Z tych 4,7 kg cezu z DF1EJ 1 km³ zawierałby mniej niż 0,001 śmiertelnej dawki tego izotopu. Innymi słowy mówiąc, żeby umrzeć to trzeba by było wypić 1000 km³ oceanicznej wody. I na dodatek trzeba by było zaabsorbować każdy radionuklid cezu z niej! Ale abyście dostali chociaż raka, musielibyście wypić kilkaset kilometrów sześciennych wody wprost z Pacyfiku.

Ale jakbyście chcieli umrzeć, to jest w tej wodzie jeszcze milion razy więcej dawnych, radioaktywnych pierwiastków, które istnieją w wodach Wszechoceanu, a zatem jest w nich więcej niż 15 ZBq występujących w Naturze izotopów potasu-40 (40K*), rubidu-87 (87Rb*), uranu-238 (238U*), itd.
Takie są fakty, które należy przedstawić niegramotnym panikarzom i zwolennikom Spiskowej Teorii Dziejów w druku i w Internecie.

Nie istnieje żadne zagrożenie ze strony radiacji z Fukushimy, pomimo bezpośredniej ewakuacji strefy. Rybołówstwo było natychmiast zakazane w Daiichi i okolicy, więc nie ma żadnej możliwości dostania dawki promieniowania z DF1EJ. Poza tym bezpieczeństwo rybołówstwa była wcześniej demonstrowana przez japońskiego premiera. (7)

Katastrofa w Fukushimie będzie najprawdopodobniej najdroższą katastrofą przemysłową w historii, ale nie należy do najniebezpieczniejszych, dzięki szybkiej reakcji władz Japonii.

WHO w swej najnowszej ocenie sytuacji uważa, że nie oczekuje się zwiększenia ryzyka zdrowotnego wskutek katastrofy w DF1EJ w Japonii. W Japonii zachorowania na niektóre odmiany raka może być zwiększone nad poziom w konkretnych grupach wiekowych i płci, które zostały poszkodowane. (8)

Katastrofa nie oznacza nigdy niczego dobrego. Gorszym jest wywoływanie paniki i straszenie niedoinformowanych osób przez tych, którzy te nieodpowiedzialne wieści szerzą. Pozostało pytanie, dlaczego oni to robią i czemu boja się faktów jak przysłowiowy diabeł święconej wody.


Moje 3 grosze


Jak na razie, to autor powyższego robi wodę z mózgu swoim czytelnikom, czemu się zresztą nie dziwię. Wszak Republika Czeska posiada dwie elektrownie jądrowe: Dukovany EJ oraz Temelin EJ. Trzeba jakoś uspokoić opinię publiczną i zneutralizować ostrzeżenia ekologów i obrońców Przyrody. Więc podaje się kłamstwa w osłonie naukowości jak trujący cukierek w barwnym papierku. Podobnie postępują i u nas różni „uczeni”, czego sztandarowym przykładem są wypociny jednego z nich na stronie - http://wszechocean.blogspot.com/2011/10/o-kamstwach-anty-ekologii-6.html.

Prawda zaś jest taka, że przez cały czas woda lana do reaktorów jest skażona i wydostaje się do wód gruntowych skażając je oraz oczywiście, i jest wlewana do Pacyfiku z nieszczelnych zbiorników elektrowni. Nawiasem mówiąc, jej ilość już dawno przewyższyła ich pojemność i trzeba było coś z tym zrobić…

Po drugie – poza jodem i cezem jest jeszcze cała masa radioaktywnych produktów rozpadu jąder atomowych uranu, która skaża otoczenie elektrowni i wodę, którą leje się do wnętrza zdemolowanych reaktorów. Autor jakoś dziwnie „zapomniał” o tym problemie.

Po trzecie – paliwo jądrowe wciąż „grzeje się” i przepala betonowe osłony reaktorów jądrowych, co grozi przedostaniem się go do gleby i dalej do wód gruntowych, które zostaną skażone w stopniu niewyobrażalnym. Trzeba będzie zamknąć i zabetonować wszystkie ujęcia wody podskórnej aż do Tokio.

Po czwarte – radioaktywne substancje wciąż są wlewane do Pacyfiku i wbrew temu, co głosi autor, wcale się nie rozpraszają i rozcieńczają w wodzie morskiej tak szybko jakbyśmy sobie tego życzyli, ale przez prądy morskie są roznoszone na duże odległości. Ich stężenie spada wolniej, niż to się przyjmuje. Są one wchłaniane przez organizmy morskie, które albo giną albo mutują. Większość mutacji też jest letalna, co wykazują badania biologów amerykańskich z Kanady, USA i Meksyku, gdzie owe skażenie dociera z prądami morskimi.

Po piąte – powyższy raport o przypadkach katastrof nuklearnych nie ujmuje letalnych mutacji u zwierząt i roślin, które pojawiły się po tychże katastrofach. Negatywne efekty promieniowania są widoczne np. w populacjach ptaków i innych zwierząt zamieszkujących strefę wokół CzEJ. W lasach nie występują grzyby-roztocze, które rozkładają ściołę leśną, co z kolei powoduje usychanie drzew w tamecznych lasach. Po katastrofie w DF1EJ stwierdzono zachorowania u fok zamieszkujących Wschodnie Wybrzeże USA i Kanady, związane właśnie z napromieniowaniem.

Po szóste – rząd Japonii i firma TEPCO (operator tej EJ) w dalszym ciągu ukrywa i utajnia dane na temat skażenia promieniotwórczego powstałego po tej katastrofie. Dlaczego to robi, skoro jest aż tak dobrze?   

To są tylko niektóre zagrożenia, o których wiemy. A o ilu nie wiemy dlatego, że je utajniono – głównie z powodów politycznych i komercyjnych? Niestety – jak widzę bracia-Czesi też ulegli zwodniczym pieniom antyekologicznych lobbies energetycznych, które za wszelką cenę będą broniły swoich wpływów finansowych.
Bo w końcu tylko o pieniądze tutaj chodzi.       
   

Przypisy:

(1) Wikipedie: Černobylská havárie. Internet: http://cs.wikipedia.org/wiki/%C4%8Cernobylsk%C3%A1_hav%C3%A1rie
 (2) Wikipedie: Varný reaktor Internet:   http://cs.wikipedia.org/wiki/Varn%C3%BD_reaktor
(3) Wikipedie: Havárie elektrárny Fukušima. Internet: http://cs.wikipedia.org/wiki/Hav%C3%A1rie_elektr%C3%A1rny_Fuku%C5%A1ima_I  
(4) Wikipedie: Tlakovodní reaktor. Internet: http://cs.wikipedia.org/wiki/Tlakovodn%C3%AD_reaktor   
(5) Wikipedie: Havárie elektrárny Three Mile Island. Internet: http://cs.wikipedia.org/wiki/Hav%C3%A1rie_elektr%C3%A1rny_Three_Mile_Island  
(6) SURO : „Patnáct let po černobylské havárii – bilance zdravotních následků“.  http://www.suro.cz/cz/publikace/cernobyl/, Online: http://www.suro.cz/cz/publikace/cernobyl/cernobyl_zdr_nasl.pdf
(7) Japonský premiér snědl chobotnici z Fukušimy. Hlas Ruska, 19.10.2013, Internet: http://czech.ruvr.ru/2013_10_19/Japonsky-premier-snedl-chobotnici-z-Fukusimy/   
(8) WHO: Health risk assessment from the nuclear accident after the 2011 Great East Japan earthquake and tsunami, based on a preliminary dose estimation. Online: http://apps.who.int/iris/bitstream/10665/78218/1/9789241505130_eng.pdf,  http://www.who.int/ionizing_radiation/pub_meet/fukushima_risk_assessment_2013/en/

Inne źródła:

·        Hsu, J.: Fukushima's Radioactive Ocean Plume to Reach US Waters by 2014. Tech Media Network, 30.srpna 2013. Web. 09.01.2014. Internet: http://www.livescience.com/39340-fukushima-radioactive-plume-reach-us-2014.html  
·        UMSHPS. Health Physics Society. University of Michigan, Radioactivity in Nature. Internet 10.01.2014: http://www.umich.edu/~radinfo/introduction/natural.htm
·        Dunning, B. "Fukushima vs Černobylu vs Three Mile Island." Skeptoid Podcast. Skeptoid Media, 14..ledna 2014. Web. 15.února 2014. Internet: http://skeptoid.com/episodes/4397


Przekład z j. czeskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©



[1] Artykuł opublikowano w dniu 11.III.2014 roku.
[2] 7°INES.
[3] 7°INES.
[4] 5°INES.
[5] RBMK-1000 – z ros. Reaktor o Wielkiej Mocy – Kanałowy o mocy 1 GW. 
[6] Taką bombą plutonową był Fat Man, którą Amerykanie zniszczyli Nagasaki.
[7] W Polsce mimo wszystko bardzo szybko podano płyn Lugola i przeprowadzano pomiary skażeń.