W dniu 24.IV.2015 roku,
w jordanowskim MOK miała miejsce bardzo interesująca prelekcja pt. „Epidemie w
Jordanowie i Galicji w XVIII i XIX wieku”, którą wygłosił mgr inż. Stanisław Bednarz.
Jednakże pierwszym
punktem imprezy stało się złożenie życzeń imieninowych Nestorowi kultury
naszego Miasta – Panu Profesorowi Jerzemu
Semschowi. Życzenia w imieniu zebranych złożył Mu prezes Towarzystwa
Miłośników Ziemi Jordanowskiej. Następnie przeszedł on do swego wystąpienia.
Przez Jordanów i ziemie
Galicji przewaliło się kilka epidemii i pojawów chorób, które – jak obrazowo
wtedy pisano – grasowały na tym terytorium. Były to straszliwe dopusty Boże
takie jak dżuma – Yersinia pestis,
która pustoszyła Europę w latach 1707-1710 – a zatem jeszcze w Królestwie
Polskim. Jest to pierwsza udokumentowana epidemia tej choroby na Podhalu, i
nastąpiły po niej jeszcze inne. Przy okazji wspomniano jeszcze o „dżumie
Justyniana” – I pandemii tej choroby, która zabrała 60 mln ludzi w Europie, a
także o pandemii „czarnej śmierci” z XIV wieku, o której pisał m.in. ks. prof. Jan Kracik – autor książki pt. „Pokonać
czarną śmierć”, a która pochłonęła wtedy 50 mln ofiar – połowę populacji
kontynentu. Epidemia z początków XVIII w. była spowodowana ruchami wojsk
saskich, szwedzkich i rosyjskich w czasie Wojny Północnej.
Ciekawym jest to, że
dżuma w XIV wieku praktycznie ominęła Małopolskę, w której było bardzo mało
zachorowań. Cud? Być może. Nie zapominajmy też, że walczył w 100 lat później z
dżumą słynny lekarz i mag Jan Wawrzyniec
Twardowski – ten sam, którego według legendy Mefistofeles porwał z karczmy Rzym w Suchej Beskidzkiej… Leczył on
ludzi nader skutecznie metodami znanymi wschodniej medycynie, co budziło
niechęć ze strony Kościoła… Prelegent okrasił swe wystąpienie zdjęciami kaplic
i krzyży wotywnych z tego okresu.
Następnie omówił on
pojawienie się epidemii tzw. zgniłej gorączki – Febra putrida – która znów pojawiła się w związku z translokacją
wojsk rosyjskich spod Austerlitz/Slavkova. Do Krakowa zwieziono 9000 chorych,
zaś codziennie w Galicji umierało 100 osób.
Przez Jordanów w XIX
wieku przewaliły się cztery epidemie cholery – Vibrio cholerae. Przywleczona przez Rosjan aż z Indii, cholera
uderzyła po raz pierwszy w 1831 roku. W Jordanowie zmarło 11 osób. W Galicji
zachorowało 260.000 osób, z czego zmarło 97.700 chorych.
W 1847 roku Jordanów i
w ogóle cały kontynent nawiedziła plaga Wielkiego Głodu, który zdziesiątkował
populację kontynentu. Jego powodem były trzy lata nieurodzaju i zaraza
ziemniaczana. Według Kościoła, była to kara za tzw. Rabację Galicyjską. W
naszym Mieście zmarło z głodu i tyfusu – Salmonella
typhii - 159 osób, zaś w Malejowej – 200, w Chrobaczem i Przykcu – 25, w
Wysokiej – 120 a w Toporzysku – 220. Dochodziło nawet do przypadków
kanibalizmu!
II epidemia cholery
uderzyła w 1849 roku. I znów epidemię przywlokły wojska rosyjskie, które szły
tłumić powstanie węgierskiej Wiosny Ludów. W naszym Mieście i Malejowej było 75
ofiar i 23 żołnierzy rosyjskich. Była to największa epidemia cholery w
Jordanowie.
III epidemia cholery
grasowała w 1855 roku. W Jordanowie zmarło 19 osób, we wsch. Galicji – 64
osoby. Epidemia ta została przywleczona w wyniku Wojny Krymskiej.
IV epidemia cholery
grasowała w regionie w 1873 roku. W Jordanowie i Malejowej zmarły tylko 3
ofiary, tymczasem w Galicji zachorowało 243.680 osób, z czego zmarło 94.766
ofiar. Nie bardzo wiadomo, co ja spowodowało – być może rozwój handlu i
przemieszczanie się ludzi po terytorium kraju.
W kontekście tych
wydarzeń prelegent wspomniał o dr Tytusie
Chałubińskim, który leczył ludzi w Zakopanem i okolicy oraz dzielnym
grabarzu choleryków, ratowniku i przewodniku tatrzańskim Pogotowia Ratunkowego
PTT – Klemensie Bachledzie.
Następnie Pan Bednarz
skupił się na epidemiach ospy prawdziwej/czarnej – Variola vera – które w Jordanowie wystąpiły w latach: 1799, 1802,
1810, 1818, a w czasie najgorszej z nich – w 1799 – zmarło 45 ofiar. Ogólna
ilość ofiar ospy w Jordanowie wynosiła 220 osób, w Malejowej – 100, zaś w skali
Galicji każdorazowo umierało 1500 – 2000 ofiar. Były to jednak pojawy choroby,
a nie epidemie.
Na tym prelekcję
zakończono. W ramach dyskusji wypowiedział się m.in. Pan Tadeusz Uczniak, który zapoznał zebranych z epidemią cholery,
tyfusu i czerwonki (Shigella sonnei) w
1847 roku w Bystrej i Sidzinie. Z tym bardzo ciekawym materiałem zapoznamy,
Czytelników w osobnym artykule.
Prelekcja ta ukazała
nam, jakiego postępu w walce z tymi straszliwymi plagami dokonano w czasie tych
trzech stuleci, dzięki czemu teraz możemy się czuć bezpiecznie.
Niestety – pojawiła się
głupia i bardzo niebezpieczna moda na nieszczepienie małych dzieci, co może
spowodować ponowne nawroty epidemii różnych chorób – jak np. epidemia odry (Morbili) w Niemczech. Moda ta, jak każda
głupota, przybyła zza oceanu i jest bardzo szkodliwa, bowiem obniża odporność
młodzieży na choroby i co gorsza – powoduje pojawiania się tzw. superbakterii
odpornych na antybiotyki. Poza tym pojawiają się nowe, niebezpieczne infekcje,
które przybyły na nasz kontynent wraz z nielegalną imigracją z krajów Północnej
Afryki i Azji i efektem globalnego ocieplenia. Na wszelkie sposoby nie jest to
dobre.