Powered By Blogger

sobota, 25 kwietnia 2015

Sekretne bazy UFO

Valiant Thor - agent Kosmitów na Ziemi?


Margarita Troicyna

Ludzkość na razie tylko marzy o lotach na inne planety, ale przedstawiciele innych cywilizacji jakoś się do nas nie kwapią… Taka jest oficjalna wersja. A jak jest naprawdę?


UFO na Księżycu


Dnia 12.VI.2014 roku, do Internetu wrzucono zdjęcia zagadkowego obiektu, który sfotografował mieszkaniec Londynu, Lee Thompson na tle pełnej tarczy Księżyca. Początkowo sądzono, że to po prostu ISS/MSK, która znajdowała się na ziemskiej orbicie. Później się wyjaśniło, że ISS/MSK w tym czasie znajdowała się w innym rejonie nieba.

Ale to nie jest pierwszy przypadek, kiedy to w pobliżu Księżyca obserwowano Nieznane Obiekty Kosmiczne – UCO. Tak amerykański astronauta Edwin Eugene „Buzz” Aldrin w czasie misji Apollo-11 widział na drodze do Księżyca jakieś świecące się okno, które – jak się wydawało – leciało wraz z nimi. Co to być mogło: aparat kosmiczny z innego państwa czy z innego świata?


Ziemskie bazy na Marsie


Niedawno kpt. rez. USMC Jeremy Kaye opowiedział dziennikarzom, że ostatnie 17 lat pełnił on służbę na… Marsie, dowodząc jednym z pododdziałów tajnej floty kosmicznej, będącej w dyspozycji tajnej organizacji międzynarodowej o nazwie Earth Defense Force – Sił Obrony Ziemi – do której należeli przedstawiciele USA, Rosji i Chin. Do ich zadań należała obrona ziemskich kolonistów przed „miejscową ludnością”.  (Zob. także - http://www.dailystar.co.uk/news/latest-news/385250/Retired-US-marine-Captain-Kaye-battle-martians-aliens-Mars - przyp. tłum.)

Pododdział kpt. Kaye’a chronił pięć baz badawczych, które wybudowali Ziemianie. Służba była nielekka – mieszkańcy Marsa wrogo odnosili się do przybyszów z Ziemi.

Ta historia przede wszystkim wygląda na kaczkę dziennikarską. Ale 12 lat temu, zachodnia prasa opublikowała zdjęcie, nazwane kadrem z filmu video, zrobionego w 1962 roku i opowiadającego o wylądowaniu na Marsie jakiejś ekspedycji – ni to amerykańskiej, ni to radzieckiej, ni to jakiejś innej. Na nieostrym zdjęciu widoczna jest niewysoka postać w skafandrze kopiąca ziemię. I widoczna była data: 22.V.1962 roku.

Ale jak lot na Marsa mógł mieć miejsce w 1962 roku? Przecież wtedy ani USA ani ZSRR nie miały rakiety nośnej mającej moc niezbędną do wykonania takiej misji…


Agent z Wenus


W 1995 roku amerykański geolog, inż. Phil Schneider oświadczył dla prasy, że spotykał się z tym człowiekiem w czasie wykonywania tajnych zadań rządowych. Nazywał się on Valiant Thor i on przedstawiał się jako… przybysz z Wenus pracujący dla rządu USA!

Jeżeli wierzyć Schneiderowi, Thor tylko wyglądał jak człowiek, ale fizjologicznie bardzo różnił się od nas.

Phil Schneider twierdził, że uczestniczył on w tajnych projektach rządowych budowy podziemnych baz wojskowych i także pracował w słynnej Strefie-51, gdzie poznał Thora. Thor swobodnie porozumiewał się setką języków, a jego wiek wynosił około 500 lat.

W czasie swego wystąpienia w 1995 roku, Schneider oświadczył, że w czasie ostatnich 22 lat zginęło 11 jego najlepszych przyjaciół, którzy coś wiedzieli o rządowej teorii spisku… W ośmiu przypadkach mówiło się o samobójstwie.
Rewelacje Phila Schneidera mało kogo obeszły i mało kto brał je na serio, póki w dniu 17.I.1996 roku, tuż po tym, jak informacje o Valiancie Thorze zostały opublikowane, został on znaleziony martwy w swym mieszkaniu. Oficjalna przyczyną śmierci było samobójstwo – chociaż według niektórych świadectw, na ciele znajdowały się ślady tortur. Wielu ufologów uważa, że Schneidera porwali i zamordowali pracownicy amerykańskich służb specjalnych.




Phil nie był jedynym, który posiadał informacje o Thorze. I tak dr Frank Stranges opublikował książkę pt. „Obcy w Pentagonie”, w której opowiedział o swym spotkaniu z Valiantem Thorem w 1959 roku. W książce mówi się o tym, że Thor spotykał się z prezydentami USA – Dwightem Eisenhowerem i Richardem Nixonem. Nawiasem mówiąc, o związkach Eisenhowera z Pozaziemianami mówi także były konsultant rządu USA – Timothy Good.



Asteroida 1999 RQ36 i tajemnicza konstrukcja na jej powierzchni... 


Asteroid od Przybyszów


W lipcu 2014 roku, świat obiegła wieść o tym, że do Ziemi zbliża się asteroida 1999 RQ36/1019055/Bennu, mająca na swej powierzchni jednorodny przedmiot, podobny do czarnej piramidy. Ufolodzy założyli, że to może być gwiazdolot, baza Obcych czy kopalnia wydobywająca cenne pierwiastki.

[Ciekawą informację na ten temat podaje Wikipedia, a mianowicie:  We wrześniu 2016 roku NASA planuje wysłanie misji OSIRIS-REx do planetoidy Bennu. Lot do celu ma potrwać cztery lata. Sonda ma m.in. pobrać próbki gruntu i dostarczyć je na Ziemię. Ma to być trzeci próbnik wysłany w ramach programu New Frontiers – zachodzi więc uzasadnione pytanie, czy tylko o próbki gruntu tutaj chodzi, czy nie tylko?– przyp. tłum.] 

Niestety, nie mamy jak na razie możliwości zidentyfikowania tego obiektu. Asteroida Bennu zbliża się do nas raz na 168 lat. W czasie ostatnich 12 lat trajektoria asteroidy zmieniła się, zmniejszając się o 160 km, i choć specjaliści objaśniają to poprzez przyczyny naturalne, to ufolodzy maja na to swój pogląd: tym ciałem niebieskim sterują piloci Kosmitów, i to Oni zamierzają posadzić swoją maszynę na Ziemi!

(To wcale nie jest takie oczywiste, bo może to być równie dobrze ślad działalności którejś z poprzedzających nas cywilizacji, np. Atlantydy czy Atlantyki – uwaga tłum.)


Źródło – „Tajny XX wieka” nr 42/2014, s. 28
Ilustracje – Internet

Przekład z j. rosyjskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©