Powered By Blogger

piątek, 24 kwietnia 2015

Co się dzieje w CERN?



Od pewnego czasu na forach internetowych i portalach społecznościowych ponownie zaczęły się panikarskie pogaduchy na temat CERN czyli Conseil Européen pour la Recherche Nucléaire – a tak naprawdę to Organisation Européenne pour la Recherche Nucléaire – czyli Europejska Organizacja Badań Nuklearnych i wznowienia pracy Wielkiego Zderzacza Hadronów – LHC w Genewie. Czym jest to urządzenie?

GHC mówiąc najprościej jest przyspieszaczem cząstek naładowanych przy pomocy supersilnego pola magnetycznego. Oczywiście pole to jest odpowiednio synchronizowane i modulowane po to, by rozpędzić owe cząstki do prędkości relatywistycznych i zderzania ich ze sobą. Uczonych najbardziej interesuje to, co stanie się po zderzeniu się ze sobą dwóch i więcej cząstek, a dokładniej produkty tego zderzenia. Być może odkryte zostaną nowe cząstki materii i nowe zjawiska z mikroświata. To są naprawdę obszary NIEZNANEGO. Tak to wygląda w największym skrócie. 

Wikipedia pisze o tym tak:

10 września 2008 został uruchomiony akcelerator Large Hadron Collider (LHC), który przyspiesza przeciwbieżne wiązki proton-proton (14 TeV) i proton-jądro ołowiu (1150 TeV). Cząstki są w stanie okrążać odziedziczony po LEP-ie tunel o długości dwudziestu siedmiu kilometrów 11.000 razy na sekundę. Tory cząstek zakrzywiają schłodzone helem do 1,9 K (-271,05 °C) elektromagnesy, przez które płynie prąd elektryczny o natężeniu do 11,85 kA.

Wielki Zderzacz Hadronów ma wielką świetlność (liczbę cząstek w wiązce), dzięki czemu wzrasta prawdopodobieństwo obserwacji interesujących zderzeń. Cztery ogromne detektory (największe wysokości sześciopiętrowego budynku) przy LHC: ATLAS (A Toroidal LHC AparatuS), CMS (Compact Muon Solenoid), ALICE (A Large Ion Collider Experiment), LHCb (Large Hadron Collider beauty).
Fizycy mieli nadzieję, że podczas eksperymentów na LHC zostaną zaobserwowane bozony Higgsa. Potwierdziły się one w 2012 roku.

Przy okazji wydawało się, że udało się przekroczyć prędkość światła – niestety okazało się, że to był jedynie błąd pomiarowy.



Czym grozi – według stronników STD – uruchomienie LHC?


v Straszak 1to pole magnetyczne. LHC ma co najmniej jeden magnes 100.000-krotnie silniejszy od ziemskiego pola magnetycznego.
To akurat nie ma większego znaczenia, co najwyżej będzie z niego trzeci Biegun Magnetyczny Ziemi. Autorzy tego zastrzeżenia nie biorą pod uwagę faktu, że pole to pulsuje i że w sumie będzie to jedynie lokalna, bo ograniczona do LHC – a nie globalna – zmiana pola magnetycznego Ziemi. Tego bym się najmniej obawiał.
v Straszak 2temperatura niemal Zera Absolutnego.
Problem polega na tym, że niemal. Właśnie! Bo naprawdę wynosi ona 1,7 K, a Zero Absolutne – czyli -273,16°C jest nieosiągalne, podobnie jak prędkość światła dla ciała materialnego. Teoretycznie możliwa jest temperatura poniżej 0 K, ale to jest tylko na papierze, i jak dotąd nikomu się jej osiągnąć nie udało – podobnie jak Zero Absolutne. Więc nie ma się czego bać.
v Straszak 3osiągnięcie przez LHC 0,8 – 1,0 mln zderzeń protonów na sekundę. Szczególnie groźne mają być rezultaty tych zderzeń.
Fakt. To, co tam będzie zrobione jest prawdziwym NIEZNANYM. I tego właśnie nie wiemy. Stronnicy STD widzą w tym zagrożenie utworzenia się ze zderzających się ze sobą protonów miniaturowej czarnej dziury, która zacznie pochłaniać materię – czyli Ziemię – w coraz większym tempie by następnie pochłonąć ją całkowicie. W Kosmosie proces ten jest domeną wielkich gwiazd o masie 20-150 mas Słońca i ponoć stanowi finalny produkt ewolucji materii w Universum.
Poza tym czarna dziura jest jedynym obiektem o zerowej temperaturze, bowiem nie emituje ona żadnego promieniowania jak termodynamiczne ciało doskonale czarne. Do powstania czarnej dziury potrzebna jest wielka masa w małej objętości. To pozwala na ściśnięcie materii przez siłę grawitacji tak, że nawet światło nie jest w stanie opuścić takiego tworu, bo przeszkadza mu w tym właśnie grawitacja. Nie wydaje się, by nawet miliardy protonów zderzonych ze sobą z prędkościami relatywistycznymi było w stanie wytworzyć czarną dziurę, nawet taką miniaturową…
v Straszak 4generowane sztucznie pole grawitacyjne.
Cząstki rozpędzane w akceleratorach do prędkości relatywistycznych powinny – wskutek zjawisk przewidzianych przez Szczególną Teorię Względności – generować masę ze względu na dostarczanie im coraz większych ilości energii w czasie ich rozpędzania do prędkości bliskich prędkości światła. To wynika z einsteinowskiego wzoru – E = mc².  Zwiększająca się masa pędzących cząstek powodowałaby zwiększenie siły grawitacji. Zwolennicy STD twierdzą, że przy rozpędzeniu cząstek do prędkości przyświetlnych ich masa utworzyłaby własne pole grawitacyjne, które dodałoby się do pola grawitacyjnego Ziemi tworząc coś w rodzaju księżycowego maskonu, a co z kolei mogłoby doprowadzić do katastrofy.
v Straszak 5uzyskanie broni ukierunkowanych fal grawitacyjnych.
Stronnicy STD obawiają się ponadto, że doświadczenia w CERN prowadzą do stworzenia broni ukierunkowanych fal grawitacyjnych – coś w rodzaju broni grawitacyjnej opisanej przez Siergieja Sniegowa w powieści „Dalekie szlaki” w 1966 roku (polskie wydanie w 1972 roku).
v Straszak 6uzyskanie antygrawitacji i jej katastrofalne efekty.   
Istnieją obawy, że do jeszcze gorszej katastrofy dojdzie przy rozpędzaniu antycząstek, bo wtedy mogłoby dojść do stworzenia ujemnego maskonu, negamaskonu, i lokalnego zmniejszenia siły ziemskiego pola grawitacyjnego, czy nawet jego zniesienia. Opisał to Stanisław Lem w powieści „Astronauci” już w 1951 roku.
v Straszak 7uzyskanie broni D.
Poza tym ludzie obawiają się tego, o czym pisał Dan Brown w powieści „Anioły i demony”– produkcji antymaterii na skalę przemysłową, a co pozwalałoby na stworzenie broni D – dezintegracyjnej o gigantycznej mocy i sile rażenia, przede wszystkim falą uderzeniową wybuchu i błyskiem promieniowania gamma. Nie muszę specjalnie dodawać, że broń D byłaby bronią ultymatywną, jak bronie opisane w staroindyjskich eposach… - a historia powtarza się tyle razy, ile tylko może! Polecam opowiadanie hipotetyczne D. Laskowskiego pt. "Dziwne dni", w którym przedstawił on alternatywną historię Ziemi po upadku Atlantydy wskutek działania broni D.
v Straszak 8uzyskanie broni cząstek o wysokiej energii.
Marzenie prezydenta Ronalda Reagana i jego jastrzębi z Pentagonu oraz wszelkich pomyleńców marzących o wojnach w Kosmosie. Broń ta miałaby być użyta przeciwko wrogim ICBM i statkom kosmicznym/sztucznym satelitom Ziemi/pojazdom podorbitalnym lecącym na Stany Zjednoczone. Jej działanie opisał dokładnie prof. dr hab. inż. Zbigniew Schneigert w swych pracach na temat wojny w Kosmosie: „Broń i strategia nuklearna” (Warszawa 1983), „Zagrożenie z Kosmosu” (Warszawa 1987), które to prace polecam Czytelnikom, bo niczego nie straciły na swej aktualności.
Lecące ICBM, sztuczne satelity i pojazdy kosmiczne miały być atakowane przez strumienie cząstek (p+, p-, cząstki i antycząstki α czyli 4He) przyspieszonych do prędkości relatywistycznych, które literalnie rozwalałyby je swą energią kinetyczną lub wchodziły w reakcję anihilacji. Podobnie można by było niszczyć cele na Ziemi z wysokości orbity. Marzenie każdego dyktatora i idioty śniącego o władzy nad światem. I to jest właśnie najbardziej realne zagrożenie!  
           
Reasumując – jest się czego bać. Niestety nie jestem idealistą i nie wierzę w to, że te badania nie zostaną przejęte przez wojsko, marzące o stworzeniu kolejnej generacji BMR i broni kosmicznych i kosmicznego bazowania. Takich cudów we współczesnym świecie nie ma. Jesteśmy znowu na progu konfrontacji i sytuacja jest jeszcze gorsza, niż w latach 80. XX wieku, kiedy to Ameryka straszyła nas gwiezdnymi wojnami.

Jest oczywistym, że znów wojna światowa jest bardzo potrzebna obu supermocarstwom, a Polska na niej wyjdzie, jak zawsze – jak Zabłocki na mydle albo Stańczyk na grzybach…