Learjet 35A
I ponownie mgr inż. Stanisław Bednarz podrzucił mi kolejny
materiał na temat kolejnej dziwnej katastrofy samolotu dyspozycyjnego Learjet
35A, która miała miejsce w dniu 25.X.1999 roku w USA. A sprawa
wyglądała następująco:
W dniu 25.X.1999 roku, o
godzinie 09:20 EDT, samolot Learjet 35A nr rej. N 47BA należący
do Sunjet Aviation, z 6 osobami na pokładzie, wystartował z Międzynarodowego
Portu Lotniczego w Orlando, FL, (MCO) lecąc do Dallas Love Field w Dallas, TX (DAL).
Jest to trasa o długości 1503 km.
Kontakt radiowy z
samolotem urwał się w okolicach nieco na północ od miejscowości Gainesville, FL
(N 29°31’20” – W 082°19’08”, 140 km na N-NW od Orlando). Samolot leciał dalej
już bez łączności i został przechwycony przez myśliwce USAF i ANG w czasie jego
lotu w kierunku na północny-zachód. Piloci wojskowi byli w stanie stwierdzić,
że w samolocie szyby są pokryte roszą lub szronem. Piloci nie widzieli nikogo w
kokpicie i kabinie. Nie zauważyli żadnych poważnych uszkodzeń samolotu. Wreszcie
samolot wpadł w martwy korkociąg i spadł na ziemię. Wszyscy znajdujący się na jego
pokładzie: kapitan, II pilot i 4 pasażerów, zginęli, a samolot rozbił się w
odległości 12,5 mi/20 km od miejscowości Aberdeen, SD (N 45°29’53” – W 098°29’10”,
2407 km na NW od Orlando). Wśród pasażerów
był słynny golfista Payne Steward.
Ostatni lot Learjeta 29.X.1999 roku
Komisja śledcza NTSB
stwierdziła, że załoga i pasażerowie zginęli wskutek braku tlenu w następstwie
spadku ciśnienia w kabinie, które to ciśnienie spadło z przyczyn nieokreślonych.
Innymi słowy mówiąc, był to wypadek podobny do katastrofy samolotu z lotu linii
Helios HA 522 z dnia 14.VIII.2005 roku.
Ale czy to jest właściwy
wniosek? Dziwnym wydaje się fakt, że Learjet rozhermetyzował się po
przeleceniu 140 km i leciał nadal w kierunku północno-zachodnim, a nie
północny-zachód – zachód. Nie jest to pierwszy przypadek katastrofy takiego
samolotu, który rozhermetyzował się na dużej wysokości, wskutek czego załoga i
pasażerowie stracili przytomność z powodu niedotlenienia, ale załogi myśliwców,
które go przechwyciły nie dostrzegły żadnych uszkodzeń maszyny. I to jest właśnie
najdziwniejsze.