Pękający kontynent
Zacznę od przypomnienia tekstu z 2004 roku, w
którym odnoszę się do ówczesnych wydarzeń w Polsce i na świecie, i tak:
Ostatnio Polacy zostali porządnie wystraszeni
powtarzającymi się na Podhalu i Warmii, Mazurach i Podlasiu wstrząsami
podziemnymi o niedużej i średniej sile - od 2 do 5,5 stopnia w skali Rychtera.
Uczeni twierdzą, że ma to związek z dalszym wypiętrzaniem się łańcucha Karpat i
Skandynawii oraz zapadaniem się południowych brzegów basenu Morza Bałtyckiego.
To prawda, ale jeszcze nie cała, bowiem do tego dochodzi jeszcze pękanie Płyty
Euroazjatyckiej w rejonie Włoch, Szwajcarii i Niemiec, które to pęknięcie jest
aktywnym sejsmicznie miejscem na naszym kontynencie. Pęknięcie to w północnych
Niemczech rozgałęzia się na dwie odnogi - zachodnią, która zmierza na Morze
Północne poprzez Benelux i wschodnią, która zmierza ku wybrzeżom Polski i
krajów bałtyckich do Finlandii. Kiedy w
roku 1998 rozważaliśmy wszelkie możliwe implikacje impaktu asteroidy w
kontynent europejski, to musieliśmy wziąć pod uwagę i ten fakt. A zatem poza
skutkami takimi jak m.in. zmętnienie atmosfery i szklarniowy naprzemienny ze
zlodowaceniem, do liczyć należy także trzęsienia ziemi, wulkanizm i zatrucie
atmosfery lotnymi związkami siarki, węgla i chloru...
'Europa pęka ze względu na to, że jest naciskana od
południa przez Płytę Afrykańską, zaś od wschodu przez Płytę Arabską i Płytę
Anatolijską. To właśnie dlatego ziemia trzęsie się w Turcji, na Cyprze i w
Grecji, a także w Górach Dynarskich. Nacisk ten spowoduje zamknięcie Cieśniny
Gibraltarskiej i w rezultacie wyschnięcie Morza Śródziemnego, co potrwa kilka
milionów lat. tym niemniej trzęsienia ziemi, które odczuwamy teraz są
zwiastunami tych zmian. Nie będzie to kataklizm, ale powolny proces, trwający
bardzo długo i nie należy się tego obawiać, no chyba, że w Europę uderzy jakaś
planetka, to wtedy wszystko może ulec znacznemu przyspieszeniu. Tak czy
inaczej, za kilka milionów lat człowiek będzie mógł podróżować z Nordkapu do
Przylądka Igielnego suchą nogą, bez potrzeby forsowania Bałtyku i Morza
Śródziemnego! Europa, Afryka i Azja ponownie zbiegną się w jeden
superkontynent, a Alpy połączą się z Karpatami w ogromny łańcuch górski równie
wysoki jak Himalaje!
Takie zatem są widoki na przyszłość. Oczywiście
nastąpią drastyczne zmiany klimatyczne, które mogą zmienić oblicze flory i
fauny Ziemi w drastyczny sposób. Ludzie może się uratują dzięki technice i
zdolnościom przystosowawczym, ale czy wytrzyma to Natura - oto jest pytanie.
Uczeni twierdzą, że Natura przystosuje się do tych warunków tworząc nowe
gatunki roślin i zwierząt, pod wszakże jednym warunkiem - a mianowicie takim,
że zmiany te będą powolne. W przypadku zmian szybkich i katakliktycznych - mam
na myśli efekty związane z impaktem np. asteroidy na kontynent europejski -
straty mogą być nieobliczalne, a sam kontynent może się stać niezamieszkałą
pustynią nawet na tysiące lat.
To napisałem w dniu
9.XII.2004 roku, po trzęsieniach ziemi w Polsce – na Pomorzu i Podlasiu oraz na
Podhalu, a przed straszliwym trzęsieniem ziemi o sile 9°R na Oceanie Indyjskim
w dniu 25.XII.2004 roku. Przypominam, że ostatnimi czasy mają miejsce silne
trzęsienia ziemi na Półwyspie Apenińskim, gdzie kilkanaście miejscowości
zostało obróconych w ruiny. Wydaje się więc, że to, co się tam dzieje jest
spełnieniem się naukowych przepowiedni geologów i tektoników – Europa jest
rozdzierana przez potężne i przeciwstawne siły.
Na dodatek mamy
w Europie dwie bardzo groźne tykające bomby zegarowe: superwulkan Laacher See w
Niemczech i znacznie groźniejszy Campi di Flegrei we Włoszech. Poza tym nie
wiadomo do końca, czym są czające się w głębi Morza Tyrreńskiego formacje zwane
Marsili i Empedokles w Cieśninie Sycylijskiej.
Trzęsienie ziemi w Szwajcarii dn. 6.III.2017 r.
Niepokój
wzbudzają informacje tego rodzaju, jak poniższa:
Najsilniejsze trzęsienie ziemi od 12 lat nawiedziło
o godzinie 21:12 CET środkowo-wschodnią część Szwajcarii, a dokładniej okolice
miejscowości Glarus Süd i Muotathal oraz drogi nr 17. Wstrząs miał M4.6, a jego
ognisko znajdowało się 6 kilometrów pod powierzchnią ziemi. Na razie brak jest
informacji o szkodach. Tak silnego wstrząsu nie notowano od 8 września 2005
roku, gdy wstrząs M5.1 nawiedził pogranicze Szwajcarii, Francji i Włoch.
Szwajcaria nawiedzana jest przez trzęsienia o sile do M4.2 średnio raz na kilka
lat.
Brzmi to
alarmistycznie i należy się spodziewać silniejszych i częstszych wstrząsów
podziemnych, jeżeli przypuszczenia o pękającej Europie są prawdziwe…
Akcja ratunkowa waleni na brzegach Nowej Zelandii
Meduzy na plażach Australii i Polinezji
Wieloryb na brzegu Morza Północnego
Walenie na brzegach Nowej Zelandii
A teraz pozornie
rzecz nie związana z trzęsieniami ziemi – tajemnicze wydarzenia w toniach
Wszechoceanu. Otóż na brzegi oceanów coraz częściej dochodzi do wyrzucania się
wielorybów i delfinów. Ostatnio taka masakra miała miejsce na Nowej Zelandii,
gdzie znaleziono ponad 300 waleniowatych na plażach tego kraju. W Europie i
Kanadzie dochodziło do wyrzucania na plażę martwych ryb i innych morskich
zwierząt, w Australii i Japonii pojawił się zakwit meduz – w tym takich
wielkich jak meduza Nomury. To wszystko może mieć związek z aktywnością
sejsmiczną dna Wszechoceanu. Wstrząsy uruchamiają podwodne pokłady klatratów
metanowych i siarkowodoru – gazowy metan – CH4 i siarkowodór – H2S
przedostaje się do atmosfery i truje zwierzęta oddychające atmosferycznym
tlenem, zaś rozpuszczone w wodzie – zwierzęta oddychające tlenem rozpuszczonym
w wodzie…
Zwierzęta głębinowe z Sumatry wyrzucone na brzeg przez tsunami w grudniu 2004 roku
A raczej tak
jest na pewno. W pamiętnym grudniu 2004 roku potężne fale wyrzucały na brzeg
Sumatry stworzenia głębinowe, których nigdy ludzkie oko nie oglądało! – na
temat tych wydarzeń szerzej zob. http://wszechocean.blogspot.com/2012/05/ufo-versus-wielkie-fale-1.html i dalsze oraz http://wszechocean.blogspot.com/2012/03/wszechocean-stan-kleski-rozumu-1.html i dalsze.
Opracowali:
Robert Leśniakiewicz & Stanisław Bednarz