21
grudnia, g. 06:00 CET – ARMAGEDDON -6h12m
Wstajemy i wyglądamy na zewnątrz. Na
zewnątrz mamy -11,4°C, pogodne, zimowe niebo na którym lśnią najjaśniejsze
gwiazdy i planeta Wenus. Ciśnienie w nocy poleciało o prawie 10 hPa i w tej
chwili mamy tylko 1006 hPa. W TV redaktorzy POLSAT-u obśmiewają oczekujących na
koniec świata we Francji.
g.
07:00 CET – ARMAGEDDON -5h12m
U nas bez zmian. Jemy śniadanie i
czekamy na katastrofę. JEDYNKA PR mówi o sektach millenijnych i
katastroficznych, które werbują niedokształconych idiotów i wysysa z nich
pieniądze, majątki i inne dobra doczesne – w końcu o to w tym biznesie chodzi…
g.
10:00 CET, ARMAGEDDON -2h12m
Upływa termin kolejnej przepowiedni.
Wróciłem z miasta. Ludzie chodzą po sklepach, kupują co się da, przedświąteczna
krzątanina i mają gdzieś przepowiednie Geryla-debila i innych tego rodzaju
„tych-co-to-wiedzą-lepiej”. Pogoda piękna, słoneczna – wrzesień będzie złoty i
pogodny! Tymczasem ja idę gotować bigos…
g.
12:12 CET (11:12 GMT) PRZESILENIE ZIMOWE, ARMAGEDDON 00h00m
No i weszliśmy w nowy baktun i nową epokę kalendarza
majańskiego. Znowu przed nami jakieś 5200 lat następnego cyklu – i wszystko.
Jak się odbyło? Zwyczajnie – w pięknie świecącym słońcu, przy -4,7°C na
zewnątrz, w zapachu gotującego się bigosu… I tyle tego było. Chciałbym teraz
widzieć minę Geryli i innych hochsztaplerów, oszustów i szarlatanów głoszących
koniec świata. Uważam, że powinni oddać kasę tym, których na nią naciągnęli.
Mamy zimę! Uderzyła szczególnie w Bułgarię i Turcję, które zostały zasypane
śniegiem… A przed nami kolejny termin – o godzinie 19:00 CET czyli 12:00 CST –
południe według czasu Jukatanu.
Niebezpieczne strefy Wszechoceanu (1-7) oraz znane Superwulkany (czerwone markery) a także niebezpieczne osuwisko na Palna de Canaria grożące spowodowaniem Megatsunami, które może uderzyć we wschodnie wybrzeża obu Ameryk...
g.
19:00 CET (18:00 GMT, 12:00 CST) południe nad Jukatanem, ARMAGEDDON
+6h48m
Minęła dziewiętnasta. Nad Jukatanem
południe, a nad Pacyfikiem, Australią i częścią Azji mamy już nowy dzień – 22
grudnia. Tylko Armageddonu nie ma, co mnie nie martwi, a martwi chyba skołowanych
przez oszustów ludzi, którzy wybulili ciężkie pieniądze na żywność, wodę, broń
i budowę schronów… Ciekawy jestem, czy ktoś wytoczy proces Gerylowi i innym
hochsztaplerom? Bo jak na razie, to poza ostrą zimą nic nam dzisiaj nie stało.
A tak zamiast końca świata mieliśmy koniec jesieni i mrozik, tak -10°C i spada.
Jutro będzie koło dwudziestu na minusie – ale świat będzie nadal istniał… A
świąteczny bigos – wyszedł mi mniam-mniam… mniamniosznie!
Mapa stref czasowych i rozmieszczenia punktów czasowych "końca świata"
22
grudnia, g. 07:00 CET (06:00 GMT, 24:00 CST), ARMAGEDDON +11h48m
Na Jukatanie północ i zmiana daty na 22
grudnia i znów nic się nie dzieje, bo dziać się nie może. Pogoda względna –
temperatura -8,8°C – normalna zima, ciśnienie – 1012 hPa, na dworze zimowa mgła
osadzająca szadź…
Nie stwierdziłem żadnych gwałtownych
zmian na Słońcu. Aktywne obszary nie zmieniają swej wielkości, niektóre już
znikają bądź znikły.
Aktywność słoneczna przed i w dniu "końca świata" (NASA)
Co nam pozostaje? Czekać, aż jakieś
następne świry ogłoszą kolejny koniec świata i Armageddon. Jednak nie ma tego
złego, co by na dobre nie wyszło i uważam, że wypadki ostatnich dni uświadomiły
ludziom, na jak kruchych podstawach opiera się ich egzystencja. I dobrze, bo w
przypadku jakiegoś realnego zagrożenia – jak np. wybuch superwulkanu (a mamy aż
dwa na naszym kontynencie!) będziemy wiedzieli, co robić i jak się ratować
(inną rzeczą jest to, że trzeba uciekać jak najdalej). Wzrosła świadomość
zagrożeń i sposobów na przeżycie. No i ludzie uświadomili sobie, że za
większość z nich odpowiedzialni są oni sami – i to jest ten plus.
A zatem (nareszcie!) Wesołych Świąt!