Widok na Małołączniaka i Wielką Turnię z Doliny Małej Łąki (Fot. A. Smaczyło)
We
wtorek, 4 grudnia 2012 roku, wyszedł w góry i już nie wrócił turysta z
Mazowsza. Tak o tym podawały media:
Mieszkaniec Mazowsza
wyszedł z hotelu i zaginął. Mógł wyruszyć w Tatry
Policjanci
i ratownicy TOPR prowadzą poszukiwania 50-letniego mężczyzny, który nocował w
Zakopanem i prawdopodobnie wyruszył w Tatry.
Mężczyzna
nocował w jednym z zakopiańskich hoteli. Ostatni raz był widziany 2 grudnia.
-
O tym, że mężczyzna zniknął dowiedzieliśmy się od pracowników hotelu -
informuje podinspektor Kazimierz Pietruch, rzecznik prasowy zakopiańskiej
policji. - Rozpoczęliśmy poszukiwania. Rodzina zaginionego twierdzi, że
mężczyzna ten lubił chodzić w góry. Istnieje więc prawdopodobieństwo, że
poszedł na wycieczkę w Tatry.
Pojawiła
się też informacja, że taksówkarz zawiózł zaginionego do Dol. Małej Łąki. Nie
udało się jednak jak na razie potwierdzić tej informacji. Poszukiwania
mężczyzny w Tatrach prowadzą ratownicy TOPR. ("Tygodnik Podhalański")
*
Poszukiwania turysty w
Tatrach
Ratownicy
TOPR wznowili w sobotę w Tatrach poszukiwania 52-latka z województwa
mazowieckiego, który w minioną niedzielę wyszedł z hotelu w Zakopanem i ślad po
nim zaginął. Policja ustaliła, że w niedzielę taksówka podwiozła turystę w
okolice wejścia do Doliny Małej Łąki.
-
Trzy zespoły ratowników przeszukują okolice szlaków w rejonie Doliny Małej
Łąki, jednak nie ma pewności czy mężczyzna na pewno jest w górach. Na to
wskazuje miejsce, w jakim ostatni raz był widziany przez taksówkarza -
powiedział ratownik dyżurny Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego
Jakub Hornowski.
Informacje
o zaginięciu turysty policja otrzymała w poniedziałek z recepcji hotelu, w
którym nocował mężczyzna. - Po kontakcie z rodziną, przyjęliśmy zgłoszenie o
zaginięciu - powiedział rzecznik zakopiańskiej policji Kazimierz Pietruch.
We
wtorek sprawdzono tatrzańskie schroniska, ale w żadnym z nich poszukiwany
turysta nie był. W czwartek i piątek ratownicy TOPR prowadzili poszukiwana w
okolicy Czerwonych Wierchów, Giewontu i Doliny Małej Łąki.
W
sobotę w Tatrach panują typowo zimowe warunki turystyczne - szlaki pokrywa
śnieg, a termometry wskazują 15 stopni mrozu. W górach obowiązuje pierwszy,
najniższy stopień zagrożenia lawinowego. (Onet.pl, WP.pl, Interia.pl)
*
W
Tatrach wznowiono poszukiwania turysty który zaginął 5 dni temu – podało radio
RMF FM. 20 ratowników TOPR szuka mężczyzny, lekarza z Mazowsza, który 2 grudnia
wybrał się w góry. Jak ustalono, zaginiony wyszedł z hotelu i pojechał taksówką
do wylotu doliny Małej Łąki. Stamtąd najprawdopodobniej wyruszył w kierunku
Giewontu. Zaginiony ma ok. 50 lat. (Gazeta Krakowska)
*
Turysta w Tatrach wciąż
nie odnaleziony
Ratownikom
TOPR wciąż nie udało się odnaleźć 52-letniego turysty, który zaginął w Tatrach.
Przez cały dzień poszukiwało go blisko 20 toprowców.
Poszukiwania
w Tatrach. Jutro do akcji włączy się 20 ratowników
Patrole
wyruszyły do Doliny Małej Łąki, a także na Halę Kondratową. Przeczesały rejon
Giewontu i Czerwone Wierchy. Ratownicy zjechali nawet na linie północną ścianą
Giewontu. Niestety nie udało się natrafić na ślad turysty. 52-letni lekarz z
mazowieckiego wyszedł z hotelu 2 grudnia. Nikogo nie powiadomił gdzie się
wybiera. Dopiero wczoraj policji udało się ustalić, że prawdopodobnie taksówka
pojechał do wylotu Doliny Małej Łąki.
Rodzina
twierdzi, że lubi chodzić po górach. Nie ma jednak pewności, że rzeczywiście
wyruszył w Tatry. (RMF-24)
* * *
Nie byłoby w tym niczego
dziwnego gdyby nie fakt, że osoba ta zaginęła właśnie w okolicy Czerwonych
Wierchów i jednostki Giewontu. Na ten temat pisałem w mojej książce „Projekt
Tatry” (Kraków 2002), w której zasugerowałem możliwość porwania kilkunastu osób
przez UFO i Ufonautów właśnie w tym rejonie. Oczywiście osoba ta mogła zginąć w
jakiś „normalny” sposób – np. z wychłodzenia organizmu, nagłego wyczerpania czy
upadku z wysokości, ale w takim przypadku znalezione zostałyby jej zwłoki –
prędzej czy później. Zakładając zatem, że ów mężczyzna rzeczywiście poszedł w
góry i tam zaginął lub zginął w nietypowy sposób, to wypadek ten podpada pod
określony schemat zarysowany w mojej pracy.
Widok na Giewont z Doliny Małej Łąki (Fot. A. Smaczyło)
Przypomina mi się głośna sprawa
tzw. „Poznańskiej Piątki” z 1991 roku, kiedy to w śnieżycy na Czerwonych
Wierchach zginęły cztery osoby, a piątej nie odnaleziono do dnia dzisiejszego. A
zatem nie pozostało nam nic innego, jak czekać do wiosny. Być może ciało tego
nieszczęśnika „objawi” się spod śniegu i będziemy się tylko zastanawiali nad
przyczynami jego śmierci…
Czekam na dalsze wieści z gór.