Mało które słowo tak
elektryzuje wyobraźnię człowieka jak słowo „skarb”. Ma ono magiczną moc…
Milan Varoš – „Ukryte skarby”
Istotnie. Milan
Varoš się nie mylił – słowo „skarb” ma tę magiczną, niesamowitą moc. Jako
chłopak przeczytałem wszystkie dostępne w latach 60. i 70. książki na temat
ukrytych skarbów, które były dostępne na naszym rynku księgarskim, i tak w roku
1976 przeczytałem po raz pierwszy o skarbie Wyspy Dębów (Oak Island) na akwenie
Mahone Bay w Kanadzie – na 44°31’ N – 064°17’57” W, w książce Aleksandra Grobickiego pt. „Skarby na
dnie mórz”, wydanie I – niestety w wydaniu II rozdział o Wyspie Dębów został
przez autora usunięty, a szkoda, bowiem napisano go profesjonalnie i
drobiazgowo ujęto w nim wszystkie znane aspekty tej tajemnicy.
A rzecz jest faktycznie tajemnicza! Mimo trwającego
od z górą wieku szturmu na tajemnicę skarbu z Oak Island do dziś dnia nie
wydobyto literalnie NICZEGO poza dwoma czy trzema ogniwkami złotego łańcuszka i
strzępu pergaminu z literami WI czy VI… Nie wydobyto żadnego artefaktu! – jeżeli
nie liczyć tajemniczej płytki kamiennej z wyrytymi na niej znakami stanowiącymi
zaszyfrowany napis w języku angielskim, który wyglądał następująco:
▽✡%ø△↙ ▽::△ ✝:[%☐ △☐%
‡.:[[.:%X Θ%+X☐☉ .ø:✝+ø.::☐
- a który po rozszyfrowaniu brzmiał następująco:
CZTERDZIEŚCI
STÓP PONIŻEJ POGRZEBANO
DWA
MILIONY FUNTÓW
Dwa miliony funtów, to suma nie do pogardzenia,
aliści wszyscy, którzy przeczytali nowelkę Edgara
Allana Poë pt. „Złoty żuk” wiedzą, że jakiś nieznany żartowniś po prostu
„zerżnął” z tej noweli pomysł zaszyfrowania wiadomości na kamiennej plakiecie,
być może jedynie w celu uzyskania dodatkowych funduszów na poszukiwanie skarbu.
Tego się już nie da dociec, ale istnieje podobieństwo pomiędzy szyfrem z
plakiety, a szyfrem z opowiadania Poëgo. NB, plakieta ta zaginęła w niejasnych
okolicznościach, co jest przesłanka na korzyść hipotezy fałszerstwa. A oto
kryptogram kapitana Williama Kidda z
noweli „Złoty żuk”:
53‡‡+305))6x;4826)4‡.4‡.);806x
;48+8II60))85;1‡(;:‡8+83(88)5x+
;46(;88x96x?;8)x‡(;485);5x+2:x
‡(4956x2(5x-4)8+1I8;40692-5);)
6+8)4‡‡;I(‡9;48081;8:8‡1;48+85;
4)485+528806x81(‡9;48;(88;4(‡?34
;48)4‡;161;:188;‡?;
Kryptogram ów po odszyfrowaniu brzmiał następująco:
A good glass in the
Bishop’s Hostel in the Devil’s seat 41 degrees and 13 minutes NE and by N –
main branch 7th limb east side – shoot from the left eye of the
deatch’s head – and bee line from the through the shot 15 ft cut.
Podobieństwo jak widać istnieje, a zasada
zaszyfrowania obu kryptogramów jest identyczna – za litery podstawiono odpowiednie
znaki. Identyczna też jest zasada łamania tego szyfru – robi się to poprzez
badanie częstotliwości występowania poszczególnych liter w języku angielskim, w
którym napisano oba kryptogramy. NB, podobny szyfr przedstawił w swym
znakomitym opowiadaniu „Tańczące sylwetki” ojciec nowoczesnej powieści
kryminalnej sir Arthur Conan Doyle,
gdzie poszczególne litery zastąpiono sylwetkami tańczących postaci.
Podobnie postąpił inny znakomity autor powieści
sensacyjnych Maurice Leblanc, twórca
postaci gentlemana-włamywacza Arséne’a
Lupina, który w jednym ze swych opowiadań zamieścił odmianę tego rodzaju
szyfru:
2. 1.1.
.2..2.1 - .1 ..1…2 .2. .2.4
.2.4.32..2. -
.45. .2.
.4.. .5 ..2.4..2
- 13.53..2 ..25.2
Co się wykłada po odszyfrowaniu:
En aval d’Etretat – La
chambre des Demosielles – Sous le Fort du Fréfossé – Aiguille Creuse
- którego kluczem są spółgłoski - tu oznaczone kropkami i samogłoski, które
oznaczono cyframi: A = 1, E = 2, I = 3, O = 4 i U = 5. Szyfr ten można stosować
jedynie w językach romańskich: francuskim, hiszpańskim, włoskim, rumuńskim i
łacinie, bowiem wyrazy w tych językach są bogate w samogłoski, w przeciwieństwie
do języków germańskich, słowiańskich i ugrofińskich, w których występuje
bogactwo spółgłosek i ich połączeń w dyftongi i tryftongi.
Wróćmy na Wyspę Dębów. Poszukiwania skarbu datują
się już od 1795 roku. Problem jego wydobycia polega zaś na tym, że skrytkę
wybudował jakiś genialny inżynier, który potrafił przewidzieć wszelkie możliwe
posunięcia tych, którzy go będą poszukiwali. I to mu się udało w stu procentach
– skarb do dziś dnia leży na głębokości ok. 60 m pod ziemią.
Co tam takiego ukryto, co wymagałoby aż tak
perfidnych zabezpieczeń zmuszających nas, ludzi XX i XXI wieku do wysunięcia
jak najbardziej niedorzecznych przypuszczeń o klątwie rzuconej na skarb i na
tych, co go będą poszukiwali? Od razu odrzuciłem hipotezę o piratach. Oczywiście
wśród nich byli ludzie wykształceni, jak np. Kidd czy Lafitte, którzy ukrywali swe skarby na wybrzeżach Ameryk – sam
William Kidd jest posądzany o ukrycie 11 skarbów na wybrzeżach USA – ale żadna z tych skrytek nie była tak
wyrafinowana, jak ta z Oak Island! Jednakże Wikipedia twierdzi, że:
Woda
skutecznie broni dostępu do skarbu po dziś dzień. Nie pomaga technika
komputerowa ani najnowszej generacji maszyny górnicze. Badania przy pomocy
podwodnych sond z kamerami wniosły niewiele nowego. Istnieje wiele teorii na
temat tego, co zostało ukryte w tajemniczej studni - od skarbu Templariuszy,
poprzez piratów, hiszpańskich żeglarzy, angielskie wojska kolonialne po
przegranej wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych, a nawet po sekrety
Kosmitów. Najdziwaczniejszą jest teoria zakładająca, że zrobił to angielski
filozof Franciszek Bacon by ukryć
dokumenty dowodzące, że to on był autorem dzieł Williama Szekspira.
Naukowcy
poproszeni o wydanie opinii rozprawili się najpierw z legendą o rzekomych
kanałach skonstruowanych przez budowniczych studni celem zalewania jej przez
morze. Ich zdaniem skały, na których leży całe wschodnie wybrzeże Nowej
Szkocji, są wyjątkowo porowate, pełne podwodnych jaskiń i kanałów. Zalewanie
jest więc całkowicie naturalne i miałoby miejsce nawet wtedy, gdyby postawić
zaporę w samym ujściu zatoki Mahone.
Jednocześnie
jednak potwierdziło się dziwne doniesienie o włóknie kokosowym znalezionym na
kilku poziomach szybu. Otóż dokładne badania wykazały, że na jednej z plaż
wyspy znajdują się pod piaskiem całe pokłady tego włókna. Jego pochodzenie jest
niewiadome i może być zarówno naturalne (niesione prądem morskim orzechy
kokosowe z dalekich Karaibów) jak i antropogeniczne (w pobliżu wyspy rozbił sie
statek z ładunkiem kopry).
Entuzjaści
są przekonani o prawdziwości relacji i o tym, że ktoś ukrył skarb na Wyspie
Dębów, przy czym swe przekonanie opierają głównie na XIX-wiecznych, w
większości nie potwierdzonych opowieściach. Sceptycy odrzucają prawdziwość
całej historii argumentując, że do dzisiaj nic nie znaleziono, a legend o
ukrytych skarbach jest wiele. Racjonaliści sądzą, że - jeśli pierwsza relacja
jest prawdziwa - to talia okrętowa mogła służyć zarówno do opuszczenia skarbu w
głąb studni, jak i do jego wydobycia, czyli, że skarb - nawet jeśli był - dawno
został z wyspy zabrany. Zainteresowani sprawą naukowcy uważają, że cała sprawa
jest mistyfikacją dokonaną dla zdobycia pieniędzy ze sprzedaży licencji na
dokonywanie poszukiwań. (Wikipedia)
Nie zgadzam się z wikipedystami. Nie mogli tego
zrobić Francuzi czy Brytyjczycy, bo jak nas pouczają dzieje wojen na
kontynencie amerykańskim, szybkość ich działań nie pozwalała na tak
wyrafinowane ukrywanie i maskowanie skarbów, natomiast ten nieznany Ktoś miał
czas – bardzo dużo czasu! Pomyślmy
na chwilę: ten nieznany Ktoś wydrążył
szyb o głębokości co najmniej 48 m, wykopał i zakopał na różnych poziomach co
najmniej 12 kanałów zalewowych o długościach od 100 do 150 m, a które same w
sobie są majstersztykiem: wyłożono je dopasowanymi do siebie kamieniami
przykrytymi matami kokosowymi, a następnie zbudowano dla nich sztuczne plaże po
to, by do tych kanałów mogła wpływać woda morska, która po odkorkowaniu
głównego szybu zalewała wszystko do poziomu wód oceanu! (odpada zatem bajeczka
o statku z koprą, bo w opisywanym przypadku rafia zalegałaby tylko na jednym poziomie, a nie na
dwunastu różnych poziomach!) Ta
skrytka jest wprost genialna! – i jak dotąd nikomu nie udało się usunąć wody z Money Pit – czyli szybu na Oak
Island!
Nie sądzę, by w Money Pit ukryto rękopisy sztuk sir
Francisa Bacona, któremu przypisuje się autorstwo dramatów Szekspira. Trudno
posądzić Werulamczyka o to, by skonstruował i samodzielnie wykonał tak
przemyślną skrytkę. Czyżby aż tak bał się opinii swojego środowiska? Bał się, i
ukrył swe prace w tak przemyślnie-wyrafinowany sposób, zamiast je po prostu
spalić? Jeśli tak, to po co dawałby wskazówkę w szekspirowskiej „Burzy”:
Władałem sztuką, lecz dziś się wyrzekam
Owej surowej magii, gdy ją wywołam –
Co właśnie czynię – muzykę niebiańską
Aby jej zwiewnym czarem na jej zmysły
Wpłynąć, jak zechcę – wtedy złamię laskę
I w trzewiach ziemi zagrzebię, a księgę
Zatopię w morzu, głębiej niż potrafi
Sięgnąć najdłuższa sonda.
W. Szekspir – „Burza”, akt V, scena 1.
Akcja „Burzy” idealnie pasuje do wyspy – z tym, że
nie do Oak Island, ale do Bermudów. Ciekawy jestem, o jakiej sztuce mówi
Bacon/Szekspir w „Burzy” – oczywiście o sztuce czarnoksięskiej – po niemiecku der schwarze Kunst – czarna sztuka, ale…
No właśnie, obaj byli podejrzewani i przynależność do tajnych stowarzyszeń w rodzaju
Szkoły Nocy sir Waltera Raleigha albo
którejś z lóż masońskich czy ansamblei różokrzyżowskich… A ci panowie mieli to
do siebie, że zajmowali się wiedzą dawną i tajemną – pochodzącą być może, czego
nie można wykluczyć, jeszcze z poprzednich cywilizacji… Ten nieznany Ktoś
chciał wyraźnie, by nikt niewtajemniczony
nie był w stanie dobrać się do skarbu, i ta właśnie myśl przyświecała mu, kiedy
ten skarb ukrywał. Inaczej ta cała masa zabezpieczeń byłaby bez sensu. Komu na
tym tak bardzo zależało, by nie mógł tego wydobyć? W historia znana jest jedna
organizacja, która potrafiłaby ukryć taki skarb w tak perfidnie przemyślany
sposób i potrafiłaby go podjąć bez problemów, bo dysponowała ona stosowną
wiedzą. To byli Templariusze…
CDN.