Obserwacje UFO nad Zalewem Szczecińskim i Zatoką Pomorską w latach 1945-1986
I jeszcze o latających trójkątach (DD) nad Świnoujściem:
W lipcu 1984
roku wielu świadków obserwowało przelot białego, jasnego, trójkątnego NOL-a.
Oficjalnie podano, że był to jedynie balon meteorologiczny.
Drugim
latającym białym trójkątem nad Świnoujściem zająłem się osobiście w dniu
27.VI.1985 roku, kiedy to nad miastem zawisł na trzy godziny dziwny obiekt.
Obserwowany był przez lornetki i faktycznie przypominał balon, ale nikt nie był
pewien, że nim de facto był… To „coś”
miało kształt odwróconej kropli wody, kolor biało-pomarańczowy i unosił się na
wysokości około 9800 m n.p.m. Następnego dnia wraz z kolegami próbowaliśmy się
czegoś dowiedzieć o nim w pobliskiej jednostce WOPK, gdzie powiedziano nam, że
i owszem – był to balon meteorologiczny wypuszczony ze stacji meteo należącej
do Norweskiej Królewskiej Akademii Nauk w Drammen – co ponoć zgłosili sami
zainteresowani. Ale czy na pewno? W 1990 roku zapytałem o to Norwegów z
UFO-Norge i ku memu zdumieniu dowiedziałem się, że takiej stacji nie ma i nigdy
nie było… A zatem musi, co to było albo jakieś szpiegowskie ustrojstwo, albo…
UFO właśnie!
Wieczór Trzech
Króli a. D. 1986 roku w Świnoujściu. O godzinie 18:00 przeprawiałem się promem
miejskim MF Fafik z Uznamu na Wolin. Stałem na górnym pokładzie i patrzyłem
w stronę blokowiska Osiedla Zachodniego, gdy naraz niebo za nimi gwałtownie
zajaśniało białobłękitnym ogniem… i jeszcze raz… i jeszcze! Były to trzy
potężne błyski, które obejmowały jakieś 1/6 widnokręgu. Ich źródło leżało
gdzieś poza miastem. Po przybyciu na Bazę Promów Morskich PŻB zaczęliśmy
analizować sytuację na mapie i wyszło nam, że owe tajemnicze błyski pojawiły
się ok. godziny 18:03, gdzieś na Zalewie Szczecińskim, na wysokości
miejscowości Ueckermünde. Poza mną widzieli te błyski także moi koledzy: dwóch
oficerów, jeden chorąży i dwóch podoficerów WOP, a także oficer wachtowy MF Jan
Heweliusz, który sprecyzował jeszcze nasze spostrzeżenia – błyski
niewiadomego pochodzenia powstały gdzieś w okolicach Ueckermünde, na
niemieckiej części Zalewu, za granicą z NRD. Powiadomiłem o tym oficera
operacyjnego PB WOP i bg Świnoujście. Obaj niczego nie wiedzieli o tych
błyskach, a posterunki na brzegach Zalewu niczego nie spostrzegły. Dyżurni
operacyjni z Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych i Służby Bezpieczeństwa
niczego nie wiedzieli – słowem, nikt niczego nie wiedział, nikt niczego nie
wiedział – do dziś dnia!
W nocy
9/10.VI.1986 roku, wywoływałem zdjęcia w ciemni, którą urządziłem w łazience
mieszkania w śródmieściu Świnoujścia. Około pierwszej w nocy wyszedłem z
ciemni, by odetchnąć świeżym, powietrzem. Wyszedłem na balkon, zapaliłem
papierosa i utkwiłem wzrok we wschodniej części nieba. Było cicho, miasto już
spało, tylko od strony jakiejś knajpy dobiegały strzępy muzyki, a od portu kwiczące
odgłosy pracującej pogłębiarki. Podniosłem wzrok ponad łunę świateł portowych i
zobaczyłem to… Było to kilka świateł przemieszczających się na niebie. Żadne z
nich nie migało, a zatem nie był to żaden helikopter, jak początkowo sądziłem. Światła
latały nad Wolinem tam i z powrotem – z południa na północ, potem zwrot o 180°
i znów na południe. Trwało to jakieś 15 minut, potem NL przepadło gdzieś nad
Wolinem lecąc w kierunku Karsiboru…
Nie badałem
dwóch innych przypadków, które jednak odnotowałem. Pierwsze z nich, to CE0 (CE-III-E)
z humanoidalną istotą, które miało miejsce w okolicach Strażnicy WOP Stolec, w
1983 roku oraz CE2 - lądowania NOL/BOL w okolicach Szkoły Podstawowej w Międzyzdrojach,
co ponoć wydarzyło się pod koniec maja 1984 roku, aczkolwiek świadkowie stwierdzili
później, że mogło w tym przypadku chodzić o „zwykły” piorun kulisty, który
opalił liście i gałęzie okolicznych drzew.
Co mogła
oznaczać ta aktywność UFO w tym przeuroczym zakatku naszego kraju? Podejrzewam,
że aktywność ta miała związek z obecnością na tych terenach niemieckich a potem
radzieckich sił zbrojnych.
[Pozwolę sobie
Czytelnikom zaproponować w czasie urlopowania w Świnoujściu zwiedzić trzy
miejsca, które są związane z jego historią: Fortu Anioła, Fortu Gerharda i
Fortu Zachodniego, a także latarni morskiej Goeben, co daje wyobrażenie o tym
jak potężne były to fortyfikacje i instalacje. I to właśnie tam rozgrywały się niektóre
dziwne wydarzenia, o których napisałem tutaj, a także na stronie - http://wszechocean.blogspot.com/2012/08/dzien-czwarty-sroda15.html
i następnych. Powodem tego mogły być właśnie składowiska broni – w tym nawet
rakietowo-jądrowej…]
Wszak właśnie
tutaj znajdował się HRVA Peenemünde, w którym najlepsi niemieccy uczeni
pracowali nad broniami odwetowymi – Vergeltungswaffen
z biegiem czasu przemianowane na Wunderwaffen,
które na szczęście nie dały Hitlerowi zwycięstwa.
Ale to nie
tylko było w Peenemünde, bo poza rakietami A-4/V-2 i pociskami odrzutowymi Fi-103/A-2/V-1
wypróbowywano tam także podwodne wyrzutnie rakietowe A-9/10 Urzel, którymi
strzelano na akwenie Zatoki Pomorskiej. Kolejna interesującą bronią odwetową
było dalekonośne działo znane jako V-3/Schnelle Eliske/Hochdrückpumpe/Tausendfüssler.
Konstrukcje te znajdują się na wyspie Wolin w Zalesiu k./Międzyzdrojów.
[Dzisiaj w Zalesiu
znajduje się Muzeum V-3, w którym miejscowi entuzjaści zgromadzili ocalałe
artefakty po działobitniach Stonogi i przebywających tam niemieckich
naukowcach i żołnierzach.]
Ta Stonoga
miała strzelać ponad Zalewem na poligon w okolicach Gryfina, ale kiedy okazało
się, ze ma ona za mały zasięg i pociski mogłyby spaść na Szczecin, odwrócono
lufy i strzelano w kierunku Bałtyku. Znany polski ufolog inż. Kazimierz Bzowski (1925-2005) wraz z
kolegami odkrył na dnie morskim w okolicach Międzyzdrojów cały skład takich właśnie
pocisków.
Po wejściu wojsk
radzieckich, Rosjanie przejęli bazę niszczycieli i okrętów podwodnych Kriegsmarine
(NB, w latach 1936-1938 dowodził nią sam późniejszy szef Abwehramtu adm. Wilhelm Canaris!) i urządzili się oni
tam na następne pół wieku. Możemy tylko gdybać i zgadywać, co tam było –
natomiast jestem niemal pewien, że w najgorszym okresie Zimnej Wojny – na
początku lat 80. Była tam składowana broń rakietowo-jądrowa w postaci rakiet,
torped i rakieto-torped z głowicami A i H – stąd właśnie to zainteresowanie
Obcych bazami wojsk radzieckich na Pomorzu Zachodnim.
Poza tym Oni
interesowali się zapewne także enerdowskimi reaktorami jądrowymi w Lubminie k./Greifswaldu
– niecałe 50 km na zachód od Świnoujścia.
Po détente lat 70. USA przygotowywały się do
walnej rozprawy ze Związkiem Radzieckim, i dlatego właśnie baza w Świnoujściu
stała się jedną z najbardziej ważnych placówek Bałtyckiej Floty i punktem
wypadowym na Zachodni Bałtyk i Cieśniny Duńskie. Być może także i Rosjanie
przeprowadzali tutaj próby z nowymi rodzajami broni. Sam pamiętam, jak w
czerwcu 1980 roku wraz z kolegami zaobserwowałem dziwne zjawisko – oto nad
miejską plażą w Świnoujściu wykwitł – dosłownie znikąd – biały obłok, z którego
naraz lunął ciepły, grubokroplisty deszcz. NB, niemal nikt nie zwrócił na to
uwagi, bo obszar tego zjawiska był niewielki i ograniczony… Czy była to jakaś
próba broni meteorologicznej? Być może.
Innym przykładem
może być wydarzenie z nocy 12/13.X.1985 roku, kiedy to wraz z żoną obserwowałem
niecodzienne zjawisko – otóż nad morzem, na wysokości Rugii szalała potężna
burza elektryczna. Błyskawice spadały z dziwacznej chmury w kształcie trójkąta
równobocznego, upiornie białej w świetle księżycowej pełni. Mimo tego, że wiał
bardzo silny wiatr z centrum burzy, ale ona sama nie przybliżała się do naszego
brzegu, a obserwowaliśmy ją ponad dwie godziny! Jak wytłumaczyć ten fenomen –
czy była to próba jakiegoś ELIPTON-u czy innego HAARP?
Wszystko to
być może. Jestem ciekawy, jak się sprawy mają teraz, kiedy Rosjanie pojechali
do siebie?
* * *
Ostatni raz byłem na tym terenie jesienią 2010 roku. Odwiedziłem
starych przyjaciół, kolegów i znajomych – popłynęły wspomnienia i nowe
wrażenia. Zwiedzaliśmy jeszcze raz wszystkie ciekawostki tego regionu. I co z
UFO? – ano przydarzyły się nam ciekawe obserwacje, które opisałem w relacjach
na tym blogu - http://wszechocean.blogspot.com/2012/08/podroz-uczona-do-polskiej-atlantydy-1.html
i dalsze oraz
http://wszechocean.blogspot.com/2012/10/podroz-uczona-na-hel-1.html
i dalsze, co oznacza, że nasze Wybrzeże jest cały
czas pod obserwacją Innych – a może tylko tych sił, które śledziły nas przez
cały okres Zimnej Wojny. A ja przypomniawszy te wszystkie wydarzenia, udaję się
w drugą podróż uczoną nad Bałtyk, gdzie być może znów uda mi się poczynić
jakieś ciekawe obserwacje.