Powered By Blogger

wtorek, 28 maja 2013

UFO w cieniu rakiet (3)

Obserwacje UFO nad Zalewem Szczecińskim i Zatoką Pomorską w latach 1945-1986


I jeszcze o latających trójkątach (DD) nad Świnoujściem:


W lipcu 1984 roku wielu świadków obserwowało przelot białego, jasnego, trójkątnego NOL-a. Oficjalnie podano, że był to jedynie balon meteorologiczny.


Drugim latającym białym trójkątem nad Świnoujściem zająłem się osobiście w dniu 27.VI.1985 roku, kiedy to nad miastem zawisł na trzy godziny dziwny obiekt. Obserwowany był przez lornetki i faktycznie przypominał balon, ale nikt nie był pewien, że nim de facto był… To „coś” miało kształt odwróconej kropli wody, kolor biało-pomarańczowy i unosił się na wysokości około 9800 m n.p.m. Następnego dnia wraz z kolegami próbowaliśmy się czegoś dowiedzieć o nim w pobliskiej jednostce WOPK, gdzie powiedziano nam, że i owszem – był to balon meteorologiczny wypuszczony ze stacji meteo należącej do Norweskiej Królewskiej Akademii Nauk w Drammen – co ponoć zgłosili sami zainteresowani. Ale czy na pewno? W 1990 roku zapytałem o to Norwegów z UFO-Norge i ku memu zdumieniu dowiedziałem się, że takiej stacji nie ma i nigdy nie było… A zatem musi, co to było albo jakieś szpiegowskie ustrojstwo, albo… UFO właśnie!


Wieczór Trzech Króli a. D. 1986 roku w Świnoujściu. O godzinie 18:00 przeprawiałem się promem miejskim MF Fafik z Uznamu na Wolin. Stałem na górnym pokładzie i patrzyłem w stronę blokowiska Osiedla Zachodniego, gdy naraz niebo za nimi gwałtownie zajaśniało białobłękitnym ogniem… i jeszcze raz… i jeszcze! Były to trzy potężne błyski, które obejmowały jakieś 1/6 widnokręgu. Ich źródło leżało gdzieś poza miastem. Po przybyciu na Bazę Promów Morskich PŻB zaczęliśmy analizować sytuację na mapie i wyszło nam, że owe tajemnicze błyski pojawiły się ok. godziny 18:03, gdzieś na Zalewie Szczecińskim, na wysokości miejscowości Ueckermünde. Poza mną widzieli te błyski także moi koledzy: dwóch oficerów, jeden chorąży i dwóch podoficerów WOP, a także oficer wachtowy MF Jan Heweliusz, który sprecyzował jeszcze nasze spostrzeżenia – błyski niewiadomego pochodzenia powstały gdzieś w okolicach Ueckermünde, na niemieckiej części Zalewu, za granicą z NRD. Powiadomiłem o tym oficera operacyjnego PB WOP i bg Świnoujście. Obaj niczego nie wiedzieli o tych błyskach, a posterunki na brzegach Zalewu niczego nie spostrzegły. Dyżurni operacyjni z Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych i Służby Bezpieczeństwa niczego nie wiedzieli – słowem, nikt niczego nie wiedział, nikt niczego nie wiedział – do dziś dnia!


W nocy 9/10.VI.1986 roku, wywoływałem zdjęcia w ciemni, którą urządziłem w łazience mieszkania w śródmieściu Świnoujścia. Około pierwszej w nocy wyszedłem z ciemni, by odetchnąć świeżym, powietrzem. Wyszedłem na balkon, zapaliłem papierosa i utkwiłem wzrok we wschodniej części nieba. Było cicho, miasto już spało, tylko od strony jakiejś knajpy dobiegały strzępy muzyki, a od portu kwiczące odgłosy pracującej pogłębiarki. Podniosłem wzrok ponad łunę świateł portowych i zobaczyłem to… Było to kilka świateł przemieszczających się na niebie. Żadne z nich nie migało, a zatem nie był to żaden helikopter, jak początkowo sądziłem. Światła latały nad Wolinem tam i z powrotem – z południa na północ, potem zwrot o 180° i znów na południe. Trwało to jakieś 15 minut, potem NL przepadło gdzieś nad Wolinem lecąc w kierunku Karsiboru…


Nie badałem dwóch innych przypadków, które jednak odnotowałem. Pierwsze z nich, to CE0 (CE-III-E) z humanoidalną istotą, które miało miejsce w okolicach Strażnicy WOP Stolec, w 1983 roku oraz CE2 - lądowania NOL/BOL w okolicach Szkoły Podstawowej w Międzyzdrojach, co ponoć wydarzyło się pod koniec maja 1984 roku, aczkolwiek świadkowie stwierdzili później, że mogło w tym przypadku chodzić o „zwykły” piorun kulisty, który opalił liście i gałęzie okolicznych drzew.


Co mogła oznaczać ta aktywność UFO w tym przeuroczym zakatku naszego kraju? Podejrzewam, że aktywność ta miała związek z obecnością na tych terenach niemieckich a potem radzieckich sił zbrojnych.


[Pozwolę sobie Czytelnikom zaproponować w czasie urlopowania w Świnoujściu zwiedzić trzy miejsca, które są związane z jego historią: Fortu Anioła, Fortu Gerharda i Fortu Zachodniego, a także latarni morskiej Goeben, co daje wyobrażenie o tym jak potężne były to fortyfikacje i instalacje. I to właśnie tam rozgrywały się niektóre dziwne wydarzenia, o których napisałem tutaj, a także na stronie - http://wszechocean.blogspot.com/2012/08/dzien-czwarty-sroda15.html i następnych. Powodem tego mogły być właśnie składowiska broni – w tym nawet rakietowo-jądrowej…]


Wszak właśnie tutaj znajdował się HRVA Peenemünde, w którym najlepsi niemieccy uczeni pracowali nad broniami odwetowymi – Vergeltungswaffen z biegiem czasu przemianowane na Wunderwaffen, które na szczęście nie dały Hitlerowi zwycięstwa.


Ale to nie tylko było w Peenemünde, bo poza rakietami A-4/V-2 i pociskami odrzutowymi Fi-103/A-2/V-1 wypróbowywano tam także podwodne wyrzutnie rakietowe A-9/10 Urzel, którymi strzelano na akwenie Zatoki Pomorskiej. Kolejna interesującą bronią odwetową było dalekonośne działo znane jako V-3/Schnelle Eliske/Hochdrückpumpe/Tausendfüssler. Konstrukcje te znajdują się na wyspie Wolin w Zalesiu k./Międzyzdrojów.


[Dzisiaj w Zalesiu znajduje się Muzeum V-3, w którym miejscowi entuzjaści zgromadzili ocalałe artefakty po działobitniach Stonogi i przebywających tam niemieckich naukowcach i żołnierzach.]


Ta Stonoga miała strzelać ponad Zalewem na poligon w okolicach Gryfina, ale kiedy okazało się, ze ma ona za mały zasięg i pociski mogłyby spaść na Szczecin, odwrócono lufy i strzelano w kierunku Bałtyku. Znany polski ufolog inż. Kazimierz Bzowski (1925-2005) wraz z kolegami odkrył na dnie morskim w okolicach Międzyzdrojów cały skład takich właśnie pocisków.


Po wejściu wojsk radzieckich, Rosjanie przejęli bazę niszczycieli i okrętów podwodnych Kriegsmarine (NB, w latach 1936-1938 dowodził nią sam późniejszy szef Abwehramtu adm. Wilhelm Canaris!) i urządzili się oni tam na następne pół wieku. Możemy tylko gdybać i zgadywać, co tam było – natomiast jestem niemal pewien, że w najgorszym okresie Zimnej Wojny – na początku lat 80. Była tam składowana broń rakietowo-jądrowa w postaci rakiet, torped i rakieto-torped z głowicami A i H – stąd właśnie to zainteresowanie Obcych bazami wojsk radzieckich na Pomorzu Zachodnim.


Poza tym Oni interesowali się zapewne także enerdowskimi reaktorami jądrowymi w Lubminie k./Greifswaldu – niecałe 50 km na zachód od Świnoujścia.


Po détente lat 70. USA przygotowywały się do walnej rozprawy ze Związkiem Radzieckim, i dlatego właśnie baza w Świnoujściu stała się jedną z najbardziej ważnych placówek Bałtyckiej Floty i punktem wypadowym na Zachodni Bałtyk i Cieśniny Duńskie. Być może także i Rosjanie przeprowadzali tutaj próby z nowymi rodzajami broni. Sam pamiętam, jak w czerwcu 1980 roku wraz z kolegami zaobserwowałem dziwne zjawisko – oto nad miejską plażą w Świnoujściu wykwitł – dosłownie znikąd – biały obłok, z którego naraz lunął ciepły, grubokroplisty deszcz. NB, niemal nikt nie zwrócił na to uwagi, bo obszar tego zjawiska był niewielki i ograniczony… Czy była to jakaś próba broni meteorologicznej? Być może.  


Innym przykładem może być wydarzenie z nocy 12/13.X.1985 roku, kiedy to wraz z żoną obserwowałem niecodzienne zjawisko – otóż nad morzem, na wysokości Rugii szalała potężna burza elektryczna. Błyskawice spadały z dziwacznej chmury w kształcie trójkąta równobocznego, upiornie białej w świetle księżycowej pełni. Mimo tego, że wiał bardzo silny wiatr z centrum burzy, ale ona sama nie przybliżała się do naszego brzegu, a obserwowaliśmy ją ponad dwie godziny! Jak wytłumaczyć ten fenomen – czy była to próba jakiegoś ELIPTON-u czy innego HAARP?


Wszystko to być może. Jestem ciekawy, jak się sprawy mają teraz, kiedy Rosjanie pojechali do siebie?


* * *


Ostatni raz byłem na tym terenie jesienią 2010 roku. Odwiedziłem starych przyjaciół, kolegów i znajomych – popłynęły wspomnienia i nowe wrażenia. Zwiedzaliśmy jeszcze raz wszystkie ciekawostki tego regionu. I co z UFO? – ano przydarzyły się nam ciekawe obserwacje, które opisałem w relacjach na tym blogu - http://wszechocean.blogspot.com/2012/08/podroz-uczona-do-polskiej-atlantydy-1.html  i dalsze oraz  http://wszechocean.blogspot.com/2012/10/podroz-uczona-na-hel-1.html i dalsze, co oznacza, że nasze Wybrzeże jest cały czas pod obserwacją Innych – a może tylko tych sił, które śledziły nas przez cały okres Zimnej Wojny. A ja przypomniawszy te wszystkie wydarzenia, udaję się w drugą podróż uczoną nad Bałtyk, gdzie być może znów uda mi się poczynić jakieś ciekawe obserwacje.