Powered By Blogger

sobota, 1 lutego 2014

STREFY ŚMIERCI



Wiaczesław Kisariew


Północna część Udmurcji (Udmurtii) zawsze wyglądała niezwykle. Być może właśnie dlatego w ciągu upływu długich stuleci ludzie się tutaj nie osiedlali i ich zasiedlenie zaczęło się dopiero za rządów hrabiego Szuwałowa. Potem dopiero coś drgnęło, kiedy trzeba było stworzyć bazę do budowy kolei żelaznej i fabryk. Niechęć rdzennych mieszkańców północnej Udmurcji do osiedlania się na tym terenie wyjaśniono przy pomocy odkrycia na nim dużej strefy promieniowania geopatycznego. I być może to prawda: oddzielone od siebie odcinki anomalnej strefy mają wpływ na wydarzenia, które mają miejsce w tym rejonie przyległym do Uralu. Mówi o tym artykuł zamieszczony w „Kalejdoskopie NLO” nr 36(303) z dnia 1 września 2003 roku.


Jodły jak palmy...


Ostatni raz anomalną strefę w północnej części Udmurcji odkryto w końcu lat 90. XX wieku: w okolicach wsi Krasnogorskoje geolodzy znaleźli obszar ze zmienionymi wartościami grawitacyjnego, magnetycznego i elektromagnetycznego pola w stosunku do średnich panujących na reszcie obszaru kraju. Do tego ta Krasnogorskaja Anomalia wyglądała co najmniej zwyczajnie: ot, zalesiony płaskowyż wyniesiony na wysokość 260 m n.p.m.

Ale na tym normalność się kończy, bowiem w tej Krasnogorskiej Strefie obserwuje się różne dziwne fenomeny i zjawiska Przyrody. I tak najbardziej widać je na przykładzie flory. I tak np. w samym centrum płaskowyżu rosną dziwne jodły z całkiem gołymi pniami. Korony u tych drzew występują tylko na samym szczycie, a do tego gałęzie są wyciągnięte równolegle do powierzchni ziemi.  Ale to jeszcze nie wszystko – w innym przypadku flora dopuszcza się masowej zagłady – która ma swe własne przyczyny. A szczególnie w anomalnym krasnogorskim lesie spotyka się pnie przewróconych drzew, których wierzchołki skierowane są w kierunku anomalnych stref.

I na koniec, trawa przeżywa w Krasnogorskiej Strefie literalną stymulację wzrostu. Mierząca zazwyczaj 30-40 cm wzrostu, w Anomalii Krasnogorskiej osiąga wzrost do 1,7 - 2 m!

Z drugiej strony Krasnogorska Anomalia wpływa nie tylko na zieleń. Nie daje ona także spokoju tutejszym zwierzętom. Nie wiadomo zresztą dlaczego, Strefa ta przyciąga zwierzęta jak magnes żelazo... Szczególnie widać to w czasie zimy: według oświadczeń leśników, geologów, myśliwych i drwali – śniegi w anomalnym lesie są zdeptane przez ogromne ilości łosi, dzików i rysi, nie mówiąc już o mniejszych zwierzętach leśnych. Zimą po terenie Krasnogorskiej Anomalii wałęsają się także niedźwiedzie!...


Od meteorytu do kimberlitu

W opinii geologów, jedną z przyczyn objaśniających powstanie anomalnych efektów, mogą być niektóre geologiczne obiekty: podziemne potoki, lejki krasowe, uskoki tektoniczne, złoża różnych rud i minerałów, itd. itp. Tego rodzaju rzeczy mogą powodować zmian i wzmocnienia pól geofizycznych, a te z kolei wpływają na rośliny, zwierzęta i ludzką psychikę.

Zmieniona siła grawitacji w Strefie Krasnogorskiej mówi o tym, że w jądrze anomalii znajdują się jakieś geologiczne struktury, np. czapa z ropy naftowej i gazu ziemnego, komin kimberlitowy (lej diamentowy) – NB, niedaleko od anomalii odkryto kilka złóż ropy naftowej. Poza tym istnieje przypuszczenie, że ta cała Strefa, to nic innego, jak krater wygasłego wulkanu, w którym znajdują się diamentonośne kimberlity. Do tego geolodzy wyjaśnili, że Strefa ma kształt koła z „ogonem”. Według jednej z hipotez, swego czasu w to miejsce mógł spaść meteoryt, który w czasie spadku otarł się o powierzchnię Ziemi.


„Biały puszysty”


Największą niespodziankę Strefa pokazała dopiero jesienią 2002 roku. W czasie prowadzenia badań geofizycznych na anomalnym płaskowyżu, wykonano zdjęcie, na którym pojawił się jakiś nieznany obiekt. Nie wygląda ten „biały puszysty” na skazę na kliszy, i to zupełnie: rozkład świateł i cieni wskazuje na to, że obiekt ten był realnym, bowiem na jego tle kładą się cienie gałęzi, które spowodował błysk flesza fotograficznego.

Co zostało złapane i zatrzymane w kadrze tego roboczego zdjęcia, można jedynie zgadywać. Sfotografowany geolog oraz fotografujący go człowiek oraz znajdujący się obok leśnicy, wszyscy twierdzą unisono: coś takiego, co widać na zdjęciu nie stało obok nich – ani blisko, ani daleko. Jak w filmie pt. „Morozko” – nie było, a jest...

Z drugiej strony, przecież w całej historii Ludzkości odnotowano coś około miliarda dziwnych, niezwykłych zjawisk i fenomenów. I z biegiem czasu ich ilość będzie rosła. Taki stan rzeczy uczeni wiążą z zanieczyszczaniem atmosfery, gleby, itd., które to zanieczyszczenia zaczynają łączyć się w agregaty i żyć własnym życiem – jak japoński potwór Hedora – i świecić w ciemnościach, powodując różne efekty i obiekty...


„Anomalne” samobójstwa


Drugą sprawą jest to, ze zjawiska w anomalnych strefach nie mogą być bez skutków ubocznych. Niedawne badania wykonane przez lekarzy sądowych w Udmurcji wykazało, że ma sens mówienie o strefach geopatycznych samobójstw. To było pierwsze w Rosji dochodzenie w sprawie geopatycznych stref, które oskarżono o wywieranie wpływu na ilość samobójstw, a które prowadził dr n. med. Władimir Proszutin z Iżewskiej Akademii Medycznej.

Jak wiadomo, wszelkie strefy geopatyczne są związane ze zmianą pola elektromagnetycznego Ziemi. Wewnętrzna klasyfikacja stref geopatycznych zawiera trzy typy takich anomalii:

·        Typ pierwszy – to rejony, na których obserwuje się zwiększone natężenie pola elektromagnetycznego Ziemi w stosunku do średniej tła naszej planety;

·        Typ drugi – to rejony o niższym od przeciętnego natężeniu pola elektromagnetycznego Ziemi;
·        Typ trzeci – w których zmiana częstotliwości i natężenia impulsów elektromagnetycznych zmienia się w czasie jednej lub kilku dób.

Ten trzeci typ jest najgorszy – przy dużym gradiencie zmian aktywności elektromagnetycznego pola Ziemi, organizmowi trudno jest adaptować się do nich i człowiek w rezultacie żyje w ciągłym stresie, któremu nie jest w stanie podołać.

W stolicy Udmurcji – Iżewsku – całkowita powierzchnia geopatycznych stref trzeciego rodzaju zajmuje 5,7% terenu całego miasta, którego powierzchnia wynosi 18 km2. Mimo swej niepozorności, strefy te stały się przedmiotem intensywnych badań i obserwacji. Dochodzenie objęło 2.600 przypadków samobójstw, których dokonano w Iżewsku w okresie 1986-1995. W rezultacie tego dochodzenia, dokładna analiza wykazała, że mimo tego, iż strefy te zajmowały tylko około 6% powierzchni miasta, poziom samobójstw wynosił aż 67% w tym mieście i w tym czasie! W zależności od rejonu, w „czystych” strefach ludzie (dane na 100.000 mieszkańców) dokonywali 14-35 zamachów samobójczych, zaś w geopatycznych – od 50 do 118.

Przy czym w rejonach z zmiennymi wartościami natężenia i częstotliwości pola elektromagnetycznego Ziemi, prawdopodobieństwo pojawienia się samobójstwa szacuje się na 80-90%, a dotyczą one konkretnych domów i miejsc. Średnia roczna wahała się w Iżewsku w granicach 49-128 wydarzeń, zaś poza miastem wynosiły one 13-20, a maksymalnie 26.


I nie tylko samobójstwa...


Ponadto geopatogenne strefy nie tylko powodują ludzi do samobójstw. I tak np. w Iżewsku, w strefach o podwyższonej aktywności elektromagnetycznej Ziemi obserwuje się zwiększoną ilość przestępstw i wypadków drogowych. Poza tym baza danych wskazuje na to, że rejonach z elektromagnetyczną nadczynnością istnieje większa zapadalność na choroby serca i układu krążenia, a także przodują one w innych rodzajach zachorowań. Zależności te badał jeszcze jeden iżewski uczony – dr n. biolog. Zakir Tnimow – który znalazł związek pomiędzy strefami geopatycznymi, a zapadalnością na nowotwory. Z jego badań wynika, że zgubny wpływ stref geopatycznych w tym kontekście może być znaczący. I tak, jak na „dobrych” terenach jednego z rejonów Iżewska ilość zachorowań na raka wynosiła 80 na 100.000 mieszkańców, to na „złych” było już 180. W innym przypadku proporcja ta wynosiła 153 do 419... Innymi słowy mówiąc wynika z tego, że z którejkolwiek strony nie podejść do geopatogenne strefy, to tak czy owak jest to STREFA ŚMIERCI! [...]

Jedno udało się wyjaśnić na pewno. Strefy ta wydzielały intensywne, szybkozmienne promieniowanie elektromagnetyczne.


Moje 3 grosze


Problem stref geopatycznych znany jest od dawna. Już starożytni Celtowie, Rzymianie i inne ludy zakładały swe obozowiska i grodziska tam, gdzie kładły się na spoczynek zwierzęta domowe, zaś unikali tych, których one także unikały. Dzisiejsza nauka coraz bardziej otwiera się na starożytną wiedzę, ale niestety jeszcze mało jest uczonych, którzy do niej dorośli i potrafią wykorzystać w swej pracy doświadczenia i wiedzę naszych przodków.

Istnienie takich stref może być wynikiem nie tyle procesów fizykochemicznych w łonie Matki-Ziemi – czemu przeczyłaby ich wysoka letalność, ale pozostałościami po poprzednich cywilizacjach, które istniały przed nami na tej planecie. Zważywszy na śmiercionośne działanie tychże pozostałości można domniemywać, że hipoteza o atomowych wojnach bogów-astronautów ma swe dowody pro właśnie w postaci tego rodzaju pól śmiercionośnego promieniowania – swoistych psychotronicznych min... Stąd właśnie brała się wiedza Druidów, którzy przejęli ją od starszych ludów, które pamiętały skutki Wielkiego Konfliktu czy też Wielkiej Katastrofy, która spustoszyła znaczne połacie naszego globu... Myślę, że właśnie tak należałoby popatrzeć na ten problem, z czym – korzystając z okazji - zwracam się do radiestetów, historyków i geofizyków, którzy najszybciej mogliby zweryfikować postawioną tutaj hipotezę.     


Przekład z j. rosyjskiego i komentarz – Robert K. Leśniakiewicz ©