Paweł Głoba w rozmowie z autorem w 2014 roku
Mark Altszulier
Bułgarska jasnowidząca Wanga mówiła, że w 2014 roku nastąpi
okres, który będzie początkiem budowy nowego społeczeństwa. Ale Ludzkość
czekają pierwej straszliwe naturalne kataklizmy i kryzys polityczny.
Krymskie referendum z dnia
16.III.2014 roku zrobiło tak wiele hałasu, że mówić o nim będą przez rok albo
dwa. Rosja świętuje zwycięstwo, Zachód grozi sankcjami, a na samej Ukrainie
zastanawiają się, czy oddzielenie się zbuntowanego półwyspu nie stanie się
końcem tego kraju? A przecież ten kryzys, był przede wszystkim przepowiedziany
przez astrologów o wiele wcześniej, zanim się zaczął.
Rosja,
Ukraina, Białoruś
Najbardziej znany rosyjski
jasnowidz Paweł Głoba nie zawsze ma
rację. Np. nie udało mu się przewidzieć wybranie na prezydenta USA Busha i Obamę. NATO nie zdecydowało się na bombardowania Iranu w 2007 roku,
a Fidel Castro nie umarł w 2000
roku. Ale czasami Głoba trafiał w 10-tkę. Przewidział on rozpad ZSRR, dojście
do władzy Putina i tegoż Obamy, a
także zamachy 11 września.
Jeszcze w czasie Roku Żółtego
Ziemistego Bawoła (wg chińskiego kalendarza lunarnego zaczął się on na wiosnę
2009 roku) Głoba opublikował kilka ważnych przepowiedni. Przede wszystkim
przewidział on wielki światowy kryzys, który – wedle jego poglądów – powinien
rozgorzeć w 2014 roku, i jego przyczyną – jak raz – powinny stać się wydarzenia
na Ukrainie.
Twierdził on, że Rok Bawołu dla
Rosji tradycyjnie będzie złożonym, ale tym razem nie tylko zakończy się
pomyślnie, ale będzie on punktem zwrotnym w powrocie Rosji do wiodącej pozycji
w świecie. Właśnie w tym roku jakoby miał pokazać się główny wróg Rosji. Tak
się złożyło, że 44. prezydentem USA w 2009 roku został Barack Obama. Wcześniej, także w Roku Bawołu urodził się Hitler (1889) i Napoleon Bonaparte (1769), a także powstało NATO (1949). (A także J. i L. Kaczyńscy – przyp. tłum.)
Jednak zwłaszcza nieszczęsny
los Obamy stanie się katalizatorem światowego kryzysu politycznego – twierdzi
Głoba. Po pierwsze, USA po odejściu 44. prezydenta ze stanowiska przeżyją
upadek na samo dno, i choć kraj da się uchronić, to na zawsze przestanie on być
światowym liderem.
W tym samym czasie – według
poglądów astrologa – zakończy swój żywot Unia Europejska. UE rozpadnie się na
kilka regionalnych bloków i jeżeli będzie istnieć, to tylko na papierze.
Szczególną uwagę w tej
prognozie Głoba wskazał Ukrainie. To właśnie dzięki niej powinna się zacząć
„gorąca” faza kryzysu.
- Do 2014 roku, na Ukrainie
będą istnieć de facto dwie niezależne od siebie administracje, przy zachowaniu
formalnej integracji terytorialnej, w tej samej formie, jak w dzisiejszej
Mołdowie. Wschodnia Ukraina nie będzie podlegać Kijowowi i stanie się de facto
częścią Imperium Rosyjskiego, a Krym się stanie ukraińską Czeczenią – powiedział Głoba w 2008 roku.
Bieżący rok (2014) podlega dwóm
symbolicznym cyklom: Złotego Koguta i Niebieskiego Konia (wg periodycznego i
chińskiego kalendarza). W tym zestawieniu barw nietrudno dostrzec barwy
ukraińskiej flagi – chociaż sam Głoba powstrzymał się od takiej prostej analogii.
On przypuszcza, ze rozpad Ukrainy zakończy się w 2018 roku.
- Już od dawna przyszło mi
mówić, że Ukraina będzie znajdować się na krawędzi rozpadu na trzy części. Mam
nadzieję, że ona powstrzyma się od tego kroku – oświadczył astrolog. Ukazał on
także i przyczynę, dla której sytuacja na Ukrainie wymknęła się spod kontroli.
Z punktu widzenia astrologii,
cały problem polega na tym, że Saturn (planeta symbolizująca ograniczenia) w
2012 roku wszedł w konstelację Skorpiona, który jest położony dokładnie
naprzeciw zodiakalnego Byka, pod którego znakiem znajduje się Ukraina.
- Od tego czasu wszystko się
tam zaczęło: ruch w stronę UE, niepojęte „kroki to tu, to tam”, protesty
społeczne, prezydent już to popiera je, już to jest im przeciwny i zaprzecza
własnym słowom. No i oczywiście wielu wrogów i konfrontacji wewnętrznej.
Wszystko to robota saturna w Skorpionie – wylicza Głoba.
Wedle jego słów, taka sytuacja
będzie trwała na Ukrainie do roku 2018 i ten kraj po prostu może nie wytrzymać
przedłużającego się kryzysu na tle całkowitej słabości państwa. Ale ona nie
zniknie, ale z Rosji, Ukrainy i Białorusi powstanie nowy wschodni blok
polityczny.
Przekleństwo
Lermontowa
Decyzja Krymu o przyłączeniu
się do Rosji doskonale się wpisuje w przepowiednie Głoby o rozpadzie Ukrainy.
Słynny astrolog przepowiada także losy Rosji. On zakłada, że 2014 roku nasz
kraj może zostać wciągnięty z „obcą nam i ciężką wojnę” – oto czy taka będzie
cena aneksji Krymu?
Nie, bo jakkolwiek byłoby to
dziwnym, to Ukraina nie figuruje na mapie miejsc, z których może zacząć się
konflikt. Głoba mówi o Syrii, Azerbejdżanie, Iranie albo Turkmenistanie.
Nawiasem mówiąc, Iran figurował jeszcze w jego prognozach w 2008 roku. Tam –
wedle złów Głoby – mogła zacząć się wielka wojna, która ogarnęłaby cały Wschód.
Ale powróćmy do Rosji i
wydarzeniom związanym z jej losem. No i co tu ma do tego Lermontow?
Rzecz w tym, że jesienią
bieżącego roku mija 200 rocznica jego urodzin, a daty z nim związane kojarzą
się w Rosji ze złowrogimi wydarzeniami. W 1914 roku (100 lat od dnia jego
urodzin) zaczęła się I Wojna Światowa albo Wielka Wojna. W 1941 roku (w
stulecie po jego śmierci) II Wojna Światowa vel
Wielka Wojna Ojczyźniana. W 1964 roku – prawie w dzień urodzin Lermontowa
(15.X) został obalony i odsunięty od władzy Chruszczow, a w 150-lecie jego śmierci doszło do rozpadu ZSRR. Do
tego Głoba wskazał jeszcze cały szereg dat, tak czy inaczej związanych z
przekleństwem Lermontowa.
Według poglądów astrologa, tak
negatywny ślad poeta pozostawił po sobie z dwóch przyczyn: po pierwsze – ponoć
miał on „trzecie oko”. Kiedy napisał on poemat „Demon”, to już wtedy związał on
swoją osobę z jakimś przekleństwem, które wyrwało się na wolność po jego
śmierci. Po drugie – co pobudziło negatywną aurę – sama śmierć poety. Zgodnie z
oficjalną wersją, został on zabity w pojedynku z Martynowem.
- Lermontowa zabito w łajdacki
sposób, a do tego zamieszani byli w to ludzie z carskiej rodziny. Najwyższa z
możliwych elit. I właśnie dlatego przekleństwo przeszło na kraj, w którym to
wszystko zaszło. Gdyby to stało się np. we Francji, to byśmy na tym nie byli
stratni – uważa Głoba.
Rzeczywiście, w latach 60.,
zaczęła się robić popularną wersja o tym, że Lermontowa zastrzelił tajemniczy
„snajper”, ubezpieczający Martynowa ze znajdujących się w pobliżu miejsca
pojedynku skał. Chodziło o to, że otwór po kuli w ciele poety znajdował się w
takim miejscu, jakby strzelano doń z góry. A według kodeksu honorowego, pojedynkujący
musieli stać na równej ziemi, co oznacza, że coś było niehonorowego w tym
pojedynku!
I tak wspomniano legendę o
jakimś Kozaku, który w wiele lat po pojedynku wspominał, że daruje się mu
dokonanie ciężkiego przestępstwa, jeżeli z ukrycia zastrzeli pewnego oficera.
No i teraz nie zaspokojony duch
poety mści się na kraju, który się z nim tak podle obszedł, i nie daje mu
spokoju. Głoba radzi być bardzo ostrożnym, szczególnie od czerwca do
października 2014 roku – od daty śmierci do daty narodzin wielkiego poety.
Z
pomroki wieków
W rzeczy samej, głupie prognozy
dotyczące Ukrainy szczególnie w roku 2014 – rzecz nie nowa. Rosyjski astrolog
pochodzenia litewskiego Wasilij Niemczin
przewidział nie takie rzeczy. Urodził się on w 1376 roku w Połocku, kiedy na
ziemskim niebie świeciła kometa Halleya. I równo w 76 lat potem zmarł znów w
świetle niebieskiego gościa. Oczywiście człowiek, którego życie było
ograniczone takimi niebieskimi znakami, nie mógł nie przyciągnąć na siebie
uwagi okultystów. Tym bardziej, że Niemczin pozostawił po sobie (podobnie jak Nostradamus – przyp. tłum.) opasły tom
wierszowanych przepowiedni.
Przepowiednie Niemczina są
zadziwiające! Przewidział on panowanie cara Iwana IV Groźnego i Piotra I
Wielkiego, Lenina i Stalina. Wojnę Ojczyźnianą z 1812 roku
i dwie wojny światowe. Jest także u Niemczina wzmianka o locie Gagarina i o rozpadzie ZSRR.
O przyszłości (dla nas już
teraźniejszości) połocki wizjoner, który był nadwornym lekarzem i astrologiem Wasilija III, pisał on bardziej mętnie
i mniej. Jednakże opisane przezeń wydarzenia można zaobserwować dzisiaj. Np.
Niemczin przewiduje wielką smutę (rozgardiasz, chaos, dezorganizację – przyp. tłum.)
dla całego świata. A powinna się ona zacząć, kiedy w zaoceanicznym kraju dojdzie do władzy 44-ty władca – Niemczin
nazywa go czarnym człowiekiem.
- Sądziłem, że ten czarny człowiek był rozumiany w innym
kontekście i sensie, ale okazało się, że ten czarny jest wspomniany w znaczeniu dosłownym – skomentował to Głoba
w 1999 roku. Pod pojęciem wielkiej smuty
nasz rodak rozumiał kryzys w 2008 roku, który zaczął się niezadługo po wyborze
Obamy na prezydenta USA, i powolny wzrost napięcia międzynarodowego. (A w
rezultacie powrót do Zimnej Wojny – uwaga tłum.)
Z tym samym czarnym człowiekiem będą związane upadki
i powstanie całych krajów, wojny, przewroty, epidemie i głód. Dokładnie pisze
on tak: Nad Taurydą ponownie wzniesie się
gwiazda wojny. Ten cytat nie potrzebuje wyjaśnień czy tłumaczeń (mityczna
Tauryda znajdowała się na Krymie – przyp. tłum.) I będzie ona trapić Rosję –
według Niemczina – aż do 2024 roku – równo przez 15 lat od chwili dojścia do
władzy w zaoceanicznym kraju jego 44. władcy. U niego wszystkie wydarzenia są
podzielone na 15-letnie cykle.
Dla miłośników astrologii
sytuacja jest bardziej, niż interesująca. A oto zadanie: księgę proroctw
Niemnczina w połockich archiwach znalazł sam… Głoba. W 1989 roku sporządził on
z niej wypisy, a potem foliał … znikł bez śladu.
W 1994 roku, Głoba opublikował
swoje wypiski w gazecie „Orakuł” i na niego od razu obruszyła się fala krytyki.
Jeżeli Niemczin służył przy Wasylim III (a w pałacowych księgach takie nazwisko
figuruje) to dlaczego jego proroctwa znalazły się w Połocku? A jeżeli on
napisał księgę, kiedy przebywał u siebie w rodzinnym mieście, to dlaczego
pojawia się część proroctw poświęconych Imperium Moskiewskiemu i innym krajom
jeszcze bardziej oddalonym od rodzinnego, białoruskiego Połocka?
No, a jeżeli nawet księga
proroctw Niemczina jest płodem fantazji Pawła Głoby, to nie wolno nie
odnotować, że nasz rodak przewidział bardzo wiele z naszej teraźniejszości.
Ilustracja i tekst – „Tajny XX
wieka” nr 15/2014, ss. 16-17
Przekład z j. rosyjskiego –
Robert K. Leśniakiewicz ©