Kilka dni temu media całego
świata – szczególnie te brukowe i szmatławe – zapiały z radości, bo oto
ustalono tożsamość najsłynniejszego seryjnego mordercy wszechczasów – Jacka the Rippera czyli Kuby Rozpruwacza.
Detektyw fotelowy – niejaki Russel Edwards – twierdzi, że na
podstawie badań śladów DNA znalezionych na szalu jednej z ofiar Rozpruwacza – Catherine Eddowes – tym demonicznym
mordercą był polski Żyd – Aaron
Kośmiński. Oczywiście rzecz podchwyciły także polskie media, oczywiście w
tonie – jak to one – głupawo-prześmiewczym. Ekipa TVP nawet pojechała do
rodzinnej miejscowości Kośmińskiego – Kłodawy (dziś woj. wielkopolskie), gdzie
zadała mieszkańcom kilka głupawych pytań, co wyemitowano na całą Polskę.
Ale pytanie nadal pozostaje, bo
nie wierzę w to, by Kośmiński był Kubą Rozpruwaczem.
Zacznę od ofiar. Główną
przyczyną trudności z ustaleniem faktycznej liczby ofiar Kuby Rozpruwacza jest
duża ilość napadów na kobiety w wiktoriańskim East Endzie. Policja w śledztwie
dotyczącym Rozpruwacza uwzględniła jedenaście morderstw, do których doszło od 3
kwietnia 1888 do 13 lutego 1891, określanych mianem „morderstw na Whitechapel”.
Nie ma pewności co do ich ewentualnego związku, jednakże pięć z nich
określanych mianem „kanonicznej piątki” powszechnie uznaje się za popełnione
przez pojedynczego seryjnego mordercę zwanego Kubą Rozpruwaczem. Za modus operandi pozwalający na
identyfikację jego ofiar, większość badaczy przyjmuje: głębokie podcięcie
gardła, urazy w okolicach jamy brzusznej oraz narządów płciowych, usuwanie
organów wewnętrznych oraz rany twarzy, coraz poważniejsze u kolejnych ofiar.
Dwa pierwsze morderstwa z Whitechapel, popełnione na Emmie Elizabeth Smith oraz Marcie
Tabram, nie pasują do tego schematu, dlatego nie zalicza się ich do
„kanonicznej piątki”.
Emma Elizabeth Smith została
zaatakowana i okradziona 3 kwietnia 1888
na ulicy Osborn. Udało się jej jednak przeżyć napaść. Po przybyciu do szpitala
okazało się, że do jej pochwy wepchnięto tępy przedmiot, przebijając otrzewną.
W wyniku tej rany wywiązało się zapalenie otrzewnej, z którego powodu Smith
zapadła w śpiączkę i zmarła rankiem następnego dnia. Przed zgonem kobieta
zeznała, że zaatakowało ją dwóch lub trzech mężczyzn, z których jeden był
nastolatkiem. Pojawiły się sugestie łączące śmierć Emmy Elizabeth Smith z
późniejszymi morderstwami na Whitechapel, jednak większość badaczy uważa, że
padła ona ofiarą gangu, niepowiązanego z Kubą Rozpruwaczem.
Martha Tabram została
zamordowana 7 sierpnia 1888, za
pomocą noża. Na jej ciele znaleziono 39 ran kłutych. Dziewiętnastowieczna
policja ze względu na okrucieństwo mordu, brak oczywistego motywu, fakt, że
doszło do niego w pobliżu miejsc zabójstw „kanonicznej piątki” (George Yard,
Whitechapel) oraz niewielki odstęp czasowy między nimi, powiązała śmierć Tabram
z działalnością Rozpruwacza. Jednakże przyczyną śmierci Tabram było wielokrotne
pchnięcie nożem, a nie podcięcie gardła, ponadto na jej ciele nie znaleziono
głębokich ran ciętych typowych dla ofiar Rozpruwacza, dlatego wielu ekspertów
neguje związek między jej morderstwem, a zabójstwami dokonanymi przez słynnego
mordercę z Whitechapel.
Potem była kanoniczna piątka:
31.VIII.1888
r - Mary Ann Nichols (lat 43),
8.IX.1888 r. - Annie Chapman (47),
30.IX.1888 r. - Elizabeth Stride (45),
30.IX.1888 r. - Catharine Eddowes (46) i…
9.XI.1888 r. - …Mary Jane
Kelly (25).
A oto lista potencjalnych
„rozpruwaczy”:
·
Montague
John Druitt (15 sierpnia 1857 – wczesny listopad 1888)
·
Seweryn
Kłosowski alias George Chapman (nie
był spokrewniony z drugą "kanoniczną" ofiarą Rozpruwacza Annie
Chapman, 14 grudnia 1865 – 7 kwietnia 1903)
·
Aaron
Kośmiński urodzony jako Aron
Mordke Kozminski (11 września 1865 – 24 marca 1919)
·
Michael
Ostrog (1833–1904?) był rosyjskim profesjonalnym oszustem.
·
John
Pizer lub Piser (1850–1897) – polski
Żyd zamieszkały w Whitechapel, zajmujący się wyrobem butów.
·
James Thomas Sadler
·
Francis Tumblety (1833–1903)
·
William
Henry Bury (25 maja 1859 – 24 kwietnia 1889)
·
Thomas Neill Cream (27 maja 1850 – 15 listopada 1892)
·
Thomas Hayne Cutbush (1864–1903)
·
Frederick Bailey Deeming (30 lipca 1842 – 23 maja 1892)
·
Carl
Ferdinand Feigenbaum (? – 27 kwietnia 1896) – został zatrzymany w
1894 przez nowojorską policję z powodu morderstwa Julianny Hoffmann. Zabójstwa tego dokonał podcinając jej gardło.
·
Robert Donston Stephenson alias Roslyn
D'Onston Stephenson (20
kwietnia 1841 – 9 października 1916)
·
Jacob
Levy
(1856–1891)
·
Joseph
Barnett (1858–1927)
·
Lewis
Carroll właściwie Charles
Lutwidge Dodgson (27 stycznia 1832 – 14 stycznia 1898) Ten Lewis Caroll od
Ali w Krainie czarów!!!
·
David Cohen (1865–1889)
·
William Withey Gull (31 grudnia 1816 – 29 stycznia 1890)
·
George
Hutchinson
·
James
Kelly (20 kwietnia 1860 – 17 września 1929)
·
James
Maybrick (20 października 1838 – 11 maja 1889)
·
Alexander
Pedachenko (1857–1908, daty niepewne)
·
Walter Richard Sickert (31 maja 1860 – 22 stycznia 1942)
·
Józef Lis
(1868–1918)
·
James Kenneth Stephen (25 lutego 1859-3 lutego 1892)
·
Francis
Thompson (18 grudnia 1859 – 13 listopada 1907)
·
Albert
Wiktor (8 stycznia 1864 – 14 stycznia 1892) – wnuk królowej
Wiktorii!!!
·
John
Williams był położnikiem uczestniczącym między innymi przy porodach Beatrycze Koburg – córki królowej
Wiktorii.
Z listy tej można odrzucić J.
T. Tumblety’ego, W. R. Sickerta, i wielu innych, którzy byli albo mizoginami
jak Thumblety, albo mieli 100% alibi jak Sickert, który przebywał wtedy we
Francji, a swe obsesyjne obrazy malował pod wpływem doniesień prasowych.
J. Kelly pasowałby nawet do
obrazu mordercy z Whitechapel, ale… jego opowieści są konfabulacjami szaleńca,
którym on był i jako takie są mało wiarygodne. Inni „rozpruwacze” w większym
czy mniejszym stopniu nie pasują do tego puzzla.
Mógłby to być książę Albert i dr
John Wiliams – jak zakładali to reżyserzy filmu „Z piekła rodem” – Albert i Allen Hughes (2002), którego
romanse były otoczone „czułą opieką” służb specjalnych JKM królowej Wiktorii, które eliminowały
niewygodnych świadków jego romansu z Mary Jane Kelly, z którą miał on potomka.
Taka akcja miała uchronić królewski dwór od skandalu obyczajowego.
Ale drugiej strony, czy jeden taki w rodzinie
królewskiej? Takich romansów było wiele i na kopy. Zajmowała się tym prasa
brukowa i stugębna plotka. Przecież wyliczanie kto, kiedy, jak i z kim stanowi
pożywkę i domenę dla szmatławców – tak było, jest i będzie – więc romans
księcia Alberta, choć skandaliczny przy jego birbanckim i szaławilskim
charakterze, nie musiałby doprowadzić aż do takich zbrodni. Poza tym TAKIE
zbrodnie przyciągały uwagę publiczności, więc działania służb mijały się z
celem. I tak dalej i temu podobnie.
Powróćmy do podstawowego
pytania: czy Aaron Kośmiński mógł być Kubą Rozpruwaczem? Moja odpowiedź brzmi –
być może – z ogromną dozą wątpliwości. To, że na szalu znaleziono jego DNA nie
przesądza sprawy. Był on fryzjerem i mógł mieć kontakt z ofiarą Rozpruwacza. Mógł
być także klientem ofiary, od której wziął zapłatę „w naturze”, stąd ślady
spermy na szalu. To jest oczywiste. Gdyby ślady DNA Kośmińskiego znaleziono na
ciałach i odzieży WSZYSTKICH ofiar – albo przynajmniej tych z kanonicznej
piątki, to wtedy byłby to DOWÓD. A tak, to jest to co najwyżej POSZLAKA i to
bardzo słaba, zważywszy przytoczoną obiekcję, więc uważam, że za wcześnie
otrąbiono zwycięstwo.
Osobiście jestem zdania, że
albo Kubą Rozpruwaczem była jakaś kobieta – Julka Rozpruwaczka – Jill the Ripper, która mordowała koleżanki po
fachu, albo – co jest jeszcze bardziej prawdopodobne – cała grupa przestępcza,
w której skład wchodziła kobieta i mężczyzna. Motyw? – zemsta, porachunki
przestępcze, czy coś jeszcze innego, czego nie wzięto pod uwagę. Może nawet był
to jakiś mord rytualny, jak zakładali to realizatorzy „Z piekła rodem”, którzy
winą za te zbrodnie obarczyli masonerię. Ale z drugiej strony zamordowanie
jakichś prostytutek w zaułku byłoby spełnieniem jakiejś ofiary? Co innego na
ołtarzu ofiarnym, w dymach kadzideł, wśród śpiewu fanatyków religijnych i
napuszonych mów nadętych kapłanów… - to są te klimaty! Nie, to w ogóle nie
przemawia do mnie.
Mógł to wreszcie być jakiś
Kosmita, który pozyskiwał narządy od swych ofiar do eksperymentów medycznych –
jak zakładał to dr Miloš Jesenský –
ale dlaczego używał on noża, a nie laserowego skalpela? To akurat można
wyjaśnić tym, że Rozpruwacz-Kosmita używał narzędzi odpowiadających poziomowi
techniki epoki, w której pracował. A w 1888 roku o laserach nikomu się jeszcze
nie śniło, więc musiał używać zwykłego, topornego noża. Po co zatem pisał te
wszystkie listy „z Piekła”? To oczywiste – chodziło o wprowadzenie dodatkowego
czynnika zamętu. Czy to niemożliwe? Ależ możliwe i to jak najbardziej! –
zapytajcie o to farmerów i hodowców bydła z USA czy Brazylii. Przecież to
niemal typowe cattle mutilation, tyle
że nie na krowie tylko na człowieku.
Możemy sobie teraz fantazjować,
bo do prawdy się nie dokopiemy. No, chyba że cofniemy się w czasie do lata 1888
roku i zagłębimy się w mroczne zaułki Whitechapel…