Powered By Blogger

wtorek, 17 lutego 2015

Ślady kosmicznego kataklizmu sprzed 12.800 lat?

Epokę Lodową zakończył "strzał z kosmicznej dubeltówki" 12,8 tys. lat temu?


Graham Hancock


Ten rysunek pokazuje zniszczone obszary naszej planety, które geolodzy nazwali Younger Dryas Boundary Field – YDB Field na mapce – co można przetłumaczyć jako Graniczne Pole Młodszego Dryasu. Ślady wielokrotnych upadków fragmentów gigantycznej komety znaleziono właśnie w zaznaczonym obszarze Ameryki Północnej, części Ameryki Południowej i Centralnej, większości Europy i części Bliskiego Wschodu także. Niektóre z tych fragmentów miały średnicę do 2 km, a może nawet więcej.    

YDBF na półkuli północnej Ziemi


Jak się ocenia, uderzyły one w Ziemię jakby były wystrzelone z jakiejś kosmicznej dubeltówki 12.800 lat temu. Wydarzyło się to pod koniec ostatniej Epoki Lodowej, kiedy właśnie świat zmierzał w kierunku bardziej przyjemnej i przyjaznej życiu fazy, ale te szczątki komety rozciągnięte jak pociąg (przypominało to kometę SL-9 uderzającą w Jowisza w 1994 roku – przyp. tłum.) spowodowały coś w rodzaju „nuklearnej zimy” (tzw. „zima poimpaktowa” – przyp. tłum.) i ponownie pchnęły naszą planetę w objęcia zimnej ciemności, która trwała do 11.500 lat temu (czyli cały Młodszy Dryas – ok. 1300 lat – przyp. tłum.) Ten okres skrajnie zimnego klimatu jest nazywany Młodszym Dryasem (po charakterystycznym dla tundry alpejskiej kwiatku dębiku ośmiopłatkowym – Dryas octopetala. W Polsce jego stanowiska znajdują się m. in. na Sarniej Skale w Tatrach oraz w Pieninach – przyp. tłum.), ale dopiero teraz możemy być pewni destruktywnego wpływu impaktu komety, kiedy jesteśmy pewni, że to je właśnie spowodowało.

Przez ostatnie siedem lat, akademicy prowadzą intensywne dyskusje, czy – albo i nie – 12.800 lat temu wydarzył się impakt komety i jakie to miało implikacje na rozwój i historię naszej cywilizacji. Tak więc teraz, kiedy jesteśmy już pewni impaktu, który spowodował Górny Dryas, uważam iż debatę tą należy poszerzyć.

Mapa odkrywek Górnego Dryasu na terytorium USA i Kanady opraz ich wieku w tys. lat

Ziarna kwarcu szokowego dowodem na spadek komety

Odkrywka Górnego Dryasu w Belgii...

...i Holandii


Ślady globalnego kataklizmu


Teraz jest oczywistym, że kilka największych fragmentów komety uderzyło w północnoamerykańską czapę lodową, która była głęboka na milę (1,6 km) 12.800 lat temu, i przez to powstały katakliktyczne powodzie. Miałem okazję poznać kilka nadzwyczajnych efektów czegoś takiego na ziemi we wrześniu 2014 roku, kiedy jechałem samochodem z Portland OR, do Minneapolis MN, z badaczem katastrof Randallem Carlsonem.

Jednocześnie inne wielkie fragmenty uderzyły w północnoeuropejską czapę lodową z takimi samymi kataklizmicznymi efektami. W rezultacie czego powstało globalny chaos trwający 1300 lat. Osobiście sądzę, że to właśnie jest ten „dymiący pistolet”, który pozbawił nasz gatunek pamięci i wymazał nam wszystkie ślady o poprzednich wielkich cywilizacjach z naszej prehistorycznej Przeszłości. Ale byli tacy, którzy to przeżyli i zachowali wiedzę i pamięć o zniszczonej cywilizacji, którą przekazali przyszłym generacjom, tak więc nie jest przypadkiem to, że pierwsze ślady pojawiającej się na powrót cywilizacji w formie najstarszych budowli megalitycznych i sztuki rolnictwa pokazały się w Gobekli Tepe w Turcji 11.500 lat temu – a to jest data, którą kojarzy się z końcem Młodszego Dryasu i powrotem do bardziej przyjaznych życiu warunków środowiska naszej planety.

Wszystko to, co się uważa za początki naszej cywilizacji wydarzyło się po tym terminie – 11.500 lat temu – innymi słowy mówiąc, po radykalnej zmianie klimatycznej u końca Młodszego Dryasu. W tej chwili desperacko trzeba nam wiedzieć, co się działo zanim doszło do impaktu. To właśnie znajduje się pomiędzy tajemnicami, o których piszę w książce „Magicians of the Gods”, książką nad którą pracowałem przez poprzednie trzy lata i wciąż nie mogę skończyć.

Wielkie pożary pod koniec ostatniej Epoki Lodowej. Na wykresie widać skok ilosci pożarów na początku Młodszego Dryasu, następnie obniżenie sie globalnej temperatury trwajace 1300 lat, co odpowiadałoby "zimie poimpaktowej" po spadku komety 

Wykresy obrazujące anomalie w ilości nanodiamentów, irydu oraz anomalie temperaturowe, a także wahania ilości izotopu O-18 w osadach Grenlandii. Z wykresu wynika, że wszystkie te anomalie koncentruja się w osadach na głębokości 5,5 - 4,25 m, co czasowo odpowiada Młodszemu Dryasowi

Wykresy obrazujące anomalie w ilosci sferul/kg w próbkach gruntu pobranych w różnych miejscach Ameryki Pn. Na wszystkich wykresach największy pik obserwuje się na głębokości odpowiadającej początkowi Młodszego Dryasu. Jest to kolejny dowód na kosmiczny kataklizm, który miał miejsce 12.800 lat temu, a któremu uległa być może platońska Atlantyda...


Moje 3 grosze


W swej książce pt. „Zaginione krajobrazy” Daniel Jarząbek napisał o Neogenie, że jest to najmłodszy, ale najpóźniej dostrzeżony krajobraz. Tak właśnie jest, co udowadnia powyższy artykuł.

Kiedy robiłem przekład tego materiału, to kojarzył mi się on z automatu z katastrofą platońskiej Atlantydy. Przypomniała mi się hipoteza Otto Mucka, który założył to iż mniej więcej 12.000 lat temu Ziemia została trafiona przez ciało kosmiczne, które nazwał on Planetoidą A – od nazwy grupy planetoid, których orbity przebiegają blisko orbity Ziemi i stanowią dla niej potencjalne zagrożenie – Amor, Apollo i inne. To właśnie ten impakt spowodował katastrofę, w płomieniach której zginęło na zawsze Imperium Atlandydzkie.

Dubeltowy strzał – o którym pisze Graham Hancock – doskonale pasuje także do legend o katastrofie kontynentu Mu na Pacyfiku i Lanki na Oceanie Indyjskim. Oczywiście nie ma mowy o kontynentach, ale raczej o dużych wyspach, które zapadły się pod wpływem impaktów i zaktywizowanego przez nie wulkanizmu i trzęsień ziemi, a co za tym idzie także mega-tsunami. Pozostały zaludnione tylko obszary położone poza zasięgiem tej kosmicznej katastrofy… nawiasem mówiąc, ślady tego kataklizmu widoczne są także na terytorium Polski – choćby na wyspie Wolin, gdzie znajdują się jeszcze widoczne kratery poimpaktowe. Nie są wyraźne – wtedy leżało tam co najmniej pół kilometra lodu, który pochłonął większą część energii uderzenia.

I właśnie wtedy mogły wyginąć cywilizacje olbrzymów, o których pisze Wasilij Micurow w swych artykułach, które opublikowałem uprzednio. Ale to już inna historia… 

  
Ilustracja: Rysunek z Kinzie, Firestone, Kennett i in. “Nanodiamond-Rich Layer across Three Continents Consistent with Major Cosmic Impact at 12,800 Cal BP”, w “The Journal of Geology”, 2014, vol. 122, ss. 475–506.

Przekład z j. angielskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©