Powered By Blogger

sobota, 28 lutego 2015

Powrót Dinozauroidów

Dinozauroidzi - czy Oni nas obserwują?


Oleg Fajg


Mija 30 lat od momentu wydania pierwszej książki Harry’ego Harrisona z serii „Eden”, która zrodziła polemikę na temat istnienia rozumnych gadów. Kryptozoolodzy dyskutują na temat pochodzenia mitów o różnych rasach gadzich Przybyszów.

W latach 70. paleontolog Dale Russel przy wykopaliskach w kanadyjskiej prowincji Alberta znalazł czaszkę niezwykłego dinozaura. Rozmiary puszki mózgowej świadczyły o tym, że ongi znajdował się w niej masywny mózg, który wielokrotnie przewyższał masą mózgi współczesnych mu dinozaurów, ale także małp człekokształtnych.


Zagadka Troodona


Niezwykła, niemalże „humanoidalna” cecha Troodona (Troodon formosus albo jak kto woli Stenonychozaura) bardzo zbulwersowała kanadyjskiego paleontologa. Sadząc po wszystkiemu, Troodony miały szeroko rozstawione duże oczy i miały one stereoskopowe widzenie jak człowiek, niektóre wyższe ssaki i ptaki. Podobny typ widzenia pozwala na przestrzenne widzenie i ocenę odległości do odległych przedmiotów. To pozwalało Troodonom efektywnie chwytać zdobycz, dokładnie zmierzać do wykrytego celu i orientować się w terenie.

Poza tym, Troodony poruszały się na tylnych kończynach i miały doskonale rozwinięte przednie łapy zaopatrzonymi w chwytne palce. Przy pomocy swych „rąk” te gady mogłyby podnosić z ziemi przedmioty, rzucać nimi i robić w nich pałki i inne narzędzia.

I na koniec, te niekonwencjonalne dinozaury żyły kolektywnie – w stadach. Sądząc z pozostawionych przez nie śladów Troodony stadnie polowały i spędzały czas. Podobnie jak ludzie, miał silnie rozwinięty móżdżek i przedłużony mózg, co w zasadzie mogło pozwolić Troodonom rozumieć siebie nawzajem, rozumieć otoczenie i wspólnie wybierać taktykę polowania w grupie. Z tego wszystkiego kanadyjski paleontolog i jego koledzy wyciągnęli sensacyjny wniosek: wyposażony w tak rozwinięte organy myślenia, Stenonychozaury jeszcze 100 MA temu mogłyby wytworzyć coś na kształt cywilizacji…

Wraz z grupą entuzjastów – biologów, geologów i paleontologów – Russel postarał się odtworzyć hipotetyczną drogę ewolucyjną, którą mogłyby przebyć Troodony. W ostatecznych obliczeniach ze „standardowego” Stenonychozaura wyszło stworzenie, które międzynarodowa ekipa naukowców jednogłośnie nazwała Dinozauroidem.

Wedle wskazówek grupy, rzeźbiarz Ron Séguin wykonał plastykową kompozycję stanowiącą połączenie postaci człowieka i dinozaura, które zajmuje poczesne miejsce w kanadyjskim muzeum przyrody. Dzisiaj istnieją specjalne „paleontologiczne programy” dla drukarek 3D pozwalające na stworzenie trójwymiarowego modelu jakiegoś obiektu. Przy pomocy takich technologii można zrobić prawdziwy Park Jurajski z najróżniejszymi dinozaurami, od najstraszniejszych Stenonychozaurów do sympatycznie wyglądających, „humanoidalnych” Dinozauroidów.

Świątynia Słońca w Cusco, Peru


Wężokształtni Przybysze


Relacje o Przybyszach, podobnych do gadów, są rzadkie i różniące się od siebie. I tak np. znany w nieakademickich kręgach ufolog D. Carpenter zajmujący się od wielu lat problemem Reptiloidów twierdzi, że właściwie wszyscy naoczni świadkowie opisują Ich jednakowo. To są wysokie i trzymające się prosto stworzenia. Ich wzrost wynosi 2 m. Czaszka przypomina nieco ludzką, ale z wyraźnie widocznymi cechami gadzimi. Pokrywa skórna składa się z drobnych łuseczek w kolorze zielono-brązowym z szarymi plamami.

[Na ten temat pisał swego czasu słynny polski ufolog Kazimierz Bzowski, który opisał m.in. CE-III w jednej z podwarszawskich miejscowości, w której Obcy pozostawili ślady przypominające odciski skóry gadów. Zob. http://wszechocean.blogspot.com/2013/01/trojgos-o-rozumnych-gadach-2.html - uwaga tłum.]

Oczy wypukłe, złociste z przeźroczystymi powiekami, i z wielkimi pionowymi źrenicami. Na czaszce spotyka się niekiedy mięsiste wyrostki – przypominające ptasie grzebienie. Ciało jest nieproporcjonalne z masywnym ogonem, nie dostającym do ziemi, z nieporównywalnie cienkimi rękami czteropalcowymi dłońmi zakończonymi pazurami. Istoty te wydają wyraźne gardłowe głosy.

Na początku bieżącego roku (2014 – przyp. tłum.) zakończyła się duża międzynarodowa archeologiczna ekspedycja, pracująca na miejscu dawnych stanowisk człowieka w meksykańskim stanie Jalisco. Po opracowaniu zebranego materiału, jeden ze znalezionych artefaktów został niedawno wystawiony w Meksykańskim Muzeum Archeologicznym w Ciudad Mexico i od razu przyciągnął uwagę.

Ten przedmiot został znaleziony przy porzuconej i zapomnianej piramidzie schodkowej i wygląda jak nefrytowa statuetka dziwnego stworzenia. Niektórzy ufolodzy od razu nazwali to stworzenie Reptiloidem. Datowanie podobnych znalezisk , znajdowanych w warstwach kulturowych jest zawsze bardzo trudna, i w danym przypadku archeolodzy bardzo ostrożnie oceniają wiek dziwnego artefaktu na kilka tysiącleci.

Na wężokształtnej statuetce można rozróżnić jakieś dziwne znaki, z których jeden przypomina symbol słońca i wygląda na to, że na tej postaci jest wyobrażona jakaś niezwykła odzież.

Profesor archeologii Carlos Antonio sadzi, że jest jeszcze mało danych do wyciagnięcia ostatecznych wniosków, ale maniera artystyczna twórców tej figurki nie pasuje do tego, co znajduje się w muzeach.

Nieoczekiwanie przyszły wieści z dalekich Chin. Tam przy wykopaliskach w niezwykłych podziemnych galeriach z epoki dynastii Szan/Shan, zostały znalezione terakotowe zoomorficzne statuetki, podobne do meksykańskiego artefaktu. Wiek tych wężowych bożków chińscy archeolodzy określają na czasy przed-dynastycznego okresu Yanshao/Ianszao, w którym powstało wiele dziwnych wierzeń, które potem stopiły się z szintoizmem i buddyzmem.

Szkielet Troodona

Głowa Troodona na długiej szyi i...

...rekonstrukcja Dinozauroida - rozumnego potomka Troodonów


Labirynty Chincanas


Jeszcze bardziej interesującą i większą zagadkę przedstawia podziemny świat Ameryki Łacińskiej – zawierający gigantyczne skalne labirynty Chincanas – tak miejscowi nazywają liczne jaskinie, powiązane ze sobą.

Jeden z najbardziej interesujących wchodów do podziemi znajduje się w peruwiańskim mieście Cusco, na miejscu stojącej tam teraz Świątyni Słońca. Sam zaś system podziemnych jaskiń, grot i przejść ponoć dochodzi do granic Brazylii i Ekwadoru. Miejscowi Indianie bardzo niechętnie prowadzą tam ekspedycje archeologów i speleologów twierdząc, że w tych zaplątanych korytarzach mieszka jakiś „wężowy naród”, skrajnie wrogi dla ludzi.

Tym niemniej ilość badaczy labiryntów wciąż się zwiększa. Wszak wokół Chincanas krąży mnóstwo legend mówiących o tajemnicach „złota Inków” i innych skarbach. Poza tym labirynty te są bardzo niebezpieczne i ilość zaginionych tam poszukiwaczy skarbów idzie w dziesiątki.

Najbardziej znaną jest tragedia kompleksowej francusko-amerykańskiej ekspedycji. Na początku lat 50. XX wieku, ratownicy górscy znaleźli w górach Peru skrajnie wyczerpanego człowieka. Okazało się, że był to francuski profesor archeologii i etnografii Philippe La Montere. Kiedy odzyskał przytomność, to opowiedział niesamowitą historię o tym, na ekspedycję napadły jakieś podziemne stwory, przypominające ogromne jaszczurki na tylnych nogach. Wężopodobne potwory zrzuciły towarzyszy profesora w bezdenna przepaść, a jemu samemu udało się uciec i w zupełnych ciemnościach błądził przez kilka dni, póki nie udało mu się wydostać na powierzchnię. Wkrótce u niego stwierdzono symptomy strasznej infekcji – dżumy dymieniczej, i po kilku dniach zmarł on w strasznych męczarniach.

Pośród andyjskich górali od dawna krążą legendy o wężokształtnych ludziach, zamieszkujących w głębokich jaskiniach połączonych ze sobą zawiłymi tunelami. Właśnie na takich etnograficznych źródłach opiera się hipoteza tegoż Dale Russela, który właśnie Dionozauroidami zasiedlił podziemia Chicanas. Według wersji Russela Reptiloidzi mogli wyewoluować szybciej od ludzi, co pozwoliło rozumnym gadom zamieszkać w podziemnym świecie Ameryki Południowej. Historyczne rekonstrukcje Russela potwierdzają mnogie indiańskie freski naskalne, można spotkać rysunki nie tylko postaci przypominających Reptiloidów, jak i ludzi znajdujących się razem z dinozaurami.

[Przypominają o tym przede wszystkim słynne kamienie z Ica oraz figurki z Acambaro, na których indiańscy artyści wyryli postacie Ludzi-węży i sceny polowań na dinozaury oraz  wyrzeźbione postacie ludzkie wraz z jakimiś gadzimi istotami… - uwaga tłum.]

Nie jest wykluczone, że Russel ma dużą dozę racji, i Chincanas zgodnie z dawnymi indiańskimi legendami, kiedyś stał się miejscem zamieszkania Dinozauroidów. Chociaż idea o istnieniu cywilizacji podziemnych jaszczurów, które ukrywają się w głębinach Ziemi przed ciekawskimi oczami ludzkimi wydaje się być czystą fantastyką, nawet dla legend miejskich.

[Problem polega na tym, że legenda o zamieszkałych podziemiach jest jedną z siedmiu legend o zasięgu światowym, legend światowych i każda ziemska kultura ma w swej literaturze właśnie opowieści, legendy, baśnie, podania o planetarnych podziemiach i zamieszkujących je istotach – w tym także o bogach, diabłach i Aghartyjczykach, którzy wywierają wpływ na to, co dzieje się na powierzchni naszej Ziemi – uwaga tłum.] 


Zagadka Annunakich


W dawnych źródłach literackich, które zachowały się do naszych dni, a także w starych legendach i mitach często spotyka się historie, w których głównymi postaciami są żmije (W jęz. rosyjskim słowo żmij oznacza wielkiego węża, zamieszkującego podziemia, którego można porównać do egipskiego boga Apophisa – przyp. tłum.), jaszczury albo smoki. Zgodnie z przekazami, ongi z nieba spuściły się na ogniowych ogonach, mądrzy, serpentoidalni „nauczyciele”, którzy „siłą swego wzroku” podporządkowali sobie plemiona i narody. Legendy „przedpotopowe” mówią, że Oni rządzili miastami-państwami w rodzaju antycznych Aten i całymi państwami w Górnym Egipcie i Mezopotamii.

Staroindyjskie eposy wspominają mądre czasy rządów wężowych dynastii, które zostały przerwane przez wojny domowe. Przede wszystkim, wszystkie „wężowe królestwa” były niewolniczymi despotiami i w pewnym momencie stosunki pomiędzy wężowymi władcami a ludźmi doszły do punktu krytycznego. Rozpoczął się szereg niekończących się powstań, i przepędzeni wężowi władcy musieli szukać schronienia w trudnodostępnych miejscach naszej planety. Jako że były to istoty ziemnowodne, to schroniły się one na bagnach oraz podziemnych zbiornikach wodnych, gdzie znów zbudowali swój świat, tylko z rzadka wychodząc na powierzchnię Ziemi.

Współczesne legendy miejskie wiążą Dinozauroidów z przedpotopowym „boskim plemieniem Annunaków”. Annunakowie są niejednokrotnie wspominani w sumeryjskich kronikach, zapisanych na glinianych tabliczkach. Tam można napotkać wspomnienia o stworzeniach „przybyłych z niebios”, i „tych błogosławionych o zimnej, zielonej krwi”. Historycy Mezopotamii uważają, że właśnie od Annunaków zaczynają się linie sumeryjskich, akadyjskich, asyryjskich, i babilońskich bogów i bohaterów.

Tak więc czy istnieją dalecy potomkowie wężokształtnych Przybyszów  z Kosmosu, czy też w głębinach jaskiń nie ukrywają się pozostałości ongi potężnej ziemskiej rasy Reptilian?

Odpowiedzi na te pytania mają nadzieję wkrótce uzyskać kryptozoolodzy, którzy wciąż organizują coraz to nowsze ekspedycje w „światy zaginione” naszej planety.


Tekst i ilustracje – „Tajny XX wieka” nr 37/2014, ss. 14-15
Przekład z j. rosyjskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©