Powered By Blogger

niedziela, 22 lutego 2015

5 najbardziej trujących rzeczy na Ziemi



Siergiej Wasilienkow


Trucizny otaczają nas ze wszystkich stron. Ludzie nawet nie zdaja sobie sprawy z tego, jak często się z nimi spotykają w życiu codziennym. Tak np. zepsute puszki konserw mięsnych, w których znajdują się bakterie botulinowy – Clostridium botulinum - mogące szybko przenieść nas do grobu. Albo rozbita świetlówka może spowodować silne zatrucie. Także zastrzyki z botoksu, które aplikują sobie współczesne pięknotki nie są tak bezpieczne, jak się wydaje. Dzisiaj zapoznamy się z piątką najbardziej paskudnych i najjadowitszych trucizn.


Cyjanek – HCN, KCN, NaCN…


Zabójca idealny! Działa natychmiast i nieważne jak dostanie się do organizmu – czy wziewnie czy doustnie. Cyjan związuje się z żelazem we krwi blokując jego możliwość przenoszenia tlenu przez czerwone ciałka krwi. Wystarczy minimalna ilość cyjanku, by wyprawić się w drogę na tamten świat.

Ta trucizna jest znana od dawien dawna. W dniu dzisiejszym używa się jej do tracenia przestępców. Poza tym cyjanków używa się w przemyśle do produkcji plastyków i… rafinacji złota. Jest niezastąpiony, chociaż niebezpieczny…

[Cyjanowodoru używano w niemieckich komorach gazowych do zabijania ludzi przy pomocy tzw. Cyklonu B – cyjanowodoru w ziemi okrzemkowej. Jeżeli idzie o zastosowanie w przemyśle, to wszyscy pamiętają katastrofę ekologiczną w Rumunii i na Węgrzech, kiedy w lutym 2000 roku do Dunaju spuszczono kilkaset tysięcy litrów skażonej cyjankami wody z rafinerii złota w Rumunii, co spowodowało zagładę życia biologicznego w Cisie i dolnej części Dunaju – zob. R. Leśniakiewicz - „Śmierć pachnie migdałami” w http://wszechocean.blogspot.com/2013/04/smierc-pachnie-migdaami.html  uwaga tłum.]

W przyrodzie cyjanki spotyka się w pestkach niemal wszystkich drzew ogrodowych, np. wiśni, moreli, migdałów i in. Dlatego też bądźcie ostrożni, bo jeżeli zjecie ich za dużo to możecie się zatruć.



Botulina, BTX – C6760H10447N1743O2010S32   


Botulina czyli inaczej jad kiełbasiany albo BTX o długim i skomplikowanym wzorze chemicznym, jest to bardzo silna trucizna organiczna, którą używa się do produkcji Botox’u. Tego samego, które pięknotki całego świata używają do przedłużania młodości. Oczywiście w Botox’ie znajduje się minimalna dawka jadu kiełbasianego, ale może ona wywołać poważne następstwa (a nawet śmierć w przypadku nieumiejętnego jego stosowania – przyp. tłum.). Części twarzy, do których jest wprowadzany, mogą się na zawsze zdeformować. Ale kosmetyczny defekt nie jest tak straszny. Po nieudanych zastrzykach z Botox’u mogą się zacząć problemy z defektami skórno-mięśniowymi i wtedy potrzebna jest interwencja chirurgiczna.

Botulina może znaleźć się w zwyczajnych konserwach mięsnych, rybnych i jarzynowych. Po degustacji takich przekąsek rozwija się botulizm – poważna choroba w czasie której następuje paraliż i śmierć.

[Nad botuliną pracowano w wojskowych laboratoriach wszystkich głównych państw biorących udział w I i II Wojnie Światowej oraz w czasach Zimnej Wojny. Ze względu na swe właściwości biofizyczne i biochemiczne botulina jest uznana za broń biologiczną i chemiczną jednocześnie. Odnotowano próbę użycia jej jako broni B przez japońską sektę Najwyższa Prawda – Aum, która na szczęście nie wypaliła… – uwaga tłum.]


Sarin – C4H10FO2P


Został on wytworzony w celach pokojowych – jako pestycyd do ochrony pól przed szkodnikami.  A okazał się bardzo silną trucizną, działająca na skórę i oczy, a wziewnie także na organy wewnętrzne. Jest to najbardziej toksyczny i najsilniej działający bojowy środek trujący – BŚT, w historii Ludzkości.

Człowiek porażony sarinem umiera bolesna śmiercią. Początkowo odczuwa się duszności, wymioty, przestają pracować organy wewnętrzne, potem ofiara wpada w komę i umiera.

Kilkukrotnie używano go jako BŚT, ale potem go zabroniono.

[Sarinu żyto w 1988 roku w czasie ataku gazowego w Halabdży, Irak, gdzie zginęło 5000 cywilnych ofiar. Wspomniana już powyżej sekta Aum rozpyliła sarin w tokijskim metro w 1995 roku, gdzie zginęło 12 osób. Sarinu podobno użyto także w Syrii w 2013 roku i miało tam zginąć 1300 osób – przyp. tłum.]


Tetrodotoksyna, TTX - C11H17N3O8      


W japońskich restauracjach amatorom ekstremalnych wrażeń podaje się rybę fugu. Fugu czyli nadymka albo rozdymka tygrysia – Takifugu rubripes – jest źródłem tej bardzo niebezpiecznej trucizny. Ale nie tylko. TTX spotyka się u wszystkich ryb z rodzaju rozdymkokształtnych, kolcobrzuchowych i tetrodonowatych.

TXD wywołuje paraliż, zawroty głowy, wyczerpanie, nudności, problemy z oddychaniem, koma i śmierć w ciągu 6 godzin.

Mówi się, że czarownicy wudu posługują się tą trucizną by zamienić człowieka z żywego trupa – zombie. Jej działanie na człowieka jest tak silne, że nie sposób odróżnić paraliżu od śmierci. Człowieka będącego  pod wpływem tej trucizny można łatwo uznać za martwego. Potem on „zmartwychpowstaje”, ale przy tym traci swoje „ja” i przekształca się w żywego trupa…

[W Japonii mawia się: „Chcesz jeść fugu, to najpierw napisz testament”. Mimo to jada się je chętnie. Ostatnio hoduje się na skalę przemysłową nietrujące odmiany fugu, które można spożywać bez ryzyka śmiertelnego zatrucia. Wszystko zależy od składu chemicznego wody, w której żyją te ryby i karmy, która się im podaje – uwaga tłum.]   



Rtęć – Hg


Rtęć, jak wiadomo, jest używana w wielu urządzeniach. Znajduje się ona w lampach, termometrach, bateriach… najbardziej niebezpieczne są jej pary. One porażają centralny układ nerwowy, mózg i serce.

Znanym jest zdarzenie, kiedy dzieci pod nieobecność rodziców bawiły się bateriami rtęciowymi i pozostały kalekami na cała resztę życia. O ile przeżyły zatrucie, oczywiście. Takie są skutki działania par rtęci na organizm. Następuje porażenie nerek i innych organów wewnętrznych.

Istnieje organiczna rtęć, która występuje w niektórych owocach morza. Jeżeli przez długi czas będziemy spożywać takie ryby, to można oślepnąć. A to wszystko z powody smażonej rybki na obiad.

[W 1950 roku prof. Iwan Jefremow napisał bardzo ciekawe opowiadanie pt. „Jezioro górskich duchów” (w innych wydaniach „Tajemnicze jezioro”), w którym opisał przygodę radzieckiego geologa, który gdzieś w górach Ałtaju odkrywa jeziorko płynnej rtęci dzięki… obrazowi ludowego malarza, który omal nie przypłacił tego odkrycia życiem. Zob. I. Jefremow – „Księżycowa skała i inne opowiadania”, Warszawa 1952 – polecam! – uwaga tłum.]


Źródło – „Tajny XX wieka” nr 36/2014, s. 3
Przekład z j. rosyjskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©