Kryzys
nuklearny w Fukushima eskaluje do najgorszego poziomu, od czasu potężnego
trzęsienia ziemi. Kiedy w poniedziałek (16.IX) tajfun Man-yi uderzył w
północno-wschodnią część Japonii, właściciel i operator elektrowni jądrowej
Daiichi Fukushima 1 – koncern TEPCO stwierdził, że część wody zgromadzonej w
czasie wielkich opadów deszczu, została spuszczona poprzez dreny dodając, że
skażenie tej wody nie przekraczało żadnych krajowych standardów i przepisów
bezpieczeństwa. Agencja Reutera donosi, że fale morskie znowu zdemolowały
bariery przeciwko tsunami w prefekturze Fukushima. Niestety, ponownie na
wszelkie informacje w mainstreamowych mediach na temat katastrofy w Fukushima została
nałożona „czapa i knebel”. To, czym
teraz zajmuje się publiczność po katastrofie w Fukushima, to wyrzucanie
ogromnej ilości materiałów radioaktywnych do oceanu. Linda Howe donosi o 80.000 galonach (ok. 363.649 litrów)
radioaktywnej wody z miejsca katastrofy, które zostało wlanych do Wszechoceanu.
Woda ta jest tak skażona, że odczyty wzięte z przyrządów postawionych 60 cm od
niej przyjęły: „5-letnią dawkę promieniowania w czasie 1 godziny. To może
spowodować straszliwe spustoszenie morskiego życia – zarówno roślinnego jak i
zwierzęcego w Pacyfiku na wiele pokoleń, które nadejdą. A jeszcze bardziej palącym
problemem jest to, co Japończycy zamierzają zrobić z tonami radioaktywnych
materiałów i produktów znajdujących się wciąż na brzegu.”
Jak dotąd, to
TEPCO nie ma niczego pod kontrolą. Japończycy spalają te materiały w ogromnych
spalarniach i silnie radioaktywny dym unosi się w górne warstwy atmosfery,
gdzie są one rozprowadzane przez jet-stream
do zachodnich wybrzeży Kanady, USA i Meksyku. Jest to dla nas tajemnicą, dlaczego
rząd USA nie sprzeciwił się tej procedurze w najbardziej stanowczy sposób. W
przypadku braku opadów na tych obszarach, radioaktywny pył będzie osiadał na roślinach
i zwierzętach, co może dać różne negatywne skutki w ich organizmach. Jednakże
może ten fall-out być szkodliwy lub
nieszkodliwy dla konsumenta pod warunkiem, że produkty te zostaną dokładnie
umyte przed spożyciem. Ale zwierzęta wypasane na otwartych przestrzeniach mogą
zjeść rośliny pastewne skażone radioaktywnie i co za tym idzie produkty z nich
uzyskiwane (mleko, mięso, ser, itd.), czego wykrycie jest praktycznie
niemożliwe.
To, co może
zaszkodzić konsumentom, to cząstki radioaktywne, które wpłukane deszczem
dostaną się do gleby, a stamtąd poprzez korzenie, zostaną zjedzone przez bydło
i zwierzęta hodowlane. Jest to słaba forma promieniowania z punktu widzenia
pomiarów skażeń i niemal niemożliwa do wykrycia przez standardowe przyrządy
pomiarowe. Ale nawet wchłonięcie do organizmu nawet JEDNEGO atomu jakiegoś
radioaktywnego pierwiastka może spowodować chorobę, która może doprowadzić
człowieka do przedwczesnej śmierci. Połknięcie takiego promieniującego
materiału może spowodować raka, choroby serca, wady wrodzone i wiele innych
chorób, z których wiele nawet nie będzie wiązanych z rzeczywistymi przyczynami,
a ze skażeniem radioaktywnym.
Szukając źródeł
warzyw i mięsa, które nie pochodzą z obszarów skażonych, należy UNIKAĆ mrożonek
i konserw rybnych pochodzących z Alaski, Zachodniej Kanady, Meksyku i całego
obszaru Pacyfiku.
Ważne posłanie do Sekretarza Generalnego ONZ Ban Ki-Moon
Japoński
ambasador Mitsuhei Murata pisze:
Jestem skrajnie
zmartwiony brakiem zainteresowania w Japonii i za granicą pogarszającą się
sytuacją w Daiichi Fukushima. Międzynarodowa społeczność wymaga zapobieżenia
przekształcenia się wypadku w Fukushima w ogólnoświatową katastrofę, bowiem
możliwość zapadnięcia się Reaktora nr 4 wskutek mega-trzęsienia ziemi jest
bardzo realne. To może się wydarzyć w każdej chwili! W obliczu tego
bezprecedensowego kryzysu, wymagana jest mobilizacja ludzkiego rozumu i wiedzy
na jak największą skalę. Całkowite przyjęcie odpowiedzialności przez rząd
Japonii jest pilnie potrzebne.
Aktualnie, nienormalny
brak poczucia kryzysu jest spowodowane poprzez fakt, że prawdziwe dane i fakty
są wciąż niejawne.
Społeczność
międzynarodowa ma obowiązek, np. prawidłowo znać i rozumieć dokładne wielkości
ciągle wydobywającej się radiacji z Fukushima.
W związku z tym, według
danych opublikowanych przez TEPCO, skażenie wynosi 10 MBq/h i nie zmieniło się
od ostatniego półtora roku, co jest wiarygodne. Pozostają one niezmienione,
nawet po tym, jak TEPCO oświadczyło, że po incydencie w 2011 roku 400 ton
skażonej wody wpłynęło do morza. Aktualnie rząd przyznaje, że dziennie wpływa
do oceanu 300 ton skażonej wody. Sytuacja staje się coraz gorsza, i nie widać
jej rozwiązania!
Ta tzw. międzynarodowa
strategia uważania, że katastrofa w Fukushima nie miała miejsca, jak to piszą
niektóre gazety, stanowi fatum zagłady. Strategia ta jest dowiedziona poprzez kontynuowanie
promocji reaktorów jądrowych na całym świecie, ich budowę i eksport z Japonii.
I nawet jeżeli osiągną sukces chowając swe głowy, to nie schowają ogona – czym
jest właśnie zanieczyszczenie, radioaktywne skażenie oceanu na planetarną
skalę.
Obywatele mający
sumienie wzywają teraz do odwołania zaproszeń na Igrzyska Olimpijskie w
Japonii.
Bardzo proszę pozwolić
mi liczyć na Pańskie zrozumienie i pomoc.
Z poważaniem –
Mitsuhei Murata
- były ambasador
Japonii w Szwajcarii
Źródło: George A. Filer III – MUFON
Przekład z j.
angielskiego –
Robert K.
Leśniakiewicz ©