Sojuz na stanowisku startowym
Walerij Jerofiejew
W niektórych miejscach
możecie poczuć się ciężej, niż w innych. Obszar o niższej grawitacji – znajduje
się u brzegów Indii, zaś obszar o najwyższej sile grawitacji znajduje się w
południowej części Oceanu Spokojnego. Dlaczego? – tego nie wie nikt…
Jak wiadomo, pierwowzorem
pierwszych radzieckich „odrzutowych aparatów” były niemieckie rakiety V
i V-1[1],
znalezione po zwycięstwie nad Niemcami w tajnych fabrykach na terenie Turyngii
w 1945 roku. Na ich podstawie stworzono ich radzieckie odpowiedniki R-1
i R-2,
które testowano na poligonie Kapustin Jar w północnej części Astrachańskiej
Obłasti. Ale już po pierwszych startach konstruktorzy zrozumieli, że ten obszar
jest za mały dla rozmachu radzieckich prac w tej dziedzinie.
Trzeci
wariant
O ile niemieckie rakiety
miały zasięg nie większy od 300 km[2],
to model R-2 lekko osiągał granicę 600 km. W tym czasie w OKB-1 [Siergieja Pawłowicza][3]
Korolowa już pełną parą szła praca
nad modelem R-7 o zasięgu 8000 km. Stało się jasnym, że w ciągu 2-3 lat
nasi inżynierowie będą w stanie skonstruować rakietę, której jeszcze większy
zasięg wyniesie do 10-12 tys. km.
Dlatego właśnie, w dniu
17.III.1954 roku została podjęta ściśle tajna uchwała KC KPZR i Rady Ministrów
ZSRR o zbudowaniu nowego poligonu do prób techniki rakietowej. W dokumentach
otrzymał on nazwę „Naukowo-badawczy i próbny poligon nr 5 MON ZSRR (NIIP-5).
Jednocześnie cały szereg wszechzwiązkowych i republikańskich ministerstw i
instytucji otrzymał zadanie: do dnia 1.I.1955 roku wybrać miejsce do tego
przedsięwzięcia.
Specjaliści zaproponowali
trzy warianty jego rozmieszczenia. Pierwszym z nich była Marijskaja ASSR, gdzie
w czasach wojny bardzo zmniejszyło się zasiedlenie, a ogromne połacie lasów
zostały wyrąbane. Ten projekt został odrzucony od razu, bowiem w takim
przypadku odpadające stopnie od rakiet mogłyby spadać na gęsto zaludnione
rejony Środkowego Powołża i Południowego Uralu.
Drugi projekt zakładał
założenie poligonu na morskim brzegu w Dagestanie, żeby kosmiczny złom wpadał
do Morza Kaspijskiego albo na pustynię w rejonie Mangyszłaku. Projekt też
odrzucono ze względu na to, że trzeba by było wydobywać detale rakiet z dna
morskiego w przypadku niepowodzenia, co tylko przysparzałoby dodatkowych problemów
natury technicznej.
W rezultacie wybrano wariant
trzeci rozmieszczenia kosmodromu – w odległości 100 km na północny-wschód od
Jeziora Aralskiego, w bezludnych stepach Kyzył-Ordińskiej Obłasti Kazachstanu,
przez które już przebiegała linia kolejowa łącząca europejską część ZSRR z Azją
Środkową. A do tego wszystkie trajektorie aparatów kosmicznych przebiegały nad
słabo zaludnionymi stepowe i półpustynne rejony kraju.
Podstawowym punktem na mapie
przemawiającym na korzyść tej lokalizacji stała się węzłowa stacja kolejowa
Tiura-Tam (Tjuratam). To właśnie wokół niego zamierzano początkowo rozmieścić
stanowiska startowe, a potem wznieść wszystkie potrzebne instalacje dla tego
poligonu rakietowego. W przekładzie na polski, nazwa Tjura-Tam oznacza „święte
miejsce” – ponieważ nieopodal tej stacji kolejowej znajdował się mazar – grobowiec kazachskiego świętego.
Statek kosmiczny Energia-Sojuz TM jedzie na wyrzutnię
Poligon
Tjuratam
Budowę obiektów
towarzyszących poligonowi rozpoczęto w styczniu 1955 roku. W 1958 roku, Zakład
nr 1 im. Stalina (potem „Progress”) w Kujbyszewie (dzisiaj Samara), pod
kierownictwem głównego konstruktora rakiety R-7 - Dimitrija
Kozłowa – został przeprofilowany z produkcji lotniczej na rakietową. To
właśnie tutaj zaczęła się seryjna produkcja legendarnej „siódemki”, przy pomocy
której z poligonu Tiura-Tam w czasie dekady zrealizowano ponad 90% wszystkich
radzieckich i rosyjskich lotów kosmicznych.
Co się zaś tyczy
geograficznej nazwy Bajkonur, to pojawiła się ona w stosunku do głównego
rosyjskiego kosmodromu stosunkowo późno – mniej więcej w połowie lat 60.
Chociaż w Kazachstanie jeszcze na początku XIX wieku rzeczywiście istniała
osada o nazwie Bajkonur, to w rzeczywistości znajdowała się ona w odległości
300 km na północ i nigdy nie było tam żadnych lotów rakietowych.
Z nazwą Bajkonur jest
związana jedna z największych akcji dezinformacyjnych KGB przeprowadzona w
latach 50. XX wieku. Zupełnie niedawno były odtajnione świadectwa tego, że
radzieckie organa bezpieczeństwa i MON ZSRR w celu zmylenia pilotów samolotów
szpiegowskich U-2 stworzyli w okolicach Bajkonuru fałszywy kosmodrom, w celu
odciągnięcia uwagi zachodnich służb od Tiura-Tamu. To tutaj właśnie z desek i
tektury został zbudowany fałszywy plac startowy, makiety rakiet i inne obiekty,
które fotografowane z dużej wysokości wyglądały jak prawdziwe.
Dzisiaj weterani KGB w swych
wspomnieniach piszą, że przy pomocy tego prostego kamuflażu naszym organom
bezpieczeństwa państwowego udało się ogłupiać Amerykanów przez kilka ładnych
lat, póki nie zaczęto wypuszczać rakiet z prawdziwego kosmodromu.
Według opowiadań weteranów
radzieckiej branży rakietowej, oficjalna zmiana nazwy poligonu z Tiura-Tam na
Bajkonur miało miejsce w środku lat 60., co miało związek z wizyta francuskiej
delegacji. O celowości tego kroku specjalistów władza nawet nie pytała – po
prostu postawiono ich przed faktem. Większości rakietowców zamiana nazw wcale
nie była na rękę. Ale w tych kręgach nie było w zwyczaju krytykowania decyzji z
góry, i wszyscy zaakceptowali nową nazwę kosmodromu.
Urządzenie do ustawiania rakiet w pionie na kosmodromie Tjuratam
Za
granicami Rosji
Ale największe zmiany w
życiu tego poligonu zaszły na początku lat 90. XX wieku, w tzw. post-pierestrojkowym okresie, kiedy
rozpadł się Związek Radziecki i nieoczekiwanie dla wszystkich Bajkonur znalazł
się poza granicami Rosji. Suwerenny Kazachstan, któremu kosmodrom był
niepotrzebny, po prostu wynajął teren kosmodromu Rosyjskiej Federacji i ta opłata
za wykorzystywanie go kosztuje 115 mln USD za każdy rok używania, nie licząc
sum za szkody ekologiczne.
W okresie po pierestrojce Rosji nigdy nie wystarczyło
pieniędzy na podtrzymanie infra- i ultrasturkury poligonu i kosmodromu
wybudowanych w czasie ZSRR w gołym stepie. Wchodzą do tego nie tylko urządzenia
startowe, ale także zakłady montażowe, setki kilometrów dróg asfaltowych i
linii kolejowych, a także miasteczka dla wojskowych i cywilów.
W czasach ZSRR, były to duże
osiedla, postawione od zera w głuchym stepie, w każdym z nich mieszkało 2-3
tys. mieszkańców, ze wszystkimi urządzeniami do w miarę komfortowego życia w
stepie. W tych osiedlach wzniesiono dziesiątki pięciopiętrowych „chruszczowek”[4]
ze wszystkimi udogodnieniami cywilizacyjnymi. Pracowały tam wszystkie służby
komunalne, zaś w sklepach można było bez problemów nabyć towary, które na Wielkiej Ziemi[5]
były ogromnie deficytowe.
Miasto-widmo w stepie. Kiedyś tętniło tu życie - dzisiaj straszą puste bloki mieszkalne...
Miasta-widma
Ale w połowie lat 90., z
powodu trwającego kryzysu, zaczął się szybki upadek. Z powodu ostrego
ograniczenia ilości wypuszczanych rakiet, tysiące pracowników poligonu straciło
pracę i wyjechali do Rosyjskiej Federacji. Puste osiedla stały się terenem
szabrowania ze strony mieszkańców okolicznych kazachskich wiosek, którzy w
ciągu kilku lat wywieźli z poligonu co cenniejsze rzeczy, wyposażenie i nawet
całe konstrukcje budowlane. Obecnie w każdym z tych osiedli są 2-3 budynki,
które utrzymywane są w jakim-takim stanie i służą za hotele przybyłym z Rosji
specjalistom, a także oddzielne domy, w których mieszkają rodziny weteranów
kosmodromu, którzy po prostu nie maja gdzie i do kogo wyjechać.
Obecnie na kosmodromie
Bajkonur utrzymywane są w stanie gotowości roboczej jedynie kompleksy startowe,
z których od czasu do czasu mają miejsce starty rakiet. W tej liczbie jest
m.in. wyrzutnia, z której w 1988 roku startowała rakieta Energia z wahadłowcem Buran.
I chociaż wszyscy zdają sobie sprawę, że już żadnego drugiego lotu Burania
nie będzie,[6]
to kierownictwo kosmodromu nadal utrzymuje niektóre elementy tego placu
startowego w gotowości do działania. Według opinii specjalistów – kompleks ten
jest nam potrzebny – nie tylko dla historii, ale dla innych
rakietowo-kosmicznych prac.
Tekst i ilustracje – „Tajny
XX wieka” nr 20/2013, ss.6-7
Przekład z j. rosyjskiego –
Robert K. Leśniakiewicz ©
[1]
Oczywiście chodzi o V-1 i V-2.
[2]
Niemieckie rakiety miały następujące zasięgi: V-1 – 240 km, V-2
– 320-380 km.
[3] W
nawiasach kwadratowych podano uzupełnienia od tłumacza.
[4] W Polsce
nazywanych popularnie „leningradami”.
[5]
Czyli na reszcie terytorium ZSRR. Zazwyczaj Rosjanie pracujący na odległych placówkach polarnych czy w
stepach, służący w bazach wojskowych i placówkach zagranicznych nazywali je
Małą Ziemią w odróżnieniu od Wielkiej Ziemi – terytorium własnego kraju. Zob.
Leonid I. Breżniew – „Mała Ziemia”, KiW, Warszawa 1978.