Marzenie Fuehrera i niemieckich fizyków
Aleksiej Komogorcew
Wedle danych Hamburskiego
Instytutu Badań nad Bezpieczeństwem, w ciągu ostatnich 50 lat USAF w czasie
ćwiczeń i wskutek różnych wypadków i katastrof lotniczych zagubiły 92 bomby i
głowice atomowe, które teraz znajdują się na dnie Atlantyku i Pacyfiku!
Wiadomo, że Niemcy byli
bardzo blisko od skonstruowania bomby A. Jednakże wśród historyków istnieje
pogląd, z którym zgadzają się uczeni pracujący w czasach III Rzeszy w ramach
nazistowskiego programu atomowego, że mogli już dawno zrobić bombę, ale
hamowały ich „uranowe” badania.
Niemiecka
wersja
Po pierwsze – wersja ta
zadźwięczała 6.VIII.1945 roku z ust bezpośredniego uczestnika niemieckiego
programu atomowego, znanego fizyka Karla
Friedricha von Weizäckera. W dzień, w którym na Hiroszimę zrzucono bombę
atomową, pomiędzy w tym czasie aresztowanymi niemieckimi fizykami miała miejsce
dyskusja, zapisana przez aparaturę podsłuchową, w czasie której Weizäcker
oświadczył wprost, co następuje:
Jak
sądzę, podstawowa przyczyna naszych niepowodzeń leży w tym, że większa część
fizyków z oczywistych powodów i jasnych zasad nie chciała tego. Gdybyśmy
wszyscy chcieli zwycięstwa Niemiec, z całą pewnością osiągnęlibyśmy sukces.
W 1947 roku, w znanym
niemieckim czasopiśmie naukowym „Die Naturawissenchaften” opublikowano artykuł
drugiego znanego uczestnika niemieckiego programu atomowego, laureata Nagrody
Nobla w 1932 roku – Wernera Heisenberga.
Twierdził on, że…
…grupa
akademickich uczonych kontrolowała badania jądrowe, i kierując się swymi
wysokimi zasadami moralnymi odciągała prace od kierunku prowadzącego do
skonstruowania broni nuklearnej.
Jawne
sprzeczności
Końcowy krzyżyk na tej
chwalebnej dla niemieckich fizyków legendzie postawiono w lutym 2002 roku,
kiedy Instytut im. Nielsa Bohra w Kopenhadze opublikował 11 nieznanych dotąd
listów tego duńskiego fizyka i zaadresowanych do Wernera Heisenberga. Do tego
czasu listy te przechowywała rodzina Bohra i wskutek nałożonego na nie
„rodzinnego moratorium” mogły być ogłoszone dopiero w 50 lat po śmierci tego
uczonego wraz z innymi dokumentami z jego wielkiego archiwum. Jednakże w roku
2002 archiwum to zostało przejrzane i listy zostały opublikowane na 10 lat
przed terminem![1]
Niedokończone i niewysłane
listy zostały napisane przez Bohra w latach 1957 – 1961. One rzucają światło na
cele przyjazdu do okupowanej Kopenhagi Wernera Heisenberga, który udał się tam
wraz ze swym przyjacielem Karlem von Weizäckerem we wrześniu 1941 roku, radzi
ze spotkania z ich byłym nauczycielem. Oficjalnym pretekstem do wizyty była
konferencja astrofizyków w Niemieckim Instytucie Naukowym i wzmocnienie
współpracy kulturalnej z Instytutem Fizyki Teoretycznej, którym kierował Niels
Bohr.
Przebieg spotkania znany
był jedynie tylko z jednej strony – Wernera Heisenberga. Wedle jego słów chciał
on dostać od Bohra „poradę moralną”, a na dodatek dogadać się za jego pomocą z
kolegami z drugiej strony frontu o wzajemnym moratorium na zbudowanie bomby
atomowej.[2]
Jednakże świadectwo zawarte w pierwszym i najważniejszym liście Bohra
całkowicie sprzeciwiają się interpretacji Heisenberga. Dodam jeszcze, że list
ten Bohr napisał pod wpływem opublikowanej w 1957 roku w Danii książki Roberta Jungka pt. „Jaśniej niż tysiąc
słońc”, w której zawarta jest apologia niemieckich fizyków, którzy jakoby
sabotowali niemiecki program atomowy.
Listy
Bohra
Bohr pisze:
Drogi Panie Heisenberg,
- przeczytałem książkę Roberta Jungka pt.
„Heller als tausend Sonnen”, którą niedawno opublikowano po duńsku. I muszę
Panu powiedzieć, że głęboko dziwi mnie to, jak bardzo Panu nie dopisała pamięć w
liście do autora tej książki. Jeżeli idzie o mnie, to doskonale pamiętam każde
słowo z naszych rozmów. A w
szczególności silny nacisk, jaki wywierał Pan na mnie i Margaret, a także na
wszystkich w instytucie, na każdego z kim się Pan i Weizäcker spotykał. I uderzyła nas Wasza
absolutna pewność zwycięstwa Niemiec i że głupio jest z naszej strony nie
współpracowanie z niemieckimi naukowcami. Ja także doskonale pamiętam rozmowę w
moim gabinecie, w instytucie, w czasie której Pan w mglisty sposób oświadczył:
pod Pańskim kierownictwem w Niemczech robi się wszystko w celu stworzenia bomby
atomowej. Słuchałem Pana w milczeniu, póki mowa była o ważnych problemach
Ludzkości. Ale to moje milczenie i ciężkie spojrzenie – jak napisał Pan w swym
liście – mogło być spowodowane szokiem, jaki spowodowała Pańska wypowiedź iż
można skonstruować bombę atomową – co stanowi dziwne Pańskie „zapomnienie”. Jeszcze trzy lata wcześniej, zanim
zrozumiałem, że powolne neutrony mogą spowodować rozbicie jądra uranu-235, a
nie uranu-238, stało się dla mnie jasnym, że można zrobić bombę działającą na
podstawie efektu rozbicia jądra atomu uranu. W czerwcu 1939 roku wystąpiłem z wykładem
w Birningham na temat rozszczepienia uranu, w którym mówiłem o efektach
działania takiej bomby, jednakowoż zauważyłem, że techniczne problemy
konstrukcyjne są na tyle złożone iż wiele czasu potrzeba, by je pokonać. I
jeżeli można było coś z mojego zachowania interpretować jako szok, to tylko na
wieść, że Niemcy energicznie wysunęły się na pierwsze miejsce w wyścigu do skonstruowania
broni jądrowej…
Model niemieckiego reaktora jądrowego z czasów III Rzeszy
Nienaukowa
misja
Szczególną uwagę zwraca
relacja żony Heisenberga – Elizabeth, która wspominała, że jej mąż wciąż myślał
o tym, że Alianci mogą pierwsi skonstruować bombę A i użyć jej przeciwko
Niemcom.
Historyk niemieckiego
projektu atomowego, profesor Uniwersytetu Pensylwania Paul Lawrence Rose wskazuje na to, że w czerwcu 1941 roku, Weizäcker
też był zaniepokojony informacjami ze szwedzkiej gazety o amerykańskim
eksperymencie skonstruowania bomby atomowej. Prof. Rose zakłada, że wyjazd do
Kopenhagi miał jeszcze jeden cel – dowiedzenia się, co robią Alianci, i czy
Bohr nie zna jakiegoś innego sposobu budowy bomby A, jakiego nie znałby Weizäcker.
Ponadto, Rose’owi stało się jasne, że o rezultatach tej podróży Heisenberg
meldował Gestapo. Niestety, większość papierów dotyczących Heisenberga i
należących do niego – znikła…
Pewnego razu w ręce Rose’a
wpadł bardzo interesujący dokument złożony ze 135 stronic, opisujący prace nad
budową bomby A w 1942 roku. Tego dokumentu nie było w żadnym archiwum, został
on sprzedany Rose’owi przez jednego z hitlerowskich uczonych. Dzięki publikacji
listów Bohra, Rose kolejny raz utwierdził się tylko w swej rekonstrukcji
kopenhaskiego spotkania:
-
Listy potwierdzają to, o czym wielu z nas mówiło i to, co ja sam napisałem w
książce o Heisenbergu: to była wizyta wrogów – i żeby nazwać to po imieniu –
misja szpiegowska.
Bohr pisze, że w czasie
swej wizyty w Kopenhadze Heisenberg powiedział mu i to, że jeżeli wojna
przeciągnie się dalej, to o jej końcu będzie decydować broń jądrowa. O tej
wypowiedzi Heisenberga, Bohr powiedział amerykańskim uczonym jeszcze w 1943
roku, kiedy przybył do USA po swej spektakularnej ucieczce z Danii.
Pod
przykrywką konferencji
W niektórych akapitach
swego niewysłanego listu, Bohr wciąż zastanawia się nad pewną kwestią dotyczącą
Heisenberga, a mianowicie: kto wymyślił i dał zgodę na „tą niebezpieczną podróż
z tajnymi dokumentami”? przed nami pojawia się więc nowe zagadnienie – okazuje
się, że w sprawie figurują jeszcze jakieś „tajne dokumenty”, które Bohrowi
przywiózł Heisenberg i o których nikomu nic nie wiadomo!
Rose zakłada, że
Heisenberg chciał przeciągnąć Bohra do niemieckiego programu atomowego jako
swego współpracownika. W tym święte wydaje się prawdopodobnym, że niemiecka
akademicka służba wymian naukowych pospiesznie zorganizowała konferencję w
Kopenhadze jako „przykrywkę” dla wizyty Heisenberga. Rose podkreśla, że
Heisenberg miał związki ze służbą bezpieczeństwa III Rzeszy – SD i jej
wydziałem ds. nauki, który był także związany z Gestapo. Tak więc i Gestapo i
SD wiedziały o tym wyjeździe.
Żeby było ściślej, to
należy tu nadmienić, że Niels Bohr z kolei też miał kontakty z alianckimi
specsłużbami, chociaż pisał on o braku takowych w tym okresie. Aby tego dowieść
wystarczy przejrzeć jego listy do laureata Nagrody Nobla i bliskiego
przyjaciela Anglika – Jamesa Chadwicka, pracującego w tym czasie dla
brytyjskiego programu atomowego. Wiadomym jest, że wywiad brytyjski
niejednokrotnie kontaktował się z Bohrem i pomógł mu w ucieczce do Anglii. Bohr
nie chciał opuścić Danii, motywując to tym iż nie powinien zostawić instytutu i
dać tym przykład na stawianie oporu nazizmowi. Czy Bohr mógł zapomnieć o tych
wydarzeniach, biorąc pod uwagę fakt, że podobne zapomnienie mogło być
spowodowane nadmiarem uwagi ze strony służb Aliantów…?
Informacje
dla wywiadu
Wynika z tego jeden
niezmiernie ważki i ważny wniosek: specsłużby Aliantów już w 1941 roku były
dokładnie poinformowane o znaczeniu Heisenberga. O tym dokładnie świadczą
zdania z jednego z listów Bohra:
Miałem możliwość zbadać to zagadnienie (na
jak daleko posunął się niemiecki program atomowy) i z wywiadem angielskim, i z
członkami rządu JKM – i oczywiście powiedziałem o naszych rozmowach, a w
szczególności podzieliłem się swoimi wrażeniami z wizyty w Kopenhadze Pana i
Weizäckera.
Jednakże najciekawsze jest
to, że poza alianckimi służbami specjalnymi, analogiczna informacja była
„inicjatywnie” przesłana przez Bohra do wiadomości także stronie radzieckiej. Tutaj
przywołajmy świadectwo gen. por. NKWD[3]
Pawła Anatoliewicza Sudopłatowa,
byłego naczelnika Oddziału S NKWD[4],
którego zadaniem była koordynacja działań GRU Sztabu Generalnego Armii
Czerwonej (RKKA) i NKWD wymierzonych w zagraniczne programy atomowe. Poza tym
Sudopłatow zajmował się zadaniem kontrwywiadowczego zabezpieczenia radzieckiego
przemysłu atomowego.[5]
W swoich pamiętnikach Paweł Anatoliewicz opowiada, jak w 1943 roku Bohr już po
ucieczce z okupowanej Danii do Szwecji poprosił mieszkających tam uczonych: Lizę Meitner i Hansa Alfvéna o poinformowanie radzieckich uczonych, a w
szczególności Pawła Kapicę o tym, że
odwiedził go niemiecki fizyk Heisenberg. Poza tym oznajmił on, że w Niemczech
pracuje się nad zagadnieniem budowy broni atomowej. Meitner albo Alfvén z kolei spotkał się w
Göteborgu z korespondentem TASS i jednocześnie współpracownikiem GRU i oświadczył
mu, że Bohr martwi się możliwości zbudowania broni jądrowej w III Rzeszy. Identyczną
informację od Bohra otrzymał także MI6 jeszcze przed jego ucieczką z Danii.[6]
Na zakończenie zaznaczam,
że publikacja listów Bohra znacząco wpłynęła na jednego z niemieckich „ojców”
amerykańskiej bomby H (wodorowej) – Hansa
Albrechta Bethe’a. przez długi czas sądząc, że Heisenberg zamierza zbudować
„cywilny” reaktor jądrowy, Bethe zmuszony był przyznać, że – najwidoczniej w 1941 roku Heisenberg chciał
stworzyć bombę A.
Tekst i ilustracje -
„Tajny XX wieka” nr 21/2013, ss. 8-9
Przekład z j. rosyjskiego –
Robert K. Leśniakiewicz ©
[1] N. Bohr
zmarł w 1962 roku.
[2]
Zob. sztukę teatralną Michaela Frayna
– „Kopenhaga” i nakręcony na tej podstawie film pt. „Kopenhaga” w reż. Howarda Daviesa w 2002 r.
[3] Wtedy:
Komisarz Bezpieczeństwa Wewnętrznego III Stopnia.
[4] Zwany
także Grupą Sudopłatowa.
[5]
W 1943 roku został on mianowany szefem II Urzędu Specjalnego, który zajmował
się zabezpieczeniem KW przemysłu i ośrodków badawczych nad atomem.
[6] Zob. P.
Sudopłatow – „Wspomnienia niewygodnego świadka”, Bellona, Warszawa 1999.