Powered By Blogger

środa, 18 września 2013

Niewysłany list

Marzenie Fuehrera i niemieckich fizyków


Aleksiej Komogorcew

Wedle danych Hamburskiego Instytutu Badań nad Bezpieczeństwem, w ciągu ostatnich 50 lat USAF w czasie ćwiczeń i wskutek różnych wypadków i katastrof lotniczych zagubiły 92 bomby i głowice atomowe, które teraz znajdują się na dnie Atlantyku i Pacyfiku!

Wiadomo, że Niemcy byli bardzo blisko od skonstruowania bomby A. Jednakże wśród historyków istnieje pogląd, z którym zgadzają się uczeni pracujący w czasach III Rzeszy w ramach nazistowskiego programu atomowego, że mogli już dawno zrobić bombę, ale hamowały ich „uranowe” badania.


Niemiecka wersja


Po pierwsze – wersja ta zadźwięczała 6.VIII.1945 roku z ust bezpośredniego uczestnika niemieckiego programu atomowego, znanego fizyka Karla Friedricha von Weizäckera. W dzień, w którym na Hiroszimę zrzucono bombę atomową, pomiędzy w tym czasie aresztowanymi niemieckimi fizykami miała miejsce dyskusja, zapisana przez aparaturę podsłuchową, w czasie której Weizäcker oświadczył wprost, co następuje:

Jak sądzę, podstawowa przyczyna naszych niepowodzeń leży w tym, że większa część fizyków z oczywistych powodów i jasnych zasad nie chciała tego. Gdybyśmy wszyscy chcieli zwycięstwa Niemiec, z całą pewnością osiągnęlibyśmy sukces.

W 1947 roku, w znanym niemieckim czasopiśmie naukowym „Die Naturawissenchaften” opublikowano artykuł drugiego znanego uczestnika niemieckiego programu atomowego, laureata Nagrody Nobla w 1932 roku – Wernera Heisenberga. Twierdził on, że…

…grupa akademickich uczonych kontrolowała badania jądrowe, i kierując się swymi wysokimi zasadami moralnymi odciągała prace od kierunku prowadzącego do skonstruowania broni nuklearnej.


Jawne sprzeczności


Końcowy krzyżyk na tej chwalebnej dla niemieckich fizyków legendzie postawiono w lutym 2002 roku, kiedy Instytut im. Nielsa Bohra  w Kopenhadze opublikował 11 nieznanych dotąd listów tego duńskiego fizyka i zaadresowanych do Wernera Heisenberga. Do tego czasu listy te przechowywała rodzina Bohra i wskutek nałożonego na nie „rodzinnego moratorium” mogły być ogłoszone dopiero w 50 lat po śmierci tego uczonego wraz z innymi dokumentami z jego wielkiego archiwum. Jednakże w roku 2002 archiwum to zostało przejrzane i listy zostały opublikowane na 10 lat przed terminem![1] 

Niedokończone i niewysłane listy zostały napisane przez Bohra w latach 1957 – 1961. One rzucają światło na cele przyjazdu do okupowanej Kopenhagi Wernera Heisenberga, który udał się tam wraz ze swym przyjacielem Karlem von Weizäckerem we wrześniu 1941 roku, radzi ze spotkania z ich byłym nauczycielem. Oficjalnym pretekstem do wizyty była konferencja astrofizyków w Niemieckim Instytucie Naukowym i wzmocnienie współpracy kulturalnej z Instytutem Fizyki Teoretycznej, którym kierował Niels Bohr.

Przebieg spotkania znany był jedynie tylko z jednej strony – Wernera Heisenberga. Wedle jego słów chciał on dostać od Bohra „poradę moralną”, a na dodatek dogadać się za jego pomocą z kolegami z drugiej strony frontu o wzajemnym moratorium na zbudowanie bomby atomowej.[2] Jednakże świadectwo zawarte w pierwszym i najważniejszym liście Bohra całkowicie sprzeciwiają się interpretacji Heisenberga. Dodam jeszcze, że list ten Bohr napisał pod wpływem opublikowanej w 1957 roku w Danii książki Roberta Jungka pt. „Jaśniej niż tysiąc słońc”, w której zawarta jest apologia niemieckich fizyków, którzy jakoby sabotowali niemiecki program atomowy.


Listy Bohra


Bohr pisze:

Drogi Panie Heisenberg,

- przeczytałem książkę Roberta Jungka pt. „Heller als tausend Sonnen”, którą niedawno opublikowano po duńsku. I muszę Panu powiedzieć, że głęboko dziwi mnie to, jak bardzo Panu nie dopisała pamięć w liście do autora tej książki. Jeżeli idzie o mnie, to doskonale pamiętam każde słowo z naszych rozmów.  A w szczególności silny nacisk, jaki wywierał Pan na mnie i Margaret, a także na wszystkich w instytucie, na każdego z kim się Pan i  Weizäcker spotykał. I uderzyła nas Wasza absolutna pewność zwycięstwa Niemiec i że głupio jest z naszej strony nie współpracowanie z niemieckimi naukowcami. Ja także doskonale pamiętam rozmowę w moim gabinecie, w instytucie, w czasie której Pan w mglisty sposób oświadczył: pod Pańskim kierownictwem w Niemczech robi się wszystko w celu stworzenia bomby atomowej. Słuchałem Pana w milczeniu, póki mowa była o ważnych problemach Ludzkości. Ale to moje milczenie i ciężkie spojrzenie – jak napisał Pan w swym liście – mogło być spowodowane szokiem, jaki spowodowała Pańska wypowiedź iż można skonstruować bombę atomową – co stanowi dziwne Pańskie „zapomnienie”.  Jeszcze trzy lata wcześniej, zanim zrozumiałem, że powolne neutrony mogą spowodować rozbicie jądra uranu-235, a nie uranu-238, stało się dla mnie jasnym, że można zrobić bombę działającą na podstawie efektu rozbicia jądra atomu uranu. W czerwcu 1939 roku wystąpiłem z wykładem w Birningham na temat rozszczepienia uranu, w którym mówiłem o efektach działania takiej bomby, jednakowoż zauważyłem, że techniczne problemy konstrukcyjne są na tyle złożone iż wiele czasu potrzeba, by je pokonać. I jeżeli można było coś z mojego zachowania interpretować jako szok, to tylko na wieść, że Niemcy energicznie wysunęły się na pierwsze miejsce w wyścigu do skonstruowania broni jądrowej…



Model niemieckiego reaktora jądrowego z czasów III Rzeszy 


Nienaukowa misja


Szczególną uwagę zwraca relacja żony Heisenberga – Elizabeth, która wspominała, że jej mąż wciąż myślał o tym, że Alianci mogą pierwsi skonstruować bombę A i użyć jej przeciwko Niemcom.

Historyk niemieckiego projektu atomowego, profesor Uniwersytetu Pensylwania Paul Lawrence Rose wskazuje na to, że w czerwcu 1941 roku, Weizäcker też był zaniepokojony informacjami ze szwedzkiej gazety o amerykańskim eksperymencie skonstruowania bomby atomowej. Prof. Rose zakłada, że wyjazd do Kopenhagi miał jeszcze jeden cel – dowiedzenia się, co robią Alianci, i czy Bohr nie zna jakiegoś innego sposobu budowy bomby A, jakiego nie znałby Weizäcker. Ponadto, Rose’owi stało się jasne, że o rezultatach tej podróży Heisenberg meldował Gestapo. Niestety, większość papierów dotyczących Heisenberga i należących do niego – znikła…

Pewnego razu w ręce Rose’a wpadł bardzo interesujący dokument złożony ze 135 stronic, opisujący prace nad budową bomby A w 1942 roku. Tego dokumentu nie było w żadnym archiwum, został on sprzedany Rose’owi przez jednego z hitlerowskich uczonych. Dzięki publikacji listów Bohra, Rose kolejny raz utwierdził się tylko w swej rekonstrukcji kopenhaskiego spotkania:
- Listy potwierdzają to, o czym wielu z nas mówiło i to, co ja sam napisałem w książce o Heisenbergu: to była wizyta wrogów – i żeby nazwać to po imieniu – misja szpiegowska.

Bohr pisze, że w czasie swej wizyty w Kopenhadze Heisenberg powiedział mu i to, że jeżeli wojna przeciągnie się dalej, to o jej końcu będzie decydować broń jądrowa. O tej wypowiedzi Heisenberga, Bohr powiedział amerykańskim uczonym jeszcze w 1943 roku, kiedy przybył do USA po swej spektakularnej ucieczce z Danii.


Pod przykrywką konferencji


W niektórych akapitach swego niewysłanego listu, Bohr wciąż zastanawia się nad pewną kwestią dotyczącą Heisenberga, a mianowicie: kto wymyślił i dał zgodę na „tą niebezpieczną podróż z tajnymi dokumentami”? przed nami pojawia się więc nowe zagadnienie – okazuje się, że w sprawie figurują jeszcze jakieś „tajne dokumenty”, które Bohrowi przywiózł Heisenberg i o których nikomu nic nie wiadomo!

Rose zakłada, że Heisenberg chciał przeciągnąć Bohra do niemieckiego programu atomowego jako swego współpracownika. W tym święte wydaje się prawdopodobnym, że niemiecka akademicka służba wymian naukowych pospiesznie zorganizowała konferencję w Kopenhadze jako „przykrywkę” dla wizyty Heisenberga. Rose podkreśla, że Heisenberg miał związki ze służbą bezpieczeństwa III Rzeszy – SD i jej wydziałem ds. nauki, który był także związany z Gestapo. Tak więc i Gestapo i SD wiedziały o tym wyjeździe.

Żeby było ściślej, to należy tu nadmienić, że Niels Bohr z kolei też miał kontakty z alianckimi specsłużbami, chociaż pisał on o braku takowych w tym okresie. Aby tego dowieść wystarczy przejrzeć jego listy do laureata Nagrody Nobla i bliskiego przyjaciela Anglika – Jamesa Chadwicka, pracującego w tym czasie dla brytyjskiego programu atomowego. Wiadomym jest, że wywiad brytyjski niejednokrotnie kontaktował się z Bohrem i pomógł mu w ucieczce do Anglii. Bohr nie chciał opuścić Danii, motywując to tym iż nie powinien zostawić instytutu i dać tym przykład na stawianie oporu nazizmowi. Czy Bohr mógł zapomnieć o tych wydarzeniach, biorąc pod uwagę fakt, że podobne zapomnienie mogło być spowodowane nadmiarem uwagi ze strony służb Aliantów…?


Informacje dla wywiadu


Wynika z tego jeden niezmiernie ważki i ważny wniosek: specsłużby Aliantów już w 1941 roku były dokładnie poinformowane o znaczeniu Heisenberga. O tym dokładnie świadczą zdania z jednego z listów Bohra:

Miałem możliwość zbadać to zagadnienie (na jak daleko posunął się niemiecki program atomowy) i z wywiadem angielskim, i z członkami rządu JKM – i oczywiście powiedziałem o naszych rozmowach, a w szczególności podzieliłem się swoimi wrażeniami z wizyty w Kopenhadze Pana i Weizäckera.

Jednakże najciekawsze jest to, że poza alianckimi służbami specjalnymi, analogiczna informacja była „inicjatywnie” przesłana przez Bohra do wiadomości także stronie radzieckiej. Tutaj przywołajmy świadectwo gen. por. NKWD[3] Pawła Anatoliewicza Sudopłatowa, byłego naczelnika Oddziału S NKWD[4], którego zadaniem była koordynacja działań GRU Sztabu Generalnego Armii Czerwonej (RKKA) i NKWD wymierzonych w zagraniczne programy atomowe. Poza tym Sudopłatow zajmował się zadaniem kontrwywiadowczego zabezpieczenia radzieckiego przemysłu atomowego.[5] W swoich pamiętnikach Paweł Anatoliewicz opowiada, jak w 1943 roku Bohr już po ucieczce z okupowanej Danii do Szwecji poprosił mieszkających tam uczonych: Lizę Meitner i Hansa Alfvéna o poinformowanie radzieckich uczonych, a w szczególności Pawła Kapicę o tym, że odwiedził go niemiecki fizyk Heisenberg. Poza tym oznajmił on, że w Niemczech pracuje się nad zagadnieniem budowy broni atomowej.  Meitner albo Alfvén z kolei spotkał się w Göteborgu z korespondentem TASS i jednocześnie współpracownikiem GRU i oświadczył mu, że Bohr martwi się możliwości zbudowania broni jądrowej w III Rzeszy. Identyczną informację od Bohra otrzymał także MI6 jeszcze przed jego ucieczką z Danii.[6]

Na zakończenie zaznaczam, że publikacja listów Bohra znacząco wpłynęła na jednego z niemieckich „ojców” amerykańskiej bomby H (wodorowej) – Hansa Albrechta Bethe’a. przez długi czas sądząc, że Heisenberg zamierza zbudować „cywilny” reaktor jądrowy, Bethe zmuszony był przyznać, że – najwidoczniej w 1941 roku Heisenberg chciał stworzyć bombę A.



Tekst i ilustracje - „Tajny XX wieka” nr 21/2013, ss. 8-9
Przekład z j. rosyjskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©    




[1] N. Bohr zmarł w 1962 roku.
[2] Zob. sztukę teatralną Michaela Frayna – „Kopenhaga” i nakręcony na tej podstawie film pt. „Kopenhaga” w reż. Howarda Daviesa w 2002 r.
[3] Wtedy: Komisarz Bezpieczeństwa Wewnętrznego III Stopnia.
[4] Zwany także Grupą Sudopłatowa.
[5] W 1943 roku został on mianowany szefem II Urzędu Specjalnego, który zajmował się zabezpieczeniem KW przemysłu i ośrodków badawczych nad atomem.
[6] Zob. P. Sudopłatow – „Wspomnienia niewygodnego świadka”, Bellona, Warszawa 1999.