Powered By Blogger

środa, 25 września 2013

Świetliste kręgi na morzach


Świecenie wody u wybrzeży Japonii spowodowane przez świecące meduzy


Michaił Jerszow


Jak wiadomo, możliwość świecenia mają dinoflagellaty (Dinoflagellates) – mikro-planktonowe organizmy. W czasie ich rozmnażania się świecenie całych akwenów jest widoczne nawet z kosmosu!

Znany mi lekarz morski Walentin Szepiłow, który pływał po wszystkich oceanach świata opowiadał mi, jak otworzył oczy kapitanowi statku, na którym służył, na pewne zagadkowe zjawisko.


Świecący plankton


Pewnej nocy kapitan statku wpadł do kabiny lekarza i poprosił go na mostek, gdzie wskazał na wodę ze strachem i zdenerwowaniem powiedział:
- Niech pan patrzy! Podwodne spodki Przybyszów z Kosmosu!
I faktycznie, na morskiej gładzi kręciło się kilka świetlnych kręgów. Szepiłow wychylił się i wiadrem pobrał próbkę wody zaburtowej i poprosił kapitana do swej kabiny. Tam wlał on wodę do wanny. Kapitan z niedowierzaniem wzruszył ramionami. Wtedy Szepiłow zgasił światło i woda w wannie zaświeciła się. Podwodne UFO okazał się zwykłym, świecącym planktonem. Myślałby kto, że wyjaśnienie jest takie proste, ale…


…to nie jest aż takie proste


Wielu marynarzy obserwowało ogromne, świetliste kręgi w różnych rejonach Wszechoceanu. Przytoczę tu kilka zarejestrowanych faktów
·        Pierwsza informacja o zagadkowym zjawisku napłynęła od kapitana angielskiego okrętu HMS Vulture. Dnia 13.IV.1879 roku, kapitan i jego załoga w Zatoce Perskiej obserwowali przemieszczanie się na wodzie dwóch ogromnych podwodnych „kół”, które miały po 16 „szprych” ze świetlnych promieni, które kręciły się z prędkością szacowaną na 130 km/h!
·        W 1880 roku, podobne podwodne zjawisko obserwowali marynarze ze statków Shahinhan u Malabarskiego Wybrzeża (Indie) i…
·        SS Patna w Zatoce Perskiej. Długość promieni tych kół wynosiła 600 metrów. Po pierwszym doniesieniu informacje o kręgach na wodzie posypały się jak z rogu obfitości.

A teraz kilka przykładów obserwacji dokonanych przez radzieckich ludzi morza:
·        Pewnego razu marynarze ze statku RV Władimir Worobiew, którzy odpoczywali po wachcie, obudzili się z uczuciem niewytłumaczalnego strachu. To miało miejsce w Zatoce Bengalskiej. Załoga statku i uczeni obserwowali ruch pod wodą 8 białych promieni o długości ok. 200 m. Promienie wychodziły z jakiegoś obiektu o dużej masie, znajdującego się na głębokości 20 m pod statkiem – jak to pokazywały przyrządy. Wszystko to trwało nie dłużej, niż 30 minut.
·        8.VI.1984 roku, członkowie załogi RV Professor Pawlienko w czasie rejsu na Morzu Adriatyckim, w Zatoce Neretwańskiej, zauważyli jak naraz na powierzchni wody ukazała się świecąca plama. Od niej odchodziły świecące się kręgi z ostro zaznaczonymi krawędziami. Prędkość ich rozprzestrzeniania się oceniono na około 100 m/min.
·        Trzeba tu dodać, że świetliste kręgi gasły równie szybko i nieoczekiwanie, jak się pojawiały. Marynarze z krajów azjatyckich nazywają te kręcące się świetliste kręgi „kołami Buddy”, zaś Europejczycy – „diabelską karuzelą”.
·        A oto jeszcze jedno świadectwo z wielu faktów zebranych przez ufologów. W lipcu 1978 roku załoganci ze statku MS Nowokuznieck w Zatoce Guayaquil (Ekwador), opowiadali o tym, że niedaleko od równika, ujrzeli nieopodal dziobu statku cztery pasma świecącej wody  o długości 20 m. Potem jeszcze dwa 10-metrowe świetliste pasma przybliżyły się do sterburty. Następnie w odległości 100 m od statku wprost z wody podniosła się w górę biała, przypłaszczona kula, wielkości piłki futbolowej i obleciała statek dookoła. Potem NOL zawisł nieruchomo na kilka sekund nad Nowokuznieckiem, a następnie wpadł w wody zatoki. No i tutaj już trzeba powiedzieć o zaobserwowanych przez ludzi Nieznanych Obiektach Podmorskich – USO lub UAO[1].


Nieznane Obiekty Podwodne


Ludzie, którzy obserwowali świetliste „koła”, niejednokrotnie zauważali, że mają one swe źródła. Z wód Wszechoceanu wyskakiwały różnego kształtu obiekty, które wykonywały rozliczne manewry i potem z powrotem spadały do wody. Aktywność USO/UAO pozwala na odrzucenie stanowiska sceptyków o tym, że do wody spadały meteoryty, stopnie rakiet nośnych, czy szczątki wystrzelonych na orbitę i powracających sztucznych satelitów Ziemi. Także w czasie pogrążania się nieznanych obiektów w wodę ludzie nie widzieli jakichkolwiek wyrzutów pary wodnej – co znaczy, że one nie były rozgrzane przez tarcie atmosferyczne. A należy przypomnieć, że zdarzenia te miały miejsce także w XIX wieku, gdy o aparatach kosmicznych jeszcze nie mogło być mowy… I tak:
·        W 1824 roku, czytelnicy z „Dziennika Andrew Blockhama” dowiedzieli się o dziwnym zjawisku, który autor tych zapisków widział 12 sierpnia tegoż roku. Statek Blockhama znajdował się na wodach Atlantyku. Naraz wachtowi zauważyli, jak z wody podniósł się wielki okrągły obiekt, który wydzielał jaskrawe światło. Po chwili znikł on w obłokach.
·        W 1884 roku, angielski statek Innerwish omal nie przewróciła do góry kilem fala uderzeniowa, którą wytworzył jakiś okrągły obiekt. Przeleciał on nad statkiem, a potem z donośnym hałasem wpadł do wody.
·        W 1887 roku nad holenderskim statkiem Jenny Aie pojawiły się dwa okrągłe obiekty latające. Jeden z nich się świecił, drugi był ciemny. Po jakimś czasie jeden z nich z łomotem i pluskiem wpadł do wody.

Przejdźmy do XX wieku. Zauważono setki, jak nie tysiące przypadków obserwacji UFO i USO/UAO w kształcie talerzy, cygar czy kul. A oto kilka z nich:
·        W 1969 roku nad amerykańskim wojskowym transportowcem USS Sparrow powoli przeleciał elipsoidalny obiekt o średnicy ok. 25 m. Cała łączność na okręcie od razu padła. Po przelocie nad okrętem, NOL ostro skręcił i nabrał prędkości i wpadł do wody w odległości 5 mn/9,26 km. Po pewnym czasie na powierzchni wody pojawił się świecący krąg.
·        W 1972 roku, wielu świadków na wybrzeżu Morza Śródziemnego obserwowali UFO o kształcie 100-metrowego dysku. Od NOL-a do czasu do czasu odrywały się świetliste promienie. Dysk najpierw latał po okręgu, a potem, kiedy pod wodą zaświeciły się jakieś światła, dysk wpadł do wody i znikł.
·        Załoganci z argentyńskiego statku MS Naviero przez 15 minut obserwowali, jak obok ich statku z wody wynurzył się 30-metrowy cygarokształtny obiekt, w niczym jednak nie przypominający okrętu podwodnego. Potem „statek kosmiczny Obcych” zanurzył się do wody, przeszedł popod kilem Naviero i znikł w głębinach oceanu, wydzielając jasne światło.
·        USO/UAO pojawiają się także w wodach wewnętrznych, śródlądowych. I tak np. hydrolodzy zetknęli się z UAO w głębinach jeziora Koronockiego na Kamczatce, którego głębokość wynosi 100 m. Czworo naukowców płynęło motorówką po jeziorze. Naraz w odległości kilometra od nich pojawiła się kopuła z wypchniętej wody, z której wyleciał owalny obiekt. NOL zawisł nad wodą, zaś silnik motorówki od razu przestał pracować. Zbadawszy Ziemian i ich technikę, UFO z ogromną prędkością poleciał w kierunku oceanu. Silnik motorówki znów zaczął pracować, jakby nigdy nic…
·        W 1982 roku, w jednym z wojskowych biuletynów informacyjnych pisało, że: Na Bajkale, na pamirskim jeziorze Sarez i całym szeregu głębokowodnych jezior na terytorium Związku Radzieckiego, zaobserwowano zanurzenia się w wody ogromnych dysków i kul, poza tym świecenie wydobywające się z głębin i pojawianie się nawet podwodnych istot humanoidalnych – czyli UAH![2] 


Hipotezy


Nie ma za to niedostatków hipotez. Według jednej z nich, wirujące koła to skupiska świecących mikroorganizmów, ale to nie wyjaśnia prostego przebiegu świetlistych promieni. Poza tym prędkość poruszania się USO/UAO w stosunku do prędkości poruszania się planktonu jest po prostu nieporównywalna.

Autorzy drugiej hipotezy próbowali objaśnić to zjawisko „wymuszonym świeceniem mikroorganizmów przez fale sejsmiczne z dna oceanu”. Ba! – ale jak wyjaśnić regularny kształt „kół” i ich równomierne rozmieszczenie? A na dodatek, marynarze z RV Władimir Worobiew na miejscu, gdzie kręciły się te „koła” wzięli próbki wody i żadnego świecącego planktonu w nich nie znaleźli…

Autor książki „Invisible Residents” profesor [Ivan] Sanderson zakłada, że wszystkie te zjawiska mają elektryczną naturę. Ale w tą koncepcję nie wpisują się kule ogniste – BOL, które wylatują z wody i do niej wpadają. Nie mogąc znaleźć przyrodniczego wyjaśnienia dla tego fenomenu, Sanderson zdecydował przypisać ten fenomen działalności jakiejś podwodnej cywilizacji. 


Moje 3 grosze


No właśnie, a dlaczegóżby nie? Jak dla mnie, to jest w zasadzie JEDYNE racjonalne wyjaśnienie. Już tak nawiasem, to przypominają mi się przygody prof. Pierre Aronnax’a i jego towarzyszy na pokładzie Nautiliusa na kartach powieści Juliusza Verne’a „20.000 mil podmorskiej żeglugi”, a w szczególności wydarzenia opisane w jej rozdziale pierwszym. Ta genialna powieść powstała w 1870 roku, a zatem mogła powstać w oparciu o relacje marynarzy, którzy widzieli te zjawiska, albo… powiem teraz coś bardzo przewrotnego: to lektura powieści Verne’a skłoniła ich do fantazjowania na określony temat. Ale obstawiam pierwszą opcję, bowiem dziwne i tajemnicze rzeczy były obserwowane w/na/nad wodami Wszechoceanu ZAWSZE…!

Kiedyś nawet rzuciłem hipotezę, że to po prostu świecił plankton pobudzony przez fale ultradźwiękowe sonarów stad wielorybów czy delfinów, albo okrętów podwodnych, bowiem wcale nie jest powiedziane, że świeciła powierzchnia wody, a świecenie było w głębinach, dokąd już nie sięgały wiadra i inne sondy naukowców. Owszem, część planktonu wypływa nocą na powierzchnię morza, ale część tylko unosi się bliżej powierzchni tworząc tzw. warstwę DSL, która odbija ultradźwiękowe impulsy sonarów aktywnych. Przekonał się o tym m.in. słynny Jacques Cousteau na Morzu Czerwonym.

Z drugiej zaś strony istnienie cywilizacji Wodnych Ludzi wcale nie byłoby aż takie dziwne, zważywszy, ze wody pokrywają niemal ¾ naszej planety i Wszechocean może stanowić dom dla niejednego gatunku UAH. Nie mówiąc już o tym, że istniejące w nich stworzenia mogą być rezultatem manipulacji genetycznych poprzednich cywilizacji – np. Atlantydy. Przecież potwory Starożytnych mogły istnieć realnie jako płody eksperymentów nad genami ludzi i zwierząt, które wyginęły już to samoistnie, już to wybite przez ludzi, po katastrofie cywilizacji-matki.

Wracając do świecenia wód morskich, to nasz Bałtyk też świeci. Pracując w helskim Fokarium spotkałem się z dokumentacją tego zjawiska sporządzona przez prof. dr Krzysztofa Skórę i jego pracowników. Ale świecenie Bałtyku ma swe konkretne, naukowe wyjaśnienie – świecą tam bruzdnice z gatunku Alexandrium ostenfeldii – ale na szczęście nie tworzą one w wodzie świecących figur geometrycznych czy latających BOL-i. Tak czy inaczej, zagadka świecących kół czeka na swe rozwiązanie…


Źródło – „Tajny XX wieka” nr 23/2013, ss. 26-27
Przekład z j. rosyjskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©



[1] Unknown Submarine Object lub Unknown Aquatic Object.
[2] Unknown Aquatic Humanoid – nieznany humanoid wodny.