Powered By Blogger

poniedziałek, 9 września 2013

Apokalipsa w Daiichi Fukushima 1 EJ (2)


Zdemolowany budynek elektrowni jądrowej Fukushima 1 (AFP)


PYTANIE: Czy te pręty paliwowe mogą także paść ofiarą innych czynników w procesie wyciągania ich ze zbiornika? Ponadto czy spodziewacie się że wszystkie 1300 (i więcej) prętów zostanie wyciągniętych przed upływem roku?

ODPOWIEDŹ: Niestety tak, pręty te są wystawione każdego dnia na niebezpieczeństwo, kiedy pozostają one w zbiorniku. […] Każdy reaktor i tymczasowy zbiornik paliwowy ma swój własny zestaw problemów i każdy z nich może doprowadzić do samowolnej, niekontrolowanej reakcji łańcuchowej. Nie będzie wiadomo, czy wyjęcie prętów paliwowych będzie możliwym, bowiem kilkanaście z nich jest ciężko uszkodzonych od czasu prób wyciągnięcia ich.


PYTANIE: Wreszcie jakie jest najgorszy scenariusz? Jaki poziom skażenia wy widzicie i jak ponure mogą być długoterminowe konsekwencje dla zdrowia na tym regionie?

ODPOWIEDŹ: Ekstremalnie złowieszcze. To jest strasznie trudne pytanie, ale najgorszy scenariusz przewiduje śmierć miliardów ludzi. Prawdziwa Apokalipsa. Odkąd mówimy o Reaktorze 4, ja będę uważała ten problem za szczególny, a to dlatego iż każde wydarzenie pogodowe, przerwa w dostawie energii elektrycznej, trzęsienie ziemi, tsunami, awaria systemu chłodzenia czy eksplozja albo pożar w każdy sposób i w każdej formie w każdej lokalizacji w Fukushima może spowodować kaskadowo potężną katastrofę – to jest jak efekt kuli śnieżnej czy domina.

Likwidatorzy opryskują wodą grunt w celu powstrzymania skażenia radioaktywnego (AFP)


Narażona na szwank integralność zbiornika może doprowadzić do stanu krytycznego

W każdym przypadku i w każdym czasie, w czasie każdego z tych możliwych incydentów, paliwo nuklearne w Reaktorze 4 może przekroczyć stan krytyczny, co spowoduje przegrzanie zbiornika, do momentu, kiedy woda odparuje i osłony z cyrkonu zapala się, jak będą wystawione na działanie powietrza. To może się zdarzyć nawet jak jesteśmy o tym uprzedzeni. Może to się zdarzyć ponownie, kiedy jakiś gryzoń uszkodzi linię przesyłową prądu i chłodzenie zatrzyma się na całe dnie.

Poza tym integralność zbiornika jest zagrożona, a paliwo może osiągnąć stan krytyczny, kiedy rozprzestrzeni się na inne paliwo. Ciepło tej reakcji może naruszyć jego strukturę, która potem może się zapaść i zbiornik może skończyć jako stos szczątków na gruncie. To może wyzwolić ogromną ilość radioaktywności, co Arnie Gundersen nazwał „blaskiem promieniowania gamma” bez precedensu, zaś dr Christopher Brusby uważa za „spektakularny super reaktor na wolnym powietrzu”.

To mogłoby komuś przeszkodzić nie tylko w przebywaniu w reaktorze 4, ale w Reaktorach 1, 2, 3, 5, i 6 w zbiornikach i pomocniczych zbiornikach na paliwo jądrowe. Ludzie nie mogą dalej monitorować i kontynuować chłodzenia reaktorów i zbiorników, dlatego też naraziłoby to ten cały obszar na ryzyko masywnego radioaktywnego skażenia.

Przynajmniej północna część Japonii mogłaby być niezamieszkała, i niektórzy uczeni twierdzą, że takie właśnie zagrożenie istnieje…

Matematycznie rzecz ujmując, jest niemal niemożliwym określić ilościowo rezultatów skażenia, i matematycznie określić poszczególne zachowania się każdego pierwiastka zawartego w paliwie i czy dlaczego paliwo eksplodowałoby, zapaliłoby się, rozszczepiłoby, stopiłoby, czy wreszcie dałoby się schłodzić i rozcieńczyć wodą, i wlać go do oceanu.

Kilku uczonych nawet zaryzykowało i ryzykuje stwierdzenie, że inne atomowe elektrownie na wybrzeżu Honsiu mogą być ewakuowane jeżeli poziomy podniosą się zbyt wysoko, co mogłoby spowodować potencjalne katastrofy, pożary czy/lub eksplozje w tych elektrowniach. Efekty czegoś takiego w postaci fall-out’u zostałyby przeniesione przez wiatry do Ameryki Północnej, czy rozwleczone na całą północną półkulę Ziemi – co zależałoby od kierunku i siły wiatru oraz opadów, czasu trwania i intensywności tych nuklearnych pożarów, czy nawet rozpoczęcia reakcji łańcuchowej i tego, czy reakcja ta jest lub nie jest samorzutną. Tak czy owak, północna część Japonii byłaby niezamieszkałą, i kilku uczonych argumentuje, że zagrożenie to realnie istnieje.

Coś takiego może się zdarzyć w przypadku paliwa jądrowego znajdującego się pod powierzchnią gruntu, a także równie dobrze nad jego powierzchnią. Nie mamy w historii żadnego tego rodzaju wydarzenia, które mogłoby się z tym równać. Wszystko to jest tylko w teorii. Każdy, kto twierdzi, że to nie może się wydarzyć mówi nieprawdę, ponieważ nikt nie wie naprawdę jak to fatalne wydarzenie może przebiec.

Najbardziej niepokojącym fragmentem tego wszystkiego jest to, że Fukushima jest groźna i niepewna od drugiego tygodnia marca 2011 roku. Stawka podniesie się, kiedy zacznie się usuwanie prętów.

Mainstreamowe media, rządy światowe, agencje atomowe, organizacje ochrony zdrowia, meteorolodzy i instytucje ds. ochrony zdrowia kompletnie zignorowały i nadal ignorują te trzy stopione rdzenie reaktorów, które nigdy nie były w jakiś sposób zamknięte.

Oczywiste próby likwidacji tej katastrofy i jej konsekwencji były powtarzane wielokrotnie przez „ekspertów” od atomowych instalacji i jak dotąd bezskutecznie. Mamy wiele mylących i sprzecznych informacji wypuszczanych przez TEPCO, które pisane są przez dziennikarzy na zasadzie „gorącego newsa”.  
Ponad 300 mainstreamowych mediów na całym świecie podaje mylne informacje, którym daleko jest do prawdy…  - jest to ciągłe, permanentne kłamstwo, które jest przekazywane z TEPCO dla szerokiej publiczności i powtarzane bez końca przez media i nuklearne lobby.

Niestety, TEPCO czekał wciąż w stanie alarmu na finalny raport o tym, na ile prawdziwe są doniesienia o fatalnych skutkach skażenia wód gruntowych i wyrzutach tychże – nawet gdyby nam powiedziano prawdę. Historycznie rzecz biorąc, wszystko co mówi TEPCO okazuje się być o wiele gorszym od tego, do czego oni się oficjalnie przyznają.

Likwidatorzy używają niemieckiej pompy do wypompowania wody ze zbiornika paliwa nuklearnego w Reaktorze 4 elektrowni jądrowej Fukushima 1 (AFP)


Niestety, tam nie ma lepiej wykwalifikowanych ludzi do tej roboty od Rosjan, pomimo ich mankamentów

Sądzę, że istnieje szansa na sukces… - kiedy eksperci z całego świata rzucą wszystko nad czym pracują i zaczną pracować nad problemem Fukushimy, pod kierunkiem Rosjan, którzy znają dobrze to zagadnienie, bo zapoznali się z nim blisko. Mają oni doświadczenie i dane, które zbierali przez lata. Oni potraktowali swoją katastrofę [w Czarnobylu] bardzo poważnie i dokonali herkulesowego wysiłku w celu opanowania go.

Oczywiście wszyscy wiemy, że katastrofa w Czarnobylu była ukrywana przez kłamstwa i matactwa, i niektóre z nich są kontynuowane do dziś dnia – szczególnie w zakresie długoterminowych efektów napromieniowania dzieci w regionie i monstrualnych defektów u noworodków. I niestety nie ma nikogo lepszego do prac nad tym problemem od Rosjan, pomimo ich mankamentów. Gorbaczow próbował pomóc w odkryciu prawdy o Czarnobylu poprzez otwieranie domów dziecka poza skażonym regionem dla napromieniowanych dzieci.

Ale jak długo trwa niedobra sytuacja w Fukushima, pozostaje nam tylko jedno – zjednoczyć wysiłki rządów światowych i wszystkich ekspertów nuklearnych w celu rozwiązania tego problemu. […] Świat wymaga oczyszczenia i zamknięcia wszystkich reaktorów. Jeżeli wszystkie rządy całego świata dbają o zdrowie swoich obywateli na tej planecie, to coś takiego powinno być zrobione.

Renomowany fizyk teoretyk prof. Michio Kaku powiedział w wywiadzie udzielonym na kilka tygodni przed katastrofą, że „TEPCO już robi bokami” – te słowa były, są i będą aktualne. Japończycy nie są w stanie sami poradzić sobie z tą katastrofą. Teraz powinniśmy pomóc im w tej operacji usuwania paliwa.

Mamy fenomenalne szczęście, że ten apokaliptyczny scenariusz nie miał miejsca w Reaktorze 4. Ale dla wielu już jest za późno. Początkowe wybuchy i pożary w pomocniczych zbiornikach paliwa mogą wpłynąć negatywnie na losy milionów ludzi. Czas pokaże. Każdy, kto mówi wam coś przeciwnego nie jest uczciwym, bowiem nie ma sposobu dowiedzenia się tego.

Podwodna zagroda z pomarańczowymi pływakami powstrzymująca radioaktywny muł wydobywający się z wnętrza reaktora z elektrowni jadrowej Fukushima 1 


* * *

Przepraszam za chropawy przekład. To wina drugiej translacji: najpierw materiał ten przełożono z rosyjskiego na angielski, a teraz z angielskiego na polski – stąd te wszystkie niedoróbki i niedokładności. Mam nadzieję, jednak, że zasadnicza treść artykułu jest zrozumiała dla Czytelnika.

A jest ona przerażająca. Wychodzi więc na to, że mimo okrutnej lekcji Czarnobyla i kilku innych wypadków nuklearnych w dalszym ciągu nie mówi się nam prawdy o tej katastrofie, która została uznana za największą od czasów katastrofy w Czarnobylskiej EJ, a która także nosi ostatni, najwyższy siódmy stopień w skali INES - 7°INES.

Nie dziwi mnie to, bo w Polsce istnieje silne lobby atomowe, któremu marzy się budowa 10 elektrowni nuklearnych – o czym już pisałem niejednokrotnie - http://wszechocean.blogspot.com/2013/08/atomowa-gupawka.html, http://wszechocean.blogspot.com/2012/04/tak-dla-atomu-nie-dla-rozumu.html, http://wszechocean.blogspot.com/2012/04/atomowe-cmentarzysko-w-onkalo-w-26.html, http://grzybypl.blogspot.com/2012/02/nie-dla-atomu.html i in. Obawiam sie jednak, że nie będą to najnowocześniejsze i najbezpieczniejsze konstrukcje, ale atomowe dezele z Niemiec, Francji i USA, których te kraje się pozbywają, bo przechodzą na czystsze ekologicznie sposoby pozyskiwania energii elektrycznej i cieplnej. No i zarobią jeszcze na głupich Polakach, którzy wolą energię atomową – „skażoną i plugawą” – jak napisał swego czasu Umberto Eco – niż „czystą, odnawialną i mądrościową”.   

Kiedyś rzuciłem propozycję stworzenia w Polsce energetycznej, atomowej bonanzy, która byłaby w stanie zaspokoić potrzeby całej Europy lub jej znacznej części. Pomysł ten to oczywista utopia, bo nikt by na to nie poszedł, a nade wszystko stworzyłby cały szereg problemów, które swego czasu opisał Daniel Laskowski w opowiadaniu „Gdzieś w środku Trójkąta” - http://hyboriana-air.blogspot.com/2013/01/gdzies-w-srodku-trojkata-1.html - i dalsze, a które tak naprawdę byłyby szczytem góry lodowej, nie mówiąc już o tym, że w razie katastrofy na miarę Czarnobyla, Polska stałaby się radioaktywną pustynią na tysiące czy miliony lat. Ale jak już mamy się bawić z atomami, to można by było przemyśleć tą propozycję…

Tak czy owak, Fukushima stwarza ogromne zagrożenie – wszak w Czarnobylu został uszkodzony tylko jeden reaktor – w Fukushima aż cztery – z czego trzy stopiły rdzenie!!! Taki „chiński syndrom” razy trzy. Przeraża beztroska, z jaką rząd i TEPCO – dokładnie w tej kolejności – utajnia wszystkie wyniki pomiarów radiacji na terenie swego kraju.

Pamiętam, jak po Czarnobylu, w zachodnich mediach wrzało. Pamiętam histeryczny wrzask zachodniej propagandy, nakręcanej przez USA – gdzie pamiętano wypadek w Harrisburgu na Three Mile Island. Gazety prześcigały się w publikowaniu danych o skażeniach – oczywiście w Polsce i innych krajach socjalistycznych, które stały się celem ataku propagandy – dzięki serwilistycznej i strusiej polityce władz PRL, która utajniła fakt katastrofy – zachodnim propagandystom działającym pod dyktando CIA udało się osiągnąć swój cel: podważenia zaufania do władzy ludowej. To był błąd, za który zapłaciła potem w 1989 roku.

W tej chwili, po katastrofie w Fukushima, w mediach nie ma żadnych konkretów, żadnych cyfr, żadnych wyników pomiarów… Niczego! I jak to się ma do wolności słowa i przepływu informacji? Skoro energia jądrowa jest tak bardzo bezpieczna, jak to nam wmawiają różni Jaworscy, Niewodniczańscy i im podobni, to dlaczego nałożono taki knebel i czapę na dane o radiacji po katastrofie w Fukushimie i uszkodzeniach w jeszcze jednej elektrowni w Onagawa, o których w ogóle się nie mówi? Odpowiedź jest prosta – mity o bezpiecznej energii jądrowej zbudowano na kłamstwach. Najpierw kłamali komuniści w obawie o swą władzę, teraz kłamią niektórzy uczeni na usługach atomowego lobby, ot i wszystko.

Zastanawia mnie niejednokrotnie, dlaczego mając takie źródła darmowej energii geotermicznej – wszak Japonia to kraj wulkanów jak Islandia – nie wykorzystuje się jej, a buduje niebezpieczne elektrownie atomowe. Czyżby chodziło o biznes? Najwidoczniej tak. Elektrownie te wznosiły firmy amerykańskie, więc wszystko jasne. Energia jądrowa została narzucona Japończykom przez Wielkiego Brata zza Pacyfiku. Amerykanie mieli zapewniony zbyt materiałów jądrowych i technologii – a poza tym doskonały poligon nuklearny poza własnym krajem! NB, nikt mi nie powie, że zamiast budować kilka mniejszych elektrowni na parę z wnętrza ziemi bardziej opłaca się budować wielkiego i niebezpiecznego molocha à la Fukushima i inne. A jak jest bezpieczny – to widzieliśmy dnia 11.III.2011 roku i później. Można powiedzieć, że Japończycy wywołali Godzillę z oceanu i stało się to, o czym opowiadały filmy Ishiro Hondy, Masaru Sato, Juna Fukudy i innych: zdemolowanie połowy Japonii, śmierć, zniszczenie, strach.

I najgorsze jest to, że Polsce gotuje się coś podobnego…                           

Przekład z j. angielskiego –

Robert K. Leśniakiewicz ©