Powered By Blogger

piątek, 20 września 2013

Nie tylko w Trójkącie Bermudów: zaginione okręty podwodne

Amerykański okręt podwodny wśród min


Kmdr Wadim Kuliczenko


Rosyjski okręt podwodny Pantera zbudowany w 1916 roku był jedynym w świecie okrętem podwodnym, który uczestniczył w trzech wojnach: I Wojnie Światowej, Wojnie Domowej i Wielkiej Ojczyźnianej.[1]

Pływanie po morzach zawsze niosło ze sobą ryzyko katastrofy. Oceaniczne głębie każdego roku pochłaniają setki statków i tysiące ludzkich istnień. O morskich katastrofach pisze się dostatecznie wiele. Znacznie mniej nam wiadomo o awariach w głębinach Wszechoceanu – awariach okrętów podwodnych.


Okręt podwodny - OP


Samo przeznaczenie OP jest oczywiste – jest nim prowadzenie niejawnej wojny w i z głębin morza – a to zaś wyklucza możliwość szerokiego opisywania ich aktywności nawet w czasach pokoju. To daje dowództwu marynarki wojennej możliwość ukrywania i tych uchybień oraz wpadek, które od czasu do czasu na OP się zdarzają. Dokładne informacje o awariach na OP publikuje się przede wszystkim na stronicach specjalistycznej, wojenno-morskiej i naukowo-technicznej literatury.

Przyczynami większości podwodnych awarii są pomyłki i błędy konstruktorów OP, stoczniowców i inżynierów, błędy dowodzenia i dużej ilości jednostek.

Początkowy okres historii OP, który skończył się wraz z wybuchem Wielkiej Wojny, charakteryzował się poszukiwaniami jak najlepszych rozwiązań technicznych. Przy tym zaawansowaniu nauki i techniki, prace te były prowadzone najczęściej metodą prób i błędów. Oczywistym jest to, że w takich warunkach trudno było uniknąć katastrof.


Jedna z większych katastrof z początku XX wieku


Jedna z większych katastrof w historii podwodnej żeglugi wydarzyła się 31.I.1918 roku, ale o niej dowiedzieliśmy się w 1932 roku. Przez długi czas, brytyjska Admiralicja trzymała w sekrecie relacje o zagładzie dwóch jednostek z serii K, uszkodzeń trzech innych i dwóch okrętów nawodnych.  Zginęło wtedy 115 marynarzy i oficerów.

Wybuchła Wielka Wojna. Ze względu na zagrożenie ze strony niemieckich U-bootów, angielski Grand Fleet[2] wyszedł ze swej głównej bazy w  Rosyth w najciemniejszą porę doby. Wydawałoby się, że przewidziano wszystko: pełne zaciemnienie, nie świeciły nawet światełka torowe… Jednakże to nie U-booty były przyczyną katastrofy.

Brytyjski OP - HMS K-6 

Zbieg różnych okoliczności – głównym czynnikiem był błąd człowieka – doprowadził do tego, że w czasie tylko jednej nocy brytyjska flota bez oddania choć jednego strzału straciła 5 OP jednego typu – zatonęły: HMS K-4, HMS K-7 uszkodzone zostały HMS K-6, HMS K-14 i HMS K-22.

W latach 1915-1917 zbudowano 17 OP typu K, i 5 z nich zatonęło lub uszkodzono w rezultacie katastrofy w dniu 31.I.1918 roku. Zwyczajny przypadek… - ale czy tylko przypadek?


Odpowiedź na pytanie


W 1915 roku, jeszcze w czasie prób, zatonął a potem został podniesiony i odremontowany HMS K-15. W styczniu 1917 roku – znowu w czasie próbnego zanurzenia w jeziorze Harloch – 32 ludzi zginęło na HMS K-13.  Okręt podniesiono, odremontowano i wprowadzono do służby, tym razem pod nazwą K-22, jednakże w 1918 roku ponownie miał on awarię. Problemy z tymi OP można by wyliczać jeszcze… 

Zaniepokojone częstymi awariami okrętów podwodnych typu K w czasie 8 lat, dowództwo brytyjskiej marynarki zdecydowało wycofać je ze służby. 17 zbudowanych OP i 18 awarii – z których 7 zakończyło się zatonięciem tych okrętów. Czegoś takiego nie da się wyjaśnić jedynie działaniem przypadku. Wynikało z tego jasno, ze konstrukcja tych OP miała takie niedostatki, że ich eksploatacja była zbyt kosztowna i niebezpieczna. Modernizacja trzech pozostałych jednostek tej serii i zmiana ich oznaczeń z K na M i X nie spowodowała tego, że były one bezpieczniejszymi. Pech prześladował HMS X-1 tak jak i jego poprzednika.

Historia OP typu K – to akademicki przykład tego, jak błędy konstrukcyjne projektu wpływają na bezpieczeństwo późniejszej eksploatacji tych jednostek.


Nie tylko angielskie


W latach 1925-1927 w Japonii zostały zbudowane OP typu I-121, specjalnie przystosowane do stawiania min. Nazywano je „podwodnymi stawiaczami min”.
- Osobliwość konstrukcji tych OP – opowiada japoński oficer-podwodniak – bardzo utrudniała sterowanie nimi. Nawodna prędkość była za mała. Trudno się nimi kierowało w zanurzeniu, a to z powodu małej powierzchni sterów głębokościowych. Mała zmiana wagi dzioby czy rufy od razu znacząco zmieniała trym okrętu. Przy niewielkim zmniejszeniu wagi, okręt miał tendencję do wynurzania się, a przy niewielkim zwiększeniu ciężaru – zanurzania się. I właśnie dzięki tym swoim właściwością, ten OP cieszył się wśród podwodniaków złą sławą…

I tak w rezultacie nieprawidłowości jego budowy, miała na nim miejsce cała seria nieszczęśliwych wypadków z ofiarami w ludziach włącznie, związana z nagłą utratą trymu lub przemieszczeniami się.

Akwanauta przy wraku U-boota

W latach II Wojny Światowej, w III Rzeszy były rozwinięte szeroko zakrojone prace nad OP z jednym silnikiem pracującym zarówno na wynurzeniu jak i pod wodą. Niemiecki specjalista od napędu OP – inż. Hellmuth Walter opracował schemat takiej jednostki napędowej – dla której paliwem był skoncentrowany do 80% perhydrol – czyli nadtlenek wodoru – H2O2[3].[4] Ideę tą podchwycili Brytyjczycy i w końcu lat 50. XX wieku w Anglii zbudowano konwencjonalne OP – HMS Explorer i HMS Excalibur z paro-gazowymi silnikami.

Ich eksploatacja była przerywana poprzez częste pożary i eksplozje. Oceniając eksploatacje tych dwóch jednostek, jeden z angielskich podwodniaków stwierdził, że:
- Sądzę, że jedyne, co możemy zrobić z nadtlenkiem wodoru, to zainteresować nim naszego potencjalnego wroga.

I potencjalny wróg się znalazł. W ZSRR przejęto pomysł nazwania tego silnika „hybrydowym” i zainstalować go w małych OP z Projektu A615. Zbudowano dużą serię tych okrętów – wszystkiego 30 jednostek, które otrzymały przezwisko „Zapalniczki”. W latach 1955-1957 wraz z początkiem masowego użycia tych OP, zdarzył się cały szereg awarii spowodowanymi przez pożary i wybuchy. OP z Projektu A615 miały zasadniczy błąd techniczny – wydzielanie się wolnego tlenu… Żadne zmiany nie zlikwidowały tego błędu i w latach 60. prace w tym kierunku zostały przerwane.


Okręty podwodne z napędem nuklearnym


Zastosowanie energii jądrowej w napędzie okrętów podwodnych, zdjęło wiele problemów marynarzom z głowy, ale nie wykluczało bezperspektywicznego konstruowania okrętów podwodnych. Miały więc miejsce zdarzenia nieudanego zastosowania nowych rodzajów reaktorów jądrowych – np. typu ŻMT – z ciekło-metalicznym chłodzeniem rdzenia.[5]

Pozostanie trudnym zadaniem stworzenie kadłubów OP. Do dziś dnia nie są jasne do końca przyczyny zatonięcia radzieckiego SSGN K-278 Komsomolec, w dniu 7.IV.1989 roku. Problem leży w tytanie, z którego zrobiono kadłub tego OP. Rzecz w tym, że tytan i jego stopy nie zostały dostatecznie wypróbowane i okazały się materiałami ze „złożonym charakterem”: skłonnością do powstawania szczelin, łamliwością, itd. I co najważniejsze – tytan doskonale pali się w wodzie…[6]


Moje trzy grosze


Jeszcze wypadałoby wspomnieć o tragedii brytyjskiego okrętu HMS Thetis, który zatonął 31.V.1939 lub – jak podaje brytyjska Wikipedia – 1.VI.1939 roku, w odległości 40 mn/74 km od portu Birkenhead. Zginęło wtedy na nim 99 ludzi. Okręt ten wypłynął na próby morskie wraz z holownikiem MV Grebecock, mając na pokładzie 103 ludzi. 

Notatka z IKC na temat katastrofy HMS "Thetis"

Pierwsze zanurzenie odbyło się 1 czerwca o godzinie 14:00 GMT. Okręt był zbyt lekki do zanurzenia się. W czasie testów rur wyrzutni torpedowej doszło do omyłkowego zatopienia wszystkich rur wskutek odczytu błędnych wskazań poziomu wody i w rezultacie okręt zatonął z przegłębieniem na dziób na głębokości 150 ft/46 m. Wypuszczono boję ratowniczą i odpalono świecę dymną. O godzinie 16:00 MV Grebecock zaczął akcję ratowniczą i jednocześnie wezwał na pomoc HMS Dolphin z bazy okrętów podwodnych w Gosport. Chociaż rufa wystawała ponad wodę, tylko 4 osoby zdołały się uratować. Pozostali zginęli wskutek zatrucia dwutlenkiem węgla, po 20 godzinach od czasu rozpoczęcia operacji ratowniczej. Całe to wydarzenie było ogromnym skandalem, któremu przeciwstawiono inny wypadek amerykańskiego OP USS Squalus, który zatonął u wybrzeży New Hampshire tydzień wcześniej.

HMS Thetis miał swe drugie życie, okręt wydobyto i po remontach przemianowano na HMS Thunderbolt, który służył w czasie II Wojny Światowej w Zatoce Biskajskiej i jako nosiciel Charriotów (pojazdów podwodnych dla dywersantów) na Morzu Śródziemnym. HMS Thunderbolt został zatopiony przez włoską korwetę Cicogna w dniu 14.III.1943 roku, na pozycji: 38°15’ N - 013°15’ E. Cała załoga zginęła.[7]

A teraz polonicum. Jeżeli idzie o ciekawe podwodne katastrofy, to wciąż niewyjaśnione są losy słynnego polskiego okrętu podwodnego ORP Orzeł o numerze taktycznym 85A, który zaginął gdzieś na Morzu Północnym i jego wraku nie odnaleziono do dziś dnia. W swój ostatni rejs wyszedł w morze 23.V.1940, o godzinie 23:00 GMT i wszelki ślad po nim zaginął. Przypuszcza się, że ORP Orzeł wszedł na minę lub został zbombardowany przez Niemców w dniu 25 maja na pozycji: 57° N - 003°40’ E – jednakże mimo poszukiwań na tej pozycji wraku Orła nie znaleziono. Jest to jedna z niewyjaśnionych tajemnic II Wojny Światowej i Wszechoceanu…


Źródła:
1.      „Tajny XX wieka” nr 23/2013, ss. 8-9;
2.    „Ilustrowany Kurier Codzienny” nr 174 z dn. 26.VI.1939;
3.    Wikipedia – HMS Thetis - http://en.wikipedia.org/wiki/HMS_Thetis_(N25)
5.     Wikipedia – ORP Orzeł- http://pl.wikipedia.org/wiki/ORP_Orze%C5%82_(1939)


Przekład z j. rosyjskiego i angielskiego –
Robert K. Leśniakiewicz ©





[1] Czyli w II Wojnie Światowej.
[2] Główne siły floty brytyjskiej.
[3] Perhydrol był jedynie utleniaczem do paliwa, którym był specjalny olej napędowy.
[4] Zob. Leonard (Zagórski) – „Inkarnacja”, Warszawa 1986.
[5] Najczęściej używa się do tego płynnego sodu, który ma dobre właściwości przenoszenia i oddawania ciepła.
[6] Autorowi prawdopodobnie chodziło o ciekły sód z chłodzenia reaktorów ŻMT. Tytan jest odporny na korozję wody morskiej i chloru niemal jak platyna oraz ma wysoką odporność mechaniczną, dlatego właśnie z tytanu buduje się kadłuby rosyjskich i radzieckich okrętów podwodnych – szczególnie SSGN i SSBN.