Powered By Blogger

czwartek, 16 stycznia 2014

Wojna meteorologiczna – być może to koniec EGO (2)

Dziwne kształty chmur mają być dowodem na ich sztuczne pochodzenie...


Chińskie manipulacje pogodą


Chińczycy są mądrzy, sprytni i produkują najwięcej w świecie komputerów, iPhonów, telewizorów i sprzętu AGD używanego na całym świecie. Wykorzystują oni sprytnie wielu profesjonalnych hakerów do przejęcia technicznych nowinek z USA i ich sojuszników. Brytyjski haker Gary McKinnon twierdzi, że ile razy włamuje się do serwerów NASA czy amerykańskich wojsk, to jest otoczony przez chińskich hakerów też ściągających amerykańskie sekrety. Gary twierdzi też, że widział zdjęcia statków Obcych na stronach NASA i dokumenty o co najmniej 400 relacjach o UFO.


Być może właśnie dlatego w Chinach jest milion ufologów i Chińczycy są tak zaawansowani w technologiach kosmicznych, a nawet wysłali pojazd, który teraz jeździ po Księżycu. Australijski dziennikarz John Taylor donosi:
-  To jest niesamowite, jak tutaj w Pekinie pada w przeddzień ważnych wydarzeń. Czy to wielkie wydarzenie w rodzinie, czy to przyjazd jakiegoś ważnego polityka – zawsze pada w przeddzień, co sprowadza jasne, niebieskie niebo wolne od normalnych mgieł.


Chińscy oficjele mówią, że zasiewanie chmur zapobiegło ulewom i oberwaniem chmury w wielu miastach. W Szanghaju administracja wielokrotnie powoduje deszcz w celu ochłodzenia powietrza i obniżenia dziennej temperatury, zmniejszając zużycie energii elektrycznej. Pekin jest częścią chińskiego ogólnokrajowego programu kontroli pogody, będącym największym na świecie. Zatrudnia on 37.000 ludzi w całym kraju, którzy zasiewają chmury strzelając rakietami i pociskami zawierającymi jodek srebra(AgJ). Zgodnie z Zhang Qiangiem, chmura zasiana jodkiem srebra zwiększa opady w Pekinie o ok. 1/8.


Uczeni używają także jonizacji powietrza do wywoływania zlewnych, burzowych opadów. Chiński Urząd regulacji Pogody być może manipuluje naszymi warunkami pogodowymi.


HAARP – instalacja do podgrzewania jonosfery wokół całej Ziemi wydaje się być narzędziem do rutynowego manipulowania Prądami Strumieniowymi. Pisze dr Nick Begich:
- HAARP będzie strzelał w górne warstwy atmosfery skupionymi i kierowanymi strumieniami fal elektromagnetycznych. Jest to zaawansowany model „grzejnika jonosferycznego”. Jonosfera, to naładowana elektrycznie sfera otaczająca górne warstwy atmosfery ziemskiej.


Z HAARP prowadzone są testy z technologiami wytwarzającymi potężne i skupione snopy fal elektromagnetycznych, które podnoszą warstwy jonosfery poprzez ogniskowanie i podgrzewanie tych obszarów atmosfery.
- Modyfikacje pogody są możliwe poprzez zmianę parametrów stratosferycznych wiatrów, co z kolei osiągnie się poprzez skonstruowanie jednego lub więcej pióropuszy cząsteczek atmosfery, które będą działały jak soczewka albo urządzenie ogniskujące (z „Angels Don’t Play this HAARP” na stronie http://haarp.net/ - przyp. aut.)


USA ma instalacje HAARP na Alasce, ale jest wątpliwe czy jedna taka instalacja jest efektywna czy motywowana do wyrządzania szkód na terenie Stanów.  W tym (2013) roku Prąd Strumieniowy był zamieszany w wytworzenie się setek niszczących tornad i powodzi w USA, powodując miliardowe szkody  i częstą śmierć ludzi. Prąd Strumieniowy przemieszcza się na wysokości 32.000 ft/~10.670 m n.p.m. z prędkością wynoszącą zazwyczaj 100 mph/~160 km/h.


Rosja ma więcej instalacji grzewczych typu HAARP niż jakikolwiek inny kraj, i Rosja albo Chiny albo ktoś inny może manipulować Prądem Strumieniowym, który otacza świat. Pchając ten jet stream w okolicy Moskwy, Środkowej Rosji i Półwyspu Kamczatka mogą oni zafalować Prądem Strumieniowym na północy Alaski, porwać stamtąd mroźne powietrze i skierować je na południe, na Stany Zjednoczone.


Chiny przyznały, że mają możliwości spowodowania opadów deszczu lub śniegu w różnych miejscach swego kraju. Większość z wschodnich stanów USA zostało porażonych przez opady 10-12 in/25,4-30,48 cm mokrego śniegu i temperatury 20-30° poniżej normy.Zob. technika zasiewania chmur: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/4/4c/Cloud_Seeding.svg/300px-Cloud_Seeding.svg.png


Lód na powierzchni Wielkich Jezior jest najgorszy od lat 30. XX wieku, a w Chicago jest zimniej, niż na Syberii - twierdzi Bill Wolley badacz zmian klimatycznych  z NOAA, który spędził kilka dziesięcioleci na zasiewaniu chmur na polecenie rządu.
- Wielu rzeczy jeszcze nie wiemy, w porównaniu z innymi. To wstyd, bo miliardy dolarów federalnych zostało wydanych bezcelowo tam, gdzie Biały Dom powinien przeznaczyć miliony na kontrolę pogody. Chińczycy wydają na to 100 mln USD na rok! Oni szkolą swoich uczonych i lotników, oni tam szaleją. To jest epicentrum działanosci w zakresie modyfikowania pogody. Oni cały czas nad tym pracują, podczas kiedy w USA ilość pieniędzy wydawanych przez rząd wynosi kilka do kilkudziesięciu tysięcy dolarów, jeżeli już.


Taka jest moja opinia, że jedne kraje często chcą szkodzić drugim krajom, i że Stany Zjednoczone i ich alianci nie są przygotowani do Wojny Pogodowej.


Moje 3 grosze


Brzmi to wszystko bardzo niepokojąco. Do starych zagrożeń spowodowanych posiadaniem przez ludzi broni masowej zagłady dochodzi nowe – broń G – od słowa geofizyczna, albo broń M – meteorologiczna. Pierwsze głosy podniosły się w 2004 roku, po straszliwym trzęsieniu ziemi i tsunami na Oceanie Indyjskim. Posądzano wtedy niektóre kraje o to, że to one spowodowały  ten kataklizm przy pomocy tajemniczych urządzeń. Jest jednak druga strona tego medalu, a mianowicie – to, o czym pisał autor brzmi niewiarygodnie. Zacznę od tego, że HAARP jak się okazuje nie jest narzędziem omnipotentnym, współczesnym Bogiem – jak chcą tego jego fani i wyznawcy, a że Chińczycy mają lepsze sposoby na pogodę, niż Amerykanie, ergo Ameryka w niebezpieczeństwie! Całość zda się być fragmentem szerszej kampanii mającej na celu regulację pogody w USA a przy okazji skierowanie uwagi na walkę o dominację w basenie Pacyfiku.


Ciekawie zabrzmiały rewelacje o USO i podmorskiej cywilizacji Obcych. To był – przyznaję – najciekawszy moment tego materiału. Niestety – za mało konkretnych danych, a szkoda. Z drugiej strony przypominają mi się niektóre produkcje Hollywood w rodzaju „Spotkanie” i „Spotkanie 2”, w którym źli Kosmici swymi działaniami sprowadzają na Ziemię EGO. Film jak film – widziałem lepsze, ale ma myśl przewodnią – ani chybi podli Kosmici chcą nas ugotować!    


Tymczasem zima pokazała Amerykanom, kto naprawdę rządzi na kuli ziemskiej, a niektórym to się bardzo nie podoba. To zrozumiałe, więc trzeba wyszukać urojonego czy realnego wroga. No i mamy wroga: Rosjanie, Chińczycy i kto tam jeszcze, którzy też mają HAARP i inne środki, by upokorzyć Stany Zjednoczone poprzez zsyłanie na nie klęsk żywiołowych. Jakbym słyszał Goebbelsa…


Co do opracowań uczonych dotyczących EGO, to nie zamierzam komentować tych rewelacji. Nie ufam uczonym, a szczególnie amerykańskim i osobom z nimi związanym. Dlaczego? – a dlatego, że uczony to też człowiek i ma swe potrzeby. I lubi kaskę, a kto nie lubi! A za kasę – kwestia jest tylko za ile? – taki „uczony” napisze „uczoną” rozprawę o tym, że 2 + 2 jest 5 a czasem bywa 7. Uczeni są dokładnie tak samo sprzedajni, jak zwykli śmiertelnicy. U nas też nie brakuje utytułowanych półmózgów wychwalających uroki energetyki jądrowej, smak kanapek z DDT czy widzących same plusy w manipulacjach genami. O różnych „ekspertach” od samolotów i brzóz już nie wspomnę, bo to kompromitacja polskiej nauki. Dlatego nie wierzę w te wszystkie straszenia globalnym oziębieniem, bo zawsze stawiam pytanie: kto na tym zarobi? A zarobi przede wszystkim lobby energetyczne i wydobywcze. A zatem wypełniona jest zasada: is id fecit cui bono, cui prodest.      



Przekład z j. angielskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©