Powered By Blogger

środa, 22 stycznia 2014

ZIELONE JABŁKO NA CELOWNIKU (2)


Kto winien?


W przypadku ataku na Nowy Jork ewidentną winę ponoszą wszystkie amerykańskie służby specjalne, które po prostu zlekceważyły sygnały o planowanym zamachu, które napływały od służb specjalnych NATO i innych krajów sprzymierzonych z USA. Odpuszczono śledztwo w sprawie zamachów na amerykańskie ambasady w kilku krajach afrykańskich i na niszczyciel USS Cole zakotwiczony w jednym z jemeńskich portów, a nic tak nie rozzuchwala ludzi Wschodu, jak właśnie zlekceważenie popełnionego przez nich przestępstwa. Do nich przemawia siła i jedynie siła. Wszelkie próby negocjacji traktują oni jako słabość czy wręcz uległość wobec siebie, co starają się wykorzystać. To znam akurat doskonale z mej granicznej praktyki, gdzie największe kłopoty sprawiali nam przybysze zza wschodniej granicy... To raz.

Po drugie: polskie, słowackie i inne służby graniczne informowały na bieżąco agendy rządowe o kontaktach Irakijczyków z Rosjanami na terenie Polski, Słowacji i innych krajów Europy Centralnej, które nasiliły się po wojnie w Zatoce Perskiej w 1991 roku. Co ciekawe - Irakijczycy ci mieszkali na stałe w krajach byłej SFRJ, a szczególnie w Serbii. Teraz rozumiem, dlaczego wojska USA i NATO tak obawiały się nuklearnego przeciwuderzenia ze strony wojsk Slobodana Miloševićia lub bojowników z albańskiej UÇK - wszak obie strony konfliktu miały możliwości pozyskania broni nuklearnej z byłego ZSRR i nie szczędziły na to ani sił, ani pieniędzy!...

Winę ponosi także rząd USA za swoją politykę - a raczej za jej brak w tym regionie. Po wypędzeniu stamtąd Rosjan, Amerykanie pozostawili Afgańczyków samym sobie - powstało państwo wykoślawionego, spotworniałego islamu - którego europejskim i chrześcijańskim odpowiednikiem mogłaby być Hiszpania za czasów apogeum terroru Świętej Inkwizycji. Jest to sztandarowy, wręcz akademicki przykład na to, że krótkowzroczność mści się srodze - dokładnie tak, jak to miało miejsce w Europie w latach 1939-49, kiedy to Ameryka sprzedała Polaków, Słowaków, Czechów, Bułgarów, Węgrów i inne narody Europy Środkowej Związkowi Radzieckiemu, w zamian za własne - iluzoryczne zresztą - poczucie bezpieczeństwa. Również bombardowanie otwartych miast libijskich - Trypolisu i Benghazi - w 1981 roku na rozkaz Ronalda Reagana stało się jednym z gwoździ do trumny procesów pokojowych na Bliskim i Środkowym Wschodzie. Ameryka jest tam uważana za światowego żandarma - i słusznie...

Ostrzeżenia wysyłały także gwiazdy, co udowodnił dr Leszek Weres, ale kto tam wierzy astrologom!? Nawet gdyby ostrzeżenia swe opublikowali, to i tak żaden wojskowy czy polityk nie wziąłby tego na serio...

I wreszcie zlekceważono ostrzeżenia znakomitych pisarzy, którzy tak jak Tom Clancy przewidzieli możliwość bezkolizyjnego przeniknięcia terrorystów do Stanów Zjednoczonych i dokonania aktu zmasowanego terroru. W powieści „Suma wszystkich strachów” terroryści z Bliskiego Wschodu, przy pomocy zbuntowanego Indianina, podkładają bombę wodorową na stadionie Skydome w Denver. NB, bombę tą zbudował enerdowski naukowiec z izraelskiej bomby atomowej, radzieckiej i amerykańskiej elektroniki, w laboratorium w Syrii, na potrzeby palestyńskiego Hamasu. Straszliwa eksplozja zmiata z powierzchni ziemi pół miasta i omal nie staje się przyczyną wybuchu III Wojny Światowej... Powieść Toma Clancy’ego może okazać się o tyle jeszcze prawdziwsza, że kolejny atak na Amerykę i kraje NATO może być atomowy - Rosjanie nie mogą się doliczyć ponad 100 walizkowych ładunków atomowych o mocy do 20 kt TNT każdy - a 20 kt TNT, to mniej więcej tyle, ile Amerykanie zrzucili na Hiroszimę i Nagasaki... Te „zagubione” ładunki atomowe mogą się znajdować w Afganistanie czy gdziekolwiek indziej na Bliskim Wschodzie. Może je mieć Husajn Saddam - dyktator Iraku - i wykorzystać je w kolejnej Pustynnej Burzy! Pisze m.in. o tym znany polski dziennikarz, badacz UFO i tajemnic naukowych III Rzeszy oraz krajów Trzeciego Świata - Igor Witkowski w „Supertajnych broniach islamu” (Warszawa 2000). Spotkania wysłanników Saddama ze sfrustrowanymi naukowcami z byłego ZSRR i innych krajów socjalistycznych odbywały się m.in. na terenie Polski w latach 1989-92.

Atak bronią biologiczną - konkretnie bakteriami wąglika - Bacillus anthracis - przeprowadzany przy pomocy tak niezwykłego wektora, jakim jest poczta dowodzi tego, że nie mogła tego sposobu walki wymyślić obłąkana religią, półnaga, fanatyczna grupka koczowników, a specjaliści od broni biologicznej, a takich wielu zostało bezrobotnych po rozpadzie ZSRR... - a skądinąd wiadomo, że w ZSRR pracowało się nad produkcją i rozwojem tego środka masowego rażenia, wskutek czego zmarło tam co najmniej 2000 osób. Dziś patrząc na to wszystko, zastanawiamy się, czy epidemia wirusa gorączki krwotocznej Ebola w Afryce, nie została spowodowana przez ludzi związanych z al-Quaedą? Nie zapominajmy, że jednym z ognisk Eboli był Sudan, w którym znajdowały się bazy terrorystów islamskich, i w którym mogą znajdować się laboratoria biologicznej BMR ben-Ladena i Saddama... Jak wykazała praktyka tej wojny - bakterie wąglika czy wirusy Ebola można było łatwo skraść w Stanach Zjednoczonych czy Rosji, a fabryki farmaceutyczne, które przysłano do krajów trzeciego świata w ramach pomocy humanitarnej można było bardzo łatwo przestroić na produkcję zjadliwych szczepów bakterii i wirusów. Wprawdzie okazało się, że wąglikiem atakował jakiś sfrustrowany uczony amerykański, ale wcale nie znaczy to, że terroryści nie użyją tego sposobu, by zaatakować Europę?... I chociaż - podobno - wąglika rozsyłał jakiś niedowartościowany popapraniec z tytułem doktora przed nazwiskiem, to nie wiadomo do końca, kto naprawdę za nim stał. Na pewno nie UFO.

Następnym wizjonerskim popisem była książka znanego amerykańskiego pisarza powieści awanturniczo-sensacyjnych Clive’a Cusslera pt. „Cerber” (Warszawa 2001), w którym terroryści zamierzali zniszczyć Manhattan - ze szczególnym uwzględnieniem WTC - przy pomocy zdetonowanego w tamecznym porcie superzbiornikowca z propanem-butanem... Oczywiście zamach udaremnił bohater jego wielu powieści - Dirk Pitt.

Już w dwa dni po tragedii na Manhattanie, tysiące ludzi dostało do swych skrzynek odbiorczych e-mail z proroctwem Nostradamusa, w którym mówiło się o wybuchu niszczycielskiej wojny od wydarzenia na Manhattanie. Jednakże prawdą jest, że w Internecie krążyły aż cztery wersje tej samej przepowiedni.

Najbardziej koresponduje z tymi wydarzeniami tekst z „Centurii” VI, 97 - którego pierwszy wers mówi o wrześniu 2001, zaś określenie 45 stopni interpretowano jako szerokość geograficzną miejsca zdarzenia. Problem w tym, że Nowy Jork leży na 41oN i Nostradamus nie wiązał z tym faktem żadnej wojny... Tak czy owak, gros z tych bredni, które ukazały się w sieci, jest zwykłymi apokryfami. Najgłupszym chyba pomysłem jest ten, który wskazuje na programistów z Microsoftu, jako podżegaczy do dokonania tej zbrodni, bowiem pisząc w Wordzie wyrażenie Q33NY po przekonwertowaniu go na Wingdings otrzymujemy jako: Q33NY - czy to nie przednia brednia??? Ciekawe, że nie było tam żadnego numeru lotu z porwanych samolotów: AA077 (AA077), AA011 (AA011), UA093 (UA093) czy UA175 (UA175)!... 





UFO obserwujące przebieg zamachu na WTC?



Syndrom Titanica?



A zatem winna jest sama Ameryka, z jej obłąkańczą manią ukazywania się światu, jako kraj powszechnego dobrobytu i zarazem efekt totalnego spisku. Spiskowa Teoria Dziejów - tak bezlitośnie eksponowana i eksploatowana przez Hollywood obróciła się wreszcie przeciwko swym twórcom. Kolejnym ostrzeżeniem był precel w gardle prezydenta Busha jn. I wspaniałe limo pod okiem. Taki ślad pozostawia także dobrze uplasowany prawy sierpowy pod prezydenckie lewe oko...

Dla nas te wszystkie okropne wydarzenia stanowią coś, co można określić „syndromem Titanica” - bo od tragedii Titanica zaczął się wiek XX, tak wiek XXI zaczyna się tragedią na Manhattanie. Cios przyszedł znienacka, jak grom z błękitnego nieba. Podobnie było z Titanicem, który tonął na spokojnym morzu, w chłodnym blasku gwiazd. Implikacje polityczne i gospodarcze zatonięcia Titanica są porównywalne z tymi, które dzieją się na naszych oczach. Zrujnowane budynki i prawie 5.000 ludzi zabitych, rannych i poszkodowanych, miliony ludzi na całym świecie, którzy przeżyli szok, kiedy okazało się, że Ameryka wcale nie jest taka nietykalna, jak to się im wydawało - i wreszcie wiszące nad światem widmo konfrontacji prężnego, fanatycznego islamu z tonącym w maraźmie, luksusie i zbytku europejskim i amerykańskim chrześcijaństwem, ubogiego Południa i bogatej Północy, które może stać się końcem wszelkiej cywilizacji na Ziemi, zgodnie z tym, co włożył w usta Conana Cymmeryjczyka Robert E. Howard: Barbarzyństwo jest naturalnym stanem Ludzkości, to cywilizacja jest czymś nienormalnym...

I oby się mylił.


Izraelski ślad?



Kiedy patrzy się z dalszej perspektywy na wydarzenia, które nastąpiły zaraz po ataku na Nowy Jork, coraz więcej narasta w nas wątpliwości, czy ten atak był dziełem ekstremistów arabskich. Rzecz w tym, że nie wpisuje się to w podstawową zasadę śledztwa cui bono? - cui prodest... - trudno bowiem przypuścić, żeby islamscy fanatycy rzucali się z motyką na słońce. Tacy głupi - mimo swego fanatyzmu - to oni nie są. Natomiast widać wyraźnie, że komuś bardzo zależało na rozpętaniu anty-arabskiej histerii w USA i UE. Co więcej - wybranie Nowego Jorku jako celu akcji terrorystycznej miało za zadanie spowodowanie wejścia USA w stan wojny z Arabami - dokładnie, jak miało to miejsce w przypadku Pearl Harbor. Schemat był identyczny: nie przeczuwające niczego ofiary i podli agresorzy.

I tu rzecz przeciekawa - pracujący w gmachach WTC Żydzi w dniu 11 września mają wolne. Jeżeli był to tylko zbieg okoliczności, to zaiste przedziwny!

Ale nie ostatnie, bo zaraz potem zaczyna się eskalacja konfliktu w Autonomii Palestyńskiej. Żydzi zaczynają „operacje antyterrorystyczne”, których świat nie dostrzega, pochłonięty wydarzeniami w Ameryce i Afganistanie. To właśnie Izrael staje się beneficjentem sytuacji, która pozwala mu na kontynuowanie polityki hegemona na Bliskim Wschodzie. Chodzi tutaj o zniszczenie raz na zawsze Jassira Arafata i Palestyńczyków amerykańskimi rękami, jak to miało miejsce m.in. w Iraku, w 1991 roku...[1] Przy okazji Ariel Sharon - człowiek, który powinien stanąć za swe zbrodnie przed trybunałem haskim - zastraszył wszystkie sąsiednie kraje arabskie możliwością włączenia się do konfliktu żydowsko-arabskiego Stanów Zjednoczonych.

W tym samym czasie niektóre wydawane w Polsce brukowce zaczynają wściekły atak na Kościół katolicki i Polaków oskarżając ich m.in. o rasizm, antysemityzm i ksenofobię - stara żydowska sztuczka służąca do odwracania uwagi świata od rzeczywistych celów polityki Izraela, która jednocześnie ma za zadanie wykreowanie Żydów na męczenników, a przy okazji „znieczulenie” świata na ich zbrodnie przeciwko ludzkości. Temu samemu służą wredne i szczególnie kłamliwe publikacje w rodzaju „Sąsiadów” niejakiego prof. T. Grossa, w której obrzucono Polaków błotem za rzekomą ich zbrodnię w Jedwabnem. Charakterystyczne jest to, że książka ta została szybciutko wydana w Polsce i błyskawicznie w USA. Cel był jeden - umocnienie Polaków w kompleksie winy wobec Żydów i zmuszenie moralne do wzięcia udziału w awanturze żydowsko-arabskiej po stronie Żydów. Poza tym Żydzi szykują sobie w Polsce miejsce do odwrotu strategicznego w przypadku wojny arabsko-żydowskiej, stąd zmasowany atak propagandowy na Kościół katolicki w Polsce. Inna rzecz, że Kościół katolicki sam sobie strzelił gola do własnej bramki tuszując sprawę pederastii i pedofilii abp Juliusza Paetza i innych hierarchów kościelnych.[2] Chciwość, arogancja, dwulicowość, hipokryzja i chamstwo funkcjonariuszy Kościoła katolickiego spowodowało danie żydostwu do ręki niezwykle skutecznej broni w walce z Watykanem i osłabienie jego wpływów w Polsce i innych krajach post-radzieckich, czego klasycznym przykładem jest postępowanie Moskwy wobec Kościoła na terenach Rosji. Tam motorem wszystkich wrogich antykościelnych i antypolskich poczynań w Polsce i Rosji są komuniści lub postkomuniści głównie żydowskiego pochodzenia. I wreszcie Kościół katolicki wszedł w alians z Żydami z KOR, ROPCziO i innymi pseudodemokratycznymi ugrupowaniami tworzącymi wierchuszkę „Solidarności” lat 80. w walce z komunizmem. Kiedy pokonano komunizm uznano, że Kościół stał się zbędnym. Q.E.D.

Dlatego ów izraelski ślad jest taki „ciepły”... 


* * *


Sprawa określana jako Case 9/11 do dziś dnia nie została wyjaśniona. Nadal wokół niej jest wiele tajemnic i pytań bez odpowiedzi – podobnie jak w przypadku zabójstwa Johna F. Kennedy’ego w 1963 roku. Zabójstwo JFK zostało zaplanowane i dokonane precyzyjnie i z zimną krwią. I wbrew temu, co się powszechnie mniema, jestem zdania, że za tym zamachem stoi ktoś, kto zawsze był i jest poza wszelkim podejrzeniem – opisałem to na moim blogu na - http://wszechocean.blogspot.com/2013/11/kto-zamordowa-jfk.html. W przypadku 11 września jest podobnie – masakra w Nowym Jorku była do przewidzenia i była do zapobieżenia. Nie zrobiono niczego, by powstrzymać zamachowców. To jest oczywisty pewnik.


I jeszcze jedna dygresja – od 2001 roku do 2013 nie zmieniło się nic w ruchu pomiędzy Polską a USA. Polacy wciąż muszą starać się o wizy do tego kraju i przechodzić upokarzające procedury. A przecież są najwierniejszym z najwierniejszych sojuszników USA! Tymczasem arabscy i inni terroryści mogą tam jeździć bez wiz i procedur. Co to oznacza? – a że Polacy są bardziej niebezpieczni od Saudyjczyków czy innych Arabów? Gdybym był złośliwy, to powiedziałbym, że ta głupota się srodze zemściła… Ale niczego to nie zmieniło – Polacy nadal są traktowani na granicach USA jako element potencjalnie wrogi. Okazuje się, że kilka tysięcy Polaków pracujących „na lewo” w USA stanowi większe zagrożenie, niż al-Kaida, Ku-Klux-Klan, skrajnie prawicowe i lewackie bojówki razem wzięte! Paranoja? Nie, celowe działanie mające na celu poniżenie Polaków przez żydowską diasporę w USA, tradycyjnie nieprzyjaznej Polsce. Jest to rodzaj zemsty za wyimaginowane czy realne szkody, jakie Żydzi ponieśli w Polsce w czasie II Wojny Światowej i w 1968 roku. Dlatego właśnie tak nagminnie pisze się w USA o „polskich obozach koncentracyjnych”… Dlatego właśnie tak bardzo chcą oni przypisać Polakom udział w Holokauście, co niestety ma cały czas miejsce i wpływa na stosunki pomiędzy naszymi narodami. A tak nawiasem mówiąc, to czy ma w tym swój udział IV Rzesza? – zapewne tak. A wracając do stosunków RP-USA to podsumuję je tak: psia wierność nigdy nie popłaca w stosunkach z USA. Amerykanie uważają, że psa można kopać, a on i tak wróci i będzie lizał rękę swego pana. Jak Polacy.


Teraz, kiedy cały świat, dzięki E. Snowdenowi, poznał kolejne oblicze Ameryki – dość zresztą obrzydliwe – niestety nie zmieniam swego negatywnego zdania o tym kraju i jego polityce. I jak widzę, moje zdanie podziela wielu ludzi na świecie, i coraz więcej. Bycie na usługach Izraela i żandarmem świata ma swoją cenę, i USA zaczynają płacić frycowe. Według Snowdena, rozkaz do totalnego podsłuchiwania i podglądania całego świata przez NSA i inne służby dał George W. Bush jn. po Case 9/11. Miało to uchronić Amerykę przed dalszymi atakami terrorystów – nawiasem mówiąc rodzimego chowu… - boż Case 9/11 było zemstą i fiaskiem amerykańskiej polityki dzielenia ludzi i szczucia ich na siebie zgodnie z dewizą divide et impera. I tutaj należy dopatrywać się korzeni, a nie w mitycznych produkcjach z Hollywood i Kosmitach. I tak należałoby widzieć ten problem.


Jeszcze jedna dygresja. W wydarzeniach 9/11 UFO także miały swój udział. Ekipa TV przekazująca na żywo obraz płonącego WTC sfilmowała jakiś szybko przemieszczający się obiekt. Widzieli je także gapie na ziemi. Oczywiście okrzyknięto, że było to UFO – a już na pewno Ufiaści, którzy obserwowali wydarzenia „live”. I prawdę powiedziawszy, to zdziwiłbym, się, gdyby Ich tam nie było – wszak było to jedno z wydarzeń ostro zmieniających Rzeczywistość. A jeżeli mam rację, to Oni będąc Wędrowcami w Czasie (co założyłem a priori) na pewno je obserwowali i rejestrowali dla swoich historyków. Wszak stworzyły one podwaliny do istnienia Ich świata…


I tyle, co my mamy do powiedzenia. A teraz jeszcze jeden tekst w rzeczonej sprawie – tym razem Francuza i Rosjanina – polecam!   




[1] Yassir Arafat zmarł Paryżu otruty radioaktywnym polonem-210 prawdopodobnie przez izraelskie służby specjalne, jak głosiła nieoficjalna wersja. W tym roku dokonano ekshumacji jego ciała i badanie podobno wykazało brak radioaktywnej trucizny.
[2] Do tego dołączają się także skandale pedofilskie ujawnione ostatnio w Dominikanie, rozdmuchane przez wrogie Polsce i Polakom media na cały świat.