Lokalizacja poligonu atomowego Reggane w Algierii
Robert Hastings
W dniu 30.I.2013 roku
opublikowałem mój ostatni artykuł prasowy zatytułowany „Badacz zwraca się do
amerykańskich weteranów z prośbą o zgłaszanie obserwacji UFO nad poligonami
atomowymi”. Miałem i nadal mam nadzieję, że osoby, które nie miały dotąd
kontaktów z ufologami, zgłoszą się do mnie na mój adres email: ufohastings@aol.com.
Pierwszym, który to zrobił był
Larry Rogers, który przeżył nieoczekiwane doświadczenie z aktywnością UFO w
okresie francuskich testów jądrowych na Saharze, we wczesnych latach 60.
Dwukrotnie przeprowadziłem telefoniczny wywiad z panem Rogersem, poza tym
przedstawił on swoje dokumenty DD214, które potwierdzają to, że w tym okresie służył
on w bazie USAF w Północnej Afryce.
W 1960 roku, kapral Larry W. Rogers został skierowany do
3926. jednostki MP (żandarmerii) K-9 stacjonującej w Ben Guerir AFB w Maroku. W
tym samym czasie Francja zaczęła detonowanie swoich pierwszych „urządzeń jądrowych”
w sąsiedniej Algierii – jej ówczesnej kolonii. Wybuchy te miały miejsce na
poligonie w Regganie, znajdującym się w odległości 600 mi/960 km od
amerykańskiej bazy.
Testy nuklearne na świecie po 1945 roku
Opowiada Rogers:
- Osobiście nigdy nie widziałem
żadnego jasnego błysku z któregokolwiek z tych testów. To, co my widzieliśmy,
to zorza tak jaskrawa i kolorowa tak w czasie wschodu lub zachodu słońca,
powstała wskutek wyrzucenia piasku i innych drobin w atmosferę. Faktycznie
wyglądało to tak, jakby cała kopuła nieba była wypełniona kolorami przez całe
dnie po każdym z tych testów.
[Na poligonie w Regganie ogółem wykonano
4 testy napowietrzne w latach 1960-61 i 13 testów podziemnych w latach 1961-66
– uwaga tłum.]
Pewnej nocy, krótko po
detonacji ładunku nuklearnego, Rogers i pięciu innych żołnierzy z jego
jednostki znajdowali się na posterunku na północnym końcu pasa startowego wraz
z owczarkami niemieckimi.
- Nie mogłem nigdy określić
czasu – powiedział – bo nie ma żadnych zmian pór roku na Saharze i nie ma
jakichś większych, znaczniejszych zmian pogodowych, które mógłbym skojarzyć z
tym wydarzeniem. Obawiam się, że data tego wydarzenia pozostanie nieznaną.
[Jeżeli idzie o wybuchy napowietrzne, to
daty poszczególnych testów są znane:
v test Gerboise
Bleue – 13.II.1960 r. o 07:04 GMT, moc 60-70 kt;
v Gerboise Blanche – 1.IV.1960 r.
o 06:17 GMT, moc <5 kt;
v Gerboise Rouge – 27.XII.1960
r. o 07:28 GMT, moc <5 kt oraz
v Gerboise Verte – 25.IV.1961 r.
o 06:05 GMT, moc 1-5 kt.
A zatem wydarzenie to miało miejsce w
1960 lub 1961 roku, we wczesnych
godzinach rannych – uwaga tłum.]
Wtedy to właśnie, Rogers i jego
koledzy zauważyli grupę małych, świecących obiektów wiszących na niebie, mniej
więcej nad górami Atlasu, około 90 mi/144 km w kierunku południowo-wschodnim.
- Było ich tam jakieś pół
tuzina. One lśniły, ale nie wiem, czy świeciły same, czy też odbijały promienie
słoneczne. Były one bardzo wysoko na niebie, więc dostatecznie wysoko, by
słońce znajdujące się pod horyzontem mogłoby je oświetlać.
Rogers kontynuuje:
- Obiekty te znajdowały się
wprost nad górami, albo przed lub za nimi. Nie mogę panu tego powiedzieć z
powodu odległości i panujących ciemności. Tym niemniej wyglądały one tak
dziwnie, że zameldowaliśmy o tym na wartownię. W chwilę później zobaczyłem 4 czy 5 odrzutowców lecących w stronę tych
świateł. One wyleciały z bazy lotniczej USAF w Saragossie, Hiszpania – i
leciały niemal dokładnie nad nami. Były one bardzo głośne i widzieliśmy
błękitne płomienie z ich dopalaczy.
Wartownicy patrzyli, jak
samoloty znikają wraz z odległością. W parę minut później, Rogers i jego koledzy
zobaczyli jak wmieszały się one pomiędzy tajemnicze światła na niebie.
- Możemy powiedzieć, kiedy te
samoloty nadleciały, albo tak sądzimy, że możemy, ponieważ UFO naraz zaczęły
poruszać się bardzo szybko i chaotycznie. Wcześniej były one niemal nieruchome,
ale potem zaczęły się poruszać gwałtownie po linii łamanej, wykonując skręty
pod ostrym kątem, jakby się bawiły w berka z myśliwcami. Kilka z tych świateł
robiło regularne kręgi, jakby oblatując samoloty. Nie mogliśmy uwierzyć w to, co widzieliśmy. To było
wprost zdumiewające! – rzekł, a potem dodał – Na mój rozum, te UFO nie były tam
po to, by obserwować ten atomowy test, ale one były rezultatem tego testu. (!!!)
To spotkanie w powietrzu trwało
jakieś 45 minut. Po tym czasie myśliwce opuściły rejon najprawdopodobniej z
braku paliwa. Najprawdopodobniej odleciały one do swej bazy w Hiszpanii. Rogers
i jego koledzy przywoławszy psy do nogi i broń do ramienia zostali wezwani do niezwłocznego
powrotu do bazy. Zostali przewiezieni do budynku dowództwa bazy i tam
rozmieszczeni w osobnych pokojach, gdzie złożyli zeznania dwóm oficerom w mundurach.
- Oni bawili się z nami w
dobrego i złego glinę – opowiadał Rogers. – Jeden z nich był spokojny, kiedy
zadawał mi pytania, a drugi mnie straszył mówiąc, że jak powiem komukolwiek o
tym, co widziałem, to bardzo gorzko tego pożałuję. Podejrzewam, że byli to
agenci OSI, ale nie jestem tego pewien. Pokazano mi przepisy w sprawie UFO – pamiętam,
że w nagłówku tego dokumentu stało „AFR 200-2” i kazano mi podpisać dokument o
zachowaniu wszystkiego w tajemnicy. Myślę, że reszta moich kolegów była
potraktowana jak ja, ponieważ nigdy nie rozmawialiśmy na temat tego incydentu,
nawet pomiędzy sobą.
Francja przeprowadziła 210
testów nuklearnych pomiędzy 13.II.1960 a 27.I.1996 roku, już to na terenie
Algierii – jak to mówił Rogers – już to w Polinezji Francuskiej. Cztery próby
miały miejsce na pustyni Sahara, w czasie kiedy stacjonował on w Ben Guerir
AFB, w Maroku – w tym od czasu odpalenia pierwszej francuskiej bomby atomowej Gerboise
Bleue, w dniu 13.II.1960 roku.
Obserwacja Rogersa wydarzyła
się krótko po jednym z tych testów i obecność UFO mogłaby być połączona z nim
nawet jeżeli znajdowały się one w dużej odległości od miejsca tego testu, kiedy
były one widziane przez wartowników z MP. Czy były one o wiele bliżej punktu
zerowego w minutę wcześniej? A może znajdowały się one na pokładzie pojazdu,
który monitorował obłoki radioaktywne w tym rejonie gór Atlasu? To wszystko
jest spekulacją, oczywiście, i chyba już nigdy nie znajdziemy odpowiedzi na te
pytania…
Pełniejsza dyskusja na temat aktywności
UFO nad miejscami, w których znajduje się broń nuklearna – w tym obserwacje
amerykańskiego personelu militarnego na poligonach atomowych Newady i na
Pacyfiku w latach 50. – można znaleźć w mojej 600-stronicowej książce pt. „UFOs
and Nukes”, którą można kupić na mojej stronie internetowej za jedyne 23,95
USD, i uważajcie, bo u koników z Amazon
zapłacicie 85,- USD i więcej.
Przekład z j. angielskiego –
Robert K. Leśniakiewicz ©
Za uprzejmym zezwoleniem autora.