Kosmonauta Georgij Greczko w latach 60. przebywał z ekspedycją w miejscu Katastrofy Tunguskiej
Czasami kosmonautom udaje się sfotografować na orbicie statki Przybyszów z Kosmosu...
Władimir Grakow
W latach 1977-1990,
kosmonauta Georgij Michałowicz Greczko
prowadził w TV program „Ten fantastyczny świat”, w którym rozpatrywano różne
niezwykłe zjawiska z naukowego punktu widzenia.
Kosmonauci nie lubią
opowiadać o swoich przygodach z Nieznanymi Obiektami Kosmicznymi. To oczywiste.
O losie kosmonauty decyduje specjalna komisja lekarska, która corocznie
decyduje o tym – poleci, czy nie poleci? Najbardziej obawiają się psychologa –
opowiadasz mu w niby to zwyczajnej rozmowie, co widziałeś w kosmosie, coś
anomalnego, a on powie: „odpocznij sobie kochanieńki, podlecz sobie nerwy…” I
będziesz tak odpoczywał – do samej emerytury. I właśnie dlatego o UFO w
Kosmosie czyli NOK (Nieznane Obiekty Kosmiczne czyli UCO – przyp. tłum.) albo NOO (Nieznane Obiekty Orbitalne czyli
UOO – przyp. tłum.) opowiadają tylko weterani, którzy z racji wieku już i tak w
Kosmos nie polecą…
Romantyk S. P.
Siergiej Pawłowicz Korolew (czyli po prostu S.
P.) to był główny konstruktor radzieckich systemów rakietowych. Jego nazwisko
jest związane z pierwszym sztucznym satelitą Ziemi, rakietą księżycową,
międzyplanetarną stacją badawczą i lotem człowieka w Kosmos. Ale Siergiej
Pawłowicz jest związany także z UFO – i co prawda interesować się nimi zaczął
nie ze swej woli. Interesował się nimi na polecenie Stalina, który widział w latających spodkach zagrożenie dla władzy
radzieckiej – sic!
W 1947 roku, uczonego
zamknęli na trzy doby w kremlowskim gabinecie, dali mu plik zagranicznych
dokumentów i dane na temat NLO zaobserwowanych nad terytorium Związku
Radzieckiego, a potem wezwali „na dywanik” do wodza. Korolow powiedział wprost
Stalinowi, że NLO rzeczywiście istnieją, ale nie okazują się być jakąś bronią
potencjalnego przeciwnika. A je same należałoby bardzo dokładnie zbadać.
- Dziękuję towarzyszu
Korolow – powiedział Stalin. – Oprócz was zapytałem także innych znaczących
specjalistów. Oni mają podobne zdanie. (Analogiczne zadanie postawiono
akademikom Kurczatowowi i Kiełdyszowi)
A w 1962 roku, sam
Korolow obserwował NOL-a nad kosmodromem w Bajkonurze. Według słów asystujących
mu inżynierów, NLO wyglądał jak srebrzysty dysk znajdujący się w centrum
spiralnego obłoku. Z jego kadłuba w dół odbiegały cztery promienie.
W poszukiwaniu Meteorytu Tunguskiego
Wspomina kosmonauta
Georgij Michałowicz Greczko:
- W latach 60. XX
stulecia, S. P. wysłał ekspedycję na miejsce spadku Meteorytu Tunguskiego. Ja
także brałem w niej udział. (Sam S. P. nie mógł w niej uczestniczyć.) Wybuch z
30 czerwca 1908 roku był tak silny, że fala uderzeniowa obiegła cały świat
dookoła, a w promieniu 30 km od epicentrum położyło całkowicie las.
S.P. przyjmując wykład
o rezultatach ekspedycji zapytał o międzyplanetarny statek kosmiczny. My
opowiadaliśmy mu o wszystkim – ile kilometrów przeszliśmy, jakie próbki
wzięliśmy. Korolew niecierpliwie przestępował z nogi na nogę i w końcu zapytał:
- A znaleźliście
kawałek statku kosmicznego?
- Nie.
- Szkoda…
Satelita Sojuza?
20 maja 1991 roku.
Cumowanie do orbitalnego kompleksu Mir statku kosmicznego Sojuz
TM-12. Kosmonauta Musa Manarow
zauważył w iluminatorze coś zagadkowego. Wokół statku kręcił się mały satelita.
Przejrzano wszystkie zapisy wideo zrobione przez kamery. I rzeczywiście – obok Sojuza
pobłyskiwało coś podobnego do wędkarskiej błystki.
- To coś było
oczywiście sztucznego pochodzenia – zdziwili się na Ziemi – ty dokładnie
widziałeś Musa, że to coś odeszło od statku?
- Po raz pierwszy
zauważyłem to pod statkiem i pomyślałem, że to jakiś element konstrukcji. Potem
to się przemieściło i gdzieś znikło…
- No pięknie…
Pomyślimy! – odpowiedziano z Ziemi.
NOO sfotografowane z pokładu rosyjskich stacji orbitalnych. Niestety - to zdjęcie jest najprawdopodobniej fałszywką i rzekome UOO jest refleksem świetlnym na pręcie anteny czy wysięgniku, który wyretuszowano...
Tak czy inaczej, od
statku kosmicznego nie mogło niczego odpaść aż do momentu, kiedy Sojuz
podchodził do lądowania i dopiero w atmosferze odpadała warstwa ablacyjna. I
rzeczywiście, niczego takiego nie było, co oddzieliło się od korpusu Sojuza
TM-12 pozostaje tajemnicą do dziś dnia…
Eksplodująca kula
Mówi Władimir Wasilewicz Kowaljenok:
- 5 maja 1981 roku,
NOO eksplodował nieopodal burty stacji orbitalnej Salut-6. Był to dziwny,
niewielki przedmiot. Kiedy TO zobaczyłem, to zawołałem kolegę Wiktora Pietrowicza Sawinycha, któremu
udało się złapać ten NOO w wizjer kamery video. Ale kiedy tylko Wiktor
przygotował kamerę do filmowania, obiekt eksplodował i pozostał po nim jedynie
obłok dymu. Obłok ten rozdzielił się na dwie jednakowe części i wyglądał
podobnie jak hantle. Skontaktowaliśmy się z Centrum Kierowania Lotami
Kosmicznymi i przekazaliśmy relację o naszych obserwacjach. Obiekt ten nie był
płodem mojej wyobraźni – wszak obserwowaliśmy to we dwójkę.
CKLK długo nie
odpowiadało kosmonautom, ale potwierdziło, że rzeczywiście w Kosmosie działo
się coś niezwykłego, a mianowicie – specjaliści odnotowali niezwykle silny puls
promieniowania w momencie eksplodowania NOO!
Zapis w dzienniku pokładowym
O godzinie 17:53 w odległości 200-300 km od stacji ujrzałem jasno
świecącą się kulę przemieszczająca się równolegle do ruchu stacji. Potem kula
przyjęła wydłużoną formę i wokół niej pojawiła się cieniutka warstwa
niebieskawego dymu, a następnie ujrzałem tam dwa wybuchy w odstępie pół sekundy
jeden od drugiego. Potem w jakieś 2-3 minuty, na tym miejscu zauważyłem kłąb
szaroniebieskiego dymu. Było to przed wejściem w terminator i sfotografowanie
tego dymu było niemożliwością.
Kosmonauci o supercywilizacjach
Jewgienij Wasilewicz Chrunow:
- Póki nie udowodniono
wyjątkowości Ziemi, można przypuszczać istnienie pozaziemskich cywilizacji. Nie
wolno odrzucać UFO, bo widziały je tysiące ludzi. Niektóre z właściwości NLO po
prostu porażają wyobraźnię – np. mogą one w czasie lotu z dużą prędkością
wykonać zwrot o 90 stopni, skokowo i bez hamowania.
Giennadij Michałowicz Stiekałow:
- Wierzę w istnienie
wielu światów i cywilizacji, które są o wiele mądrzejsze od nas. nie można być
egoistą przekonującym siebie, ze tylko tutaj, na małej drobince we
Wszechświecie zwanej Ziemią istnieje Rozum. 27 września 1990 roku, o godzinie
22:50, z pokładu Mira nad Nową Fundlandią (Kanada) przez około 10 sekund
obserwowałem okrągły obiekt, który wisiał jakieś 20-30 km nad Ziemią, a jego
rozmiary były takie, jak ogromnego transatlantyku. Co to było? – nie wiem. Była
to wielka, świetlista, lśniąca jak choinkowa zabawka kula, która potem naraz
znikła. Jak na złość nie miałem wtedy pod rękę ani kamery czy choćby aparatu
fotograficznego.
Kosmonauci są
przekonani, że NLO ze swoimi charakterystykami technicznymi daleko przewyższają
nasze statki kosmiczne i uzbrojenie. Za sterami latających talerzy siedzą
rozumne istoty. Sądząc po zachowaniu się w czasie lotu, Ich logika jest zbieżna
z naszą. Piloci UFO nie przejawiają w stosunku do ludzi żadnej wrogości,
chociaż Ziemianie niejednokrotnie prowokowali ich do tego swymi postępkami. Na
jawną agresję ze strony ludzi – np. próby zestrzelenia – NLO reagowały
spokojnie. W Kosmosie można z nimi współistnieć.
Źródło – „Tajna XX
wieka” nr 14/2012, ss. 4-5
Przekład z j.
rosyjskiego –
Robert K.
Leśniakiewicz ©