Powered By Blogger

wtorek, 10 lipca 2012

Wyprawa na Babią Górę cz. IV (1)





Zofia Piepiórka „Eleonora”



WNIOSKI z wyprawy na Babią Górę i do Jordanowa



Jestem wizjonerką i badaczką megalitów, a to w konsekwencji badań i poszukiwań po wielu latach przywiodło mnie na Babią Górę i do Jordanowa. Czego oczekiwali uczestnicy wyprawy od wizjonerki? Chyba dokładnie sami nie wiedzieli, ale wyruszyli po przygodę. Kim jest wizjoner i jakimi narzędziami się posługuje? A kim jest ufolog i jakimi metodami odkrywa tajemnice OBCYCH?



Nie jestem ufologiem, ale okazuje się, że mam więcej w tej sprawie do powiedzenia niż wszyscy ufolodzy w Polsce. Od wielu lat wszystko badam wg wskazówek w wizjach i snach oraz opisuję. Na Babiej Górze i na Koskowej Górze w Jordanowie otrzymałam wskazówki i dlatego zrozumiałam, że są tam Bazy Kosmiczne. Czyje Bazy? To co tam ujawnili mi w sposób symboliczny, to i tak bardzo dużo! Resztę miałam zrozumieć poprzez analogię do wieloletnich badań i poszukiwań Baz Kosmicznych Hiad w Polsce wg PLANU w kamiennych kręgach w Odrach oraz Bazy Centralnej w Strefie 3C 123 na Kaszubach. Nikt dobrowolnie nie ujawnia takich tajemnic, a szczególnie na temat swoich Baz Kosmicznych, bo to są sprawy ściśle tajne tak jak tajemnice wojskowe, ale tutaj chodzi o coś więcej, gdyż dotyczy to proroctw biblijnych i sensu odwiecznej tajemnicy wiary i religii milionów ludzi na Ziemi od tysięcy lat.



Ujawnienie tajnych Bazy Kosmicznych Króla Jahwe oraz Baz Kosmicznych OBCYCH to przewrót w religii, nauce, a nawet polityce. Zatem kim jest wizjoner i jakie ma zadanie żyjąc w XXI wieku, a nie np. w Średniowieczu? Musi wciąż myśleć, analizować i zrozumieć co zostało pokazane w symbolu w różnych miejscach i sytuacjach. Każde pokolenie ma swojego wizjonera, który wskazuje kierunek myślenia i działania oraz inne cele i zadania dla tego pokolenia. 



Wielu psychotroników chciałoby mieć wgląd do Baz Kosmicznych Króla Jahwe, ale nie mogą nic zobaczyć, bo to nie ich Bazy kosmiczne! Kilka lat temu w wizji zobaczyłam wnętrze Centralnej Bazy Kosmicznej co opisałam w książce pt. „Święta tajemnica Gdyni”. Król Jahwe w wizji wyjaśnił mi, że ma wiele DYSKÓW na Ziemi, czego wówczas nie mogłam zrozumieć! No bo jak Bóg może mieć swoje DYSKI i Bazy Kosmiczne i po co?? Ano właśnie… tego nigdy nie wyjaśni żaden ksiądz ani naukowiec! To wyjaśnia ufologia, dlatego od lat współpracuję z czołowymi ufologami w Polsce.



Jeżeli nasz Bóg i Król pozwolił mi poznać prawdę o swoim Kosmicznym Królestwie czyli o Bazach Kosmicznych na Ziemi i w Polsce - to ma to sens i cel, który jest zgodny z celem naszej wiary i religii od tysięcy lat. W modlitwie „Ojcze nasz” mówimy „…przyjdź Królestwo Twoje”, a ono już dawno jest na Ziemi i dopiero w XXI wieku – wieku komputerów i wypraw kosmicznych – ta prawda zostaje nam ujawniona! W tej sprawie nic nie dzieje się bez powodu i przypadkiem, gdyż mogą to zrozumieć właściwe osoby. Nikt z uczestników tej wyprawy nic nie rozumiał z tego co się działo, tylko tyle ile im powiedziałam. Czy się mylę?



Wiele pytań…



Analizując  trzy dni wyprawy na Babią Górę i do Jordanowa miałam wiele pytań, na które musiałam znaleźć odpowiedzi. Aby to wszystko uporządkować muszę wrócić do momentu, gdy zobaczyłam kulę czyli BOL na Koskowej Górze i co potem ze mną się działo…



Cyt.: „Otwierałam już drzwi samochodu, gdy nagle poczułam, że coś mnie „ciągnie” do tylu… tam gdzie zobaczyłam BOL! Mimo woli poddałam się temu i zaczęłam biec tyłem po łące na zboczu góry. Miałam uczucie jakby do moich pleców coś się przyssało i delikatnie ciągnęło! Jakby KTOŚ złapał mnie „za frak” i przyciągnął do siebie… Biegłam szybko jakbym unosiła się nad łąką… Wszyscy stali w szoku i patrzyli nie rozumiejąc co mi się stało. Ewa zaczęła biec za mną wołając: Zosia dlaczego się wygłupiasz? Odp. - Nie wygłupiam się, to mnie ciągnie! Obejrzałam się za siebie, bo może tak biegnąc we mgle przypadkiem spadnę prosto w przepaść, gdy nagle odczułam „luz” i mogłam się zatrzymać. Rozejrzałam się wokoło… Byłam ok. 50 m niżej w wysokiej mokrej trawie, kilka metrów od drogi którą przyjechaliśmy. (…) Stałam w szoku myśląc – co tutaj jest? Już tak kiedyś biegłam… ale gdzie i kiedy to było??? To ma związek z tą górą i anomalią magnetyczną… Czy dlatego tutaj pojawił się BOL? Więc tu jest jakaś… Baza Kosmiczna! Czyja? Zaczęłam sprawdzać… i nic z tego nie rozumiałam!  Zrozumiałam to dokładnie po powrocie do domu! A więc dlatego mnie tutaj „ściągnęli”, bo dobrowolnie nie weszłabym w moich butkach w mokrą trawę…”



Zanim to się zdarzyło stałam na górze we mgle myśląc, gdzie jest miejsce centralne dla tej anomalii i czy jest tutaj Baza Kosmiczna?  W odpowiedzi po prostu mnie tam ściągnęli i w ten sposób wskazali centrum tej Bazy Kosmicznej, tak jak wskazała to kula czyli BOL. Gdy się zatrzymałam na łące pomyślałam – „Już tak kiedyś biegłam… ale gdzie i kiedy to było?! Nie mogłam sobie przypomnieć, a odpowiedź na to pytanie była bardzo ważna, gdyż wyjaśniała związek z innym miejscem. Działo się jednak tyle spraw naraz, że nie byłam wstanie o tym myśleć, aż po powrocie do Gdyni. Analizując to zdarzenie przypomniałam sobie sytuacje gdy tak samo biegłam… Było to przed laty w Strefie 3C 123 w Małych Stawiskach podczas pomiarów kilku miejsc anomalii magnetycznych! Tam wcześniej wielokrotnie obserwowałam różnej wielkości i koloru kule czyli BOL o czym pisałam przed laty oraz w książce.



Kiedy to było?



 Odszukałam swoje notatki… Badania te były przeprowadzone dnia 19.09.2004 roku w czasie pięknej słonecznej pogody (+ 26 st. C), a nie we mgle i deszczu. Tego dnia przyjechał znajomy,  inż. Tomasz Wojsławski i od godz. 11.00 do godz. 17.00 zbadaliśmy kilka miejsc anomalii magnetycznych za pomocą fińskiego kompasu o nazwie „Suunto Tandem” oraz za pomocą Miernika Rezystywności Uziemień gruntu (MRU-101 SONEL). Byliśmy na wzniesieniu w centrum kręgu, który wcześniej ujawnił się na skutek erozji i tam rozciągnęliśmy kable na odległość 70 m. Okazało się, że na głębokości 10 m są kamienie. Natomiast kompas w tym miejscu „wariował”, ale miał dodatkowy wizjer z boku, który jednocześnie wskazywał odchylenia od normy w miejscu anomalii magnetycznych. Nigdy wcześniej nie badaliśmy takich miejsc, więc ustaliliśmy prostą metodę - co 10 m w linii prostej ze wschodu na zachód sprawdzamy poziom anomalii za pomocą kompasu. Kompas wskazywał b. dużą anomalię magnetyczną dochodzącą do 7-8 %. Patrząc wówczas na te wyniki nie rozumiałam czy to dużo czy mało? Zapytałam co o tym sądzi? Tomek stwierdził, że to duża anomalia, ale nie rozumiał dlaczego akurat tutaj, no bo co tutaj może być? Wg map geologicznych nie ma tutaj żadnych złóż metali, chyba że są rudy darniowe. Dla porównania w słynnym Karpaczu anomalia wynosi tylko 4 %, a tutaj dwa razy tyle. Nie wiedziałam, że na tym terenie jest aż tak wielka anomalia grawitacyjna, bo przecież często chodziłam po tych polach od lat. Zwinęliśmy kable i zamierzaliśmy przenieść się w inne miejsce, gdy nagle zaczęłam biec tyłem po zboczu kilkadziesiąt metrów w dół…  Tomek patrzył na mnie zdziwiony i zawołał: Dlaczego się wygłupiasz? Odp.- Nie wygłupiam się, coś mnie tam ciągnie! Patrzył z niedowierzeniem. Wyjaśniłam co czuję, ale widziałam, że to go nie przekonało, no bo jemu to się nie przydarzyło! Nie wracaliśmy do tej sprawy, bo nie da się tego logicznie wytłumaczyć dopóki ktoś inny sam tego nie doświadczy! Przy kolejnych pomiarach to się nie powtórzyło! Może dlatego, że tam kompas wskazał mniejszy poziom anomalii?



(Po kilku dniach od czasu tych pomiarów - podczas przesilenia astronomicznego równonocy nadałam pierwszy sygnał… do dysku. Odpowiedź przyszła po… 26 godzinach! Kolejne sygnały i kolejne odpowiedzi otrzymywałam wg wzoru ciągu Fiboonaciego!)



Byłam w różnych miejscach anomalii magnetycznych i najczęściej mój organizm reagował  „odruchem wymiotnym”. Sytuacja z „biegiem do tyłu po zboczu” powtórzyła się po wielu latach w miejscu gdzie się tego nie spodziewałam - na Koskowej Górze i reakcja Ewy była taka sama jak Tomka – Zosia dlaczego się wygłupiasz? Czy to zdarzenie ma jakiś sens i logiczny związek? Czy ma znaczenie, że zdarzyło się to ponownie akurat w miejscu anomalii grawimagnetycznych? Tak… bo była to wskazówka dla mnie, a nie dla nich.



Tomek jest elektronikiem, a nie ufologiem i nie rozumiał tego co się zdarzyło podczas pomiarów w miejscu dużej anomalii, ale dlaczego nie zrozumiał tego ufolog? Bo wizjonerka w takich miejscach zachowuje się niekonwencjonalnie nawet dla ufologa z dużą wiedzą.



A jaki wpływ na nasz umysł i organizm ma jakakolwiek inna anomalia grawitacyjna? Czy ktoś to badał? W tego typu miejscach często występują tzw. objawienia i takie miejsca w przeszłości uznawane były za miejsca święte. W naszych czasach często występują przy drogach jak „pułapki na myszy” gdyż mają wpływ na umysły niektórych ludzi i ich pojazdy. Tam dochodzi często do tragedii oraz wypadków samochodowych, tak jak np. na obwodnicy w Gdyni lub na wysokości Wieżycy na Kaszubach, lub w Sidzinie, itd. Dlatego „dopiero po powrocie do domu zdałam sobie sprawę, że niektóre miejsca anomalii grawitacyjnych mają taki wpływ na człowieka i zdarzenia, które jednak można zrozumieć i wyjaśnić w świetle współczesnej fizyki i nauki.”



Na Koskowej Górze występuje anomalia grawimagnetyczna oraz pojawiają się kule czyli BOL. Wszyscy ufolodzy wiedzą, że BOL to najbardziej tajemniczy rodzaju UFO – BOL – kula świetlna. Czy dlatego, że tutaj znajduje się kosmolot sprzed milionów lat – jak napisał Robert Leśniakiewicz w swoim artykule? A do kogo on należy i czy ktoś sprawdzał jaki jest poziom tej anomalii magnetycznej? Czy jest taki sam jak w Małych Stawiskach czy inny?

 

Pytanie najważniejsze – co mają wspólnego te dwa miejsca oraz zdarzenia? W tym jest wyraźna wskazówka! To przydarzyło mi się najpierw w 2004 roku w Strefie 3C 123 i ponownie w 2012 roku na Koskowej Górze k./Jordanowa - wtedy gdy już o tym zapomniałam i nie spodziewałam się, że coś takiego mi się przydarzy! Wniosek jest oczywisty! Ma to ścisły związek z Bazą Centralną Króla Jahwe i z jedną z jego Baz Obwodowych w Jordanowie. Na Babiej Górze słyszałam taki sam element muzyczny jaki słyszałam przez wiele godzin w Małych Stawiskach, a na Koskowej Górze było inne zdarzenie mające związek z badaniami anomalii grawimagnetycznych, a więc tu nie ma przypadku.



Jeżeli Obwodowa Baza Kosmiczna na Babiej Górze ma średnicę 300 m, to Baza Kosmiczna w Koskowej Górze musi mieć taką samą średnicę! To samo dotyczy innych Baz Kosmicznych na obwodzie wielkiego kręgu o promieniu ok. 800 km. Poprzez analogię wcześniejszych doświadczeń i badań miałam to zrozumieć jako wizjonerka i badaczka, gdyż żaden naukowiec ani ufolog nie badał tej góry pod tym kątem, ani innych tego typu miejsc w Polsce.



Muszę tutaj wspomnieć o późniejszych badaniach anomalii magnetycznych w Gdyni, gdyż ma to związek ze zdarzeniem i moimi pytaniami w Wysokiej w opuszczonym domu.



A co mają z tym wspólnego anomalia magnetyczne w Gdyni?



Kilka dni później badaliśmy miejsca anomalii grawitacyjnych w Gdyni -  na Świętej Górze i Kamiennej Górze, w lesie Witomińskim, na nabrzeżu spacerowym oraz na terenie Akademii  Morskiej przy ul. Morskiej. Mieszkam w Gdyni od urodzenia i przejeżdżając trolejbusem czy samochodem koło Akademii Morskiej co jakiś czas czułam zawroty głowy i miałam odruch wymiotny. Ponieważ  w tym okresie czasu badała teren Gdyni zwróciłam uwagę na to miejsce, gdyż taka sytuacja powtarzała się co jakiś czas. Zaczęłam krążąc w okolicy Akademii Morskiej i badać teren po swojemu, dlatego któregoś dnia odkryłam, że są tam bardzo szerokie pasma kosmiczne, ale wówczas jeszcze nie rozumiałam co to znaczy! Wiedziałam, że jest tam jakaś Baza Kosmiczna, ale czyja? Podpowiedzią były sny… które opisałam w książce! W górze za AM jest tam stara Baza Kosmiczna Lwa z czasów gdy gwiazdozbiór Lwa był na Równiku Galaktycznym. Podczas moich poszukiwań jakichkolwiek dowodów odkryłam, że na dziedzińcu tej uczelni leżał czerwony granitowy głaz podobnej wielkości i kształtu jak w Małych Stawiskach – o czym pisałam również w książce! Czy ma on coś wspólnego z Małymi Stawiskami i wielkim kręgiem? Oczywiście tak, ale to historia na inne opowiadanie, dlatego napisałam do Rektora AM w sprawie badań tych kamieni, ale w odpowiedzi niedługo potem głaz znikł. (Podobnie było z innymi sprawami.) Prowadziłam nadal swoje poszukiwania i badania i po jakimś czasie zlokalizowałam centrum anomalii przy AM po drugiej stronie ulicy. Na głębokości 60 m w ziemi był jakiś DYSK i to powodowało, że co jakiś czas jadąc tam robiło mi się niedobrze z powodu wzrostu promieniowania elektromagnetycznego i jakiegoś innego… Naszkicowałam oraz opisałam to miejsce i wysłałam do wiadomości Rektora i DMW, aby to badali. Byłam ciekawa jaka Tajna Baza Kosmiczna ich inspiruje? Teraz już wiem jaka oraz że podobna sytuacja dotyczy wszystkich uczelni w Polsce i na Ziemi. Dlatego badaliśmy dziedziniec AM za pomocą tego samego kompasu, ale tam była niewielka anomalia, bo  granicach 2%, gdyż jej centrum znajduje się po drugiej stronie ulicy Morskiej!



Myśląc o tych badaniach w końcu PRZYPOMNIAŁAM  SOBIE, że gdy weszłam wówczas do budynku Akademii Morskiej poczułam metaliczny smak w ustach co mnie zastanowiło. Po wielu latach to sam poczułam na drugim końcu Polski w opuszczonym domu w okolicy Wysokiej. Wspominam o tej sprawie, gdyż ma to związek i wiele wyjaśnia! Te same Bazy Kosmiczne! W innych miejscach anomalii  w Polsce mój organizm najczęściej reagował bólem głowy i odruchem wymiotnym. To powtarzało się wielokrotnie i zmuszało do myślenia – co tam jest?



Wyjaśnijmy co to jest anomalia grawitacyjna?



Anomalie grawitacyjne to miejsca, gdzie wartość i kierunek siły ciążenia jest inny niż na sąsiednich obszarach. Są to odchylenia właściwie nieodczuwalne przez nasz organizm, ale wykrywalne przez odpowiednie przyrządy pomiarowe. (Ale jak widać na moim przykładzie, to miejsce może oddziaływać indywidualnie na organizm ludzki.)



Niektórzy uważają, że anomalie grawitacyjne to złudzenie optyczne!



Grawitacja wydaje się być siłą stałą i taką jest według wszystkich modeli fizycznych. Co zrobić, gdy na Ziemi są miejsca zdające się zaprzeczać jej stałości? Najłatwiej skwitować to stwierdzeniem o złudzeniu optycznym. Jest wiele miejsc gdzie wydaje się, że siła przyciągania ziemskiego odbiega od wartości ogólnie występujących. Jednym z nich jest tajemniczy punkt w Karpaczu, gdzie auta bez napędu same z siebie zaczynają wtaczać się pod górę. (Podobnie jest w Sidzinie?)



 Do dzisiaj jedną z największych atrakcji Karpacza jest stanowisko występowania anomalii magnetycznej, nazywanej także anomalią grawitacyjną lub zaburzeniem grawitacji. Zjawisko to występuje na ul. Strażackiej, łączącej się z ul. Karkonoską i z Turystyczną. Ci, co już znają to miejsce, celowo zatrzymują swoje auta i powoli toczą się pod górę.



Zjawisko jest tłumaczone tym, że w okolicach wzniesienia zalegają złoża żelaza, które miałyby wywoływać nietypowe zjawisko, ale… dlaczego pod górę płynie  woda i położone bokiem butelki? Warunkiem wzrokowego uchwycenia tego zjawiska jest istnienie w danym miejscu gładkiej asfaltowej drogi, po której mogłyby się toczyć przedmioty. (Na pooranym polu raczej trudno to zaobserwować i sprawdzić!)



 Różni badacze dokonują tam różnych pomiarów anomalii m.in. za pomocą GPS i dowodzą, że droga  wznosi się w kierunku toczenia się przedmiotów oraz, że pole grawitacyjne w tym miejscu jest mniejsze o około 4%.



Podobnych miejsc na całym świecie jest wiele. Między innymi w Australii, na Barbados, w Brazylii, Meksyku, Rosji, Ukrainie, Gwatemali w pobliżu Gold Hill w Kanadzie, w prowincji Gansu w Chinach, w Languedoc we Francji, w Niemczech, Grecji, Irlandii, a także niedaleko letniej rezydencji papieży nad jeziorem Albańskim na Via del Laghi we Włoszech. Także w Polsce, np. na drodze prowadzącej do wsi Żar w Beskidzie Małym, k/Suwałk oraz w kilku miejscach w Gdyni. W Sudetach również można spotkać wiele ciekawych i rzadko występujących zjawisk.  Lista jest długa!

Geolodzy tłumaczą to inaczej…



Na podstawie anomalii siły ciężkości można określić położenie i kształt niektórych struktur geologicznych. Obiekty o gęstości wyższej, niż otoczenie (np. rudy) oddziałują dodatnio na siłę ciężkości, natomiast te o gęstości mniejszej (kawerny, wysady solne) – ujemnie. Należy przy tym zaznaczyć, że nad łańcuchami górskimi anomalie są ujemne, a nad morzami dodatnie – spowodowane jest to zjawiskiem izostazji. W centralnych Alpach typowa wartość anomalii wynosi –150 mGal (–1,5 mm/s2). Anomalie spowodowane dużymi i głęboko zalegającymi strukturami noszą nazwę anomalii regionalnych i rzadko stanowią obiekt badań – geofizyka stosowana wykorzystuje anomalie lokalne (należy je oddzielić od anomalii regionalnych na drodze interpretacji jakościowej).



Do badania pola magnetycznego używa się magnetometrów, które rejestrują niewielkie odchylenia natężenia i kierunek pola magnetycznego wywołanego pokładami rud żelaza, zastygłej lawy wulkanicznej i innych struktur geologicznych. Gdy wypływający z głębi bazalt zastyga, stygną też towarzyszące mu minerały, stając się ferromagnetykami. "Zamrażają" one w sobie pole magnetyczne skierowane zgodnie z ówczesnym kierunkiem ziemskiego pola magnetycznego (magnetyzacja szczątkowa), pole to nie zmienia się już pomimo zmian pola zewnętrznego. Badając skały wulkaniczne można określić kierunek i natężenie pola magnetycznego w przeszłości. Obszary, w których kierunek pola magnetycznego wyraźnie odbiega od średniego dla danej szerokości geograficznej, nazywa się anomalią magnetyczną. Dział nauki, który zajmuje się badaniem pola magnetycznego w przeszłości, nazywany jest paleomagnetyzmem.

Nie wszyscy wiedzą, że magnetometry  wynaleziono i skonstruowano podczas II wojny światowej do wykrywania łodzi podwodnych. Dzięki temu mamy detektor anomalii magnetycznych (MAD, ang. Magnetic Anomaly Detector), który  jest urządzeniem pozwalającym na rejestrację chwilowych - w wyniku ruchu miejsc - zmian natężenia pola magnetycznego Ziemi. Pozwala on na wykrycie dużych skupisk metalu - takich jak łodzie podwodne lub zatopione wraki statków… ( oraz DYSKI kosmiczne  na dnie Morza Bałtyckiego! "Bałtyckie UFO" emituje tajemnicze promieniowanie elektromagnetyczne” innemedium.pl) Używając magnetometrów dokonano dokładnych pomiarów zmian pola magnetycznego dna oceanicznego. Urządzenia te używa się też do wykrywania skupisk minerałów, które zakłócają normalne pole magnetyczne planety. (1)



I jeszcze inż. A. Krasiński  o grawitacji!



 „Jest to temat tabu! Może, dlatego, że jest to problem niezmiernie trudny, przekraczający możliwości intelektualne większości współczesnych uczonych.



Nie ma dotychczas spójnej, naukowej teorii grawitacji uwzględniającej jej związek z teorią względności i fizyką kwantową. Należy tu bliżej określić, czym jest ten fenomen przyrody.



Na pewno nie jest tylko tym, co trzyma nasze nogi przy ziemi. Przyciąganie ziemskie jest, bowiem jedynie widomym przejawem istnienia tej siły, tak jak prąd elektryczny jest przejawem istnienia całego systemu pól elektromagnetycznych.



Grawitacja jest wielką, pierwotną siłą przyrody utrzymującą w równowadze cały, istniejący, ogromny Megaświat. Jest parametrem czasoprzestrzeni, a może najważniejszym jej składnikiem.



Cała nasza współczesna technika opiera się na elektryczności. (…) Jednak opanowanie grawitacji będzie miało stokrotnie większe znaczenie niż zastosowanie elektryczności.



Mało ludzi, bowiem wie, że nasz widzialny świat ze wszystkimi planetami, miliardami gwiazd i galaktyk to zaledwie niecałe 5% ogromnego Megawszechświata. A czym jest te „pozostałe” 95% ? Najstarsi ludzie we wsi i najwięksi nasi uczeni tego nie wiedzą. To są prawdopodobnie inne światy i inne wymiary. Jest to tzw. ciemna materia i ciemna energia – niewidzialna i niedostępna dla ziemskich przyrządów.



Ale nieliczni też wiedzą, że jedynie grawitacja – spośród wszystkich fizycznych oddziaływań i energii- jest zdolna opuścić nasz trójwymiarowy świat i przeniknąć do tych, innych światów i wymiarów. Jest, więc jedyną /nam znaną/ fenomenalną siłą przyrody, która wiąże te wszystkie światy w jeden cudowny mechanizm.



A jakie są perspektywy dla ludzkiego społeczeństwa związane z opanowaniem grawitacji? Są oszałamiające i trudne do przewidzenia, ale wiele już można wnioskować. Pojazdy wyposażone w generatory grawitacji nie będą potrzebowały żadnego innego paliwa. Będą wykorzystywały pole grawitacyjne i elektromagnetyczne planety do napędu i przemieszczania się w przestrzeni. Otoczone „bąblem grawitacyjnym” nie będą podlegały prawom fizycznym obowiązującym w naszym świecie. Nie będą miały ciężaru i bezwładności. Pojazd taki może natychmiast przyspieszyć do ogromnej prędkości, może gwałtownie, nagle zatrzymać się, zawisnąć w przestrzeni bez ruchu, skręcać pod kątem prostym lub ostrym. Pasażerowie wewnątrz takiego pojazdu nie będą odczuwać żadnych skutków zmiany toru lotu gdyż wszystkie cząsteczki układu będą jednocześnie przyspieszane i hamowane. Dla takich pojazdów nie będą potrzebne lotniska, autostrady, drogi szybkiego ruchu, tory kolejowe, stacje paliw, itp. Każdy może sobie wyobrazić jak zmieni się oblicze naszej planety- Ziemi. Zlikwidowana też, lub znacznie ograniczona będzie wypadkowość takich pojazdów. Statek otoczony polem jest chroniony przed uderzeniami z zewnątrz /meteorytów, pocisków, innych pojazdów/ i również odporny na różnego rodzaju promieniowanie. Prawdopodobnie będą miały możliwość teleportowania się. Cicho, bezszelestnie, bez huku, dymu i smrodu błyskawicznie przemieszczać się będą na wielkie odległości.



Generatory grawitacyjne mogą też produkować energię elektryczną w nieograniczonych ilościach, bezpłatnie i bez zanieczyszczania środowiska. Można będzie zainstalować je w każdym miejscu naszego globu. Wszystkie pustynie i nieużytki mogą się dzięki temu zamienić w kwitnące ogrody. Koniec dominacji Imperium Zła – Kompleksu Paliwowo-Motoryzacyjnego ! Gdyby przeznaczyć tylko część wydatków, które wydaje się na zbrojenia oraz ogromne kwoty, które marnuje NASA na budowę kosmicznego złomu – już dawno ludzie by mieli generatory grawitacyjne i latające dyski.



Inny, lepszy byłby świat i lepiej by się żyło ludziom mającym dostęp do nieograniczonych źródeł darmowej, czystej energii. Dlaczego więc nie produkuje się takich generatorów i takich pojazdów? Dobre pytanie! Ale jeszcze bardziej intrygujące jest:, kto potrafi i kto powinien na nie odpowiedzieć.”



Co na ten temat wiedzą ufolodzy, psychotronicy i naukowcy? Nic?



Każda Baza Kosmiczna wyposażona jest w generatory grawitacji i nie potrzebuje żadnego paliwa, gdyż wykorzystuje pole grawitacyjne i elektromagnetyczne planety do napędu i ewentualnie  przemieszczania się w przestrzeni za pomocą pasm kosmicznych swoich dysków. Otoczona własnym „bąblem grawitacyjnym” nie podlega prawom fizycznym obowiązującym w naszym świecie. Taka Baza Kosmiczna otoczona polem grawimagnetycznym jest chroniona przed uderzeniami z zewnątrz np. meteorytów, pocisków, innych pojazdów, wody i jest odporna na różnego rodzaju promieniowania. Tam zobaczyłam BOL w kolorze czerwono-pomarańczowym co wg mnie oznacza częstotliwość promieniowania tej Bazy Kosmicznej.



 Dlaczego miejsca anomalii grawitacyjnej występują w centrum miasta przy głównych ulicach (a nawet jest ich kilka) lub na obwodnicach, itp.? Dlaczego tam często dochodzi do śmiertelnych wypadków?! Takich miejsc w Polsce jest dużo! Czy naukowcy to badają, czy tylko radiesteci, którzy  widząc tam tylko poprzeczne cieki wodne lub nieznane promieniowania kosmiczne?



 Ewa w tym miejscu odczuła silny przepływ energii. Czy jest to stały przepływ czy okresowy np. raz w miesiącu? Tego nikt nie badał… ale odpowiedź na to pytanie znalazłam w proroctwie Apokalipsy. Nie wierzycie? To posłuchajcie tylko jedno zdanie…



Apokalipsa 22.2 „Na środku ulicy jego i na obu brzegach rzeki drzewo żywota, rodzące dwanaście razy, wydające co miesiąc swój owoc, a liście drzewa służą do uzdrawiania narodów.”



Czym jest drzewo żywota? To symbol, za którym ukrywa się Centralna Baza Kosmiczna w Strefie 3C 123 na Kaszubach połączona szerokim pasmem kosmicznym jak „ulica” z macierzystą planetą w odległej galaktyce, którą astronomowie brytyjscy opisali jako „radioźródło 3C 123” pozornie na tle konstelacji Byka. Co rodzi dwanaście razy wydając co miesiąc swój owoc?! „Ulicą” jego jest szerokie pasmo kosmiczne dostrojone do tej Bazy, z której wypływają jak rzeka - energie raz miesiącu do „liści drzewa”, czyli do Obwodowych Baz Kosmicznych. Służą one do UZDRAWIANIA NARODÓW, a nie do uzdrawiania ludzi jako uzdrowisko lub miejsce mocy dla każdego kto się chce doładować energetycznie i leży tam lub mantruje, albo wali w gongi tybetańskie, itp.!

Te Bazy Kosmiczne służą one do uzdrawiania narodów, a więc mają zupełnie inne zadanie, np. kierować narodami tak, aby wzrosła ich świadomość, prawo oraz dobrobyt na terenie gdzie znajduje się DRZEWO ŻYCIA i jego „liście” na obwodzie. Z Kosmicznej Bazy Centralnej o śr. 1 km na Kaszubach promieniście rozchodzą się zakodowane w energii informacje do poszczególnych Baz Obwodowych - np. do Jordanowa. Mogę sobie wyobrazić, że np. nadają z Centralnej Bazy do Bazy w Jordanowie - Uważajcie jedzie do was Eleonora - wizjonerka, która ma to zrozumieć! Co robi ta Baza kosmiczna?  Łapie ją „za frak” i przyciąga do właściwego miejsca, aby zrozumiała co tam jest! Tylko tyle…? Zrozumiała, a ONI odetchnęli z ulga, bo nic nie mogli innego zrobić, ani powiedzieć wprost! Odczułam ich ulgę chociaż nie rozumiałam jeszcze z kim mam do czynienia! Uczestnicy wyprawy, czyli 5 osób patrzy na mnie jak na klauna w cyrku i oczywiście nic z tego nie rozumieli, bo „w tym szaleństwie jest metoda”.

CDN.