KSO - widok ogólny
27 grudnia 1983 roku osiągnięto głębokość 12.000 metrów!
Siergiej Swiderskij
Kolski Supergłęboki Odwiert
(KSO) rozpoczęto w 1970 roku, na cześć 100-lecia urodzin W. I. Lenina. Wiercenie trwało 20 lat i zaprzestano go w 1990 roku
po kolejnym urwaniu się wiertła.
Swego czasu o tym „utajnionym
przedsięwzięciu” nic się nie mówiło. Owszem, kursowały o tym różne plotki, z
rodzaju „a jak stąd diabeł wyyyskoczy!” – w które nie wierzyły nawet stare
wsiowe rozplotkowane babcie.
Obiekt
Specjalnego Przeznaczenia
A przecież jakieś 30-40 lat
temu dostać się do pracy choćby byle jakiej na KSO było niemożliwością! Na 100
wysoko wykwalifikowanych robotników dostawało się 2, a na 100 inżynierów –
tylko 1! Naczelnika przedsięwzięcia wyznaczył KC KPZR. Każdy przyjęty do pracy
otrzymywał oddzielne mieszkanie z umeblowaniem, spec-dodatek i pensję równą
dwóm generalskim „na kontynencie”. Wiadomo, że w KSO pracowało jednocześnie 16
instytutów naukowo-badawczych.
Czy zwyczajnie wybrano miejsce
do wiercenia najgłębszego otworu wiertniczego na Ziemi? Oczywiście nie!
Specjalistom wiadomo, że KSO wierciło się w tzw. Tarczy Fennoskandzkiej
(Bałtyckiej), która liczy sobie 3 GA czyli 3.000.000.000 lat. (Czy nawet 3,8 GA
– uwaga tłum.)
Wygląd zewnętrzny KSO
rozczarowuje każdego. Wieża wiertnicza nie jest podobna do wieży szybu
kopalnianego, który rysuje nam wyobraźnia. Nie ma żadnych wind pod ziemię, w
ziemię wchodzi jedynie świder o średnicy niewiele ponad 20 cm. Przekrój KSO
wygląda jak cieniusieńka igła przebijająca się przez warstwy ziemi. Świder z
wieloma czujnikami znajduje się na końcu tej igiełki, którą podnoszą i
opuszczają co kilka dni. Szybciej się nie da: kompozytowy korpus wiertła może
się urwać pod swoim ciężarem.
Z
czego składa się Ziemia?
Na początku XX wieku sądzono,
że Ziemia składa się z skorupy ziemskiej, płaszcza i jądra. Do tego nikt
dokładnie nie mógł powiedzieć, gdzie kończy się jedno, a zaczyna drugie. Uczeni
nie wiedzieli także, z czego składają się poszczególne warstwy. Jeszcze jakieś
40 lat temu oni wierzyli w to, że warstwa granitowa zaczyna się na głębokości
50 m od powierzchni ziemi i ciągnie się do głębokości 3 km, a potem idą
bazalty.
Niestety, na Ziemi nie ma
twardszego kamienia od granitu. Spróbujcie tylko przekuć się przez płytę
granitową o grubości dłoni, a przeklniecie go. A tutaj jest mowa o kilku
kilometrach!
Spotkanie ze skałami płaszcza
spodziewano się na głębokości 15-18 km. W rzeczywistości wszystko okazało się
zupełnie innym. I chociaż w podręcznikach szkolnych wciąż piszą o trzech
warstwach Ziemi, uczeni obsługujący KSO mówią, że to nie jest tak. Wiercenie
wykazało, że cała nasza wiedza o budowie skorupy ziemskiej jest nieaktualna.
Okazało się, ze Ziemia wcale nie przypomina budową cebuli. Według tego, co
mówią świadkowie – do czwartego kilometra wszystko zgadzało się z grubsza z
teoretycznymi modelami. A potem zaczęło się stawianie wszystkiego do góry
nogami. Teoretycy obliczali, że temperatura Tarczy Fennoskandzkiej będzie
stosunkowo niską do głębokości – lekko licząc – 15 km, dzięki czemu będzie można
dowiercić się do głębokości nawet 20 km – czyli do skał płaszcza.
Ale już na głębokości 5 km
temperatura podskoczyła do +700°C, na 7 km było już +1200°C, a na głębokości 12
km panował żar powyżej +2200°C – o 1000°C niż przewidywana temperatura! I tak
kolscy wiertacze postawili pod znakiem zapytania teorie o warstwowej budowie
skorupy ziemskiej – do głębokości 12.262 m.
W szkole nas uczono: najpierw
są młode osady, potem granity, bazalty, płaszcz i wreszcie jądro. Ale granity
okazały się trzy kilometry niżej, niż to obliczano. Pod nimi powinny być
bazalty. W ogóle ich nie znaleziono. Cały odwiert był w granitowej warstwie. To
bardzo ważne odkrycie, bowiem właśnie z teoria o warstwowej budowie Ziemi są
związane nasze poglądy na temat rozmieszczenia ważnych dla nas kopalin.
I jeszcze jedna niespodzianka: okazuje się, że życie na naszej planecie
pojawiło się o 1,5 GA wcześniej, niż się to zakładało! W głębinach, w
których – jak się uważało – nie znajdzie się śladów życia organicznego,
znaleziono 14 gatunków skamieniałych mikroorganizmów – a trzeba wiedzieć, że
wiek tych warstw wynosił ponad 2,8 GA! Na
jeszcze większej głębokości, gdzie nie ma już skał osadowych pojawia się metan
(CH4) i to w ogromnych ilościach i koncentracji. A to już poważnie
podważa teorię o organicznym pochodzeniu ropy i gazu.
Wynikałoby także z tego, że
wiek Ziemi jest starszy od zakładanego teoretycznie, a życie na naszej planecie
pojawiło się o wiele wcześniej. Pisał o tym jeszcze w 1961 roku francuski
uczony, historyk i pisarz Joseph H.
Rosny-starszy – niestety, bez wystarczającej argumentacji. On także wysnuł
teorię budowy Ziemi, które potwierdzono dopiero teraz dzięki danym uzyskanym
dzięki KSO. Jasnowidz?
Paranormalność
czy zbieg okoliczności?
Co się dzieje w tych głębinach
właściwie nie wiadomo. Temperatury otaczającego środowiska, szumy i inne
parametry przychodzą na górę z opóźnieniem około minuty. Tym niemniej wiertacze
opowiadają, że nawet taki kontakt z podziemiem może na serio wystraszyć.
Dźwięki, które dochodzą z dołu, podobne są do jęków i wycia. Do tego można
dodać długalachny spis awarii KSO, kiedy wiertło dosięgło 10 km.
Dwukrotnie świder został
roztopiony chociaż temperatura, które mogłyby go stopić są takie same, jak na
powierzchni Słońca (czyli 5-6 tys. stopni Celsjusza – uwaga tłum.) Pewnego razu
świder został uderzony przez coś od dołu i złamany. Czym były spowodowane te i
jeszcze inne awarie – tego do dziś dnia nie wiadomo.
Były jeszcze bardziej głośne
sensacje. Kiedy pod koniec lat 70. Radziecka automatyczna stacja przywiozła na
Ziemię 124 g księżycowego gruntu, to specjaliści z KSO orzekli, że jest on
identyczny z próbkami ziemi pobranymi z 3 km! I od ręki powstała hipoteza:
Księżyc oderwał się od Półwyspu Kola! Teraz szukają, gdzie to było. Zamknęli
próbki w szczelnych kontenerach dla przyszłych badaczy.
W historii KSO nie obeszło się
także bez mistyki. Oficjalnie wiercenie przerwano z powodu braku środków.
Przypadkowo czy nie – w tym samym 1995 roku w otworze wiertniczym doszło do
potężnego wybuchu nieustalonego pochodzenia. Do mieszkańców Zapolarnego dostali
się dziennikarze jakiejś fińskiej gazety – i w świat poszła historia o demonie,
który wyleciał z otworu… No i od razu znaleźli się naoczni świadkowie tego
wydarzenia, a cieszyli się z tego wszelkiej maści anomalszczycy, ezoterycy i
inni łowcy sensacji. Takich bzdur nie opisywały nawet wszelkiego rodzaju
ufologiczne czasopisma!
Całkowicie nieoczekiwanie
potwierdziły się prognozy Aleksego
Tołstoja z jego powieści „Hiperboloida inżyniera Garina”. Na głębokości 9,5
km odkryto pokłady wszystkich możliwych kopalin – a przede wszystkim złota.
Prawdziwa warstwa oliwinowa - (Mg,Fe)2SiO4 – w genialny
sposób przewidziana przez pisarza, w niej 78 gramów złota na tonę. Opłacalna
ilość wydobywcza wynosi 34 g Au/tonę. Być może w niedalekiej przyszłości,
Ludzkość będzie w stanie wydobywać te bogactwa. Ale póki co, stacja jest
zamknięta…
„Boją się wiercić!”, „Ziemia do
siebie nie dopuszcza!” – mówią żartownisie. Ale czy to tylko żarty? I można
przypuszczać, że w w niedalekiej przyszłości (a może i dalekiej) dowiemy się,
co naprawdę dzieje się w głębinach Ziemi?
Źródło – „Tajny XX wieka”, nr
17/2012, ss. 26-27
Przekład z j. rosyjskiego –
Robert K. Leśniakiewicz ©