Konstantin Karełow
Grecka wyspa
Santoryn (Thera) słusznie jest uważana za jedno z najlepszych miejsc do
odpoczynku: piękne, przytulne plaże; przyjaźni tutejsi mieszkańcy, malowniczy
wulkan, który…
…dał popalić najeźdźcom
Wulkan Santoryn –
to sama historia. Ostatni raz przypomniał mieszkańcom o swej mocy stosunkowo
niedawno – w lipcu 1956 roku. Jego erupcja wywołała silne trzęsienie ziemi i
falę tsunami o wysokości 17 metrów. Zginęło wtedy 48 osób. Wielu lokalnych
mieszkańców opuściło wyspę, ale wulkan się uspokoił i życie znów powróciło na mityczną
Therę.
Na samym początku
II Wojny Światowej, włoskie dywizje zaczęły desant na greckie wyspy. Ich
działania były wspierane przez niemieckie U-booty. Istnieje legenda, że kiedy
stado niemieckich U-bootów zbliżało się do Santorynu, wulkan przebudził się i
„dał popalić” najeźdźcom i to tak skutecznie, że kilka okrętów podwodnych
zostało uszkodzonych. Niemcy nie zorientowali się w sytuacji i przypisywali te
wydarzenie jakiejś radzieckiej „cudownej broni”, chociaż skąd w Grecji mogli
znaleźć się Rosjanie, i na dodatek z jakąś nieznaną bronią?
Mimo tego, że od
zakończenia II Wojny Światowej upłynęło nie tak dużo czasu, trudno teraz
powiedzieć: prawda to, czy legenda. Ale miejscowi klną się na wszystkie
świętości, że to wszystko jest czysta prawda i wulkan rzeczywiście obronił ich
przed wrogim desantem.
Swój rzeczywiście
surowy i okrutny gniew wulkan pokazał ludziom 3600 lat temu, kiedy to
literalnie starł z powierzchni Ziemi cywilizację minojską, która w okresie
tysiąca z górą lat doskonale prosperowała na wyspie Krecie. Powstałe w wyniku
erupcji tsunami w ciągu kilku minut przebyło 110 km oddzielających Kretę od
Santorynu i zmyło z Krety wszystko i wszystkich, którzy się tam znajdowali.[1]
Nie tak dawno
uczeni doszli do wniosku, że wulkan ten był przyczyną jednej z Plag Egipskich
opisanych w biblijnej Księdze Wyjścia[2]:
Wyciągnął Mojżesz rękę do nieba i nastała ciemność gęsta w całej
ziemi egipskiej przez trzy dni. Jeden drugiego nie widział i nikt nie mógł
wstać z miejsca swego przez trzy dni. Ale Izraelici wszyscy mieli światło w
swoich mieszkaniach. (Wj 10,22-23)
Jest całkiem
możliwe, że to popiół wulkaniczny z erupcji na Therze dosięgnął do Egiptu i na
kilka dni zakrył szczelnie niebo powodując przysłowiowe egipskie ciemności.[3]
Według niektórych
badaczy, właśnie erupcja Santorynu, która miała miejsce 12.000 lat temu
spowodowała zagładę Atlantydy. Oczywiście pod warunkiem, że Imperium Atlantydy
znajdowało się we wschodniej części basenu Morza Śródziemnego.
Druga Apokalipsa
- Ale dlaczego –
zapytacie – mówimy tutaj tak dużo o jakimś starym, zapomnianym wulkanie?
A oto dlaczego:
Niedawno temu
przyrządy rozmieszczone na Santorini pokazały, że aktywność wulkaniczna znacznie
wzrosła. Wulkanolodzy wskazują na fakt, że pod wulkanem zgromadziło się 14 km3
magmy. Santoryn się budzi! Wulkan, który w czasie jednej minuty starł z
powierzchni Ziemi co najmniej dwie cywilizacje, znów chce przypomnieć o sobie.
- Nie jesteśmy w
stanie dokładnie powiedzieć, kiedy wulkan znów wybuchnie – mówi geofizyk z
Uniwersytetu Technologicznego w Georgii Andrew
Newman. – Każdy wulkan ma swe osobliwości i dlatego nie możemy porównywać
żadnego wulkanu do Santorini.
Ale jak to się
mówi – precedensy już były. I czy nie czeka spokojne wybrzeże Morza
Śródziemnego los Atlantydy?
Nie tylko Santoryn
Tyle Konstantin Karełow. Santoryn jest
jednym z siedmiu najbardziej niebezpiecznych miejsc Wszechoceanu. Czynnikiem
grożącym jest tutaj wulkan, który do najspokojniejszych nie należał, choć interwały
pomiędzy jego wybuchami są długie, co jeszcze wzmaga zagrożenie z jego strony,
bowiem ludzie lekceważą niebezpieczeństwo i ufnie osiedlają się w jego pobliżu
znęceni żyznością ziemi i urodą krajobrazu. A oto historia jego erupcji[4]:
v 1610 r. p.n.e. – erupcja o mocy szacowanej na 7°VEI, wyrzut tefry w ilości 9,9
x 1010 m3. Była to erupcja, która zmiotła cywilizację
minojską z powierzchni Krety i basenu Morza Śródziemnego. Czynnikami rażącymi
erupcji naziemnej i podwodnej była emisja tefry, wylewy lawy, tsunami o
wysokości fali do 200 m, spływy piroklastyczne, emisje ekshalacji wulkanicznych
i wszystkie inne efekty wtórne erupcji.
v 197 r. p.n.e. – pierwsza
odnotowana erupcja w kronikach, jej moc wynosiła 3°VEI, miała ona miejsce na
wyspie Hiera.
v 31.XII.46 – 1.II.47 r. – erupcja o mocy 3°VEI na wyspie Thia. Poza emisją tefry i
wylewów lawy odnotowano słabe tsunami w wyniku erupcji podwodnej wulkanu. NB,
fakt ten zadaje kłam temu, że mieszkańcy Pompejów w 79 r. n.e. nie wiedzieli
niczego o erupcji wulkanów i nie byli w stanie przewidzieć efektów wybuchu
Wezuwiusza…
v 15.VII.726 r. – erupcja o mocy 4°VEI, z wylewem lawy w ilości 5 x 107
m3 w NE zakątku wyspy Thia.
v 1570-1573 r. – erupcja o mocy 3°VEI, z wylewem lawy w ilości 1,2 x 106
m3. Areną aktywności wulkanicznej była Mikri Kameni, która została
utworzona w wyniku podwodnej erupcji.
v 27.IX.1650 – 6.XII.1650 r. – erupcja o mocy 4°VEI, z wyrzutem do atmosfery 5,5 x 108
m3 tefry na Colombo Bank – 6,5 km na NE od Thery. Erupcja wywołała
także wylew lawy i tsunami.
v 23.V.1707 – 14.IX.1711 r. – wybuch o mocy 3°VEI na Nea Kameni utworzył nową wysepkę.
Wylew lawy o kubaturze 8,1 x 107 m3. Erupcji towarzyszyło
także tsunami.
v 26.I.1866 – 15.X.1870 r. – słaby wybuch na terenie kopuł wulkanicznych Georgios,
Afroessa i Reka. Wylew lawy w ilości 1,8 x 108 m3
utworzył nową wysepkę. Ciekawostką jest to, że wybuch ten został opisany przez Juliusza Verne’a w powieści „20.000 mil
podmorskiej żeglugi” (Część II, rozdz. VI – Archipelag grecki). Ewakuacja
ludności.
v 11.VIII.1925 – maj 1926 r. – słaba erupcja o mocy 2°VEI, wylew lawy o kubaturze 108
m3 na Nea Kameni, kopuła Dafni. Podwodne erupcje, spływy
piroklastyczne. Ewakuacja ludności.
v 23.I.1928 – 17.III.1928 r. – kolejny słaby wybuch o mocy 2°VEI z wylewem lawy w ilości 4 x
104 m3 na Nea Kameni, kopuła Naftilos.
v 20.VIII.1939 – 1/2.VII.1941
r. – słaby wybuch o mocy 2°VEI, z wylewem lawy o kubaturze 6,4 x
107 m3, na Nea Kameni, kopuły Triton, Ktenas, Fouque.
Erupcje podwodne, zniszczenia domów i terenów uprawnych. To najprawdopodobniej
ta erupcja mogła uszkodzić U-booty.
v 10.I.1950 – 2.II.1950 r. – słaby wybuch o mocy 2°VEI z wylewem lawy o kubaturze 7 x 104
m3 na Nea Kameni, kopuła Liatsikas.
I to – na razie –
wszystko. I oby prognozy uczonych się nie sprawdziły, bowiem w tej części
Europy mamy kilka innych niebezpiecznych bomb zegarowych, które tykają w
uśpieniu czekając na swój Dzień. A może to być w każdej chwili.
Pierwszą z takich
tykających bomb jest Wezuwiusz, który po kilku słabych erupcjach przyczaił się.
Wulkanolodzy obliczają, że znajduje się pod nim komora magmowa zawierająca co
najmniej 8 km3 magmy.
Bombą numer dwa
jest podwodny wulkan Marsili, który znajduje się w głębinach Morza
Tyrreńskiego. Jest to ogromna formacja o rozmiarach 70 x 30 km i wysokości 3 km
położona 175 km na południe o Neapolu. Jest to płytka komora magmowa, która
grozi wybuchem w każdej chwili. Wybuch spowoduje ogromne tsunami, które uderzy
w brzegi Włoch, Sycylii, Tunezji, Sardynii i Korsyki, co spowoduje ogromne
straty materialne i ofiary w ludziach, które są trudne do oszacowania.
Trzecią,
najgroźniejszą bombą wulkaniczną Europy jest superwulkan Campi Flegrei, który
też może wybuchnąć w każdej chwili, a którego popioły mogą pogrzebać całą
Europę i północną część Afryki. Jest on równie groźny jak superwulkan
Yellowstone czy Toba Lake, który 70.000 lat temu omal nie pogrzebał Ludzkości
pod zwałami tefry!
I tak jak mówiłem
– to są realne zagrożenia, a nie jakieś mityczne, mistyczno-ezoteryczne brednie
o końcu świata według Majów czy równie panikarskie bełkociny, którymi straszą
nas bulwarówki.
Źródła:
1. „Tajny XX wieka” nr 21/2012, s. 3
2. Global Volcanism Program – Santorini
Przekład z j.
rosyjskiego i angielskiego –
Robert K. Leśniakiewicz
©
[1]
Czas dobiegu fali o szacowanej wysokości 200 m wynosił około 5-7 minut, ale
tsunami uderzyło tylko w brzegi Krety wywołując tam największe szkody.
Pozostałych przy życiu zabiły popioły i ekshalacje wulkaniczne.
[2] Plagi
Egipskie opisano w Exodus w rozdziałach 7-10.
[3]
Aktualnie przyjmuje się, że wszystkie plagi egipskie były spowodowane przez
erupcje wulkaniczną na Therze. Zainteresowanych odsyłam do bardzo ciekawej pracy
J. V. Luce’a – „Koniec Atlantydy” (Warszawa
1980), w której omawia on hipotezy o wulkanicznych przyczynach katastrofy
Atlantydy.
[4]
Na podstawie Global Volcanism Program - http://www.volcano.si.edu/world/volcano.cfm?vnum=0102-04=&volpage=erupt