Asteroida 99942 Apophis
Borys Ustinow
Największy i najstarszy
meteoryt potoczył się na górze Huaszitaj w Chinach, nieopodal miasta Szenjan.
Długość kosmicznego pocisku – 160 m, szerokość – 50 m, wysokość – 60 m, masa wynosi
ponad 200 ton, wiek – 4,5 GA.
Asteroidy, to w wolnym
przekładzie z greki oznacza dzieci gwiazd. Wyglądają one jak gwiazdy, mrugające
na bezkresnej czerni nieba, ale świecą tak jak planety – odbitym światłem
słonecznym. Asteroidy są tak naprawdę maleńkimi planetkami (to dlatego nazywa się
je również planetoidami czy planetkami – przyp. tłum.) a dokładniej są to
odłamki dawniej istniejących planet, które są bardzo niebezpieczne.
Apophis
– niebezpieczeństwo „papierowe” czy realne?
Popatrzcie na „portret”
asteroidy 2004 MN4 znanej pod imieniem 99942 Apophis. Jego średnica wynosi
około 0,3 km, masa – 27 Mt (mln ton, wedle niektórych danych aż 50 Mt – przyp.
aut.). Zbliżając się do Ziemi, Apophis obraca się wokół Słońca i wokół swojej
osi z parametrami: jego doba wynosi 30,4 godzin, okres obiegu wokół Słońca –
323 doby.
Orbita Apophisa przecina się z
orbitą Ziemi w punkcie odpowiadającym dniu 13.IV, to jest w każdym roku, w
dzień po obchodzonym hucznie w Rosji Dniu Kosmonautyki, i tego właśnie dnia
jest możliwe zderzenie się go z Ziemią. Jednakże prawdopodobieństwo zajścia
takiego wydarzenia w roku 2029 i 2038 wynosi około tysięczną część procenta.
Czy zatem niebezpieczeństwo jest tylko na papierze? Czy możesz Drogi Czytelniku
przechodząc przez ulicę, zapomniawszy o zagrożeniu, zostać potrąconym przez
samochód? Oczywiście nie! I dlatego też można by w roku 2029 tak zmodyfikować
orbitę Apophisa, by w dniu 13.IV.2036 zderzenie stało się niemożliwym.
Żeby mieć pewność, co do
prawidłowości wyliczeń orbity i co za tym idzie prawdopodobieństwa kolizji z
naszą planetą, należałoby ustawić na jej powierzchni odpowiednią aparaturę. No
i problem: jak uchronić się przed istniejącą realnie możliwością uderzenia
asteroidu przez jakiś zabłąkany meteor? A to, że meteory uderzają w Apophisa
widać po „szramach” jakimi są kratery poimpaktowe widoczne na jego powierzchni.
O tym mówi także okrągły kształt asteroidu. Tak więc orbita Apophisa może się
zmienić nagle przez silniejsze napromieniowanie skierowanej ku słońcu części
tego asteroidu!
Apophis w porównaniu z najwyższymi budowlami na Ziemi
Spokojnie,
bez paniki!
Ocena siły wybuchu w czasie
impaktu Apophisa wynosi około 506 Mt – metagon czyli milionów ton w
równoważniku trotylowym! Eksplozja wyrwie krater o średnicy ok. 6 km, a na
oceanie podniesie falę tsunami o wysokości 15 km. W historii Ludzkości nie było
czegoś podobnego do takiego wybuchu. Dlatego też impakt asteroidy będzie jak
wystrzał do beczki prochu: istnieje możliwe wielokrotne geofizyczne wzmocnienie
tej katastrofy. Dno oceaniczne to nie monolit. Znajdują się w nim szczeliny i
pęknięcia oraz dziury – podwodne wulkany. Wskutek impaktu w tą część skorupy
ziemskiej nastąpi potężne trzęsienie ziemi, powszechny potop, inwersja
magnetycznych biegunów naszej planety z napromieniowaniem wszystkiego, co żyje
kosmicznymi promieniami korpuskularnymi.
Wykorzystać
w celach pokojowych
Najlepiej byłoby zniszczyć
Apophisa w celu zlikwidowania tego zagrożenia. Ale jeżeli rozbijemy go na kilka
części (np. przy pomocy zamontowanych na nim przez kosmonautów termojądrowych
ładunków, jak to pokazano w filmie „Armagedon”), to jak potem zapobiec spadkowi
na Ziemię mniejszych odłamków tego asteroidu?
Europejski program Don Kichote zakłada wystrzelenie na
spotkanie z nim dwóch statków kosmicznych. Jeden z nich Hidalgo powinien uderzyć
w Apophisa. Drugi – Sancho – będzie rejestrować skutki impaktu zaobserwować, czy Hidalgo
zmienił trajektorię lotu asteroidu na bezpieczną dla Ziemian orbitę.
Można postąpić tak, jak
Europejczycy, ale bez niszczenia statku Hidalgo. Chodzi tu o realizację
łagodnego, „piaskowego”, zmieniania trajektorii asteroidy. Tak więc kosmonauci
umieszczą na dnie sztucznie wykopanych kraterów na asteroidzie ładunki
materiału wybuchowego. Oczywiście nie będą to tylko ładunki konwencjonalnego MW, ale i nuklearne.
Potem kratery zawali się z powrotem wybranym gruntem. Kiedy asteroida zbliży
się na odpowiednia odległość do Ziemi, na radiosygnał ładunki zostaną odpalone
i przykrywający je grunt zostanie wyrzucony – jak w silniku rakietowym, i
trajektoria Apophisa się zmieni.
Żeby w przyszłości asteroid nie
powrócił na zakazaną orbitę, to nie należy go odrzucić, ale wręcz zatrzymać na
orbicie wokółziemskiej, zdmuchnąwszy z niego radioaktywny pył, albo ukryć go w
jednym z kraterów. Na naszym nowym księżycu poza astronomicznymi i
geofizycznymi obserwatoriami można przeprowadzać unikalne eksperymenty
dotyczące bezpieczeństwa Ziemi, a także zrealizować pomysł kosmicznej windy
inż. W. Artjunowa, polegającym na
wciąganiu ładunków z Ziemi na Apophisa bezpośrednio przy pomocy liny, a potem
ładunki te można by było wysyłać w Kosmos.
Gigantyczne
autonomiczne instalacje
Wcześniej ludzie szukali
ratunku pod ziemią, ale takie instalacje do przetrwania nie są w stanie
wytrzymać gigantycznych trzęsień ziemi, które może spowodować impakt Apophisa.
I co maja robić ludzie pod ziemią, na całe stulecia zakrytej chmurami albo
zalanej martwymi wodami Wszechoceanu?
Uniwersalny środek masowego
przetrwania – latające miasta o gigantycznych rozmiarach (co najmniej o
średnicy 1 km i większych) w postaci soczewkowatych aerostatów wykonanych ze
szkła piankowego. Takie „miasto-obłok” może służyć jako platforma startowa dla
samolotów, helikopterów, a nawet wahadłowców. Poza tym mogą tam znajdować się
pomieszczenia mieszkalne dla ludzi i innych istot.
Obliczenia pokazują, że każda z
takich latających wysp mających za źródło zasilania reaktory jądrowe i panele
fotoogniw może służyć za miejsce schronienia dla milionów ludzi. Mogłyby one
znajdować się powyżej chmur lub zniżać swój lot tuż nad powierzchnię Ziemi.
Sterylność pomieszczeń
spowoduje zanik wszystkich szkodliwych bakterii, wirusów i grzybów, które dotąd
gnębiły Ludzkość. Tutaj ludziom nie będą straszne trzęsienia ziemi, wybuchy
wulkanów, tsunami, wszechświatowe potopy, radioaktywne i chemiczne skażenie
wody i gleby, a także poimpaktowe zimy na porzuconej Ziemi. Kiedy takie
podniebne życie stanie się powszechne, to Ludzkość wejdzie na kolejny poziom
cywilizacji – porównywanym z marzeniami o Raju, a do tego ów Raj będzie w pełni
niebiańskim.
Jest nadzieja, ze możliwość
zderzenia z Apophisem nauczy Ludzkość jak manewrować ciałami niebieskimi
(których w okolicach orbity Ziemi znajduje się około 4000) i umieszczone ona na
orbicie wokółziemskiej będą one stanowiły pas mieszkalny – pierścień podobny do
tego, jaki znajduje się wokół Saturna – na który można będzie przesiedlić ludzi
z naszej planety.
Niektóre z tych zasiedlonych
ciał niebieskich zapewne polecą także w dalszy Kosmos – w celu eksploracji
Kosmosu nie ma lepszego statku kosmicznego od zasiedlonej planetoidy.
Masywne asteroidy będą na wagę
złota – a to ze względu na to, że będą one doskonałym materiałem do budowy
statków kosmicznych dalekiego zasięgu, bowiem dają one doskonałą ochronę przed
meteoroidami i promieniowaniem kosmicznym. Oczywiście napędzane te statki będą
już nie prymitywnym, „piaskowym” sposobem, ale przy pomocy neutrinowych impulsów
– wszak optymalny silnik odrzutowy powinien używać cząstek bez masy, a są nimi
neutrina. Właśnie dzięki takim zamieszkałym asteroidom Ziemianie mogą odbyć
podróż do najbliższej nam galaktyki – Mgławicy Andromedy. I taka właśnie
kosmiczna diaspora jest najlepszą drogą zachowania Ludzkości jako biologicznego
gatunku.
Źródło – „Tajny XX wieka” nr
7/2013, ss. 22-23
Przekład z j. rosyjskiego –
Robert K. Leśniakiewicz ©