Oleg Arsenow
120 km od Johannesburga
znajduje się jeden z największych na Ziemi kraterów Vredefort o rozmiarach 250
x 300 km. Krater powstał w rezultacie zderzenia naszej planety z asteroidem
ponad 2 GA temu.
Na początku 2013 roku, wiele
obserwatoriów astronomicznych świata prowadziło obserwację małego ciała
niebieskiego, które znajdowało się niedaleko orbity Ziemi. Dlaczego wszyscy
zainteresowali się tym kawałkiem skały o średnicy kilkuset metrów? Okazuje się,
że od niego zależy dalszy los Ludzkości…
Sensacyjne
odkrycie
Pod koniec 2004 roku,
astronomowie D. Tholen i R. Tucker z Arizońskiego Obserwatorium
Astronomicznego na Kitt Peak odkryli nową asteroidę, której przyznano
oznaczenie 2004 MN4. Ale już po kilku miesiącach komputerowych obliczeń
niedawno odkryte ciało niebieskie nazwano 99942 Apophis na cześć demonicznej
postaci z serialu „Gwiezdne wrota SG-1”. 19.VII.2005 roku nazwa ta stała się
oficjalną, związana na zawsze z mitycznym, egipskim demonicznym wężem Apophisem. Zgodnie z egipską mitologią,
ów bożek-niszczyciel przebywa w podziemnym królestwie i w każdą noc próbuje
zabić świetlistego Ra (Słońce).
Wybór takiej nazwy nie był
przypadkowym – wszak modele komputerowe trajektorii asteroidy wykazały, że przebiega
ona w bliskiej odległości, zagrażającej zderzeniem naszej planecie. Pierwsze
niebezpieczne zbliżenie z Ziemią powinno mieć miejsce w dniu 13.IV.2029 roku,
kiedy to Apophis zbliży się do naszej planety na odległość 37.000 km, tym
niemniej zderzenie jest mało prawdopodobne (wedle uczonych z NASA
prawdopodobieństwo impaktu wynosi zaledwie 0,0000043 – przyp. tłum). Jednakowoż
przy następnym zbliżeniu w 2036 roku, prawdopodobieństwo zderzenia wzrasta. W
następnych latach prawdopodobieństwo zderzenia jest mniejsze (uczeni NASA
wyliczyli, ze w ciągu następnych 100 lat wyniesie ono średnio jedynie 0,0000074
– przyp. tłum.)
Przyczyny
katastrof
Wielu uczonych sądzi, że przede
wszystkim zderzenia z asteroidami były przyczyna wszystkich biologicznych
katastrof, które w przeszłości miały miejsce na Ziemi. Co by się stało, gdyby
na Ziemię spadł ogromny asteroid? Przede wszystkim powstałby krater o średnicy
setek i głębokości dziesiątków kilometrów. Poza tym w atmosferę zostałoby
wyrzucone dziesiątki tysięcy kilometrów sześciennych gleby i odłamków skalnych
z naddźwiękową prędkością (a nawet z Drugą Prędkością Kosmiczną – dla naszej
planety VII = 11,2 km/s – przyp. tłum.). W przypadku trafienia w
ocean, impakt asteroidu wywołałby stumetrową fale tsunami, które
rozprzestrzeniłoby się na tysiące kilometrów. Wskutek impaktu powstałoby
planetarne trzęsienie ziemi, zaś pył i popioły dostawszy się w wyższe warstwy
atmosfery spowodowałyby wystąpienie „zimy poimpaktowej”.
Według dzisiejszych
przedstawień, szczególną osobliwością wszystkich głównych biologicznych
katastrof ma swoją powtarzalność. Zagłada wielu gatunków następowała w krótkich
odstępach czasu – oczywiście w geologicznej skali.
Czy zatem te katastrofy
biologiczne, które miały miejsce miliony lat temu, miały za swój początek
impakt asteroidy czy zwiększoną aktywność wulkaniczną?
Największe zainteresowanie
uczonych wywołały badania wielkiego permsko-triasowego kataklizmu (Epizod P/T,
252,17 MA temu – przyp. tłum.), które paleontolodzy nazwali „wielkim
pobojowiskiem”, w czasie którego zginęło 90% wszystkich gatunków biologicznych,
a Ziemię pokryła sadza, popiół i przemielone resztki meteorytowej materii.
Wszystko to pozwala stwierdzić, że Epizod P/T miał miejsce wskutek spadku na
Ziemię ogromnego asteroidu. Jednakże nie jest to wniosek bezsporny, bowiem w
tym samym czasie na Ziemi doszło do wzmożonej aktywności wulkanicznej.
(Sprzeczność ta jest pozorna,
bowiem można przypuszczać, że impakt asteroidy w okolicach dzisiejszego Morza
Bellinghausena spowodował potężne pęknięcia skorupy ziemskiej na antypodach
uderzenia i w rezultacie powstanie lawowych trapów powulkanicznych Dolnej
Tunguski, co spowodowało katastrofę ekologiczną, która pochłonęła aż tyle
ofiar. Hipoteza, że Epizod P/T był spowodowany oderwaniem się od jądra Ziemi magmatycznego
„bąbla”, który wydostał się na powierzchnię Ziemi i spowodował Wielkie
Wymieranie jest mniej prawdopodobna, niż hipoteza impaktu – uwaga tłum.)
Coś podobnego wydarzyło się 450
MA temu, kiedy to skutki potwornego eksplozyjnego procesu położyły kres
panowaniu trylobitów – przedstawicieli stawonogów, mieszkańców dawnej
hydrosfery. Przeszło jeszcze 80 MA i w końcu Paleozoiku miała miejsce kolejna
globalna biokatastrofa, która zniszczyła królestwo ryb i koralowców.
Potem miała miejsce w kolei
następna – najstraszliwsza katastrofa w historii Ziemi – która wydarzyła się
250 MA temu. Sądząc ze wszystkiego, w powierzchnię skorupy ziemskiej uderzył
wielki meteoroid, którego impakt obudził większość wulkanów i spowodował
straszliwe trzęsienia ziemi i tsunami. W efekcie niebo na całe tysiąclecia
zasnuło się opoką z dymu i popiołów wulkanicznych. A kiedy na koniec ono się
wreszcie oczyściło, okazało się iż z gigantycznej armii zwierząt przeżyła tylko
niewielka ilość wagowo małych gatunków. Ich miejsce w niszach ekologicznych
zajęły therapsidae – zwierzęta
bliskie ssakom (gady ssakokształtne – przyp. tłum.) będące znakiem nadejścia
nowej ery biologicznej (chodzi o okres a nie erę – przyp. tłum.), która trwała
kolejne 20 MA.
Potem naszą planetę znowu
odwiedził straszny gość z Kosmosu i terapsydy
wymarły, a na ich miejsce przyszły dinozaury.
TABELKA
WYMIERANIA GATUNKÓW NA ZIEMI W REZULTACIE IMPAKTÓW ASTEROIDÓW:
Czas w MA
|
Gatunki wymarłe
|
Okres
|
65
|
Dinozaury
|
K/Pg
|
199
|
Konodonty,
|
T
|
252
|
96% morskich i 70% lądowych gatunków
|
P/T
|
359
|
Wszystkie
bezszczękowce
|
D
|
450
|
60% wszystkich zwierząt morskich
|
O/S
|
Zwiastuny
Apokalipsy
Około 2/3 powierzchni Ziemi
zajmują wody Wszechoceanu, a co za tym idzie największe szanse są na wpadniecie
asteroidu w wody Oceanu Światowego. Taki impakt spowoduje potworne tsunami.
Większość z największych miast Ziemi jest położona na brzegach morza. Fale,
które powstaną wskutek impaktu runą na brzeg na głębokość co najmniej 2 km od
linii brzegowej (jak to widzieliśmy 11.III.2011 roku w Japonii – przyp. tłum.).
Przy odpowiednim wyprzedzeniu można byłoby ewakuować ludzi ze strefy zagrożenia
w głąb lądu.
I nawet dzisiaj zderzenie Ziemi
z kosmiczną skałą byłoby śmiertelnym zagrożeniem dla ziemskiej flory i fauny,
nie mówiąc już o Ludzkości. Ognista kula powróciłaby do atmosfery niosąc
zagładę na tysiące lat wszystkim zwierzętom i roślinom. Wedle obliczeń
ekspertów, przy dzisiejszej gęstości zasiedlenia w przypadku impaktu asteroidy
o średnicy 1 km, zginąłby co czwarty mieszkaniec planety.
Najbardziej znanym jest
asteroid, który jakoby zniszczył populację dinozaurów 65 MA temu. Kojarzony z
nim jest 200-kilometrowej średnicy krater na północnym wybrzeżu półwyspu
Jukatan, w Meksyku, którego rozmiar odpowiada energii uderzenia asteroidu o
średnicy 10 km. (Do tego dochodzą nowoodkryte kratery poimpaktowe na Morzu
Północnym i innych rejonach świata, których wiek wynosi 65 MA i są związane z
kraterem Chicxulub, wydaje się więc, że synergiczne działanie meteorytowego
bombardowania i wywołanej przez nie supererupcji i powstanie trapów lawowych na
ówczesnej wyspie Dekan doprowadziło do zagłady dinozaurów – przyp. tłum.) Tym
niemniej, ostatnimi czasy można coraz częściej można usłyszeć i alternatywne
hipotezy o zgubie całego królestwa gadów. Najczęściej wysuwa się
przypuszczenie, że przyczyną katastrofy było jadro komety średnich rozmiarów.
Eksplodując gdzieś nad akwenem dawnego Wszechoceanu, lodowy bolid rozpylił w
atmosferze cała masę toksycznych związków chemicznych (np. cyjanów – przyp.
tłum.).
Można spotkać także śmiałe idee
o tym, że lodowata kula śnieżna trafiwszy w Ziemię niósł w swym wnętrzu wirusy
i bakterie śmiertelnie niebezpiecznych dla ziemskich organizmów, które wygubiły
gigantyczne gady. Słabym pocieszeniem może być to, że takie zdarzenia mają
miejsce raz na 100 MA.
CDN.