Antarktyczna góra lodowa
Borys Szarow
W ciągu ostatnich
dziesięcioleci pojęcie „globalnego ocieplenia” stało się nieomal uniwersalnym
straszakiem. Poziom Wszechoceanu się podnosi i to jest naukowo stwierdzony
fakt. Rząd Holandii podwyższa tamy, Republika Bangladesz prosi światową
społeczność o pomoc, a Malediwy wykupują ziemię w Centralnej Afryce, żeby
przemieścić tam 300.000 swoich mieszkańców…
Wody przybywa
W zasadzie,
tajanie polarnych lodów, to dla uczonych żadna nowość. Na północy głównym
miejscem składowania lodowych mas i oddzielających się od nich gór lodowych
jest Grenlandia, na południu – Antarktyda. Góry lodowe wysyłane przez ich
lodowce wciąż dodają wody do Wszechoceanu. Tak np. w latach 1870-2004 poziom
Oceanu Światowego podniósł się o 20 cm.
Przyjęto, że
tendencja ta, choć niesprzyjająca, nie jest całkiem niebezpieczna. Tak czy
owak, poziom Wszechoceanu podnosi się stopniowo i nieustannie.
Ale ludzie
pomstują na próżno. Wedle prognoz Amerykanów, poziom wody w morzach i oceanach
może wzróść w XXI wieku od 50 cm do 2 m! Zagrożenie zatopieniem przez wodę
oceaniczną nie dotyczy tylko atoli Oceanu Spokojnego i „perły Oceanu
Indyjskiego” Malediwów, ale także gęsto zaludnionych rejonów Europy, Ameryki i
Azji. A w szczególności dotyczy to Holandii, Nowego Jorku, Bostonu, Bangladeszu
i niektórych przybrzeżnych regionów Indii.
Prezydenci
Tuvalu, Kiribati i innych krajów Polinezji biją na alarm. Ich państwa położone
są na koralowych atolach, których wysokość ponad poziom morza wynosi 1,5 – 2 m.
Z górami lodowymi
Ludzkość jest obznajomiona już od dawna, ale przez ostatnie 20 lat uczeni
odnotowali nieduże lodowe kawałki o powierzchniach od 70 do 500 m², ale całe
lodowe masywy i pola oddzielające się od lodowców szelfowych. Prymat długo
dzierżył lodowy gigant o powierzchni 720 km² (dla porównania powierzchnia
Moskwy wynosi 1000 km²). A kilka lat temu od lodowca na Pine Island (w
Antarktyce, 75°10’ S - 100° W – przyp. tłum.) oddzieliła się cała „kraina”
licząca sobie 11.000 km²! Ona długo dryfowała po morzach południowych, póki nie
roztajała.
W rezultacie tego
brytyjscy uczeni zatrąbili alarm:
- Pine Island traci więcej lodu niż jakikolwiek inny lodowiec na
naszej planecie. Jego wkład w podwyższenie poziomu wód Oceanu Światowego jest
większym, niż u jakiegokolwiek innego lodowca i dlatego właśnie warto go badać
– mówi prof. David Vonn
z Brytyjskiej Służby Badań Antarktycznych.
Brytyjska baza polarna na Pine Island
Jak korek z butelki
Przez długi czas
uważało się, że procesy tego rodzaju są cykliczne. To znaczy, że z początku
lody Taja przez setki lat, a potem znowu powracają. Ale nowe wnioski
brytyjskich polarników nie brzmią pocieszająco. Przez dwa lata badali oni Pine
Island po tym, jak na zdjęciach z powietrza znaleziono gigantyczną szczelinę
zagrażającą oderwaniem od szelfu pole lodowe o powierzchni 160.000 km² - czyli
mniej-więcej 2/3 całkowitego areału Wielkiej Brytanii (albo ~0,511 powierzchni
Polski – przyp. tłum.)
W końcu 2013 roku
uczeni z antarktycznej stacji Byrd opublikowali referat o swoich
obserwacjach. Według ich prognoz, szczelina ta ma głębokość 80-120 m, długość
37 km, szerokość do kilkuset metrów i przybliża się ona do przeciwległej
krawędzi szelfu. A wtedy miliardy metrów sześciennych lodu wypłynie w swój
wielki rejs.
Średnia
temperatura roczna w rejonie Pine Island wzrosła w porównaniu z początkiem
wieku o 2,4°C, a temperatura podwodnych prądów, roztapiających podstawę lodowca
o 4,7°C. Uczeni twierdzą, że sprawa leży nie tylko i wyłącznie z Efekcie
Globalnego Ocieplenia. W przypadku Pine Island winę ponosi ciepły prąd
głębinowy. I nawet jeżeli temperatura powietrza otaczającego przestanie się
podnosić lub zacznie spadać, to nic to już nie zmieni – zagłada lodowca stała
się bezpowrotna…
Podobnie źle się
dzieje z innymi lodowcami Antarktydy. W czasie ostatnich 25 lat, prędkość ich
topnienia wzrosła o 50% i nadal wzrasta. Ale to nie jest to główne zagrożenie.
Lodowce szelfowe
służą jako swego rodzaju korki, które utrzymują chłodne masy wody znajdujące
się poza morzem (te zaś naciskają na lodowce, które przez to stają się, mniej
stabilne). Gdyby te „korki” zostały usunięte, to proces spełzania lodowców do
oceanu i tajania antarktycznej „czapki” będzie permanentny i postępujący.
Jak pokazały to
modele komputerowe rozwoju sytuacji, tylko w czasie „oderwania” od szelfu Pine
Island, napływ wody do Wszechoceanu wzrośnie z 20 Gt wody rocznie do 100 Gt! A
to już będzie przypominać Potop Powszechny.
Tekst i
ilustracje – „Tajny XX wieka” nr 11/2014, s. 3
Przekład z j.
rosyjskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©