Pietr Liukimson
Istnieje przekonanie, że
Magów-Mędrców (zwanych u nas Królami – przyp. tłum.), którzy nawiedzili
nowonarodzonego Jezusa – było trzech i nawet znane są ich imiona. Jednakże w Biblii
nigdzie nie powiedziano, że było ich trzech i nie wymienia się ich z imienia. (Zob.
Mt 1,1-2 – przyp. tłum.)
Wielu ufologów odnosi się do
Biblii jak do źródła historycznego, świadczącego o tym, że kontakty Ludzkości z
Obcym Rozumem miały miejsce już w dalekiej Przeszłości. Kosmitów nie trzeba
daleko szukać – wystarczy wziąć do ręki Księgę Rodzaju (Genezis) i odszukać
podanie o Synach Bożych, którzy brali za żony córki człowiecze, dzięki czemu na
Ziemi pojawiła się rasa olbrzymów:
Synowie
Boga, widząc, że córki człowiecze są piękne, brali je sobie za żony, wszystkie,
jakie im się tylko podobały. Wtedy Bóg rzekł: «Nie może pozostawać duch mój w
człowieku na zawsze, gdyż człowiek jest istotą cielesną: niechaj więc żyje tylko
sto dwadzieścia lat». A w owych czasach byli na ziemi giganci; a także później,
gdy synowie Boga zbliżali się do córek człowieczych, te im rodziły. Byli to
więc owi mocarze, mający sławę w owych dawnych czasach. (Rdz
6, 2-4)
Mojżesz
na pokładzie kosmolotu
Klasyczni komentatorzy traktują
te słowa inaczej: z ich punktu widzenia pod pojęciem Synów Bożych (bardziej
bliskim prawdy jest przekład „synowie silnych”) należy rozumieć albo upadłe
anioły które przybrały cielesną powłokę, albo synów znacznych ludzi, którzy
brali sobie dziewczyny z prostego ludu.
[Biblia Tysiąclecia komentuje
to następująco: (jest to) aluzja, oparta
zapewne na prastarym podaniu, nawiązuje do ujemnego wpływu małżeństw Setytów z
kobietami odrzuconej linii Kainitów. Inni w „synach Bożych” upatrują mężczyzn w
ogóle – przyp. tłum.]
Jednakże zawsze traktowano ów
werset przede wszystkim w ufologicznym kontekście.
Samo synajskie spotkanie Mojżesza z Bogiem z tego punktu
widzenia zaczyna się rozpatrywać jak kontakt Mojżesza z pozaplanetarną
cywilizacją. Fakt, że ponad 600.000 Żydów jednocześnie słyszało u góry Synaj
gromowy głos Stwórcy wyjaśnia się tym, że na tej górze wylądował statek
kosmiczny i Przybysze transmitowali Dekalog przez potężne głośniki. No, a
wstąpienie Mojżesza na górę Synaj, przebywanie na niej 40 dni – to dla takich
autorów bez wątpienia opowiadanie o bezpośrednim spotkaniu i przebywaniu
proroka gościnnie u Kosmitów.
Czytając znaną historię o tym,
jak Najwyższy ujrzał, jak Żydzi uczynili złotego cielca i On pokazał to
Mojżeszowi, trudno także nie mieć wrażenia, że wielki prorok znajdował się w
tym czasie na pokładzie statku kosmicznego i jemu przy pomocy kamer
obserwacyjnych pokazano na wielkim ekranie w aktualnym czasie to, co się działo
u podnóża góry. No, a potem zaczyna się słynny spór Mojżesza z Bogiem…
Dwugłowiec
czy Przybysz z Kosmosu?
Na tą myśl przywodzi także
znane biblijne podanie, że w czasie budowy Świątyni Jerozolimskiej, królowi Salomonowi pomagał sam „król szatanów” Asmodeusz. W czasie wolnym od zajęć,
jak głosi to podanie, Salomon wiódł z Asmodeuszem rozmowy na różne tematy i
kiedyś zapytał, czy jest jakieś życie poza naszym światem? (Właściwie po
drugiej stronie świata – przyp. tłum.) Asmodeusz odpowiedział twierdząco i
nawet dostarczył królowi jednego z mieszkańców „krainy Tewel” – człowieka o
dwóch głowach. Salomon przepytał gościa na temat życia w ich świecie i
dowiedział się, że dwugłowi ludzie tak jak jego rodacy uprawiają ziemię i
hodują bydło, wychowują dzieci i modlą się do Boga – kazał Asmodeuszowi
dostarczyć go z powrotem do domu. Ale tutaj „król szatanów” przyznał się, że
nie może tego zrobić, ponieważ do tego potrzebuje on „bardzo dużo sił”. W
rezultacie dwugłowy człowiek pozostał i mieszkał w Jerozolimie, gdzie otrzymał
on od Salomona majątek ziemski i ożenił się ze zwykłą kobietą. Z tego związku
urodziło mu się siedmiu synów – sześciu zwykłych, a siódmy z dwoma głowami, jak
on sam. (Zob. Wolne Media - http://wolnelektury.pl/media/book/txt/agady-talmudyczne.txt -
przyp. tłum.)
Wielu badaczy Biblii skłonni są
widzieć w tej legendzie jedno w wczesnych świadectwo o bliźniętach syjamskich.
Ale jeżeli weźmiemy pod uwagę, że w hebrajskim słowo Tewel
oznacza Wszechświat, to ufologiczna interpretacja tej historii, która sama się
naprasza. A słowa Asmodeusza o tym, że dostarczenie mieszkańca Krainy Tewel z
powrotem wymaga „ogromnej siły” przypominają o tym, jak wielkich energii
wymagają loty kosmiczne.
Czy
tylko nasza planeta jest zamieszkała?
No, a znane uniesienie proroka Eliasza do nieba, które wygląda tak jak
jego porwanie czy wzięcie (CE-III-G lub CE4 – przyp. tłum.) przez Kosmitów,
albo – na odwrót – dobrowolny odlot z Ziemi:
Podczas
gdy oni szli i rozmawiali, oto [zjawił się] wóz ognisty wraz z rumakami
ognistymi i rozdzielił obydwóch: a Eliasz wśród wichru wstąpił do niebios. 2 Krl
2,11.
A do tego biblijny przekaz
mówi, że Eliasz-prorok – wcale nie był jedynym człowiekiem, który został wzięty
„żywcem do nieba”!
No i teraz przyszedł najwyższy
czas przypomnieć, że dzisiejsze zainteresowanie inno planetarnych cywilizacji
ma swój początek jeszcze we wczesnych latach 60., kiedy to amerykański astronom
prof. Frank Donald Drake
skonstruował pierwszy na świecie radioteleskop do poszukiwania pozaziemskiego
Rozumu. Poza tym stał się on autorem słynnego Równania Drake’a:
N = R* * fp * ne
* fl * fi * fc * L
- zwanego także Formułą
Drake’a, a z którego wynika, że tylko w naszej Galaktyce istnieje nie mniej,
niż 10.000 cywilizacji. Zadano więc tedy teologom pytanie o to, jak religia
odnosi się do istnienia życia poza Ziemią.
Wydawałoby się, że – wychodząc
ze wszystkiego powyższego – że religijne autorytety powinny uchwycić się tego,
że Biblia jest pełna dowodów na to, że Pan Bóg stworzył mnogość światów, i że
my nie jesteśmy samotni we Wszechświecie. To w dużej mierze spowodowałoby
wzrost popularności religii wśród szerokiej publiczności. Ale – nie! W czasie
długich dyskusji, rozmyślań i sporów religijni badacze Biblii oświadczyli, że
życie na Ziemi jest unikalne i żadnych rozumnych cywilizacji poza nią nie ma.
Do tego oni przeprowadzili swój dowód – przede wszystkim na słowach Biblii o
stworzeniu człowieka:
Stworzył
więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę
i niewiastę. Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i
rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście
panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi
zwierzętami pełzającymi po ziemi». I rzekł Bóg: «Oto wam daję wszelką roślinę
przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie
nasienie: dla was będą one pokarmem. A dla wszelkiego zwierzęcia polnego i dla
wszelkiego ptactwa w powietrzu, i dla wszystkiego, co się porusza po ziemi i ma
w sobie pierwiastek życia, będzie pokarmem wszelka trawa zielona». I stało się
tak.
Rdz 1,27-30.
Autorytety religijne zwróciły
uwagę na to, że w tym podaniu podkreślone jest: wszystko,
co żyje egzystuje jedynie na ziemi i nigdzie więcej poza nią, a co za tym idzie
– żadnych cywilizacji w dalszym i bliższym kosmosie nie ma.
[Wprawdzie ostatni papieże
złagodzili nieco to stanowisko, a papież Franciszek
chciałby nawet ochrzcić Kosmitów – gdyby takowi się doń zgłosili w tym celu,
tym niemniej nadal nie ma jasno określonego stanowiska Kościoła katolickiego i
innych kościołów chrześcijańskich w tej materii – uwaga tłum.]
Czy
jesteśmy sami we Wszechświecie?
Przez sześć z górą
dziesięcioleci od pojawienia się Równania Drake’a, w nauce pojawiły się dwa
nurty myślenia na temat istnienia cywilizacji pozaziemskich. Pierwsza grupa
uczonych wciąż uważa, że takie cywilizacje istnieją, i że jest ich ogromna
ilość, zbliżona do liczby podanej przez Drake’a.
Druga grupa zajmująca się
poszukiwaniami planet, na których teoretycznie może istnieć życie doszła do
wniosku, że przy ogromnych rozmiarach Wszechświata takich planet jest bardzo
mało, jeżeli ich ilość nie wynosi po prostu zero. Rzecz w tym, że odrzucając
religijną wersję stworzenia świata powinniśmy przyznać, że: do powstania życia potrzebna jest ogromna ilość
przypadkowych zbieżności wielu zjawisk fizycznych.
Weźmy na przykład unikalne
położenie Ziemi w Systemie Słonecznym: wystarczy niewielkie tylko zboczenie
naszej planety z jej orbity i istnienie życia w formie takiej, jaką znamy
stanie się niemożliwe. Podobne fakty przywiodły w rezultacie do stworzenia na
podstawie Równania Drake’a teorii Donalda
Brownlee’a i Petera Warda na
temat tego, że istnienie planety o warunkach takich samych, jak na Ziemi należy
uważać za zdarzenie unikalne i wynika z tego, że jesteśmy sami we
Wszechświecie.
Istoty
z innych światów
No to w takim razie, co zrobić z
wielką ilością świadków UFO, spotkań z Obcymi, porwań Ziemian…? Oczywiście takie
zdarzenia od czasu do czasu mają miejsce – twierdzą teolodzy. A zatem na
miejsce pytania „Czy jesteśmy sami we Wszechświecie?” prawidłowo powinno
zadawać się pytanie „Czy jesteśmy sami na Ziemi?”
Przy tym oni odsyłają swoich
oponentów do kabalistycznej księgi Ha-Zohar czyli Zohar - „Zohar”,
zgodnie z którą Ziemia składa się z siedmiu „niebios”, „warstw” albo „światów
równoległych”. Światy te – zgodnie z nią – są zamieszkałe przez istoty rozumne,
ale zbudowane z bardziej subtelnych, delikatniejszych rodzajów materii. Na
dodatek – jak twierdzi „Zohar” – te światy nakładają się jeden na drugi jak
słoje pnia drzewa. A tam, gdzie jedna warstwa przenika się z inną, jest możliwe
przejście z jednego świata do drugiego. Te istoty, które ludzie od dawna nazywali
„diabłami”, „dżinnami”, „widmami”, „elfami” czy „wróżkami” – są mieszkańcami tamtych światów od czasu do czasu
przenikającymi do nas. Z ludźmi zbliża Ich to, że Oni także posługują się
Rozumem, rodzą się i umierają, rozmnażają się, ale ich materialna natura jest
zupełnie inna. „Zohar” przekonuje nas, że słowa wypowiedziane przez Kaina po zabiciu przezeń Abla: Skoro mnie teraz wypędzasz z tej roli, i mam się ukrywać przed tobą, i
być tułaczem i zbiegiem na ziemi, każdy, kto mnie spotka, będzie mógł mnie zabić!»
Rdz 4,14 – należy rozumieć jako zesłanie Kaina w jeden z takich światów. W dniu
dzisiejszym, jak uważają teolodzy, te Istoty mogą się nam przedstawiać jako
Kosmici, a swe środki transportu z jednego świata do drugiego nazywać statkami
międzyplanetarnymi.
[Na ten temat pisze ciekawie
także Jan hr. Potocki w swej
powieści szkatułkowej „Rękopis znaleziony w Saragossie”, gdzie barwnie opisuje
on swych bohaterów kontaktujących się z Innymi Bytami spoza naszego świata przy
pomocy praktyk magicznych i kabalistycznych, aliści potem zgodnie z ideałami
Oświecenia, autor wyjaśnia te wszystkie rzeczy w oparciu o racjonalne myślenie
– uwaga tłum.]
Na zderzeniach z takimi
Istotami zostało zbudowane wiele utworów napisanych przez jednego z założycieli
nurtu „metafizycznego realizmu”, laureata Nagrody Nobla Isaaka Bashevisa Singera. Syn pisarza – będący ateistą – kiedyś
zapytał ojca: czy naprawdę wierzy w Ich istnienie, czy tylko Oni są mu
potrzebni jako symbolika, literackie narzędzie pozwalające zajrzeć do wewnętrznego
świata jego bohaterów?
- Bezwarunkowo wierzę –
nastąpiła odpowiedź. – Ja często spotykałem się z takimi zjawiskami i słyszałem
opowiadania o nich od całkowicie wiarygodnych i uczciwych osób. A co więcej, to
że nauka do dziś dnia nie uznaje Ich istnienia, to nic nie znaczy. Ona długo
nie uznawała innych zjawisk. Wierzę, że wcześniej czy później uczeni udowodnia
Ich realność i wejdziemy z Nimi w otwarty kontakt, a to stanie się początkiem
nowej ery w historii.
Tekst i ilustracje – „Tajny XX
wieka” nr 13/2014, ss. 12-13
Przekład z j. rosyjskiego –
Robert K. Leśniakiewicz ©