Iwan G. Kiriczenko
To wydarzyło się, kiedy
pracowałem na Kołymie. Woziłem ciężarówką ładunki i żywność. Kiedyś jadę z
Pierewozu – to była nasza baza przeładunkowa. Mróz był wtedy na jakieś -60°C.
Jak to określaliśmy? To proste – powyżej -50°C już stoi mgła. A droga biegnie
do przeładunkowych punktów, takich jak choćby Turpan czy Szaman, ale tam nie
jeździło się po asfalcie.
No i jadę ci ja z miejsca
przeładunku, prędkość jak u piechura. Zakręt za zakrętem, od lewej skała, a z
drugiej strony urwisko na jakieś 50 m czy nawet 80… i naraz patrzę do przodu, a
przede mną jadą autobusy i tramwaje. Jednym słowem znalazłem się w jakimś mieście.
Zatrzymałem się, wyszedłem z
kabiny i stanąłem na stopniu. No nie, naprawdę miasto. Ale skąd ono się mogło
wziąć na tych soplach? Potem usiadłem z powrotem za kierownicą, patrzę – miasto
znikło. Potem przypomniałem sobie, że któryś z kierowców opowiadał mi o mirażu.
Przyjechałem do bazy,
wyładowałem się i poszedłem do stołówki, a tam siedziało kilku naszych chłopów.
Zacząłem im to opowiadać, a oni w odpowiedzi:
- A ty tu kto, nowicjusz?
- Tak.
- To przywyknij, jeszcze
niejeden raz to zobaczysz.
Jeden z geologów powiedział
mi, że to złudzenie optyczne. Obłok mgły przechodził przez jakieś miasto,
prawie jak był tam silny mróz. Mgła, przecież na jednym miejscu się nie
zatrzymuje, a przesuwa się, chociaż powoli. No a ja jechałem w dół, pomiędzy
sopki i wjechałem w tą „taśmę filmową” i dlatego przede mną pokazało się jakieś
miasto.
- Pracujemy tutaj niejeden
rok, tak że nas to nie dziwi – wyjaśnił mi geolog. – A dla was żółtodziobów to
cudowne zjawisko. Tak więc, mój drogi, jeźdź, woź ładunki i napawaj się
północną przyrodą i jej klimatycznymi kataklizmami.
Jeszcze jeden raz przyszło mi
ujrzeć miraż, kiedy już wyjechałem z bazy i znalazłem się w innym miejscu – też
na Kołymie. Tam też przebywałem 10 dni na stażu.
Jedziemy więc w stronę
Bilibińskiej EJ. Przy zjeździe z sopki mówię do zmiennika, że to już Bibilino,
a on w śmiech:
- Do atomówki jeszcze połowa
drogi, to miraż. Ty co, nigdy takiego nie widziałeś?
- Widziałem, kiedy robiłem w
złocie!
- No to zamknij dziób i
zapamiętuj drogę, a miraży się jeszcze naoglądasz.
No i takie są cuda na Północy…
Tekst i ilustracja – „Tajny XX
wieka” nr 51/2015, s. 25
Przekład z rosyjskiego –
©Robert K. F. Leśniakiewicz